Moc tradycji świątecznych kiedyś i dziś
Lubicie dostawać prezenty? No pewnie! Kto nie lubi! A zastanawialiście się kiedyś, skąd wziął się zwyczaj obdarowywania i co tak naprawdę dawano przed wiekami? Kiedy pojawiły się pierwsze reklamy świąteczne, które zachęcały do kupna produktów specjalnie z okazji świąt? Może też warto wrócić do tradycji samodzielnego przygotowania podarków.
TEKST: Elżbieta Podolska
ZDJĘCIA: Adobe Stock
Zwyczaj obdarowywania prezentami jest obchodzony w większości regionów świata w Boże Narodzenie. W Polsce w Wigilię najczęściej odnajdujemy je pod choinką. W niektórych tradycjach samo drzewko bywa niespodzianką dla dzieci i gości. Ubieranie choinki, oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, wzajemne przebaczenie win podczas łamania się opłatkiem, przygotowanie 12 potraw wigilijnych czy pozostawienie wolnego miejsca przy stole – to tylko wybrane tradycje, które towarzyszą nam co roku podczas świąt Bożego Narodzenia.
Odrobina zaklinania rzeczywistości
Boże Narodzenie to magiczny czas. Staramy się, by na stole była odpowiednia liczba potraw i to takich, jakie były u nas przez lata, a których smaki wciąż mieszkają w nas od dzieciństwa. Zapach smażonej ryby, kapusty z grochem, barszczu, cynamonu, maku z bakaliami nieodłącznie związane są z tradycją i wspomnieniami tych... chwil. Warto pamiętać, żeby przy pomocy smakowitości zaklinać los na nadchodzący rok. Musi być więc nie tylko sianko pod obrusem, ale też mak, miód i orzechy na stole, bo to przynosi powodzenie. Tradycje te, choć związane z jednym z najważniejszych dla chrześcijan wydarzeń, splotły się z prastarymi obrzędami słowiańskimi, a nawet rzymskimi.
Wigilijne wróżby
W dawnych wiekach wróżono sobie, jaki będzie kolejny rok, czy będzie urodzaj, czy panna znajdzie męża, czy będzie dostatek pieniędzy, czy zwierzęta w obejściu będą zdrowe. Wróżb i przedmiotów magicznych, które pojawiały się tego dnia było bardzo wiele. W każdym regionie były inne. Jednym z najważniejszych był oczywiście opłatek, którym dzielono się w rodzinie, ale też ze zwierzętami, które oczywiście miały przemawiać o północy. Niestety rozmowy zwierząt może tylko usłyszeć człowiek bezgrzeszny i niewinny, dlatego niewielu mogło doświadczyć tego cudu.
„Szeroko rozpowszechnionym zwyczajem było kładzenie kawałka opłatka pod każdą miskę z potrawą wigilijną. Jeśli opłatek się przykleił do dna naczynia, oznaczało to urodzaj tej rośliny, z której przygotowana była potrawa. Domownicy każdej potrawy musieli spróbować, gdyż wierzono, że ilu potraw się nie spróbuje, tyle przyjemności ominie człowieka w ciągu następnego roku. Zjedzenie każdej z potraw miało z kolei zapewnić urodzaj danej rośliny w przyszłym roku. O urodzajach w przyszłym roku wnioskowano także po wigilijnej pogodzie. Obserwowano po wieczerzy niebo – jeśli było rozgwieżdżone, to zapowiadało rok piękny i urodzajny, pochmurne niebo wróżyło słoty. Z tą wróżbą związane jest przysłowie: Noc wigilijna jasna, to stodoła ciasna” – znajdziemy w opracowaniu tradycji i zwyczajów wigilijnych przygotowanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Pod rękę z aniołem i diabłem
Najbardziej rozpowszechnionym na świecie zwyczajem jest wręczania prezentów przez Świętego Mikołaja, który pojawił się w Polsce nie tak dawno, bo w XIX wieku. Na szlacheckich dworach i w domach bogatych mieszczan przebierano rosłego mężczyznę za świętego, któremu towarzyszyli anioł i diabeł. Miał on szaty biskupie i… rózgę dla tych, którzy byli niegrzeczni. Od tego momentu można mówić o bożonarodzeniowej tradycji dawania prezentów dzieciom.
A dlaczego to właśnie jest Święty Mikołaj i na dodatek w szatach biskupich? W chrześcijańskich „Żywotach świętych” odnajdziemy Mikołaja, biskupa w mieście Mira, który żył na przełomie III i IV wieku. Został on po śmierci ogłoszony świętym. Ponieważ chętnie dzielił się odziedziczonym po rodzicach majątkiem, chrześcijanie zapamiętali go jako osobę obdarzającą innych – stąd do dzisiaj jego nieodłącznym atrybutem jest worek z prezentami. Wręczał je pod osłoną nocy, chcąc pozostać anonimowym. Ci, którzy zostali obdarowani, rozprawiali o tajemniczym św. Mikołaju. Niedługo później o jego działalności dowiedział się cały świat, a historia stała się źródłem tradycji i mnóstwa radości.
Mira jest miastem znajdującym się obecnie na terenie Turcji. Stąd konflikt pomiędzy Laponią i Turcją, skąd pochodzi tak naprawdę Święty Mikołaj.
