Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Hotelarz z wizją

Podziel się

Wizjoner. Lubi tworzyć, kreować, buduje nowoczesne hotele i resorty w najpiękniejszych zakątkach Polski. Kocha swoją pracę i ludzi, z którymi uwielbia rozmawiać. Zatrudnia najlepszych, bo tylko to pozwala mu stale rozwijać Górskie Resorty. Wraz ze wspólnikami i inwestorami zbudował 14 hoteli, w tym pięć 5-gwiazdkowych, które przyciągają tłumy. Co czwarty gość Platinum Mountain w Szklarskiej Porębie, Osady Śnieżka, Green Mountain w Karpaczu czy hotelu Elements w Świeradowie Zdroju przyjeżdża z Wielkopolski. Znaczna część inwestorów kupujących apartamenty w systemie condo w Górskich Resortach również ma wielkopolskie korzenie. Ma wizję nowoczesnego hotelu w Poznaniu, na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Czy to się uda? Zobaczymy. Rzadko udziela wywiadów. Dla nas zrobił wyjątek. Jaki jest Dariusz Surynt, właściciel w pełni polskiego, hotelowego imperium?

 

ROZMAWIA: Joanna Małecka-Wenz

ZDJĘCIA: Fotobueno, Górskie Resorty

[Współpraca reklamowa]


Hotel Elements w Świeradowie Zdroju, w którym się spotykamy, dzięki viralowi z Panią Basią stał się ostatnio najpopularniejszym hotelem w Polsce.

Dariusz Surynt: Faktycznie, Pani Basia zrobiła furorę w internecie. Zresztą cały zespół, który współtworzył ten materiał, to ludzie ze świetnymi pomysłami. W tym przypadku okazało się, że prosty przekaz jest najważniejszy. Pani Basia została oczywiście odpowiednio doceniona i wynagrodzona. Myślę, że powinna być zadowolona.

Dlaczego Karkonosze?

Stąd pochodzę. Urodziłem się w Gryfowie Śląskim i spędziłem tutaj dzieciństwo. Dla mnie Karkonosze są szczególnym miejscem na ziemi. Wcześniej prowadziłem swoją firmę budowlaną i budowałem dużo we Francji. Stawialiśmy w Prowansji obiekty hotelowe i apartamentowe. W tym czasie w Polsce rodził się system condo. Gdy wróciłem do kraju, zaczęliśmy budować tutaj hotele. W pewnym momencie okazało się, że mój kolega ze studiów i wspólnik ma ciekawą działkę w Łomnicy. Budowaliśmy wtedy w Warszawie jeden z obiektów wielorodzinnych i wraz z firmą projektową wymyśliliśmy pewien koncept. Pojawiła się wówczas wizualizacja Osady Śnieżka, która do dzisiaj się nie zmieniła. Wiedzieliśmy wtedy, że gdy ją wybudujemy, to po prostu to będzie TO (śmiech). Trafiliśmy na dobry grunt, bo 12 lat temu obiektów rodzinnych, jakim jest Osada Śnieżka, było w Polsce bardzo mało.

Potem pojawiły się kolejne hotele?

