Święty Jerzy w ułańskim mundurze
Sowiecka gwiazda na smoczej czapce była ważnym elementem przedwojennego pomnika poznańskich ułanów. Rezygnacja z niej była warunkiem jego rekonstrukcji w latach osiemdziesiątych. Osiem gwiazdek namalowanych przez politycznego wandala na kamiennym cokole stało się przyczyną jego kompleksowej renowacji.
TEKST i ZDJĘCIE: dr Paweł Cieliczko
Już w pierwszych dniach powstania wielkopolskiego poznańscy żołnierze, doświadczeni na polach bitew wielkiej wojny, sformowali oddział Strzelców Konnych Straży Poznania, który szybko się rozrósł i przekształcił w 1. Pułk Ułanów Wielkopolskich. Dopisek „poznański” otrzymał po połączeniu wojsk wielkopolskich z armią polską, gdy jego dowódcą został ppłk. Władysław Anders, a osobisty list w tej sprawie prezydent Poznania Jarogniew Drwęski wysłał do naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego.
Ułani w wysokich rogatywkach z czerwonym otokiem byli dumą przedwojennego Poznania i postrachem wrogów. Budzili tak wielkie przerażenie wśród sowieckich sołdatów, że ci nazywali ich „czerwonymi diabłami”. Przewagi bojowe Poznańczyków docenił nawet marszałek Piłsudski, który dekorując ich sztandar orderem Virtuti Militari, stwierdził:
Tam, gdzie byliście, byliście najlepsi.
Kawalerzyści z 15. pułku brali także udział w wojnie obronnej 1939 roku, walczyli w szeregach Armii „Poznań”, wykrwawiali się w bitwie nad Bzurą i bronili Warszawy aż do jej kapitulacji. Do końca pozostali wierni słowom pułkowej żurawiejki:
A kto wroga krwią zbroczony
To piętnasty pułk czerwony.
Pomnik 15. Pułku Ułanów Poznańskich zaprojektował warszawski rzeźbiarz Mieczysław Lubelski, a jego oprawę architektoniczną opracował Adam Ballenstaedt. Pierwotnie miał stanąć na terenie koszar ułanów przy ul. Grunwaldzkiej (obecny City Park), jednak – wobec oczekiwań Poznaniaków – zdecydowano się umieścić go w bardziej reprezentacyjnej przestrzeni, na placyku u zbiegu ul. Paderewskiego i ul. Ludgardy.
Bohaterski kawalerzysta pojawił się na wysokiej kolumnie z piaskowca szydłowieckiego. Pomnik przedstawia jeźdźca na spienionym koniu, przebijającego lancą smoka. Układ figuralny nawiązuje do przedstawień św. Jerzego, patrona chrześcijańskich rycerzy, znanego z licznych rzeźb, obrazów oraz ikon. Artysta docenił czyn zbrojny poznańskich ułanów i wpisał ich walkę w odwieczne zmagania dobra ze złem, światła z ciemnością, wolności z przemocą i niewolą, którą symbolizowała budionówka z czerwoną gwiazdą umieszczona na smoczej głowie.
Uroczyste odsłonięcie pomnika odbyło się 22 października 1927 roku. Brali w nim udział przedstawiciele władz miasta z prezydentem Cyrylem Ratajskim na czele. Dowództwo wojskowe reprezentowali: gen. Daniel Konarzewski, gen. Kazimierz Sosnkowski, gen. Michał Tokarzewski i płk. Władysław Anders, a mszę świętą w kościele garnizonowym św. Józefa na Wzgórzu św. Wojciecha celebrował biskup polowy Stanisław Gall. Pod pomnikiem złożono wieńce, między innym od Prezydenta Polski Ignacego Mościckiego oraz od władz miejskich – z napisem „Poznań dzieciom swoim”.
Niemcy zniszczyli pomnik zaraz po zajęciu Poznania. Już we wrześniu 1939 roku z kamiennej kolumny strącili jeźdźca i rumaka, a cokół pozbawili tablic.
Poznaniacy ponad 40 lat czekali na powrót kawalerzysty zabijającego smoka. Okazja ku temu pojawiła się na początku lat osiemdziesiątych. Generałowie stanu wojennego pragnęli przekonać rodaków, że są prawdziwymi patriotami, ceniącymi przedwojenne tradycje wojskowe. Szefem koncesjonowanej organizacji kombatanckiej – Związku Bojowników o Wolność i Demokrację – był zaś Mieczysław Moczar, reprezentujący tzw. partyzantów, nawiązujących do tradycji przedwojennego ruchu narodowego.
Rekonstrukcję pomnika przygotowali poznańscy artyści: Jerzy Murlewski i Benedykt Kasznia. Zmodyfikowali go nieco, „zdejmując” sowiecką czapkę z głowy smoka przebijanego ułańską lancą, bo taka symbolika godziłaby w nienaruszalne sojusze. Okazało się jednak, że nawet tak „poprawiony” pomnik był „niepoprawny politycznie”. Udział w jego inauguracji odwołali przedstawiciele władz partyjnych i państwowych, wycofano także żołnierzy, którzy mieli zadbać o oprawę wydarzenia. Ostatecznie pomnik odsłonił prezydent Andrzej Wituski w asyście kombatantów, harcerzy i licznych poznaniaków, zachwyconych powrotem tak ważnego dla nich symbolu.
Tradycje 15. pułku Ułanów Poznańskich podtrzymywane są nie tylko przez składanie wiązanek kwiatów pod pomnikiem w święta narodowe. Aktywnie działa stowarzyszenie kultywujące tradycje pułku, jego członkowie konno i w mundurach z epoki asystują przy najważniejszych uroczystościach, a w kwietniu każdego roku (23 kwietnia było święto pułkowe) organizują uroczyste Dni Ułana.
Renowacja pomnika stała się pretekstem do wzbogacenia go o kamienne płyty z wygrawerowanymi imionami i nazwiskami wszystkich ułanów należących do pułku. Szkoda, że nie skorzystano z okazji do przywrócenia smokowi na pomniku oryginalnego nakrycia głowy, budionówki z gwiazdą, co przypominałoby, że mimo upływu stulecia zło ciągle gnieździ się na wschodzie i wciąż nam zagraża.