Dla Herbapolu Poznań najważniejszy jest pacjent
02.10.2019 12:00:00
Herbapol Poznań obchodzi jubileusz 150-lecia. To jedna z niewielu firm ze 100% polskim kapitałem. I chociaż konkurencja na rynku farmaceutycznym jest bardzo duża, to lek Urosept jest obecnie numerem jeden, a Sylimarolu nikomu nie trzeba przedstawiać. Herbapol Poznań prowadzi bezpośredni nadzór nad zakontraktowanymi plantacjami ziół, w tym ostropestu plamistego, a do przygotowania jednego z produktów leczniczych stosują – jako jedyni w Europie – wyciąg z kory śliwy afrykańskiej. Spoglądając na siedzibę Herbapolu znajdującą się przy ulicy Towarowej, można mieć różne odczucia, ale wewnątrz historycznych budynków znajduje się zaawansowana technologicznie produkcja. Firma jednak słynie z czegoś więcej – z wartości, jakimi się kieruje i pracowników, którzy podobnie jak Ewa Stolecka, Prezes Zarządu, Małgorzata Borowska i Tomasz Kaczmarek – Członkowie Zarządu, są współwłaścicielami Herbapolu Poznań, tworząc jedną wielką rodzinę. I są z tego bardzo dumni.
ROZMAWIA: Joanna Małecka
ZDJĘCIA: Marta Szyszka
Czym dla Państwa jest ta rocznica?
Ewa Stolecka: Dla naszej firmy, ale też dla Poznania, to ważny jubileusz, ponieważ jest symbolem poznańskiej przedsiębiorczości i z racji tego, jest to na pewno dla nas bardzo ważny czas. Herbapol Poznań wywodzi się z firmy założonej w 1869 roku przez Romana Barcikowskiego, który otworzył w poznańskim Bazarze drogerię. Jego biznes bardzo szybko się rozrósł, zostały otwarte kolejne drogerie, hurtownia, skup ziół oraz fabryka chemiczno-farmaceutyczna. Po wojnie odbudowano firmę, która uległa zniszczeniu, a w 1950 roku nastąpiła jej nacjonalizacja, przez co powstały trzy przedsiębiorstwa. W 1959 roku, ówczesny Minister Przemysłu Spożywczego i Skupu, nadał nam nazwę Poznańskie Zakłady Zielarskie Herbapol. Było wiele firm „Herbapol”, które na przestrzeni lat ulegały różnym przemianom. My pozostaliśmy Herbapolem Poznań, który w 1994 roku przeobraził się w spółkę akcyjną. Akcjonariuszami są nasi pracownicy, ewentualnie spadkobiercy. To im zawdzięczamy naszą dobrą kondycję i cieszymy się, że od 150 lat gościmy w Państwa domach. To się rzadko zdarza i myślę, że jesteśmy jedną z nielicznych firm w ten sposób funkcjonującą na polskim rynku.
Tomasz Kaczmarek: Zapytała Pani, co dla nas oznacza ten jubileusz. Dla mnie ta rocznica jest bardzo ważna. Dlaczego? Bo to jasny sygnał, że polska firma może trwać i konkurować na rynku prze 150 lat, a my, jako zarząd, budując jej strategię, wierzymy, że Herbapol Poznań będzie funkcjonował kolejnych 150 lat, może i więcej. Mamy wspaniałych pracowników, może dlatego nie boimy się o dalsze losy firmy.
Jak zmieniała się firma na przestrzeni tych 150 lat?
ES: Na pewno zmieniała właścicieli. Patrząc na historię, w 1928 roku firma R. Barcikowski została zakupiona przez Józefa Czepczyńskiego. Miała wtedy w swoim portfolio bardzo dużo produktów.
Jakich?
ES: Tabletki, iniekcje, odczynniki, barwniki, perfumy, herbaty ziołowe, środki do pielęgnacji włosów, zasypki dla dzieci, pastę do zębów, wodę kolońską 1869, zioła przy napadach duszności i wiele innych.
Jak to dzisiaj wygląda?
TK: Rynek farmaceutyczny w ostatnich czasach mocno ewoluował, pojawiła się ogromna konkurencja, z którą trudno walczyć. Nasza spółka przez lata funkcjonowania skutecznie się zmieniała i dostosowywała do zmian i wyzwań rynkowych. Siła naszej firmy to znana marka Herbapol oraz pracowniczy charakter spółki. Kluczowe wartości to: bezpieczeństwo, tradycja, innowacja i wielopokoleniowość.