Pamiętam, że kiedy szukałem działki w Szklarskiej Porębie, spałem w małym hoteliku, jedynym w swojej kategorii. Niestety po okresie komunizmu Karkonosze były zdemolowane i zaniedbane. Daliśmy więc gościom nową usługę, jakiej tutaj nigdy wcześniej nie było. Mamy w tej chwili 14 resortów, z czego większość zlokalizowana jest w górach, a jeden w nadmorskim Pobierowie. Są to obiekty częściowo skategoryzowane (dostępne jako tradycyjne pokoje hotelowe), a częściowo jako apartamenty oferujące często większą przestrzeń i domowe udogodnienia. Hotele Górskich Resortów wywarły znaczący wpływ na rozwój Karkonoszy. Wybudowaliśmy tu pierwszy pięciogwiazdkowy hotel w Szklarskiej Porębie (Platinum Mountain), pierwszy pięciogwiazdkowy hotel w Karpaczu (Green Mountain) i pierwszy pięciogwiazdkowy hotel w Świeradowie Zdroju (Elements Hotel). Mamy też pierwszy pięciogwiazdkowy hotel w Wiśle (Crystal Mountain) i w Pobierowie – Linea Mare. W naszym portfolio są też nieskategoryzowane centra hotelowe, takie jak: Osada Śnieżka, Blue Mountain, Five Seasons i Platinum Adults w Szklarskiej Porębie, a także Green Adults i Green Apartments w Karpaczu. Niestety, jak w przypadku każdej dużej inwestycji, spotykamy się czasem z głosami niezadowolonych mieszkańców, którzy w okresach wysokiego ruchu turystycznego jadą do sklepu dłużej. Z drugiej jednak strony dostarczamy do kas gmin bardzo dużo pieniędzy. Jako Górskie Resorty w czerwcu wpłaciliśmy do kasy samej Szklarskiej Poręby ponad 10 milionów złotych. Z tych pieniędzy z pewnością mieszkańcy korzystają w różnych formach i mam nadzieję, że ten aspekt zostanie przez nich dostrzeżony.

 

Ale na tym nie koniec, bo budują Państwo kolejne hotele.

Na ukończeniu mamy Forest Park, który graniczy z koleją gondolową w Świeradowie Zdroju. Po wyjściu z hotelowej recepcji możemy dojść do niej pieszo w butach narciarskich. To duży obiekt na 450 apartamentów, z salą konferencyjną i aquaparkiem. Rozpoczęliśmy także budowę The View Montanin w Szklarskiej Porębie. Będzie tam zlokalizowane nasze największe centrum konferencyjne, które pomieści ponad 1000 osób. Znajdzie się tam również aquapark, restauracje i wiele innych atrakcji. Dodatkowo uzupełnimy obiekt o małe stacje narciarskie. W pełni otwarty zostanie pod koniec
2026 roku. Kolejnym projektem, który jest w przygotowaniu, jest pięciogwiazdkowa Linea Mare w Kołobrzegu, przy ulicy Morawskiego. Wystąpiliśmy już o pozwolenie na budowę. Mamy jeszcze w zanadrzu jeden projekt w Karpaczu – postawimy tam hotel czterogwiazdkowy w stylistyce alpejskiej, pięknie położony i z widokiem na Śnieżkę.

 

Słyszałam, że chce Pan wybudować hotel w Poznaniu, na Międzynarodowych Targach Poznańskich.

Rzeczywiście został ogłoszony przetarg, w którym bierzemy udział. Międzynarodowe Targi Poznańskie poszukują inwestora na wybudowanie obiektu hotelowego na swoim terenie. Jest to inicjatywa bardzo cenna, ponieważ targi powinny mieć infrastrukturę hotelową. Poznań jest miastem na wskroś biznesowym, ale i turystycznym. Wiemy, że wielu z naszych gości będzie chciało odwiedzić to miasto. I myślę, że jeśli nam się uda wygrać przetarg, będziemy traktować ten hotel jako resortowy i mamy pomysł, jak to z sukcesem zrobić.

Osada Śnieżka była Pana pierwszym dzieckiem i zdaje się, że nikt w nią poza Panem nie wierzył, prawda?

Ta inwestycja budziła najwięcej emocji. Nie było wtedy w Polsce hoteli z taką ofertą dla rodzin. Proszę sobie wyobrazić resort, w którym budzi się Pani rano w przestronnym apartamencie, gdzie mieści się cała rodzina, skwierczy kominek, a za oknem jest cisza i piękna przyroda. Wychodzimy i czekają na nas atrakcyjne animacje dla dzieci, a my w tym czasie możemy odpocząć przy basenie.

Brzmi wspaniale.

No właśnie. Dzisiaj szukamy miejsc trochę na uboczu, żeby wypocząć w otoczeniu natury. Osada Śnieżka daje takie możliwości i ma swój unikalny klimat. Obecnie inwestujemy w ten obiekt dość mocno, żeby wejść w kolejne dziesięciolecie z nowymi propozycjami zarówno dla naszych gości, jak i inwestorów. Pamiętam, że nikt w Osadę Śnieżka wtedy nie wierzył, a dzisiaj konkurencja buduje takie same resorty, czasem nie zmieniając nawet ich architektury.

