Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

(Nie)perfekcyjne święta

01.12.2020 15:05:39

Podziel się

Kiedy byłam dzieckiem, zawsze podziwiałam choinki… w innych domach. Nie mogłam się napatrzeć na piękne bombki, dobrane kolorystycznie do łańcuchów, światełek i pozostałych ozdób. Były zawsze eleganckie, dostojne, ukoronowane wyszukanymi „czubkami”. Nawet stojaki były ładniejsze, od tego, który wspierał choinkę w naszym domu. Zawsze uważałam naszą domową choinkę za dziwną, chociaż sama przykładałam do tego rękę. Pamiętam też, że szukając pierwszej gwiazdki na niebie, obiecywałam sobie, że kiedyś zobaczę pomarańcze na drzewie. Odważne marzenie, jak na czasy głębokiego PRL-u.

TEKST: Klaudyna Bogurska-Matys

Święta wiążą się z wyjątkową atmosferą. Domy i ulice stają się kolorowe i błyszczące. Na każdym rogu słychać świąteczne melodie. Dzieci dużo więcej czasu spędzają z rodzicami – wspólnie dekorują mieszkanie, ubierają choinkę, pieką i gotują. Potem wszyscy zasiadają do jednego stołu. Do tego jeszcze dochodzą emocje związane z oczekiwaniem na gwiazdora i prezenty… Więc jak tu nie lubić świąt? – Dorośli w ferworze przygotowań zapominają, że święta to przede wszystkim sposobność do spędzenia czasu razem. Możemy mieć najpiękniej udekorowany dom, najpyszniejsze potrawy na stole, najwspanialsze prezenty pod choinką, ale nie będzie miało to większego znaczenia, jeśli członkowie rodziny zamkną się w swoich pokojach. Urok świąt tkwi w rodzinności – przekonuje Katarzyna Tomczak z OREW „Jaś i Małgosia” w Poznaniu.

Chaotyczna choinka

Dzisiaj, kiedy sama mam dzieci, rozumiem, że moja choinka była po prostu dowodem miłości moich rodziców, którzy nie zwracali uwagi na trendy i modę, ale cieszyli się z radości swoich dzieci. Kolorowe, własnoręcznie klejone łańcuchy, wata powtykana na każdą wolną gałązkę, włosy anielskie i bombki we wszystkich kolorach i kształtach. W efekcie, każdego roku nasza choinka wyglądała bardzo chaotycznie. Dzisiaj, na samo wspomnienie moich rodzinnych świąt, uśmiech maluje mi się na twarzy. Kto wie, może ta frywolność, uwalniana przy tak ważnej okazji, jak ubieranie choinki, została ze mną na zawsze? Do dzisiaj kocham dobrze spędzać czas, wkładać we wszystko serce, bawiąc się przy tym dobrze i wierząc, że robię coś fantastycznego. – Wielu dorosłych tak bardzo pragnie, aby wszystko wyszło idealnie, że nie pozwala dzieciom realnie uczestniczyć w przygotowaniach. Pozwólmy, aby na choince wisiały przygotowane przez nie ozdoby, nawet jeśli wydają się nam koślawe i niedokończone. Pozwólmy, aby pierniki udekorowały według własnego pomysłu, nawet jeśli okaże się, że króluje na nich lukier i posypka. Nie traktujmy dzieci jako „przeszkadzaczy”, ale dajmy im możliwość obserwowania, doświadczania, a przede wszystkim działania na miarę własnych możliwości i umiejętności – przekonuje Katarzyna Tomczak.

Święta jak z żurnala 

U mojej przyjaciółki choinka zawsze wyglądała jak z pięknego katalogu. Elegancka, ozdobiona niezbyt przesadnie i utrzymana w jednym kolorze. Żadnej waty i włosów anielskich. Wszystko było w sam raz. I choć dzisiaj obie jesteśmy dorosłymi kobietami, to mogę powiedzieć, że nasze życie podobne jest do tych choinek. A dokładniej, do całego procesu ubierania choinki. Jedna z planem i strategią, wszystko zgodnie z obowiązującą modą, druga spontanicznie, z dziecięcą radością i w zapomnieniu o całym świecie. Zastanawialiście się czasami Państwo nad tym, czy takie pozornie przyziemne rzeczy nie budują nas na dalsze życie? – Okres Bożego Narodzenia jest niewątpliwie jednym z najbardziej magicznych wydarzeń w całym roku. Wielu dorosłych uwielbia ten czas przedświątecznych zakupów, przygotowań i atmosfery, która panuje. Święta Bożego Narodzenia są dla dzieci bardzo ważne, bowiem głównie kojarzą je z prezentami i pysznym jedzeniem, z czasem beztroski i zabaw. W obecnej sytuacji, gdy cały świat zmaga z pandemią, te święta będą różnić się od minionych, na przykład z uwagi na to, że mamy ograniczone możliwości spotkania z rodziną – mówi Magdalena Wieczorek, psycholog. – Myślę, że dzieci na swój sposób obawiają się pandemii. W krótkim czasie zmieniło się ich dotychczasowe funkcjonowanie społeczne. Nie uczęszczają  do szkoły, tym samym nie spotykają się ze swoimi rówieśnikami. Uczą się w domu, mało czasu spędzają na ulubionych zajęciach pozalekcyjnych czy hobby. Może właśnie święta powinny być czasem, w którym choć na chwilę da się zapomnieć o pandemii i skoncentrować na sobie i swoich najbliższych – dodaje.

