Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Jazz mi w duszy gra

17.05.2023 10:31:02

Podziel się

Lidia Leitgeber jest wokalistką, aktorką i konferansjerką, której niezwykła energia wypełnia przestrzeń wokół każdej sceny, na której występuje. Muzyka to jej żywioł. Tworzy piosenki z duszą, opowiada o świecie, życiu, uczuciach i o sile kobiet. Popularyzuje współczesne aranżacje utworów inspirowanych muzyką minionych epok. Swój wyjątkowy styl muzyczny określa jako „jazzującą poezję śpiewaną” w rytmie bossa novy, swingu i bluesa. Łączy gatunki muzyczne i tworzy nowe, unikatowe brzmienia, a każdy dźwięk jej melodii z ogromną dbałością sprowadza do perfekcji.

ROZMAWIA: Dominika Job
ZDJĘCIE: Dana Puciłowska 

Dlaczego zdecydowałaś się związać swoją pracę ze sceną?
Pasja do muzyki towarzyszy mi od dziecka. Już w przedszkolu śpiewałam solowe partie utworów na wszystkich możliwych uroczystościach (śmiech). A tak na poważnie, to mój talent zaczęłam rozwijać w liceum. Chociaż poszłam na studia antropologiczne, zawsze coś jednak pchało mnie w kierunku muzyki i nie mogłam w żaden sposób uciszyć tego wewnętrznego głosu. Postanowiłam pójść do szkoły muzycznej i tym samym ukończyłam Studium Piosenkarskie im. Czesława Niemena w Poznaniu, zdobywając tytuł Aktorki Scen Muzycznych. Od tamtej pory zaczęłam zajmować się muzyką profesjonalnie, śpiewając w przeróżnych zespołach i projektach muzycznych. Kiedy już poczułam się pewnie na scenie, spróbowałam również swoich sił w zawodzie konferansjera i okazało się, że obycie muzyczne na scenie bardzo pomogło w tej dziedzinie. Z przyjemnością rozwijam ten talent, prowadząc różne gale, rozdania nagród, konferencje czy oficjalne otwarcia targów. Najczęściej wspieram wydarzenia Grupy MTP, z którą od ośmiu lat współpracuję też jako PR-owiec.

Przez 10 lat występowałaś z zespołem Hot Lips. Pomimo dość niszowego stylu muzycznego, występowaliście na wielu festiwalach bluesowych oraz boogie woogie. Jak wspominasz tę przygodę?
Hot Lips to zespół, od którego bije wiecznie żywa energia lat 50. i 60. To trzy niepowtarzalne głosy wokalistek w towarzystwie instrumentalistów namiętnie rozkochanych w muzyce lat minionych, czyli boogie woogie, rock & roll, rockabilly oraz rythm & blues. Niebanalny wyraz, stylizacje vintage, poczucie humoru, świeżość i nieokiełznany żywioł – tak w skrócie można opisać tę formację muzyczną. Zagraliśmy koncerty na przeróżnych festiwalach w całej Polsce, m.in. Blues nad Odrą, Satyrblues w Tarnobrzegu, Polish Boogie Festival w Człuchowie, Suwałki Blues Festival, Kielce ROCKują i wiele, wiele innych. Byliśmy też w Pradze, Berlinie, Ludwigsburgu. Zagraliśmy support na trasie koncertowej zespołu The Baseballs, bardzo popularnym w Niemczech. Połączyła nas muzyka, a zawiązały się przyjaźnie na całe życie.

Jakie gatunki muzyczne wybrzmiewają w Twoich utworach?
Uwielbiam polską piosenkę festiwalową, tzw. piosenki z duszą, z pięknym słowem i przesłaniem. Ogromną inspiracją są dla mnie twórcy z dwudziestolecia międzywojennego, zarówno kompozytorzy, tekściarze, jak i artyści z tamtego okresu. Kocham również harmonię jazzową i podziwiam wokalistki tego gatunku. Z przyjemnością sięgam do amerykańskich ponadczasowych standardów jazzowych, tzw. evergreenów. To one są fantastyczną bazą, z której wychodzimy, aranżując na nowo współczesne utwory. Wśród gatunków, które mnie inspirują i uważam za bardzo sexy, jest oczywiście blues. Będąc w USA, miałam okazję być na koncercie mojej ulubionej wokalistki bluesowej Susan Tedeschi, na koncercie Buddy’ego Guya, B.B. Kinga oraz królowej soulu Arethy Franklin. To są osobowości muzyczne, które mnie ukształtowały.

Zazdroszczę! A jakie historie lubisz opowiadać swoją muzyką?
Lubię śpiewać o miłości, o relacjach, lubię romantyczne historie zaklęte w piosenkach. Kocham prawdę w muzyce, zarówno w słowie, jak i w dźwiękach. Lubię śpiewać o tęsknotach, ale lubię też imponujące historie o silnych osobowościach.