Kopiuje się najlepszych.

Tak mówią.

 

Skąd pomysł na lokalizacje tych hoteli?

Mam na to duży wpływ. Oglądam atrakcyjne lokalizacje, a trafia do mnie kilkanaście ofert tygodniowo. Wybór jest zawsze bardzo przemyślany. Wiem, gdzie powinniśmy postawić nowy obiekt, bo jest to poprzedzone analityczną pracą i zainteresowaniem inwestorów. Mamy nawet specjalny zespół zajmujący się otwieraniem nowych obiektów. Proszę sobie wyobrazić, że na otwarcie takiego resortu składa się aż 500 punktów. Cały proces jest doskonale przemyślany i zaplanowany. Na wszystko mamy opracowane procedury i tu nie ma miejsca na radosną twórczość. Stąd też jako sieć bardzo mocno się rozwijamy. Obecnie mamy do sprzedania 1400 apartamentów o wartości około miliarda złotych, które przygotowujemy do sprzedaży bądź już realizujemy ich sprzedaż. Jestem przekonany, że to są właściwe obiekty we właściwych miejscach i przyniosą odpowiedną stopę zwrotu zarówno naszym inwestorom, jak i nam.

Ale mimo procedur jest w tym trochę Pana intuicji…

Jest, ale z każdym rokiem coraz mniej. Czuję te miejsca, jak choćby the View w Szklarskiej Porębie, który znajdzie się w najbardziej urokliwym zakątku miasta. I mimo że mamy już w Szklarskiej kilka swoich obiektów, to ten będzie wyjątkowy pod względem powierzchni konferencyjnej. Będzie mógł kompleksowo obsługiwać duże grupy, oferować przestrzeń kongresową. Chcemy dać firmom możliwość zorganizowania tutaj dużych wydarzeń na ponad 1000 osób. Potrzebujemy oczywiście ludzi, którzy zajmą się organizacją tego typu eventów. Karolina Niementowska, którą zaprosiłem do naszego zespołu, wywodzi się z branży eventowej, ma ogromne doświadczenie i doskonale zagospodaruje ten obszar wraz ze swoim zespołem.

Górskie Resorty znalazły się wysoko w najnowszym rankingu Forbesa.

Dwa miesiące temu Górskie Resorty zajęły drugie miejsce w prestiżowym rankingu Forbesa, wyróżniającym największe polskie grupy hotelarskie. Jestem z tego powodu szalenie dumny.

 

Pan nie jest hotelarzem, a tworzy Pan hotele wyjątkowe. Jak to się robi?

Wie Pani, ja mam ogromny szacunek do hotelarzy, ta praca to powołanie. Nikt „normalny” nie spędza świąt w hotelu, obsługując gości, podczas gdy jego rodzina siedzi przy wigilijnym stole w domu. Do tego trzeba się urodzić. Stąd mój wielki podziw dla naszych pracowników. Poza tym cieszę się, że ci ludzie, którzy zatrudnieni są w całej grupie Górskie Resorty, chcą pracować z nami. Jestem dumny, patrząc, jak się u nas rozwijają, jak z pracowników recepcji stają się menadżerami i dyrektorami. U nas droga kariery jest zawsze otwarta, a jeśli ktoś zechce się rozwijać gdzie indziej, to nigdy w tym nie przeszkadzamy.

A jeśli będą chcieli wrócić?

Jeżeli za nami jest tzw. normalne rozstanie, pracownicy zawsze mają tutaj otwarte drzwi. Mamy kilka takich przypadków. Dla mnie ktoś, kto spędził z nami cztery czy pięć lat, jest bardzo cenny. Taka osoba wie wszystko, co powinna wiedzieć na swoim stanowisku, dlatego jego utrata jest trudna, ale jednocześnie rozumiem, że ktoś może chcieć rozwijać się w innej strukturze.

