Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Polowanie na vintage

11.04.2023 11:59:21

Podziel się

Wełniane marynarki ozdobione guzikami z odzysku lub obszyte koronkami z drugiej ręki, obcięte i pomalowane farbą w sprayu skórzane kurtki, bajecznie kolorowe torebki z frędzlami, wzorzyste kimona i komplety uszyte z pościeli lub zasłon. Second Hunt – poznańska marka stworzona przez Zuzę Przywecką, serwuje modę vintage w zachwycającym wydaniu i udowadnia, że wyróżniający się styl oraz świadome podejście do konsumpcji mogą iść ze sobą w parze.

TEKST: Martyna Pietrzak-Sikorska
ZDJĘCIA: Archiwum pryswatne

Zuza modę kochała od zawsze, a podczas pandemii zaczęła sprzedawać swoje ubrania. Właśnie wtedy w jej głowie narodził się pomysł na biznes. Second Hunt ruszył jesienią 2020 roku i początkowo można było tam kupić wyłącznie wyselekcjonowaną odzież z drugiej ręki. Z czasem koncept ewoluował. – Samo chodzenie po lumpeksach i szukanie ubrań zaczęło mnie trochę nudzić, nie wystarczało mi, potrzebowałam czegoś więcej – mówi Zuza. – Chciałam dać upust swojej kreatywności, chciałam tworzyć coś od podstaw. Uważam, że w modzie nie ma nic bardziej zrównoważonego od tego, co już powstało, dlatego zrobiłam krok w stronę upcyklingu, postanowiłam tworzyć ubrania z tego, co już jest, z tego, co zostało wyprodukowane. Połączyłam siły z moją mamą, która jest krawcową i działamy wspólnie od prawie 3 lat. Nasze początki były niepozornie – pierwsze były kołnierzyki i wełniane kurtki szyte z vintage kap, a dziś mamy torebki, przerobione marynarki i skórzane kurtki oraz kimona i nasze komplety, które cieszą się bardzo dużą popularnością. Co najwspanialsze, taki model działania pozwala mi na nieskończoną kreatywność – dodaje.

Co z tego będzie?
Wszystko zaczyna się od szukania idealnych tkanin z drugiej ręki. Najczęściej na OLX, Vinted lub w jednym z poznańskich lumpeksów. Zuza kupuje je na zapas, bo zdaje sobie sprawę, że są wyjątkowe, unikatowe, niepowtarzalne i bardzo cenne. To właśnie tkanina jest dla niej inspiracją i punktem wyjścia dla projektu ubrania. – Szycie z materiałów z drugiej ręki na pierwszy rzut oka może wydawać się trudne i ograniczające kreatywność, ale na mnie ta „odwrócona kolejność” działa bardzo stymulująco i inspirująco. To dla mnie ciekawe wyzwanie, bo najpierw mam tkaninę, a dopiero później zastanawiam się, co z niej powstanie. Niektóre materiały czekają na swoją kolej kilka miesięcy, bo działam bardzo spontanicznie i bardzo intuicyjnie. I choć czasami kroje są takie same, to z racji tego, że ubrania szyte są z wzorzystych tkanin vintage, nie ma dwóch takich samych projektów. Każdy z nich jest jedyny na świecie – dodaje moja rozmówczyni.

Z miłości do jakości
Ubrania Second Hunt szyte są z ogromną precyzją i dbałością o detale, bo Pani Beata – mama Zuzy – jest krawcową z wieloletnim doświadczeniem. To również perfekcjonistka, która ma doskonałe oko do szczegółów. Początkowo do pomysłu córki podchodziła sceptycznie, bo moda z drugiej ręki kojarzyła jej się negatywnie – z czasami PRL-u i permanentnym brakiem wszystkiego. Miała również wątpliwości, czy ubrania szyte z tkanin vintage będą cieszyć się zainteresowaniem. Dziś w pełni podziela pasję Zuzy. – Mama często do mnie dzwoni i mówi „Zuza, fajna jest ta kiecka, normalnie aż się sama cieszę, ale mi się podoba”. Widzę, że sprawia jej to wielką radość, szyje z ogromną troską o każdy, nawet najmniejszy szczegół, a moje klientki to bardzo doceniają – regularnie dostaję od nich wiadomości, w których zachwycają się jakością ubrań – mówi Zuza.