Pod różnymi imionami
Z prezentami po domach chodzi nie tylko Święty Mikołaj. W Wielkopolsce, na Kujawach, na Pałukach, na Kaszubach i na Pomorzu Zachodnim jest to Gwiazdor, czyli dziad w baranicy i futrzanej czapie, który nie tylko obdarowuje, ale i karze niegrzecznych rózgą. Najczęściej pojawiał się w towarzystwie anioła i diabła. Mikołaj pojawia się natomiast 6 grudnia.
W Małopolsce, na Podkarpaciu i na Śląsku Cieszyńskim – Aniołek. Na Górnym Śląsku (a także w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech) – Dzieciątko. Na Dolnym Śląsku oraz na Opolszczyźnie – Gwiazdka.
Dary przeciwko wojnie
Gdyby tak jednak zajrzeć głębiej w historię, to pierwszymi, którzy przynieśli specjalne prezenty – dary dla dziecka – byli Trzej Królowie i wręczyli je Jezusowi podczas wizyty w Betlejem. Etnografowie twierdzą, że tak naprawdę obdarowywanie się prezentami istnieje od zawsze, odkąd ludzie zaczęli się odwiedzać i przynosili coś ze sobą, by zapewnić o swoich dobrych intencjach. To wielokrotnie zapobiegało konfliktom zbrojnym.
Prezentomania na szeroką skalę
Dzisiaj choinka kojarzy nam się ze zgromadzonymi pod nią niespodziankami. Do końca XIX wieku w święta przede wszystkim jedzono i pito, tym więcej i dłużej, im zamożniejszy był dom. Prezenty zaczęliśmy sobie wręczać z okazji świąt Bożego Narodzenia pod koniec XIX wieku.
Tradycja wręczania bożonarodzeniowych prezentów szybko przyjęła się w USA. Gdy w 1880 roku jeden z domów towarowych zdecydował się przed świętami wyprodukować i wystawić na sprzedaż serię zabawek, w ciągu kilku tygodni zarobił fortunę. Jego śladem szybko poszli inni sprzedawcy i… tak to się wszystko zaczęło. Najprawdopodobniej postać świętego w czerwonym długim płaszczu z pucołowatą twarzą i ogromną długą brodą wymyślił jeden z amerykańskich grafików. I tak bardzo się spodobała, że cały świat przyjął takie właśnie wyobrażenie roznosiciela prezentów.
Współczesny Mikołaj w saniach i w towarzystwie reniferów „narodził się” dopiero w XX wieku.
Z Niemiec do Polski
Tak jak stawianie i ubieranie choinki, tak i tradycja dawania prezentów przywędrowała do nas z Niemiec. Upominki otrzymywały przede wszystkim dzieci, ale z czasem miła tradycja objęła wszystkich domowników. W biedniejszych domach najmłodsi znajdowali pod choinką niedrogie przysmaki: pierniki, orzechy czy jabłka.
Tradycja świątecznych targów
Bardzo szybko zwyczaj ten został odkryty przez handlarzy, kupców i producentów, którzy zaczęli specjalnie z okazji świąt oferować inne niż zwykle produkty. Tak dawniej pisano na ten temat: „Kupcy i kupcowe już rozłożyli na stołach sklepowych dary „gwiazdkowe”, wołając – kupujcie! dawajcie! Z każdym rokiem trzeba coraz wyżej głos podnosić, aby być dosłyszanym” – relacjonował dziennikarz „Biesiady Literackiej” w grudniu 1883 roku, opisując jarmark przedświąteczny w Warszawie.
„Targ świąteczny jest tu olbrzymi, grasuje bowiem epidemia prezentów gwiazdkowych, epidemia zwłaszcza odnośnie dzieci. Bez żadnej miary, […] bez żadnego względu na stronę rzeczy pedagogiczną, dostają dzieci podarunki zbytkowne i nieprzeliczone, rodzice i krewni rywalizują w tej mierze ze sobą, a nawet staje się zwyczajem, że [dzieci] naprzód spisują swoje życzenia […] i rodzicom przedstawiają!” – tak donosił korespondent Bluszczu z Wiednia w 1884 roku.
Reklama dźwignią handlu
Prezentowa, zakupowa, bożonarodzeniowa gorączka zaczęła się tak na dobre w dwudziestoleciu międzywojennym. Zwyczaj ofiarowywania prezentów gwiazdkowych stał się powszechny. Pięknie opakowane paczki znajdowały nie tylko dzieci, ale też i dorośli. Dla wielu to było jak spełnienia marzenia o powrocie do szczęśliwych dziecięcych czasów i tak zostało do dzisiaj. Każdy pamięta tę gorączkę rozpakowywania paczek, kiedy miało się kilka lub kilkanaście lat. To uczucie było tak silne, że wraca nawet po dziesiątkach lat co roku.
Już wtedy producenci i handlarze prześcigali się w określeniach odwołujących się do spełniania marzeń ludzi w każdym wieku, by tylko sprzedać swój towar za wyższą cenę – od samochodów, poprzez odkurzacze, zabawki, słodycze do biżuterii i od wyżymaczek po scyzoryki.
Dla biedniejszych braci
Już w dwudziestoleciu międzywojennym organizowane było pierwsze zbiórki charytatywne, by chorzy i ubodzy także zostali obdarowani prezentami. Odbywały się wieczory charytatywne, zbierano pieniądze przed kościołami i domami handlowymi.
Tradycje przetrwały do dziś, kiedy to przygotowywane są też wspólne wigilie, spotkania, prezenty, a także paczki z żywnością. To wspaniały zwyczaj pomagania, a święta powinny być szczęśliwe i obfite dla każdego.