Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Tęczowe Seniorki to styl życia

01.02.2023 13:48:23

Podziel się

Jest ich sześć, bo sześć jest kolorów tęczy: Barbara Fiałkowska – żółta, Teresa Sałamaszek – fioletowa, Magdalena Kostulak-Zielińska – czerwona, Barbara Nowak – zielona, Hanna Kunicka – niebieska i Olga Kuźmińska – pomarańczowa. Przemierzają Poznań, pokazując, że tolerancja i akceptacja to ich drugie imię. Są dumne z tego, że są tęczowe, nie uznają podziałów, kochają ludzi, a poznaniacy odwzajemniają to uśmiechem wszędzie tam, gdzie sympatyczne seniorki się pojawiają.

ROZMAWIA: Joanna Małecka
ZDJĘCIA: Anna Krotofil

Podobno Wasza historia zaczęła się w Posnanii.
Teresa Sałamaszek: Wtedy jeszcze jako grupa znajomych seniorek wystartowałyśmy w pokazie mody pokoleń. Tęczowe Seniorki pojawiły się później.

Barbara Fiałkowska: Pokaz okazał się ogromnym sukcesem, który odbił się szerokim echem w całej Polsce. Potem usiedliśmy z Przemkiem Prasnowskim, prezesem Fundacji Barak Kultury, i zaczęliśmy rozmawiać, jak wykorzystać ten sukces.

Przemysław Prasnowski: Po tym pokazie zamarzyło nam się coś jeszcze bardziej szalonego. I tak oto narodziły się Tęczowe Seniorki, które są stałymi rezydentkami Baraku Kultury.

BF: Przemek rzucił hasło, a ja od razu zaczęłam myśleć o tym, kogo zaprosić do tej grupy, jak dobrać kolory, bo przecież tęcza ma sześć kolorów. Wymyśliłam nam stroje, Terenia je uszyła, kompletując z czasem kolejne elementy, jak rękawiczki, naszycia na butach czy turbany i torebki. I tak każda z nas występuje w swoim kolorze.

Każda z Was ma inny kolor…
BF: Każda ma inny charakter... Pamiętam, kiedy dziewczyny dzieliły kolory, a ja stałam z boku i myślałam sobie: oby mi zostawiły żółty.

TS: Ja uwielbiam fiolet, więc jestem fioletowa (śmiech).

Magdalena Kostulak-Zielińska: Była wakat na czerwień, więc wzięłam (śmiech).

BF: Jest z nami jeszcze Olga Kuźmińska – pomarańczowa, Basia Nowak – zielona, Hania Kunicka – niebieska.

PP: Dziewczyn jest więcej niż sześć, chodzi o to, że nie każda jest zawsze dostępna.

Najpierw powstawały sukienki, a potem dodatki?
TS: Suknie uszyłam w tydzień, potem dorabiałam detale, takie jak torebki czy rękawiczki. Wymyśliłam haftowane tenisówki, żeby pasowały kolorystycznie do sukienek. Mamy jeszcze tęczowe parasolki. Jesteśmy takie elegantki z Poznania.

Od czego zaczęłyście swoją przygodę?
BF: Od witryny Baraku Kultury, w której usiadłyśmy i zaczęłyśmy szyć tęczową flagę. Wzbudzałyśmy nie lada zainteresowanie.

Jak ludzie reagowali?
BF: Bardzo dobrze. Pamiętam jednego pana, który wszedł do środka z kwiatami w rękach, uklęknął i ze łzami w oczach dziękował nam za to, co robimy.

TS: Akcja działa się w pandemii, a więc w trudnym dla nas wszystkich czasie. Pan wszedł do Baraku Kultury, a że miał na twarzy maseczkę, to widzieliśmy tylko jego załzawione oczy. Moment był niesamowicie wzruszający i na pewno będziemy go pamiętać do końca życia.

BF: Ludzie mijali nas, machali nam.

TS: Trzeba powiedzieć, że w mieście zostałyśmy przyjęte bardzo ciepło i dobrze. Ludzie, widząc nas w kolorowych sukienkach, podchodzą, uśmiechają się, robią sobie z nami zdjęcia. Nigdy nie spotkałyśmy się z żadnym hejtem, chociaż faktycznie początkowo miałam obawy, jak zostaniemy odebrane.

BF: Od początku wiedziałam, że będziemy wspierać mniejszości, w tym osoby LGBT. Tęczowe seniorki to styl bycia i styl życia. Z pełną odpowiedzialnością i dumą, ubrana w swój żółty kolor, wychodzę na ulicę. Zresztą wszędzie, gdzie się pojawiamy, wywołujemy uśmiech na twarzach innych i to jest bezcenne.

PP: Na początku były wątpliwości, bo w tym kraju na tęczę reaguje się bardzo różnie.

Właśnie to chciałam powiedzieć!
PP: Z nami nawet najbardziej zatwardziały wróg tęczy natychmiast się uśmiecha. Widać to na każdym kroku i wszędzie tam, gdzie pojawiają się dziewczyny.