Pan lubi ludzi.

Wie Pani, najważniejszą częścią tego biznesu są ludzie. Staram się zapraszać do współpracy najbardziej doświadczonych i absolutnie najlepszych w swoim fachu. W naszych hotelach zatrudniamy ponad 1200 osób. Kadra zarządzająca jest wybrana spośród osób absolutnie najlepszych. Dzięki temu te obiekty osiągają wyniki dobre i bardzo dobre. Oczywiście nie byłoby także Górskich Resortów bez inwestorów.

Co to znaczy?

Od 10 lat pracujemy w systemie condo, czyli wypłacamy naszym inwestorom stopy zwrotu z zainwestowanych pieniędzy – są to czynsze miesięczne od dzierżawy lokali, które od nas kupili. Do tej pory wypłaciliśmy z tego tytułu naszym inwestorom około 450 milionów złotych. Ta kwota regularnie rośnie o kilka milionów miesięcznie.

Kto może zostać Waszym inwestorem?

Każdy, kto wybierze taką formę inwestowania. Nie trzeba mieć środków, można skorzystać z opcji kredytowania. Przykładowo w obiekcie The View wybiera sobie Pani apartament, podpisuje z nami umowę, pierwsza wpłata to 20 procent wartości apartamentu. Kolejne wpłaty mają miejsce w miarę postępu prac na budowie. Po zakończeniu budowy zostaje Pani właścicielem hipotecznym apartamentu i może go Pani po zakończeniu umowy sprzedać lub przedłużyć z nami umowę. Jako operator lokalu zajmujemy się jego wynajmem, w przypadku The View Mountain mamy stałą stopę zwrotu na poziomie 8 procent. Jeśli lokal kosztuje 700 000 złotych netto, to od tej kwoty wypłacamy Pani 8 procent co miesiąc. Dodam tylko, że wartość lokalu z roku na rok rośnie. Kilka lat temu lokale naszych inwestorów w Szklarskiej Porębie były warte 11-13 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Dziś to 18 tysięcy złotych. Bez wątpienia jest to więc dobra inwestycja, lepsza często niż mieszkanie na wynajem, ale warunkiem jest przy tym dobry operator, którym z pewnością Górskie Resorty są. Ważnym aspektem w przypadku systemu condo jest także coroczna rewaloryzacja stopy zwrotu. Jeżeli inflacja w danym roku wyniosła 14 procent, to podwyższamy tę kwotę o 14 procent.
W związku z tym nasi klienci mogą być spokojni, bo inflacja nie zjada ich czynszu. Wypłacamy czynsze liczone od pełnej kwoty inwestycji. Czasami jest tak, że inwestor kupuje apartament z wyposażeniem, ale stopę zwrotu ma wyłącznie od apartamentu, a od wyposażenia już nie. U nas to tak nie działa. Płacimy od wszystkiego. Nowością, którą wprowadziliśmy w tym roku, jest pobyt właścicielski, który może trwać od 7 do 10 dni w zależności od uzgodnień. Pobyt można odbyć w wybranym obiekcie naszej całej sieci. Można pojechać na kilka dni nad morze, potem w góry. Inwestorzy chętnie korzystają z tych pobytów poza sezonem.

Podobno co czwarty Wasz gość przyjeżdża do Was z Wielkopolski. To prawda?

