Wigilia Mistrzów
Gwiazdka, choinka, prezenty... ale czy jest coś bardziej ekscytującego niż polska wigilia? Choć łączy nas rodzinna magia, przy świątecznym stole rozpętuje się prawdziwa batalia smaków: barszcz czy grzybowa? Karp czy może... zupa śledziowa?

TEKST: Juliusz Podolski, ZDJECIA: Archiwa prywatne
Każdy polski dom skrywa własny, niepowtarzalny kanon dań, bez których święta byłyby niekompletne. Postanowiliśmy zajrzeć do serc (i spiżarni!) Polaków – od statystycznego Kowalskiego, przez fanki pierogów z kapustą i grzybami, po mistrzów olimpijskich. Odkrywamy kulinarne sekrety polskich domów, by sprawdzić, co naprawdę jest esencją naszej Gwiazdki. Przygotujcie się na wzruszenia, wspomnienia smaków dzieciństwa i... zaskoczenia! Bo czy Wasz wigilijny stół ma coś wspólnego z tym, co jedzą nasi sportowcy?
Ulubione dania Polaków
Jakie są najbardziej ulubione dania Polaków i takie, bez których nie wyobrażają sobie wigilii? Tu nie ma absolutnie zgody. „Co szkoła, to zwyczaj, co dom, to obyczaj”, mówi stare powiedzenie i tak jest z daniami wigilijnymi. Jedni wolą grzybową, inni barszcz, jedni ziemniaki jako dodatek do dań, inni chleb, karp musi być, podczas gdy inni mówią: „Tylko nie karp!”. A sos? Grzybowy z suszonych grzybów, ale gdzie tam pieczarki, tylko pieczarki, a co na deser? Tylko nie róbcie kompotu z suszonych owoców! Postanowiliśmy ten wigilijny bałagan uporządkować i zajrzeliśmy do badań CBOS – „Boże Narodzenie 2015 – przygotowania do świąt i ich obchodzenie”. Niestety świeższych nie znaleźliśmy, jeśli chodzi o to, co jemy, ale w kilku kwestiach badania się nie zmieniają. W nowszych badaniach kładzie się głównie nacisk na sposób obchodzenia i wydatki.
Jedno jest niezmienne od zawsze. Polacy traktują Boże Narodzenie przede wszystkim jako święto rodzinne, w związku z czym nie dziwi fakt, że tegoroczną wigilię będą spędzać najczęściej z najbliższą rodziną: współmałżonkami, dziećmi i rodzicami, trochę rzadziej z rodzeństwem, teściami czy wnukami, a jeszcze rzadziej w towarzystwie dalszych krewnych i znajomych. Jedynie nieliczne osoby będą tego wieczoru same (0,3% wskazań).
Według wspomnianego badania tylko co setny badany nie wyraził swoich preferencji, zaś wśród najczęściej wymienianych potraw pojawiały się przede wszystkim ryby – w różnej postaci (49% wskazań), w tym 29% respondentów jako ulubioną potrawę wigilijną wymieniło karpia, 11% rybę – ogólnie, 5% – śledzie, a pozostali rybę po grecku lub w galarecie (po 2%). Jedna trzecia dorosłych Polaków nie wyobraża sobie świąt bez wigilijnej zupy (33%), w tym przede wszystkim bez barszczu (23%), zwłaszcza z uszkami (15%). Pozostałe ulubione zupy wigilijne Polaków to m.in. grzybowa (5%) i zupa rybna (2%). Z kolei ponad jedna piąta badanych (22%), mówiąc o ulubionej potrawie wigilijnej, wskazuje ogólnie na pierogi (8%) lub na konkretne ich rodzaje, z czego najpopularniejsze są oczywiście te z kapustą i grzybami (10%). Wśród pozostałych ulubionych potraw wigilijnych Polaków znalazły się kapusta wigilijna (4%), groch z kapustą (4%), kluski z makiem (3%), makówki (2%), makowiec (1%), kutia (1%), sałatka jarzynowa (1%) oraz kompot z suszu (1%).
Okazuje się, że w naszej sondzie wśród sportowców nie ma odstępstw od krajowej normy. Mimo możliwości podawania dań mięsnych nie znalazły się one w preferencjach pytanych przez nas wyczynowców. A zatem zajrzyjmy do ich domów i posłuchajmy, jaka potrawa jest dla nich najważniejsze podczas wigilii.
Zupa śledziowa…
To dla mnie spore zdziwienie, bo mimo wielu lat pisania i śledzenia przepisów świątecznych nie natrafiłem na taki smakołyk. Piszę smakołyk, bo kocham śledzie! Ale żeby zupa na wigilię, to czegoś takiego nie słyszałem. Bez takiego specjału nie wyobraża sobie wigilii Dariusz Baśkiewicz, nawigator w załodze, która wystartuje w przyszłym roku ciężarówką w Dakar Classic. Dopadliśmy go przy śniadaniu w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych:
– Jeśli jest jedna potrawa, bez której nie wyobrażam sobie wigilii, to zdecydowanie jest to zupa śledziowa z ciepłymi ziemniakami – przepis mojej mamy. Od kiedy tylko pamiętam, zawsze z niecierpliwością czekałem właśnie na ten smak. I choć przez lata wiele rzeczy się zmieniało, to ta tradycja i ten smak pozostały niezmienne. Wcześniej przygotowywała ją moja babcia – to od niej wszystko się zaczęło. Dziś robi ją mama, ale smak pozostał dokładnie taki sam. To coś więcej niż potrawa – to wspomnienie dzieciństwa, ciepła rodzinnego domu i magia świąt, która wraca co roku wraz z pierwszą łyżką. To właśnie takie chwile i takie smaki budują atmosferę świąt – wyjątkową, prawdziwą i bliską sercu.