ES: W naszej firmie od pokoleń pracują całe rodziny. Pracownicy odchodzący na emeryturę, często polecają członków swoich rodzin do pracy w naszej spółce. Dzięki temu mamy wielu oddanych, lojalnych i zaangażowanych pracowników.
Jak udaje Wam się zatrzymać pracowników, biorąc pod uwagę tak ogromną rotację na rynku?
TS: Większość pracowników jest akcjonariuszami, a nowi pracownicy mają perspektywę stania się akcjonariuszami poprzez zakup akcji i uczestnictwo w programach motywacyjnych.
Małgorzata Borowska: Oferujemy pracownikom sporo benefitów, zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, dofinansowanie do wakacji dzieci czy też szkolenia.
ES: Od paru lat udaje nam się pozyskiwać dofinansowanie z Krajowego Funduszu Szkoleń, dzięki czemu możemy inwestować w pracowników i proponować szeroki wachlarz specjalistycznych szkoleń.
Ilu pracowników zatrudniacie?
ES: W Herbapolu zatrudniamy 370 osób. Wciąż myślimy o inwestowaniu i rozwoju. W ubiegłym roku kupiliśmy firmę farmaceutyczną, której produkty uzupełniają i rozszerzają nasze portfolio, dzięki czemu możemy odpowiedzieć na zróżnicowane potrzeby naszych pacjentów. Wiele firm wystartowało w przetargu. W decyzji o sprzedaży przeważyły wartości, którymi się kierujemy oraz polskość naszej marki. To była bardzo dobra decyzja strategiczna. Dzięki niej zostaliśmy grupą kapitałową zatrudniającą 447 pracowników.
Dużo zyskaliście dzięki zakupowi tej firmy?
ES: Firma przynosi zyski, podnosząc jednocześnie wartość naszej spółki. Jak każde przedsiębiorstwo chcemy się rozwijać, a najszybszą i najkrótszą drogą są przejęcia i fuzje powszechnie stosowane jako model rozwoju przedsiębiorstwa. Lepiej przejąć coś, co już istnieje na rynku i dobrze prosperuje, niż startować od początku z nowymi projektami, które mogą być obarczone dużym ryzykiem.
Z czego dziś słynie Herbapol Poznań?
ES: Mamy wiele flagowych produktów leczniczych o ugruntowanej rozpoznawalności przez polskich pacjentów, wśród nich: Sylimarol, Urosept, Alax, Arcalen, Mucosit, Aesculan, Esceven, wiele suplementów diety i kosmetyków. W portfolio posiadamy również doskonałe leki, w tym na prostatę – Poldanen, choroby reumatoidalne – Reumaherb, zawierające roślinne substancje aktywne.
MB: Obecnie Herbapol produkuje leki w kategoriach OTC (tzn. leki bez recepty) i RX (na receptę), suplementy diety, kosmetyki, aromaty spożywcze oraz zioła do zaparzania. Oczywiście najważniejszą grupą są produkty lecznicze. Bardzo pilnujemy jakości ich wytwarzania. Naszym najważniejszym standardem jest zarówno Ustawa Prawo Farmaceutyczne, jak i Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie wymagań Dobrej Praktyki Wytwarzania dla produktów leczniczych oraz Międzynarodowy Standard Bezpieczeństwa Żywności. Potwierdzeniem prawidłowości postępowania jest certyfikat GMP wydanych przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego, a także certyfikatów IFS. W zakresie zarządzania jakością, spełniamy wymagania normy ISO 9001:2015.
Czujecie się odpowiedzialni za swoich pacjentów?
ES: Tak, czujemy się bardzo odpowiedzialni za pacjentów. Mamy wykwalifikowany personel, odpowiednie warunki wytwarzania. Dodatkowo, posiadamy system monitorowania bezpieczeństwa produktów. Znamienne jest to, że podczas kontroli, które odbywają się u nas regularnie, nie ma żadnych poważnych uwag. To pokazuje, że produkujemy wyroby bardzo wysokiej jakości.
Po co to wszystko?
MB: Po to, aby zapewnić pacjentowi bezpieczeństwo. Pochylamy się nad każdym etapem wytwarzania. Nasze procesy produkcyjne i metody analityczne są zwalidowane. Pracujemy w oparciu o obowiązujące procedury systemowe.
