Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Witajcie w naszej bajce

Podziel się

Któż nie zna bajki o szalonym profesorze Ambrożym Kleksie i nie nucił piosenki „Na wyspach Bergamutach” i „Witajcie w naszej bajce”, niech pierwszy rzuci kamieniem. A kto wie, że za wykonanie tychże utworów odpowiada Chór Dziewczęcy „Canzona” z leżącej niedaleko Poznania Murowanej Gośliny? O przygodzie z Akademią Pana Kleksa oraz o muzycznych dokonaniach „Canzone” opowiada nam prowadząca chór dyrygentka Adrianna Wtorkowska-Kubińska.

ROZMAWIA: Karolina Michalak
ZDJĘCIA: Agata Jesse Obiektywnie

Nim dojdziemy do epizodu z Kleksem, oprowadź nas po Waszym muzycznym świecie.
Adrianna Wtorkowska-Kubińska: Chór Dziewczęcy „Canzona” powstał w październiku 1981 roku. Jego założycielem i wieloletnim dyrygentem była Elżbieta Wtorkowska, prywatnie moja mama, która będąc absolwentką poznańskiej Akademii Muzycznej, marzyła o założeniu własnego zespołu. Dziś moja mama jest rektorem Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

I spełniła swoje marzenie.
Owszem. Zawsze była ambitna i dążyła do celu, ale wtedy zaważył jeszcze zbieg okoliczności. Murowana Goślina ma długie tradycje chóralne. Od 1926 roku przy parafii pw. św. Jakuba Apostoła działa chór mieszany, który moja mama prowadziła w latach 1983-2002. Ale wcześniej, w 1981 roku, założyła chór dziewczęcy, który później przyjął nazwę „Canzona”.

Chór dziewczęcy, w którym Ty obecnie dzierżysz batutę?
Tak. Po dwudziestu latach funkcjonowania przejęłam tę funkcję po mamie, a ona na prośbę pań, które dorastały w chórze, założyła Żeński Chór „Canzone”. Pomysł pojawił się podczas obchodów okrągłej rocznicy, gdy w uroczystościach wzięły udział byłe, dorosłe już chórzystki, które powiedziały mojej mamie, że chciałyby jeszcze śpiewać w zespole. Tak powstał chór żeński, który jest kontynuacją chóru dziewczęcego. Wtedy też mama uroczyście przekazała mi symboliczną batutę, powierzając prowadzenie grupy dziewczęcej, a sama zajęła się chórem żeńskim.

Ty również marzyłaś o własnym chórze?
Gdy zajęłam się prowadzeniem „Canzony”, byłam jeszcze studentką dyrygentury chóralnej w Poznaniu i wtedy nie wiązałam swojej przyszłości z tym chórem. Bardziej myślałam o wydziale wokalnym, ale w międzyczasie uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem przesiąknięta działalnością chóru. Jestem z nim związana od drugiego roku życia. Przychodziłam z mamą na próby, siedziałam pod stołem, dośpiewywałam coś pod nosem, a w wieku 10 lat zostałam oficjalnie chórzystką.

Jak można dołączyć do chóru?
Do chóru przyjmowane są dziewczynki od drugiej klasy szkoły podstawowej, kiedy już potrafią czytać, pisać i znają podstawy języka angielskiego. Naszymi chórzystkami są głównie uczennice szkoły podstawowej numer 2 na Zielonym Wzgórzu, w której w wybranych klasach realizowany jest poszerzony program kształcenia muzycznego. Klasy prowadzone są przez Goślińskie Towarzystwo Muzyczne, które odpowiada za część edukacji muzycznej. Odkąd prowadzę klasy muzyczne i pracuję w szkole, stanowią one dla mnie bazę rekrutacyjną do chóru. Obecnie „Canzona” liczy 60 osób, z czego około 10 jest spoza naszej szkolnej społeczności. Istnieje możliwość dołączenia dziewcząt z różnych okolic, jednak działanie w tym rejonie i współpraca ze szkołą determinuje skład osobowy. Rekrutacja jest ciągła, więc jeśli ktoś ma ochotę dołączyć, to zapraszam do kontaktu.

Jak wygląda praca, jeśli tak można powiedzieć, w chórze.
Praca w zespole to przygotowanie repertuaru do planowanych koncertów. Próby odbywają się dwa razy w tygodniu w Centrum Kultury i Sportu w Murowanej Goślinie. A bierzemy udział zarówno w koncertach, konkursach i festiwalach o zasięgu lokalnym, ogólnopolskim i międzynarodowym. W minionym roku odbyłyśmy 25 różnych koncertów podczas europejskich i polskich festiwali.

