Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Technologia jutra

07.05.2021 09:26:13

Podziel się

Był dostojny i miał wszystko, czego potrzebowałam. Skrojony na miarę potrzeb każdego kierowcy, dedykowany miastu, wyprzedzający myślenie i potrzeby kierowcy. A jeśli dodam do tego komfort jazdy nieporównywalny z żadnym innym samochodem, to znajdziemy miejskie auto doskonałe, które w trybie hybrydowym spala zaledwie 3.5 litra/100 kilometrów benzyny. Poznajcie Volvo XC60 Recharge T8 plug-in hybrid, które wyprzedza nasze czasy.

TEKST: Joanna Małecka

ZDJĘCIA: Sławomir Brandt

Był piątek, kilka minut po godzinie 15.00. Na dworze padał deszcz. Było zimno, pomimo połowy kwietnia, który do tej pory bardziej kojarzył się z latem niż jesienią. Zmarznięta i zmoknięta weszłam do salonu Volvo, przy poznańskiej Malcie. Reprezentant Firmy Karlik rozmawiał z naszym fotografem Sławkiem o systemach montowanych w Volvo. Moją uwagę przykuła jednak migająca zielona lampka połyskująca z elektrycznej ładowarki. Z nią połączony był On. Miał czarny kolor, 20-calowe, 8-ramienne koła, listwę progową z napisem Recharge i nienaganną sylwetkę.

Najpierw mnie ogrzał…

Skórzana, perforowana, wentylowana tapicerka foteli w kolorze beżowym budziła respekt. Mój płaszcz w jasnych kolorach idealnie się z nią skomponował. Zrozumiałam, że pogoda nie popsuła się przypadkowo. Wsiadłam. Od razu skorzystałam z opcji podgrzewania fotela i trójramiennej, skórzanej, idealnie wyprofilowanej kierownicy. Natychmiast zrobiło się ciepło. Wtedy poczułam, że się komponujemy, że raczej się dogadamy. Przekręciłam gałkę START/STOP. Nawet nie usłyszałam odpalanego silnika. Był cichy, spokojny i gotowy do odjazdu, o czym poinformował mnie 12,3-calowy cyfrowy wyświetlacz zegarów kierowcy. Postanowiłam uzupełnić ten krajobraz i poszukać jakiejś spokojnej muzyki, którą włączyłam w trybie sali koncertowej. Rozpieszczał mnie system audio BOWERS&WILKINS.

…potem wywiózł do pałacu…

Rozsiadłam się wygodnie w ciepłym fotelu. Sławek, który spoczął na miejscu pasażera, natychmiast odkrył funkcję masażu i oddał się masowaniu pleców. Samochód ruszał zwinnie, bezszelestnie. Z czterech trybów jazdy: oszczędnej, hybrydowej, napędu na cztery koła, sportowej, wybrałam tę do miasta, czyli hybrydową. Benzynowy silnik z ośmiobiegową, automatyczną skrzynią biegów uzupełniany był silnikiem elektrycznym zlokalizowanym na tylnej osi. Na wyświetlaczu zgłębiałam tajniki samoładowania się baterii i przełączania trybu jazdy. Nie sądziłam, że przy takim rozmiarze samochodu i ciężarze spalanie zatrzyma się na poziomie 6 litrów/100 km. Volvo XC60 T8 zaczęło więcej spalać na trasie, kiedy podróżowaliśmy do Pałacu Pakosław. Chciałam zestawić samochód z odpowiednią architekturą, by jeszcze bardziej podkreślić jego klasę. Na trasie pomagał mi aktywny tempomat i Pilot Assist. Samochód dostosowywał odległość między pojazdem poprzedzającym. Przy zbliżaniu do innego auta, Volvo samo hamowało. O jazdę dokładnie w pasie ruchu dbał układ utrzymania pasa ruchu.