Dlaczego postanowiłyście wspierać ruch LGBT?
BF: Różnorodność zawsze była dla mnie czymś normalnym. W życiu zawsze byłam dosyć ekscentryczna i ekstrawagancka. Nigdy też nie pomyślałam o osobie, która ma inne preferencje od moich, próbuje inaczej żyć, ma inne widzenie świata w kategorii dziwności. Każdy żyje jak chce i ma do tego prawo.

TS: Każda z nas tak myśli. Przede wszystkim drugiego człowieka oceniam po tym, jaki ma stosunek do mnie czy do innych ludzi. A jego orientacja seksualna kompletnie mnie nie interesuje. Zresztą wiesz, ja jestem w wieku, kiedy seks dla mnie już nie istnieje (śmiech). Przez wiele lat miałam sąsiada homoseksualistę i to był najsympatyczniejszy i najbardziej uprzejmy sąsiad w moim życiu. Pamiętam też, kiedy jedna z sąsiadek widząc, jaki dobry mamy kontakt, przestała ze mną rozmawiać. To było żenujące.

BF: Kobiety kochają gejów. Nie przez przypadek Nałkowska kochała się na zabój w Szymanowskim i nie wiedziała, dlaczego on nie zwraca na nią uwagi.

MK-Z: Uważam, że są sfery życiowe, które są absolutnie prywatną sprawą każdego człowieka. I to jest dla mnie niedopuszczalne, żeby jakiekolwiek struktury formalne, takie jak państwo, ingerowały w czyjekolwiek życie uczuciowe czy seksualne. Ludzie mają prawo do własnych przekonań. Nikomu w ten sposób nie szkodzą. To nie Ci ludzie narzucają swoje przekonania innym. To tak zwana „normalna” część społeczeństwa uważa, że musi swoje poglądy narzucić tej mniejszości, twierdząc jeszcze na dodatek, że czuje się przez nią zagrożona. No ludzie! Przecież to jest absurd.

PP: Barak Kultury zawsze wspierał mniejszości nie tylko te tęczowe. W naszej siedzibie na Al. Marcinkowskiego 21 mają swój dom: Teatr Emigrant tworzony przez imigrantki z Ukrainy, Poznański Spieuny Schod – chór białoruski czy Mandar Purandare – artysta z Indii. Wspieramy też osoby z niepełnosprawnościami. Im bardziej różnorodnie, tym lepiej się czujemy.

Ta różnorodność była, jest i będzie. Ona nikomu nie przeszkadza. Retoryka polskiego rządu, dotycząca ruchu LGBT, osobiście mnie obraża, uderzając w niewinnych ludzi.
MK-Z: Polskie społeczeństwo jest bardzo podzielone. My się z tym nie zgadzamy! Tęczowe Seniorki chcą łączyć, a nie dzielić. I to nam się udaje.

Co czujecie, zakładając swoje stroje?
BF: Jest to dla nas pewien rodzaj występu, wejścia na scenę. Może to wygląda spontanicznie, jak sobie tak idziemy przez miasto, ale musimy iść odpowiednio w szeregu, trzymać się kolejności kolorów tęczy.

Kiedy schodzicie ze swojej kolorowej sceny, dalej jesteście koleżankami?
BF: Tak, oczywiście. Często spotykamy się w Baraku Kultury, gdzie wszystko się zaczęło. Spotykamy się też przy innych projektach, wychodzimy razem na kawę i ciastko.

TS: Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.

Jakie macie plany na ten rok?
PP: Za nami finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w której zawsze bierzemy czynny udział. Jesteśmy po wywiadzie dla niemieckiej telewizji z Berlina, która zachwyciła się tym, co robimy. Na pewno w tym roku zrealizujemy reportaż o dziewczynach. Mamy w kalendarzu kilka ważnych dat, jak np. poznański Marsz Równości. Będziemy też kontynuować nasze wsparcie dla osób dyskryminowanych za swoją inność.

BF: Tęcza i kolory nie tylko oznaczają ruch LGBT, czy mówią o tolerancji, ale dają niesamowitą radość w tych trudnych dzisiaj czasach.

MK-Z: Ludzie często mówią nam, że jesteśmy wesołe, kolorowe i wyróżniamy się na tle panującej szarzyzny. Jeśli chociaż jedna osoba uśmiechnie się dzięki nam, to nasza misja jest spełniona.

Czy bliscy są z Was dumni?
TS: No pewnie, że tak! Kibicują mi dzieci i wnuki. Cieszą się, że nie siedzę w domu przed telewizorem, tylko działam i chcę dać coś dobrego światu. Mam nadzieję, że to potrwa jak najdłużej.

BF: Moja rodzina jest oswojona z moim szaleństwem (śmiech).

MK-Z: Mój mąż jest absolutnie zachwycony ideą Tęczowych Seniorek. Mojej córce ostatnio ktoś podesłał link do naszego wywiadu i napisała mi: no proszę, matka celebrytka (śmiech).

Co chciałybyście przekazać poznaniakom?
BF: Mam jedną myśl, którą chciałabym wszystkim przekazać: nigdy nie bójcie się żyć!

MK-Z: I nie pozwólcie, aby inni Was cenzurowali. Bądźcie sobą, bo to jest w życiu najważniejsze!