Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Budujemy z klocków

Podziel się

Uczymy współpracy, działania zespołowego, organizacji miejsca pracy, także poszerzamy wiedzę ogólną o otaczającym świecie. Dzieciom pomagamy zrozumieć, dlaczego coś działa, a dorosłym? Rodzicom pokazujemy, że nauka może być formą zabawy, a wśród dorosłych pracowników budujemy ducha zespołu. Olga Morawska i Jarosław Nadstazik sprowadzili do Polski ideę, a dziś Bricks 4 Kidz® świętuje w naszym kraju 10 lat. I wszystko zaczęło się w Poznaniu. Dzisiaj to sieć zrzeszająca ponad 30 partnerów, działających w ponad 50 lokalizacjach na terenie całego kraju.

ROZMAWIA: Anna Skoczek
ZDJĘCIA: Archiwum prywatne

Zacznijmy od początku. O co w ogóle chodzi w Bricks 4 Kidz®?
Jarosław Nadstazik:
Marka pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, istnieje kilkanaście lat, a stworzyła ją Michelle Cote, która z wykształcenia jest architektem. Jak to w życiu bywa, wpadła na ten pomysł zupełnie przypadkowo. Na urlopie macierzyńskim zaczęła budować z dziećmi różne obiekty z klocków Lego® i kiedy jedno z nich pochwaliło się tym w szkole, wszyscy się zachwycili. Michelle dostała zaproszenie na piknik rodzinny, podczas którego zebrała na zajęcia wszystkie chętne dzieci. Po ogromnym sukcesie zaczęła je prowadzić już samodzielnie na stałe i okazało się, że dzieci je uwielbiają. Pomyślała – skoro coś działa w jednej szkole, to pewnie i w stu też. I tak to się zaczęło.

I fala poniosła się po całym świecie...
Olga Morawska: Tak powstała marka i od tego zaczęła się budowa sieci. Dziś Bricks 4 Kidz® działa już w ponad 30 krajach, a zajęcia prowadzone są w ponad tysiącu lokalizacjach. Sami, mając małe dzieci, zaczęliśmy poszukiwania dla nich mądrych atrakcji. Właściwie to mój mąż zaczął szukać w internecie zajęć związanych z klockami, bo sami też się nimi bawiliśmy. W ten sposób natknął się na firmę Bricks 4 Kidz® i tak, razem z dziećmi, zostaliśmy testerami tej idei (śmiech).

Czyli najpierw byliście zadowolonymi klientami?
OM: Bardzo. Po sukcesie w domu zaczęliśmy organizować zajęcia w szkołach moich dzieci i dzieci Jarka. Organizowaliśmy też urodziny, półkolonie i wystrzeliło! Był dobry odzew, dzieci były zachwycone, więc mogliśmy się rozwijać.

Ale na początku nie byliście pewni sukcesu?
OM: Zastanawialiśmy się, jak to będzie funkcjonować poza Stanami Zjednoczonymi, bo wiadomo, że nasze dzieci żyją w zupełnie innej rzeczywistości. Musieliśmy też trochę dostosować materiały do polskich realiów i okazało się, że nasze dzieci również pokochały te zajęcia.

A co w nich jest wyjątkowego?
OM: Dzieci tego nawet dokładnie nie wiedzą, ale przez zabawę uczą się wielu rzeczy. My tylko pomagamy, właściwie jesteśmy tylko od podawania klocków. Dzieci uczą się natomiast odczytywania rysunku 3d, nabywają umiejętności technicznych, a także pomagają sobie, ucząc się współpracy. To umiejętności, które przydają się im zarówno w szkołach, jak i całym późniejszym życiu.

To nie jest tak, że rozsypujecie klocki i mówicie, żeby dzieci coś zbudowały?
JN: Nie, nie (śmiech). Każde zajęcia mają ściśle określoną strukturę. Oczywiście wygląda to różnie w różnych grupach wiekowych. Niezależnie od tego, co realizujemy, zawsze przez pierwszych kilka minut osoba prowadząca prezentuje temat. To element, który poszerza wiedzę ogólną dzieci.

Na przykład?
JN: Wszystkie dzieci wiedzą już, co to jest wieża Eiffla, jak wygląda, wiedzą, że jest we Francji, w Paryżu. Zazwyczaj jednak na tym ich informacje się kończą i wtedy wkraczamy my. Dostarczamy im dodatkowych informacji, żeby wiedziały kto, kiedy i po co ją zbudował. Podajemy też ciekawostki.

OM: Przy okazji tych zajęć często sami się uczymy. W ten sposób na przykład dowiedzieliśmy się, że ananasy nie rosną na drzewach jak banany (śmiech).

JN: Ta część wszystkim jest bardzo potrzebna, ale nie jest długa. Później dzieci otrzymują specjalnie przygotowane instrukcje i zestawy klocków LEGO® do budowania modelu. To nie są takie zestawy, jakie można kupić w sklepie. Nasze klocki są skompletowane w określony sposób przez naszą centralę w Stanach. Dzieci budują, później dajemy im chwilę na zabawę, a na końcu zawsze pilnujemy jednej ważnej rzeczy, za którą lubią nas rodzice…

Sprzątanie…
JN: To bardzo ważne. Przez ostatnie 5, 10 minut dzieci rozkładają modele i odkładają klocki do boksów. Zostawiając wszystko tak, jak zastały na samym początku. To jest kolejny element, którego pilnujemy po to, żeby uczyć dzieci nie tylko porządku, ale i organizacji miejsca pracy.

