Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Najlepiej zagospodarowana przestrzeń publiczna w Wielkopolsce

Podziel się

Paweł Grobelny to projektant przestrzeni publicznych, dla którego komfort użytkownika i harmonia z otoczeniem są kluczowe. Jego projekt zagospodarowania nabrzeża Jeziora Słupeckiego zdobył w tym roku Grand Prix XIV edycji konkursu Towarzystwa Urbanistów Polskich Oddział w Poznaniu. To już kolejne wyróżnienie dla tego miejsca, które stało się nową wizytówką regionu.

 

ROZMAWIA: Monika Kanigowska, ZDJĘCIA: Janusz Nowak

 

To już czwarta nagroda dla tego projektu.

Paweł Grobelny: Tak, projekt otrzymał już wcześniej nagrodę „Property Design Award 2024” dla najlepiej zaprojektowanej przestrzeni publicznej w Polsce oraz międzynarodową nagrodę przyznaną w Paryżu „DNA Paris Design Award 2024” w kategorii „Landscape Design”, a także nagrodę główną w kategorii „Przestrzeń Wspólna” NAWW – Nagród Architektonicznych Województwa Wielkopolskiego.

Czy takie nagrody cieszą projektanta?

Zdecydowanie tak! Każda nagroda to potwierdzenie, że projekt dobrze funkcjonuje w przestrzeni. Ważne jest, że pozytywne oceny pochodzą nie tylko od mieszkańców czy zleceniodawców, ale także od specjalistów z różnych dziedzin. Na przykład nagroda w Paryżu była przyznawana przez projektantów krajobrazu, natomiast Nagrody Architektoniczne Województwa Wielkopolskiego oceniali architekci. Z kolei ostatnia nagroda została przyznana przez urbanistów. To pokazuje, że różne środowiska dostrzegają w tym projekcie coś wartościowego i interesującego.

Jak to się stało, że akurat Pan podjął się tego projektu?

Projekt był wynikiem mojej współpracy z miastem Słupcą. Plan jego realizacji istniał już od dawna, choć nie pamiętam dokładnie, w którym roku pojawił się pierwszy pomysł. Ja natomiast rozpocząłem pracę nad nim w 2017 roku. To naprawdę długi proces. Takie projekty wymagają wielu lat pracy – od momentu pierwszej koncepcji do ostatecznej realizacji. Dlatego, gdy znajomi pytają mnie, nad czym aktualnie pracuję i kiedy będą mogli zobaczyć efekty, trudno jest podać konkretną datę. Czas między początkiem prac a ich ukończeniem bywa nieprzewidywalny i często dłuższy, niż się początkowo zakłada.

 

Jakie były założenia projektu

W przypadku Słupcy, projekt zakładał wejście głównej platformy widokowej do wewnątrz Kopca Szwedzkiego, pozostałości kultury łużyckiej na tym terenie. Obecnie zachowały się tam jedynie fragmenty tej osady, które znajdują się na sztucznym zbiorniku zalewowym. Jednak podczas prac i rozmów z lokalnymi ornitologami odkryliśmy, że to miejsce jest siedliskiem ptaków. W związku z tym, zgodnie z ich rekomendacjami, postanowiliśmy wysunąć platformę na bezpieczną odległość, aby nie zakłócać ich naturalnego środowiska.

Pan znał wcześniej to miejsce?

Nie, pojechałem tam po raz pierwszy, żeby obejrzeć teren i zrobić wizję lokalną. Mam taką zasadę, że nigdy nie projektuję bez zobaczenia przestrzeni na własne oczy. Nawet gdy pracowałem nad projektami w odległych miejscach, jak Bruksela, Paryż czy Szanghaj, zawsze starałem się odwiedzić te lokalizacje osobiście. Zdjęcia czy nagrania nigdy nie oddają w pełni charakteru miejsca. Nie pokazują, jak ludzie się w nim poruszają, jakie są rzeczywiste widoki – a te potrafią być mylące nawet na filmach.

A po obejrzeniu przestrzeni, pomysł projektu pojawia się od razu, czy raczej dojrzewa w czasie?