Tak, to prawda. Robiliśmy nawet badania w tym zakresie. Wielkopolanie bardzo lubią Karkonosze, co mnie absolutnie nie dziwi. To góry wędrowne, które wiele oferują nie tylko profesjonalistom. Poza tym z Poznania jest do nas szybki i bezkolizyjny dojazd. Jest z nami spora grupa inwestorów z Wielkopolski, których z roku na rok przybywa. Jesteśmy spółką transparentną, u nas wszystko można sprawdzić i dokładnie zobaczyć, jak funkcjonujemy. Przetrwaliśmy pandemię, która była dla nas czasem bardzo trudnym. Pamiętam, jak z miesiąca na miesiąc musieliśmy zamykać obiekty i wtedy wraz z naszymi inwestorami zastanawialiśmy się, co dalej. Różne były zachowania hotelarskich firm sieciowych w Polsce, działających w systemie condo, niektórzy nie wytrzymali presji i nie kontaktowali się ze swoimi inwestorami. My zrobiliśmy zupełnie inaczej. Kiedy można było się już spotykać bezpośrednio, zaprosiliśmy inwestorów do hoteli, długo dyskutowaliśmy, jakie wdrożyć rozwiązania. W tym czasie nie zwolniliśmy także żadnego pracownika. Wiedzieliśmy, że po pandemii będziemy potrzebowali wykwalifikowanych pracowników, żeby wrócić do normalnego funkcjonowania. Proces wyszkolenia pracownika trwa latami. Ludzie to nasz największy kapitał, bo bez nich można by w zasadzie te hotele pozamykać. I gdybyśmy zdecydowali się na minimalizację kosztów, nigdy byśmy się nie odbudowali. Ta koncepcja przyniosła nam sukces, bo rzeczywiście rynek ruszył dynamiczniej, niż się tego wszyscy spodziewali. Ten trudny czas pokazał też naszym inwestorom, że potrafimy odnaleźć się w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji.

Szykuje Pan kolejną rewolucję na rynku usług hotelarskich?

Hotele są nudne, każdy ma w zasadzie to samo: restaurację, baseny, sauny, sale konferencyjne i gabinety SPA. Gdzie się nie pojedzie, zmienia się jedynie architektura. Atrakcje też wszędzie są bardzo podobne, dlatego będziemy wprowadzać nowe aktywności w hotelach, które nasi goście z pewnością docenią. Pozwoli nam to znacząco pójść do przodu w zakresie usług hotelarskich. Chcemy wnieść nową jakość, nowe możliwości spędzenia czasu i rozwiązania, które powstaną na bazie sztucznej inteligencji.

Macie bardzo wysoką frekwencję w hotelach.

To prawda. Przyjeżdża do nas, oczywiście oprócz Polaków, bardzo dużo gości z Czech. Czesi mają bardzo dobrą infrastrukturę narciarską, ale nie mają dobrej bazy hotelowej. Chętnie odwiedzają nas także młode, niemieckie rodziny z dziećmi.

Co Pan czuje, wchodząc do swoich resortów?

Satysfakcję. Wielu z tych młodych ludzi wita mnie uśmiechem już od recepcji. Cieszę się, że nasz system działa. Wie Pani, codziennie do porannej kawy dostajemy raport rezerwacji z każdego dnia wszystkich obiektów. Jestem w każdym z nich udziałowcem i prezesem zarządu. No i mam najwięcej roboty (śmiech). Ale ja lubię tę pracę. To moja wielka pasja. Lubię ludzi, buduję z nimi dobre relacje. Jeśli nie muszę, nie wchodzę w konflikty. Staram się być osobą, która rozumie więcej niż powinna, bo hotelarstwo jest trudną branżą. Być może to jest klucz do sukcesu. Uważam, że ludzie popełniają błędy i czasami trzeba im te błędy wybaczyć.

Czy Pan się kiedyś zatrzyma?

Wiek mnie zatrzyma, to na pewno. Nie mam jednak na razie takich planów. Coraz więcej swoich obowiązków oczywiście przekazuję moim wspaniałym menadżerom. Prędzej czy później ktoś będzie musiał stanąć na czele Górskich Resortów, żeby je dalej rozwijać. A tych kandydatów mam sporo, z czego jestem bardzo dumny. Na razie, póki mogę, realizuję się w tej pracy. Rocznie mamy około miliarda złotych przychodu. Poza hotelami mamy trzy spółki budowlane, sami budujemy swoje hotele. Jesteśmy samowystarczalni, co pozwala nam na bieżące reagowanie i rozwiązywanie problemów. Mamy spółki sprzedażowe, które działają na polskim rynku, budujemy showroom w Szklarskiej Porębie, do którego już teraz Panią zapraszam. Także więcej niż wiele przed nami.

Do zobaczenia zatem!

Do zobaczenia.