Sernik z prodiża

Pamiętam zapach Świąt Bożego Narodzenia z moich dziecięcych lat. Było to pomieszanie pieczonego w prodiżu sernika, schabu ze śliwką, z domieszką świeżo ściętego w lesie świerku. Pamiętam cudem zdobywane w zakładzie pracy cukierki, które wieszaliśmy dodatkowo na choince. Oczywiście każdy w innym kolorze. A jak! Największym rarytasem były jednak pomarańcze. Ten zapach i smak, który pobudzał naszą wyobraźnię i ciekawość świata. Skoro gdzieś na świecie, na drzewach rosną takie cuda, to czym jeszcze może nas on zaskoczyć? Siedziałam z bratem w pokoju i, szukając pierwszej gwiazdki na niebie, obiecywałam sobie, że kiedyś zobaczę pomarańcze właśnie na tym drzewie. Banany i kokosy też. Dosyć odważne marzenia, jak na lata PRL-u. Ale tak miałam od zawsze.

Moja mama piekła najlepszy sernik. Zawsze pomagaliśmy jej z bratem w kuchni i już na etapie kręcenia ciasta, podjadaliśmy surową masę. Nigdy ten sernik nie wyszedł mamie tak, jak by tego chciała. A dla nas do dzisiaj jest to najlepszy sernik, jaki kiedykolwiek jedliśmy. Właśnie taki nieperfekcyjny, taki z zakalcem lub za bardzo przypieczony. Święta w domu to także zapach suszonych grzybów, które sami zbieraliśmy w lesie i smażonego karpia, którego wcześniej przez dwa dni oglądaliśmy w naszej wannie. – Tradycje dają dziecku uczucie stabilizacji oraz poczucie porządku czasu. Umożliwiają spędzanie czasu z rodziną i przeżywanie ważnych chwil razem, co jednoczy i zbliża. Dziecko, uczestnicząc w przygotowaniach, poznaje zwyczaje, wartości, przekonania, wzory zachowań. Są to elementy, które wiążą je z rodziną, ale również ze środowiskiem lokalnym, regionalnym bądź narodem i przyczyniają się do kształtowania tożsamości kulturowej. Dzięki tradycjom dziecko nabywa poczucia przynależności do większej grupy – mówi Katarzyna Tomczak.

Mój zapach świąt

Dzisiaj moje święta pachną podobnie, chociaż sernik piekę w piekarniku z termoobiegiem. Dodatkowo wprowadziłam w swoim domu pieczenie pierników, które kochają dekorować moje dzieci. Zawsze podziwiałam ten zapach w innych domach i dlatego sama go teraz mam. Zrezygnowałam z tradycji ubierania choinki dopiero 24 grudnia. Wolę się nią nacieszyć i dlatego zielona panna pojawia się u nas w domu już w połowie miesiąca. Tak naprawdę powinnam mieć dwie choinki w domu. Po jednej dla każdej z córek. One są tak inne, że nawet przy dekorowaniu choinki i domu widać różnice.

Kocham te wieczory, kiedy wszyscy śpią, a ja mogę pakować prezenty w kolorowy papier. Przez cały rok uważnie wszystko obserwuję i wsłuchuję się w to, co mówią moi bliscy. Nie lubię pytać o to, co by ktoś chciał otrzymać od gwiazdora. Najbardziej cieszy mnie uśmiech moich obdarowanych, tuż po rozerwaniu papieru. Często są to drobiazgi, których jednak brakowało i były małymi marzeniami. – Z punktu widzenia dzieci prezenty są ważne, ale nie mogą być one najważniejsze. To na dorosłych spoczywa odpowiedzialność, aby wyjaśnić dziecku, co tak naprawdę jest istotne. Często odnoszę wrażenie, że ludzie nie wiedzą, co kupić dziecku pod choinkę, ponieważ „dziecko już wszystko ma”. Zatroszczmy się o potrzeby emocjonalne naszych dzieci. Zatroszczmy się o to, aby dziecko czuło się wartościowe, potrzebne. Angażujmy starsze dzieci w przygotowania świąteczne, a także słuchajmy o potrzebach naszych pociech – podkreśla Magdalena Wieczorek, psycholog.

Marzenia przy pierwszej gwiazdce

Najbardziej ciekawi mnie, jakie moje córki mają plany i marzenia w głowach, kiedy szukają pierwszej gwiazdki na niebie. Wolę nie pytać, by nie zapeszać, ale z całego serca życzę, żeby im się one spełniły. Skoro mi, dziewczynce z małej miejscowości, zanurzonej w rzeczywistość PRL-u, udało się z cytrusami, to wierzę, że im również się uda. Nawet jeśli myślą, że przyszło im żyć w dziwnych i trudnych czasach.