Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Pałace crème de la crème

Podziel się

Dawnych magnackich rezydencji czy siedzib ziemiańskich są w Wielkopolsce setki. Do wszystkich zapukała wielka historia w czasie ostatniej wojny i krótko po niej. Wiele obiektów otrząsnęło się z tej traumy i jako instytucje służą lokalnym społecznościom i turystom. Dziś odwiedzimy pałace w Rokosowie, Jarocinie i Lewkowie. Czy domyślacie się, dlaczego?

 

TEKST: Daria Miedziejko, Wielkopolska Organizacja Turystyczna

ZDJĘCIA: Wielkopolska Organizacja Turystyczna

 

W zimowe wieczory szczególnej aktualności nabiera angielskie porzekadło: „Mój dom moją twierdzą”. W swoim przytulnym lokum czujemy się swojsko, ciepło i bezpiecznie. Z drugiej strony ciągnie nas, by zobaczyć, jak mieszkają inni. Wrodzona ciekawość świata i czy potrzeba ruchu? Tak czy owak, proponujemy wycieczkę po rezydencjach, czyli mieszkaniach na bogato, które w ostatnim czasie dzięki pracom renowacyjnym przeprowadzonym z wielkim rozmachem i pieczołowitością przeobraziły się w świetne miejsca do zwiedzania i pobytu.

Rokosowo

Dzisiejszy pałac, zwany też zamkiem ze względu na nawiązania architektoniczne do budowli obronnych, stanął na miejscu wcześniejszego dworu. W połowie XIX wieku hrabia Józef Mycielski zamówił projekt u Friedricha Augusta Stülera, jednego z najbardziej wziętych berlińskich architektów. O Mycielskich przypomina herb Dołęga umieszczony na froncie budowli. Kolejnymi właścicielami neogotyckiego pałacu byli książęta Czartoryscy. Na początku II wojny światowej okupanci zmusili ich do opuszczenia rezydencji.

W czasach PRL funkcjonowała tu szkoła, a folwark przekształcono w PGR. Po transformacji pałac jako jednostka samorządowa pełnił funkcję Ośrodka Integracji Europejskiej. W ostatnich latach cały zespół pałacowo-parkowy przeszedł metamorfozę podczas gruntownej rewitalizacji. Teraz pod marką Zamek Wielkopolski oferuje przestrzeń do organizowania konferencji, szkoleń, imprez integracyjnych, a także wydarzeń plenerowych nawet na kilka tysięcy uczestników. Ambicją gospodarza obiektu jest odgrywać rolę centrum inicjatyw lokalnych. Świetnie, że w pierwszym roku funkcjonowania pod nową marką udało się wskrzesić tradycję rokosowskich imprez adresowanych do miłośników koni i powozów.

 

Sam pałac zachwyca romantyczną urodą: prostokątną bryłę urozmaicają wieże, dwukondygnacyjna kaplica z ażurowymi przeszkleniami i oczywiście klimatyczna średniowieczna koronka, czyli krenelaż. Malowniczą oprawą dla budowli jest 10-hektarowy park angielski ze stawami, wzniesieniem widokowym, placem zabaw i siłownią zewnętrzną. Park jest ogólnodostępny, pałac zaś można zwiedzać podczas regularnie odbywających się spacerów z przewodnikiem.

Lewków

Jeszcze za I Rzeczpospolitej Wojciech Lipski, ostatni adiutant Stanisława Augusta Poniatowskiego, pobudował klasycystyczny pałac. Projekt wyszedł spod ręki architekta Jana Chrystiana Kamsetzera, którego wizytówką jest pałac na wodzie w Łazienkach Królewskich.

Rodzina Lipskich mieszkała tu, gospodarowała i oddawała się ulubionej rozrywce organiczników, czyli pracy na rzecz społeczeństwa. Jednym z najsłynniejszych mieszkańców Lewkowa był Józef Lipski, przedwojenny ambasador w Berlinie, który doprowadził w 1934 roku do podpisania paktu o nieagresji między Polską a Trzecią Rzeszą.

 

Historia zespołu pałacowo-parkowego w pierwszych latach powojennych była typowa: działały tu przedszkole i PGR. Los uśmiechnął się do dziedzictwa Lipskich dopiero w latach 70. Zdecydowano o przekształceniu obiektu w muzeum. Jednak dopiero ostatnia renowacja z zachowaniem najwyższych standardów konserwatorskich pozwoliła przywrócić pałacowi dawny blask. Efektem kilkuletnich prac restauracyjnych jest prestiżowy tytuł laureata w konkursie Zabytek Zadbany, otrzymany w 2024 roku.