Ja bardzo lubię w czasie wigilii skorzystać z ciepłych ziemniaków, które stoją na stole, i śledzie w śmietanie z jabłkiem i cebulką zjeść właśnie z pyrami. To połączenie zimnego z ciepłym podkreśla smak śledzia. Pamiętam, że babcia do śmietany dodawała jeszcze roztartą ikrę śledziową. Na samą myśl o wigilii i śledziach z pyrkami robi mi się zdecydowanie miło. A ten smak ciepłych ziemniaków rozgniecionych ze śmietaną...
Barszcz czerwony vs grzybowa
Rozmawiając z Polakami przy stole i obserwując nawet zwyczaje wewnątrz rodziny, widzimy, że są zwolennicy barszczu czerwonego i zupy grzybowej. W Wielkopolsce jeszcze nieodzowna jest słodko-kwaśna zupa z głowy karpia. U mnie w domu babcia robiła owocową wiśniową na zimno lub z wędzonych śliwek również na zimno. Obie z domowym makaronem.

Zawodniczka Poznańskiego Klubu Curlingowego, Małgorzata Hałas, mówi:
– Dla mnie nie ma prawdziwej wigilii bez barszczu czerwonego. Wychowałam się na Lubelszczyźnie, gdzie to danie zawsze było nieodłącznym elementem świątecznego stołu. Do dziś jego smak przywołuje wspomnienia rodzinnych spotkań i ciepła domowej atmosfery. Barszcz czerwony jest dla mnie esencją świąt – symbolem tradycji, wspólnoty i tego wyjątkowego, wigilijnego nastroju.

Do teamu „barszcz” należy Martyna Klatt, aktualna mistrzyni świata w kajakarstwie:
– Nie wyobrażam sobie wigilii bez barszczu z uszkami. Ten aromatyczny, czerwony barszcz to dla mnie kwintesencja świąt – jego zapach od razu przywołuje wspomnienia rodzinnych spotkań i ciepłej, świątecznej atmosfery.

Grzybowa musi być u Szymona Ziółkowskiego, mistrza olimpijskiego i świata w rzucie młotem, trenera wielokrotnego mistrza świata w rzucie młotem Pawła Fajdka:
– W moim domu wigilijny must have to zupa grzybowa z podgrzybków, najlepiej z domowym makaronem, i... bigos. Spędzając miesiące na zgrupowaniach, w tym większość za granicą, tęsknię za polskimi zupami i daniami, które tylko w Polsce tak smakują!