W przypadku projektu w Słupcy koncepcja powstała dość szybko. Główna idea nawiązywała do wspomnianego już do Kopca Szwedzkiego. Musieliśmy również uwzględnić wytyczne miasta – jednym z kluczowych założeń było stworzenie miejsca na wydarzenia kulturalne, takiego jak amfiteatr czy scena. Zamiast jednak budować klasyczny amfiteatr, zdecydowałem się na rozwiązanie bardziej uniwersalne – platformę widokową. Gdy nie odbywają się koncerty, mieszkańcy mogą tam odpoczywać, organizować pikniki, a nawet uczestniczyć w zajęciach jogi prowadzonych przez lokalną szkołę. To sprawia, że przestrzeń żyje przez cały rok, a nie tylko w czasie kilku wydarzeń.

Proces projektowy zawsze wiąże się z poszukiwaniem i komunikacją ze zleceniodawcą. Na początku zazwyczaj powstaje kilka koncepcji, a następnie wybierana jest jedna, która później ewoluuje. Czy pomysł pojawia się od razu? Czasem tak, jak w przypadku Słupcy, ale bywa też, że potrzebuje czasu, by dojrzeć.

Czy pracuje Pan sam nad projektami, czy współpracuje z zespołem?

Na co dzień pracuję sam, ale przy większych projektach zdarza się, że tworzę zespoły. Mam zasadę, że nie realizuję zbyt wielu projektów jednocześnie – staram się je równoważyć, aby móc skupić się na jakości. Czasem projekty się nakładają, ale zawsze wolę zrobić mniej, a dobrze. To podejście daje mi komfort pracy w pojedynkę, choć przy większych realizacjach współpracuję z innymi specjalistami. Tak było na przykład w przypadku zespołu szkolno-przedszkolnego w Warszawie. Konkurs na jego projekt wygrał mój kolega, Maciej Siuda. Po wygranej zaproponował, abym zaprojektował przestrzenie zewnętrzne, w tym dwa dziedzińce oraz tarasy szkoły i przedszkola. Takie zaproszenia do współpracy zdarzają się dość często – przy większych projektach naturalne jest, że łączy się siły z innymi projektantami.

 

Zajmuje się Pan głównie projektowaniem przestrzeni zewnętrznych?

Tak, projektuję głównie przestrzenie publiczne – najczęściej miejskie, ale także dla prywatnych inwestorów, w tym deweloperów. Przykładem mogą być dwa projekty, które realizowałem w Poznaniu: na ulicy Saperskiej oraz na Chwaliszewie. Na Chwaliszewie powstał ogólnodostępny skwer – tzw. park kieszonkowy.

Zdarza mi się także projektować elementy małej architektury, jak dla dzielnicy La Défense w Paryżu – największej dzielnicy biznesowej w Europie. Władze tej części miasta zauważyły, że brakuje tam miejsc sprzyjających spotkaniom i odpoczynkowi, zarówno prywatnemu, jak i zawodowemu. W odpowiedzi na to wyzwanie zaprojektowałem duże platformy wypoczynkowe w formie wielkich mebli miejskich. Przestrzeń ta miała nie tylko umożliwiać relaks, ale także tworzyć warunki do nieformalnych spotkań biznesowych na świeżym powietrzu. Platformy te zostały zlokalizowane w różnych miejscach La Défense i bardzo dobrze zostały przyjęte przez pracowników tej dzielnicy.

Czym jeszcze się Pan zajmuje poza projektowaniem przestrzeni publicznych?

Prowadzę Pracownię Projektowania Przestrzeni Publicznej na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie – to jeden z kluczowych obszarów mojej działalności. Kieruję też programem studiów magisterskich „Projektowanie i badania” na warszawskiej ASP. Czasem jednak realizuję także inne projekty. Zdarza mi się projektować scenografie dla muzeów i przestrzenie wystawiennicze. Od czasu do czasu projektuję także meble – traktuję to jako odskocznię od pracy nad przestrzenią publiczną. Są to jednak sporadyczne realizacje, bardziej jako dodatek do mojej głównej działalności. Moim priorytetem niezmiennie pozostaje projektowanie przestrzeni, które wpływają na jakość życia i doświadczenia użytkowników.