Gdy staniemy przed głównym wejściem do pałacu, zauważymy bogate sztukaterie, jednak bardziej zaskoczy nas szczerość pierwszych właścicieli. Oto napis nad jońskimi kolumnami głosi, że pałac wystawili: Sobie, Swoim Przyjaciołom i Potomności. Ta kolejność jest zdrowa i bardzo współczesna. Wyposażeni w audioprzewodniki poruszamy się po wnętrzach pałacu i zanurzamy się w jego historię, pełną facecji i wzruszających wspomnień. Kolejnych właścicieli i mieszkańców poznajemy przy ich sprzętach, zajęciach, hobby. Zza dzieł sztuki wychylają się jak żywe postacie historyczne, które w pałacu gościły.

Na piętrze znajduje się kolekcja eksponatów archeologicznych ze świetną obudową multimedialną. Znaleziska nie znalazły się tu przypadkowo. Wnuk pierwszego właściciela, również Wojciech Lipski, finansował… prace wykopaliskowe.

 

W muzeum odbywają się koncerty, wykłady i spotkania autorskie. W nowej przestrzeni wystawienniczej, która powstała z rozbudowania dawnej oranżerii, organizowane są ekspozycje czasowe, teraz można obejrzeć obrazy z kolekcji KUL. Wśród prezentowanych prac znajdują się dzieła takich artystów jak Matejko, Mehoffer, Wyczółkowski czy Malczewski. Jeszcze tej jesieni muzeum w Lewkowie wystawiało grafiki samego Picassa!

Na spacerze po 6-hektarowym parku spotkałam kilkunastoosobową prywatną grupę turystek z Poznania, które przysięgały, że Lewków jest na pierwszym miejscu pięknych i przyjaznych pałaców w regionie.

 

Jarocin

Pałac Radolińskich to więcej niż muzeum. Działa tu biblioteka, schronisko młodzieżowe, a na dodatek Małe Centrum Nauki Kopernik. Nie zawsze tak było. Zatem zacznijmy od początku.

W XVII wieku miasto Jarocin wraz z licznymi wsiami kupił Andrzej Radoliński. Ród rozrastał się i bogacił. W połowie XIX wieku Władysław Radoliński postanowił wystawić siedzibę na miarę aspiracji rosnącej w sławę i dobra jarocińskiej gałęzi. Projekt zamówił u Stülera, architekta znanego nam już z Rokosowa. Jak wspomniano, był to twórca rozchwytywany, a sztuki uczył się u samego Karla Friedricha Schinkla.

Pałac robił wrażenie nie tylko swoją zewnętrzną okazałością. Słynął z cennej biblioteki i wybitnej kolekcji dzieł sztuki, gromadzonych przez Władysława i jego syna Hugona podczas licznych podróży po Europie. W tym czasie przez pełnienie ważnych funkcji w aparacie państwowym Prus rodzina powoli traciła swoją polską tożsamość.

Po pożarze zimą 1917 roku, który strawił niemal cały księgozbiór i bezcenne wyposażenie w starym skrzydle pałacu, nie udało się już odbudować pozycji i bogactwa rodu. Ostatecznie Radolińscy opuścili swoją siedzibę w 1945 roku, uciekając przed zbliżającą się Armią Czerwoną.

Po remoncie pałacu trwającym kilka lat z ciekawością zaglądają tu nie tylko mieszkańcy miasta i okolic. Prawdziwie zaskoczeni są goście z daleka, dla których kultura Jarocina narodziła się w latach 70. podczas Wielkopolskich Rytmów Młodych.

 

Do wszystkich trafia wystawa stała, która w przystępny sposób (również za pomocą multimediów) przedstawia dzieje ziemi jarocińskiej: poznajemy losy miasta w okresie zaborów, podczas Powstania Wielkopolskiego, międzywojnia i okresu okupacji. Ta część ekspozycji z natury rzeczy jest poważna. Dlatego z taką wdzięcznością zwiedzający witają salę poświęconą epoce PRL-u z m.in. kompletnie urządzonym pokojem w bloku. Jakby żywcem przeniesiono scenografię z planu filmowego „Alternatywy 4”.

W kolejnych salach na parterze znakomicie zaprezentowano sylwetki wybitnych przedstawicieli rodu Radolińskich. Udało się opowiedzieć o nich wśród elementów oryginalnego wyposażenia, które cudem ocalały z tragicznego pożaru.

Na piętrze znajduje się przestrzeń wystawiennicza dla ekspozycji czasowych. Całość została pomyślana mądrze, nowocześnie i z wrażliwością na odbiorcę w każdym wieku.