Odzwierciedleniem tego jest Twój najnowszy projekt, który stworzyłaś z Katarzyną Stroińską-Sierant, profesor Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu?
Dla mnie Kasia jest polską First Lady of Jazz. Praca z nią to dla mnie zaszczyt oraz duże wyzwanie muzyczno-rzemieślnicze. Stworzyłyśmy piękny muzyczny projekt z myślą o kobietach. Każda z nas podąża swoją ścieżką kariery zawodowej – Kasia na polu naukowym, ja bliżej biznesu. Łączy nas to, że jako ambitne kobiety ciężko pracujemy na swój sukces i obie poruszamy się w świecie zdominowanym przez mężczyzn. W projekcie „Lady's Story – historie opowiedziane piosenką” zabierzemy słuchacza w magiczny, damski świat, opisany i wyrażony przez dwie kobiety, które łączy wrażliwość i wspólna pasja do muzykowania. W naszych piosenkach opowiemy o wrażliwości, inspirowaniu, życiu i wartościach. O tym, jak różna i zmienna potrafi być kobieca natura. Trochę swingu, szczypta bossy, odrobina ballady – to właśnie moje klimaty!

Wolisz kameralne muzyczne spotkania czy show dla większej publiczności?
Wolę kameralne spotkania z publicznością, duże show mnie stresuje (śmiech). Czuję się lepiej, kiedy mam bliższy kontakt z odbiorcą, lubię widzieć reakcje ludzi, czasami komentować to, co do mnie mówią pomiędzy piosenkami, nawiązywać z nimi relacje. Uwielbiam grać w małych składach, w duetach czy w muzycznym trio. Zapraszam wtedy do współpracy wirtuozów instrumentalistów, którzy ubierają moje recitale we wspaniałe wzory. Taki występ wymaga od nas bardzo dużej dyscypliny, ponieważ każdy, dosłownie każdy dźwięk, musi być perfekcyjny.

Takie klimatyczne spotkania muzyczne realizujesz w ramach autorskiego projektu Acoustic Lee. Jak określić rodzaj tej twórczości?
To akustyczny projekt, który nazwałabym jazzującą poezją śpiewaną. Kobiece teksty i kobiecy punkt widzenia, piosenki o życiu i wiele prawdziwych wątków z moich doświadczeń osobistych. Co jest ciekawe, luźne myśli z mojej głowy wyciągnął, skleił i zgrabnie przelał na papier mój serdeczny przyjaciel, poeta Mirek Marek. Muzykę stworzył i napisał również mój serdeczny kolega, kompozytor i gitarzysta Michał Wejman.

Pewnie trudno wybrać ulubiony projekt, ale może któryś ma dla Ciebie szczególne znaczenie?
Jestem bardzo dumna z projektu muzycznego „Poznanianki”, który stworzyłam z okazji Jubileuszu 95-lecia Międzynarodowych Targów Poznańskich. Było to moje największe przedsięwzięcie muzyczne jako autorki oraz producentki wykonawczej. Zaprosiliśmy do niego świetnego poznańskiego kompozytora i aranżera Jacka Piskorza, który nadał nowe życie utworom związanym z Poznaniem. Powstała całkowicie nowa, świeża kompilacja muzyczna, łącząca wiele gatunków, podana w pięknym stylu. Zaprosiliśmy do projektu siedem wspaniałych kobiet, wokalistek z Poznania, które nagrały te utwory w studiu i powstał z nich album muzyczny. Na gali 95-lecia Targów Poznańskich zagraliśmy koncert przeplatany mnóstwem fantastycznych historii targowych. To było spektakularne i bardzo oryginalne show. Ja śpiewałam w samym finale, co było dla mnie ogromnym przeżyciem.

Występowanie na scenie to Twoja praca czy pasja?
To jest przede wszystkim moja pasja, z której czerpię ogromną radość. Uwielbiam śpiewać i bardzo lubię występować z grupą ludzi, którzy czują podobnie. Uwielbiam nasze relacje, z których płyną piękne dźwięki. Jest to również praca, ponieważ muzyką zajmuję się profesjonalnie i jest mi dane współpracować z niesamowitymi, bardzo utalentowanymi muzykami sesyjnymi z Poznania, dzięki którym nasze koncerty brzmią tak wspaniale.

Gdzie będzie można Cię usłyszeć w najbliższej przyszłości?
W najbliższym czasie zagramy w pałacu w Jankowicach projekt „Lady’s Story” z Kasią Stroińską-Sierant, w Domu Kultury w Opalenicy zagramy Projekt The Beatles na Jazzowo. A co dalej? To się okaże! Zapraszam na moją stronę Acoustic Lee na Facebooku, gdzie publikuję wszystkie informacje o zbliżających się koncertach.