ES: To ja może dopowiem, że kontrola jakości rozpoczyna się już na etapie ziarna. Współpracujemy z Instytutem Włókien Naturalnych i Przetworów Zielarskich, który opracował dla nas specjalną odmianę nasion ostropestu plamistego: Silma. Nasi kontrahenci prowadzą uprawy zgodnie z naszymi instrukcjami i Dobrą Praktyką Zbioru i Upraw (GACP). Wyciąg z ostropestu jest głównym składnikiem Sylimarolu, jednego z najpopularniejszych produktów na wątrobę na rynku. Nie sprowadzamy nasion np. z Chin, jak robią to niektórzy konkurenci. Zresztą tradycja uprawy ostropestu przez Herbapol Poznań sięga już ponad 30 lat.
TK: Praca Działu Zielarskiego jest mocno skoncentrowana na relacjach bezpośrednich z kontrahentami, czyli rolnikami i osobami fizycznymi, od których skupujemy surowce zielarskie. W terenie pracują nasi wykwalifikowani instruktorzy kontrolujący stan naszych upraw i służą doradztwem w kwestii rozwiązywania codziennych problemów. To jest dla nas i dla nich bardzo ważne i dlatego od wielu lat współpracujemy z tymi samymi osobami.
Dlaczego zdecydowaliście się na uprawy ostropestu? Przecież łatwiej i taniej byłoby zamawiać z Chin.
ES: A to na pewno. Mamy na rynku dużo podróbek naszego Sylimarolu, który powstaje prawdopodobnie z tańszego zamiennika. Ale my, biorąc pod uwagę odpowiedzialność za naszego pacjenta, dbając o najwyższą jakość produktów, zwyczajnie nie możemy sobie na to pozwolić.
TK: Profesor Władysław Bartoszewski powiedział kiedyś takie zdanie: „ Są w życiu rzeczy, które warto, są rzeczy, które się opłaca, i nie zawsze to, co warto, się opłaca i nie zawsze to, co się opłaca, warto.”.
Ziołolecznictwo dziś stało się bardzo modne, albo po prostu mamy dosyć chemii i próbujemy ratować swoje zdrowie ziołami. Wasze produkty są oparte głównie na ziołach. Czy odczuliście większe zainteresowanie Waszymi produktami?
ES: Tak. Z drugiej strony, widzimy, że konkurencja mocno imituje nasze produkty. Konkurencją stały się marki własne, jeszcze kilka lat temu nieobecne na rynku aptecznym. Wierzymy jednak, że pacjenci są lojalni i kupują to, co sprawdzone. Wracając do ziołolecznictwa, a tak naprawdę do fitoterapii, obserwujemy wzrost zainteresowania naturalnymi produktami leczniczymi. Coraz więcej osób stara się unikać syntetycznych specyfików na rzecz leków roślinnych. Był okres, kiedy zachłysnęliśmy się leczeniem syntetykami, częstokroć ich nadużywając.
Pewnie dlatego, że syntetyki szybciej działają.
ES: Dokładnie tak. Mają jednak więcej skutków ubocznych. Zresztą pamiętam, że już jako dziecko byłam leczona produktami Herbapolu, a dziś leczę tak swoich bliskich. Najstarszy lek został zarejestrowany w 1955 roku i jest w sprzedaży do dziś. Arcalen, maść na stłuczenia, to lata 70. Podbnie jak Sylimarol i Alliofil.
Obecnie obserwujemy coraz więcej różnego rodzaju schorzeń wynikających z szybkiego i stresującego trybu życia. Czy Wasze produkty wychodzą im naprzeciw?
ES: Staramy się odpowiadać na zróżnicowane potrzeby pacjentów, obserwując rozwój chorób cywilizacyjnych. Rośnie zachorowalność m.in. na cukrzycę czy przerost gruczołu krokowego i prowadzimy prace w kierunku wprowadzenia na rynek odpowiednich specyfików. Przykładem takiego produktu jest nasza witamina D3 – całkowicie naturalna i nie posiada w swoim składzie żelatyny. Na przerost gruczołu krokowego, popularnie nazywanym prostatą, oferujemy Poldanen, oparty na wyciągu z kory śliwy afrykańskiej – bardzo rzadkiej substancji. Nikt inny w Europie nie zarejestrował takiego produktu leczniczego.