OM: Wiemy, że po zajęciach rodzice kupują różnego rodzaju pudła do przechowywania i kontynuują ten element w domu przy okazji innych zabaw.

Okazuje się, że jest to możliwe.
JN: Jak wiele innych rzeczy na naszych zajęciach. Warto przy okazji wiedzieć, czym różnimy się od konkurencji, która też często działa na klockach Lego®. Oni często koncentrują się na robotyce powiązanej z elementami kodowania i programowania. My również w naszym portfolio mamy takie zajęcia, ale dla nas to jest dodatek. Wychodzimy z założenia, że wcale nie jest tak, że teraz wszystkie dzieci będą w przyszłości programistami. Dlatego kładziemy nacisk na rozwój umiejętności manualnych czy technicznych, współpracy w grupie, organizacji pracy. Dzięki nam dzieci poznają podstawy mechaniki, odpowiadamy na pytania, dlaczego coś działa albo dlaczego nie działa. Uczymy też samodzielnego rozwiązywania bieżących problemów.

Przeglądając Waszą ofertę, jedna z nich chwyciła mnie za serce – rodzice mają wychodne.
JN: To zajęcia, które oferujemy w niektóre piątki i soboty, w godzinach 19-22 i rodzice są pozytywnie zaskoczeni tą ofertą. Wiemy, że jest to produkt o olbrzymi potencjale, natomiast Poznań pod tym względem różni się od innych dużych miast. Jest tu stosunkowo niewiele osób napływowych, więc każdy ma na miejscu jakąś rodzinę – babcie, ciocie, wujków, z którymi można zostawić dzieci. Mamy świadomość, że ta oferta ma dużo większy potencjał w Krakowie czy w Warszawie.

Ale to nie jedyna Wasza oferta, która zaskakuje.
JN: Mamy też w portfolio coś, co nazywa się Bicks 4 Biz® i są to warsztaty dla dorosłych. Ich celem jest poprawa komunikacji w grupie, integracji zespołu. Realizujemy te zajęcia głównie dla dużych firm, dla średniej kadry menedżerskiej albo dla specjalistów. Te warsztaty akurat prowadzę osobiście, bo zanim zająłem się Bricks 4 Kidz®, pracowałem w środowisku korporacyjnym przez wiele lat i dobrze się w nim odnajduję.

Jaki jest Wasz największy sukces?
JN: Przez 10 lat funkcjonowania w Poznaniu najtrudniejszy był dla nas covid, ale paradoksalnie przetrwanie tego najtrudniejszego momentu to jeden z naszych największych sukcesów. Wiemy, że w tym czasie bardzo wiele podobnych do nas firm zniknęło z rynku. My nie straciliśmy żadnych partnerów, sieć się nie skurczyła, dzięki czemu możemy dziś myśleć o dalszym rozwoju.

Mieliście chociaż przerwę?
JN: W ogóle. To był czas, kiedy pracowaliśmy ciężej niż kiedykolwiek wcześniej, bez widocznych efektów finansowych.

OM: Przetrwaliśmy dzięki naszym klientom i dlatego, przy okazji naszego 10-lecia, chcielibyśmy im serdecznie podziękować. Dziś wiemy, że przeżyliśmy ten czas dzięki temu, że staramy się traktować naszych małych podopiecznych jak nasze własne dzieci. Był taki okres, że przez 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu poznawaliśmy każdy aspekt tego biznesu. Cały czas nie skupialiśmy się jednak na klockach, tylko na dzieciach, starając się stworzyć im domową atmosferę, pobudzając ich kreatywność i zachęcając do działania. Zresztą w ten sposób rekrutujemy też naszych prowadzących. Objaśniamy im, że klocki, to tylko jedna część biznesu, ale ważniejsze są dla nas maluchy, które mają być zadowolone, a my musimy zrobić wszystko, żeby były szczęśliwe.

JN: No i cyfry nie kłamią. Przez 10 lat w naszych zajęciach wzięło udział ponad 40 tysięcy dzieci. Moglibyśmy wszyscy wypełnić stadion Lecha. W tym czasie odbyło się ponad tysiąc turnusów półkolonii, 1500 imprez urodzinowych, było 800 grup z zajęciami cyklicznymi, eventami, wydarzeniami specjalnymi. Kiedy robiłem podsumowanie, dotarło do mnie, że dzieci, które były u nas na samym początku, dziś to są w dużej części już osoby pełnoletnie, studenci. Uciekający czas widzimy po wieku naszych dzieci. Wiemy też, że są one dziś zupełnie inne, niż były wtedy. Przez ten czas też nie było żadnego roku, który byłby do siebie podobny. Dziś mamy na terenie Poznania dwa nasze własne centra: jedno na Jeżycach przy ulicy Sienkiewicza, a drugie na Winiarach, na Osiedlu Powstańców Warszawy. Jesteśmy szczęśliwi, że jest tak wesoło i gwarno. Mamy nadzieję, że w przyszłości będzie nas jeszcze więcej.

Więcej informacji o Bricks 4 Kidz® :

www.bricks4kidz.com.pl

www.brickskkidz.com.pl/poznan

FB (B4K Poznań): https://www.facebook.com/bricks4kidzpoznan

FB: (B4K Polska): https://www.facebook.com/bricks4kidzpolska