Co trzy głowy, to nie jedna
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych projektów Second Hunt są torebki z frędzlami uszyte z wzorzystych, wełnianych kap i narzut vintage. Zuza zaprojektowała je zainspirowana zdjęciem przesłanym jej przez jej obserwatorkę. – Kiedyś wrzuciłam na Insta Stories zdjęcie wzorzystej kapy z pytaniem, co powinnam z niej uszyć i jedna z moich obserwujących przesłała mi zdjęcie torebki Miu Miu. Zobaczyłam je i wiedziałam, że to jest to, postanowiłam, że musimy spróbować stworzyć coś podobnego. Dziwnym zbiegiem okoliczności w pracowni była wtedy sąsiadka mojej mamy, również krawcowa, która w latach 80. i 90. prowadziła swoją pracownię. Kombinowałyśmy we trzy nad kształtem torebki, a sąsiadka przyniosła mi piękne, złote frędzle, które jej zostały z czasów szycia i tak wspólnymi siłami stworzyłyśmy naszą torebkę – opowiada Zuza. Hunter bag ma wyróżniający się kształt rogala i wzorzystą podszewkę wykonaną z zasłony, a frędzle dodają jej boho sznytu i nonszalancji. Każda z nich jest inna, pojawiają się w małych seriach, bo z jednej kapy da się stworzyć jedynie kilka sztuk, a ich odszycie wymaga ogromnej precyzji i kunsztu krawieckiego. Wyprzedają się na pniu.

Prosto z serca
Marka jest spójna z osobowością jej założycielki – łączy w sobie minimalizm z vintage sznytem, a wszystko doprawione jest szczyptą nonszalancji i stylu boho. Na Instagramie Second Hunt Zuza stawia na autentyczność i transparentność – często pokazuje kulisy swojej pracy: polowania na perełki vintage w lumpeksach, pracę w pracowni krawieckiej czy kulisy sesji zdjęciowych. Działa bardzo spontanicznie – jeżeli w jej głowie narodzi się jakiś pomysł, to realizuje go od ręki, ale bardzo ważne jest dla niej słuchanie swojej intuicji. – Zauważyłam, że gdy tworzę coś, co jest totalnie zgodne z moim stylem, estetyką i moją naturą, to ludzie to czują i im również się to podoba, kupują to. Wyrosłam z fascynacji oczywistym pięknem i paradoksalnie im bardziej coś jest autentyczne i niedoskonałe, tym bardziej mnie to pociąga. Co najważniejsze, widzę, że moje klientki mają podobne podejście, bo największą popularnością cieszą się spontaniczne zdjęcia stylizacji w windzie albo relacje z pracowni, a najmniej interesujące są dla nich… sesje zdjęciowe – ze śmiechem dodaje Zuza.

Moda, która ma znaczenie
Szacuje się, że w latach 2030-2031 rynek ubrań drugiego obiegu osiągnie rozmiary rynku fast fashion i będzie wart tyle samo, co szybka moda. Na przestrzeni ostatnich lat widać wyraźnie, że trend na ubrania z drugiej ręki i upcykling stale rośnie, vintage shopy i zrównoważone marki modowe wyrastają jak grzyby po deszczu, a młodzi ludzie coraz chętniej decydują się na zakupy w second handach. Dlaczego? Milenialsi i przedstawiciele pokolenia Z są bardziej świadomi, zdają sobie sprawę ze skali wszechobecnej nadprodukcji, interesują się ekologią, zwracają uwagę na materiały, a oprócz tego szukają oryginalnych, wyróżniających się i jakościowych ubrań. Niespecjalnie interesują ich metki, ale chcą nosić coś, co dopełni ich osobowość. – Szczerze mówiąc, ja sama, gdybym nie miała takiego sklepu, to kupowałabym w vintage shopach. Ubrania vintage pozwalają wyróżnić się z tłumu, takich rzeczy nie znajduje się w sieciówkach. Oprócz tego, mnie one ogromnie inspirują. Często gdy kupię daną rzecz, to wnikliwie się je przyglądam – zwracam uwagę na krój, na detale, na dodatki i wykończenie i bywa, że w swoim projekcie zainspiruję się jej krojem czy konstrukcją – mówi Zuza.

Next step?
Gdy pytam Zuzę o plany na przyszłość, ta z błyskiem w oku odpowiada mi, że teraz pracuje nad sukienkami, które od zawsze chciała stworzyć, wspomina również o targach vintage w Berlinie. Chce nadal chodzić po lumpeksach i polować zarówno na wyjątkowe materiały, jak i na vintage perełki. – W Second Hunt chcę postawić na synergię. Fundamentem działania są ubrania szyte z tkanin z drugiej ręki, ale chcę również kontynuować sprzedaż wyszperanych przeze mnie ubrań, bo one wciąż cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Na samym początku moje klientki przychodziły do mnie właśnie po nie, dziś nadal chętnie je kupują, a ja… bardzo lubię lumpeksowe polowania – podsumowuje.

Branża mody od wielu lat owiana jest złą sławą – truje, niszczy, produkuje za dużo. Second Hunt pokazuje, że marka modowa może mieć nowe – niekonsumpcyjne i zrównoważone oblicze. Marka udowadnia, że moda to coś więcej niż ubrania, że może ona wyrażać nie tylko styl i osobowość, ale również wartości, którymi kierujemy się w życiu. Moda może nieść przekaz, może edukować, może również zmieniać świat. Powoli, małymi krokami.