Państwo jesteście dumni ze swojej pracy…
ES: Bardzo. To nie jest korporacja, tu wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Spotykamy się z pracownikami, rozmawiamy, dyskutujemy nad rozwiązaniami. Bo przecież chodzi o to, żeby się szanować, prawda?
Prawda.
ES: A wie Pani, co jest budujące? To, że kiedy jest potrzeba, a zbliża się koniec dnia pracy, nikt z firmy nie ucieka do domu. To oznacza, że wszystkim zależy.
MB: Tutaj każdy dzień przynosi nowe wyzwania.
Oprócz tego, że zarządzamy Spółką, działamy także operacyjnie. Współpracujemy ze specjalistami i menadżerami, na bieżąco uczestniczymy w projektach. Dzięki temu wiemy, co dzieje się w firmie.
TK: Ja też jestem bardzo dumny. Moje życie zawodowe z Herbapolem związane jest od 20 lat, ale współpracę z Herbapolem zacząłem znacznie wcześniej, będąc małym chłopcem. Zrywałem wtedy jarzębinę, przechowywałem u rodziców w garażu i – czego się teraz nieco wstydzę, bo trochę oszukiwałem wtedy Herbapol – zanosiłem do skupu, uprzednio namaczając ją w wodzie. Dzięki temu była cięższa i miałem większe kieszonkowe (śmiech).
Pani Małgosiu, dla Pani to pierwsza praca?
MB: No tak. Swoją drogę zawodową w Herbapolu zaczynałam zaraz po studiach. Cieszę się, że przez te wszystkie lata mogłam tutaj pracować, a co istotne – bez poczucia stagnacji.
Gdzie można Was kupić?
ES: Nasze produkty dostępne są w kraju i za granicą. Eksportujemy do Kanady, Stanów Zjednoczonych, ale też na Litwę, Łotwę, Białoruś, do Estonii, Kazachstanu, Uzbekistanu, Gruzji, Azerbejdżanu i Armenii.
Jaka przyszłość przed Wami?
ES: Przyszłość widzimy w jasnych barwach. Jesteśmy zdeterminowani, aby kontynuować wieloletnie tradycje w nowoczesnej odsłonie. Chcemy wyznaczać trendy i inspirować do wspólnego działania na rzecz zdrowego trybu życia. Ważny jest dla nas zarówno rozwój firmy, jak i inwestycje w rozwój pracowników, co umożliwi nam pozostanie silnym graczem na rynku farmaceutycznym. Wdrażamy nowoczesne technologie zapewniające wysoką jakość i powtarzalność poziomu zawartości roślinnych substancji czynnych. Wspieramy działania na rzecz ochrony środowiska i prowadzimy edukację prozdrowotną naszych pacjentów. Wszystko po to, by z pomocą natury tworzyć niepowtarzalne produkty ziołowe, naturalnie sprzyjające zdrowiu pacjentów. Bo zdrowie jest dla nas najważniejsze!
TK: Patrzymy daleko w przyszłość, aktualizujemy strategię organizacji na kolejne lata. Planowanie strategiczne jest procesem zarządzania polegającym na kreowaniu, tworzeniu i utrzymywaniu optymalnych relacji między celami akcjonariuszy, zasobami, a zmieniającymi się dość dynamicznie możliwościami powstającymi w otoczeniu. Na etapie budowania strategii organizacji uwzględniamy również działania związane z odpowiedzialnością społeczną biznesu, która zakłada łączenie działań biznesowych organizacji z angażowaniem się w działania społeczne i ochronę środowiska naturalnego. Dla przykładu: jeden z naszych głównych oddziałów produkcyjnych znajdujący się we Wrześni, jest w 12% zasilany z energii odnawialnej, którą produkujemy z własnej instalacji fotowoltaicznej. Poprzez podpisane stosowne aneksy do umów z dostawcami energii, możemy się pochwalić certyfikatem, który potwierdza, że cała energia elektryczna dostarczana do Herbapolu Poznań jest produkowana ze źródeł odnawialnych.
MB: Na zakończenie, chcielibyśmy jako Zarząd spółki, podziękować naszym Pracownikom za nasz wspólny sukces, Pacjentom za lojalność oraz życzyć wszystkiego najlepszego!