Fanką grzybowej jest także Paulina Frelich, m.in. mistrzyni świata w bikejoringu, sporcie zaprzęgowym, w którym pies biegnie, ciągnąc za sobą rower MTB:
– Dla mnie wieczerza nie jest możliwa bez zupy grzybowej. Uwielbiam jej smak, który kojarzy mi się z lasem.

Nie tylko sportowcy kochają grzybową, bo jej fanką, ba, także sama ją gotuje, jest dziennikarka sportowa Beata Oryl-Stroińska pracująca dla telewizji PTV3 i TVP Sport, redaktor naczelna „Sportowego Poznania”:
– Na naszym rodzinnym wigilijnym stole jest zawsze 12 potraw, ale próbuję tylko kilku z nich. Nie jadam karpia, klusek z makiem, nie lubię też barszczu. Nie wyobrażam sobie jednak wigilijnej kolacji bez zupy grzybowej. Przygotowuję osobiście z przepisu naszych przyjaciół. Z porem, serkiem topionym i grzybami z rodzinnego grzybobrania. A do tego pyszne bułeczki własnej roboty. No i już zapachniało mi świętami!
Pierogi z kapustą i grzybami
Pierogi z grzybami i kapustą to jedna z najpopularniejszych wigilijnych potraw. Są podawane jako osobne danie, ale też jako dodatek do barszczu, zastępują wtedy subtelniejsze, mniejsze i delikatniejsze uszka. W niektórych domach podaje się je chrupiące odsmażone na patelni. Dla mnie najważniejsze, by w farszu było więcej grzybów niż kapusty i żeby nie były kwaśne…

Pierogi są obowiązkowe dla Joanny Fiodorow, lekkoatletki specjalizującej się w rzucie młotem, finalistki igrzysk olimpijskich (Londyn 2012, Rio de Janeiro 2016, Tokio 2020), srebrnej medalistki mistrzostw świata, dwukrotnej brązowej medalistki mistrzostw Europy, a obecnie trenerki mistrza olimpijskiego w tej dyscyplinie, Wojciecha Nowickiego. Ją przepytaliśmy między jednym a drugim treningiem podczas obozu sportowego w Zakopanem:
– Bez pierogów z kapustą i grzybami oraz łazankami na słodko z makiem nie ma wigilii – mówi Fiodorow. – Pierogi, bo kojarzą mi się z babcią, która robiła najlepsze pierogi na świecie. A łazanki na słodko z makiem, bo lubię słodkości i kiedyś prócz pierogów tylko to lubiłam jeść.
Łazanki robiła też moja babcia Anastazja, chociaż zamieniała je i przygotowywała makaron taki, jak do rosołu i podawała go z makiem na słodko z dużą ilością bakalii.

Jakub Hołosyniuk, reprezentant Polski w hokeju na trawie, też kocha pierogi:
– Nie wyobrażam sobie świątecznego wieczoru bez pierogów – tych z kapustą i grzybami oraz ruskich. Pierogi z kapustą i grzybami to dla mnie kwintesencja bożonarodzeniowego smaku i wspólnie spędzonego czasu przy ich lepieniu. Jednak gdybym miał wskazać jedno danie, którego brak sprawiłby, że ten wieczór stałby się niekompletny, byłyby to pierogi ruskie. Kiedy byłem mały, podczas kolacji jadłem wyłącznie tę jedną wersję, przygotowywaną specjalnie dla mnie przez moją mamę. Co więcej, jadłem je w dość nietypowy sposób, bo na słodko: ze śmietaną i cukrem. Dziś, mimo że poznałem wiele innych smaków, wciąż wracam do tego dania. Przywołuje wspomnienia dzieciństwa i pierwszych, rodzinnych świąt.
Ryba po grecku

Marika Chrzanowska-Kasprzyk, florecistka, medalistka Pucharu Świata, olimpijka z Paryża, musi na stole mieć rybę po grecku. Choć nazwa może sugerować, że potrawa ma swoje korzenie w Grecji, w rzeczywistości jest to danie, które powstało w Polsce, łącząc różne wpływy kulinarne. Ryba po grecku zyskała popularność w okresie PRL-u, kiedy to stała się obowiązkowym elementem wigilijnego stołu. Nazwa wzięła się prawdopodobnie z połączenia składników kojarzonych z kuchnią śródziemnomorską, takich jak ryby i duszone w oliwie warzywa, a zwłaszcza od starego przepisu na „sos żydowski” na bazie marchwi, selera i pietruszki. Nie znam wielu osób, które tak podane ryby nie postawiłyby na stół wigilijny. Pani Marika wyznaje:
– Bez ryby po grecku nie wyobrażam sobie wigilii. To danie, które moja mama od lat przygotowuje specjalnie na ten wieczór, a jego zapach i smak zawsze oznaczają, że zaczynają się prawdziwe święta. To dla mnie kwintesencja rodzinnego ciepła i tradycji.