…z każdym kilometrem udowadniając…

Wróciliśmy do Poznania późnym wieczorem. Przez panoramiczne okno dachowe podziwiałam budynki wznoszące się nad nami. Były niesamowicie oświetlone. Przy skręcaniu uruchamiały się reflektory skrętne Full LED, dzięki czemu widziałam nawet najbardziej krzywe chodniki. Środek oświetlony był dyskretnie, z klasą, tak żeby żadna czynność nie sprawiała mi trudności. Przy lusterku środkowym dodatkowo zaznaczył się przycisk Volvo On Call, służący powiadamianiu służb ratowniczych, pozwalający także na zdalny dostęp do samochodu. Mój telefon powoli tracił moc, więc skorzystałam z ładowania indukcyjnego. Pięknie wykończona deska rozdzielcza, wzbogacona o drewniane elementy, stanowiła dopełnienie wnętrza. Swego rodzaju kropką nad „i” była dźwignia zmiany biegów ze szkła kryształowego Orrefors. I właśnie wtedy, myśląc, że odkryłam już wszystkie funkcje Volvo, wrzuciłam wsteczny bieg. Na ekranie wyświetlił się obraz Volvo w opcji 360 stopni. Takiego rozwiązania nigdy wcześniej nie widziałam. Spokojna i wypoczęta wróciłam do domu. Baterię zużyłam praktycznie do zera. Jednak po powrocie do domu, dzięki przewodowi do ładowania, który był w pakiecie, bez problemu podłączyłam samochód do domowego gniazdka w ogrodzie. Po zamknięciu auta przewód był całkowicie zablokowany w gnieździe auta. Wniosek? Nie da się go ukraść.

… że nic lepszego poza nim już mnie nie spotka.

Volvo XC60 T8 naładowało się 6 godzin później. Kosztowało to jedyne 9.50 zł. Niewiele, jeśli na samej baterii przejechać można około 30-40 kilometrów. Dla mnie byłby to dystans z domu do pracy i z powrotem. Biorąc pod uwagę, że mój prywatny osobowy diesel miesięcznie spala na tej trasie oleju napędowego za niecałe 500 złotych, to opcja ładowania za 200 złotych miesięcznie jest rozwiązaniem doskonałym. Komfort jazdy – nieporównywalny do żadnego innego samochodu.

Miał rację!

Rano znów chwyciłam kierownicę. Naładowana bateria wystarczyła na przejechanie 24 kilometrów w trybie PURE, czyli całkowicie elektrycznym. Potem samochód korzystał z trybu HYBRID. Spalanie osiągnęło łącznie 3,5 litra na 100 kilometrów. Żart? Nic z tych rzeczy! Padał deszcz. Volvo XC60 T8 natychmiast włączył czujnik deszczu, przemywając jednocześnie szybę płynem z wycieraczek. Powietrze w kabinie, oprócz tego, że było ciepłe, to jeszcze dodatkowo przefiltrowane, bo testowany model był wyposażony w system poprawy jakości powietrza z jonizacją, PM 2,5. Myślę, że w dobie pandemii to przydatna funkcja. W niedzielne popołudnie mój nowy towarzysz postanowił zostać też kanapą i przebieralnią – do tego wykorzystałam bagażnik. Klapa otwierała się elektrycznie, nawet kiedy przesunęłam nogą z tyłu pod zderzakiem. Volvo XC60 T8 był też chwilową przechowalnią butów i innych akcesoriów potrzebnych do jazdy na rolkach. Dzięki mechanicznemu składaniu drugiego rzędu siedzeń bez problemu zapakowaliśmy do niego nadbagaż, żeby sprawdzić, czy w przypadku przeprowadzki też się zaprzyjaźnimy. W każdej dziedzinie działał bez zarzutu.

Kiedy go opuszczałam, dopiero zdałam sobie sprawę, że to nie jest zwykły samochód. To pojazd wyprzedzający potrzeby, myślący w sposób kompatybilny z człowiekiem, wyposażony we wszystko o czym tylko zamarzymy. Przeznaczony i dedykowany miastu w każdym tego słowa znaczeniu.