Tego samego zdania, o konieczności ryby po grecku, jest Agnieszka Korneluk, jedna z najlepszych środkowych świata, zdobywczyni medali w siatkarskiej Lidze Narodów, olimpijka z Paryża, obecnie gra w lidze tureckiej w Fenerbahçe Medicana Stambuł:
– Nie wyobrażam sobie wigilii bez ryby po grecku mojej mamy. To danie, którego nie jemy na co dzień, kojarzy mi się ze świętami i uważam, że kuchnia mojej mamy jest najlepsza! Nigdzie nie jadłam lepszej ryby po grecku. Już nie mogę doczekać się świąt.
Wigilia po… grecku
No, może nie dokładnie po grecku jak ryba, ale w Grecji. Marlena Kowalewska, polska siatkarka grająca na pozycji rozgrywającej, reprezentantka Polski i zdobywczyni brązowego medalu Ligi Narodów, po raz pierwszy w swej sportowej karierze gra w zagranicznym Klubie. Wybrała na kontynuowanie swojej kariery Grecję i klub GS Panionios.

– Dla mnie wigilia jest niekompletna, kiedy na stole nie ma pierogów, oczywiście muszą być z kapustą i grzybami.
Jak się dowiedzieliśmy, do Grecji przyjedzie mama Marleny Kowalewskiej z pełnym wigilijnym zaopatrzeniem, więc klimat i smak oraz duch świąt mimo odległości od domu przynajmniej w części będą zachowane. No i pierogi będą na pewno.
Słodkie musi być

Jak widać, sportowcy kochają konkrety. Nikt nie wspomniał o świętach pachnących piernikami, może dlatego, że wielu z nich wpada na święta jak po ogień i nie mają czasu uczestniczyć w przygotowaniach, a wiadomo, że pierniki potrzebują dużo zachodu. Jednak wśród wyczynowców znalazł się rodzynek, a właściwe rodzynka – Julia Cugier, kulturystka, dietetyczka, medalistka mistrzostw świata, a obecnie jurorka w zawodach kulturystycznych:
– Makowiec z przepisu mojej mamy to smak, bez którego nie wyobrażam sobie świąt. Jest cudowny, pachnący i zawsze wychodzi idealnie. Ma w sobie coś wyjątkowego – trochę magii, trochę wspomnień i dużo miłości. Dla mnie to nie tylko ciasto, ale symbol rodzinnych świąt i domowego ciepła.
Nie zawsze ważne jest jedzenie

Jakub Zwoliński ma za sobą wiele ekstremalnych wyzwań. Ostatnie to wygranie z rzeką Yukon w Kanadzie. Mówi wprost:
– Dla mnie jedzenie jest nieistotne, ważne, żeby ten czas można było spędzić dobrze z rodziną lub innymi bliskimi.

Paweł Fajdek w tym roku, jak oświadczył w mediach, ceni najbardziej fakt, że spędzi święta w Polsce. Pięciokrotny mistrz świata w rzucie młotem będzie nadrabiać zaległości z całego roku. Będą to nieco słodko-gorzkie święta, bo pierwsze bez ojca, który w tym roku odszedł. Wspomina, jak wszyscy zjeżdżali się do babci, do takiego małego mieszkanka i w tej ciasnocie jako dzieciaki czołgali się, próbując się bawić. Jak również ujawnił, będzie robił na wigilię sałatkę warzywną, taką naszą, polską, i krokiety. – Fajnie, że w święta można sobie pozwolić na więcej. Potem przyjdzie czas na… trening – mówi Fajdek.
Po takiej masie smakołyków nie pozostaje nam nic innego, jak tylko powiedzieć SMACZNEGO!