Prowadzicie bardzo intensywną działalnością artystyczną i zdobywacie liczne nagrody i wyróżnienia. Jak to się dzieje, że uczestniczycie w tylu wydarzeniach?
To jest podstawa naszej działalności. Czasami jest tak, że instytucje zgłaszają się do nas same, bo gdzieś nas słyszeli albo ktoś nas polecił. Ale w większości przypadków sama wyszukuję konkursy i festiwale, podczas których mogłybyśmy zaprezentować swoje umiejętności. Zawsze staram się zapewnić dużą różnorodność. Z jednej strony pod kątem repertuaru, ale także odwiedzanych miejsc. Nie ukrywam, że przy doborze ważne są też finanse. Biorąc pod uwagę, że większość kosztów ponoszą rodzice dziewcząt, to jest bardzo ważne kryterium.

Z jakimi kosztami wiąże się udział w Festiwalu?
To zależy, ale nawet do kilkuset euro wynosi koszt akredytacji samego udziału, a do tego należy doliczyć, dojazd, nocleg, stroje koncertowe i wyżywienie. Czasami, jak na przykład European Music Festival for Young People Neerpelt w Belgii, do którego aktualnie się przygotowujemy, wysokość opłaty akredytacyjnej zależy od liczby uczestników. Wówczas koszt udziału przy chórze liczącym 60 osób potrafi wzrosnąć wielokrotnie.

Czyli wystarczy wysłać zgłoszenie i już szykujecie się do wyjazdu?
Zgłoszenie to tylko początek. Aby wziąć udział w konkursie, trzeba przejść sito rekrutacyjne. Kwalifikacja odbywa się na podstawie przesłanej informacji o dorobku artystycznym lub nagrania. Zatem nie wystarczy tylko zapłacić, aby wystartować w konkursie, ale liczą się osiągnięcia i muzyczna wypowiedź. Inaczej sprawa wygląda w przypadku festiwali, gdzie kluczem jest radość, atrakcyjność i różnorodność wykonywanego repertuaru.

Czy coś, co przygotowujecie i nauczycie się na dany festiwal, zostaje z Wami na dłużej
i wykorzystujecie podczas innych wydarzeń?
Przygotowujemy repertuar, uwzględniając regulamin danego festiwalu. Jeśli utwór został dobrze przyjęty, spodobał się jury i publiczności, a do tego my miałyśmy sporą przyjemność, ucząc się go, to jak najbardziej wchodzi do naszego repertuaru i wykorzystujemy go podczas innych koncertów i konkursów.

Często jest tak, że konkursy mają ściśle określony repertuar i organizatorzy narzucają np. język wykonania utworu, tematykę, gatunek muzyczny lub wskazują kompozytora, którego utwory powinny zostać zaaranżowane. Udział w tak różnych wydarzeniach jest sporym wyzwaniem zwłaszcza dla tak młodych dziewcząt, ale także sporą dawką wiedzy i frajdą w poznawaniu innych kultur.

Na przykład?
W ubiegłym roku zgłaszając się na festiwal do Barcelony, celowo wybrałyśmy kategorię, w której trzeba było przygotować utwory w języku katalońskim. Z kolei na konkurs muzyczny w Wejherowie trzeba było wykonać utwór o tematyce morskiej i najlepiej w języku kaszubskim. To było niesamowite przeżycie i duże wyzwanie, ponieważ trzeba było znaleźć odpowiednie kompozycje, jak również wzór nut muzycznych w tym języku i zapis fonetyczny tekstów. Dziewczęta były zafascynowane nauką języka, o którym wcześniej nie słyszały i nie miały z nim kontaktu. Ta niezwykła przygoda w obu przypadkach została uhonorowana złotym medalem – więc było warto wyjść poza schemat, a ponadto te utwory śpiewamy już kolejny rok.

Z tego, co opowiadasz, pełnicie też nieformalną funkcję ambasadora swojego miasta.
Dodatkowym plusem wyjazdów i udziałów w konkursach są koncerty, które odbywają się poza nimi, a które organizują i wpisują w harmonogram wydarzeń towarzyszących organizatorzy. Mamy wówczas szansę zaprezentować szersze spektrum naszych możliwości i jednocześnie promować nasze miasto i gminę.


Jesteście dobrze znane w świecie muzycznym, a teraz reszta świata może o Was usłyszeć za sprawą magicznej przygody z „Akademią Pana Kleksa”. Jak to się stało, że to właśnie Twój chór wystąpił w tej produkcji?
Od kilku lat współpracujemy z Orkiestrą Wojskową w Bydgoszczy. Nagraliśmy wspólnie kilka utworów, m.in. wideoklipy: „Eschatofonia”, „Witaj, Majowa Jutrzenko” czy ścieżkę do filmu o zwycięskiej bitwie pod Monte Cassino. W trakcie prac nad muzyką do „Pana Kleksa” zadzwonił do mnie kapelmistrz Orkiestry z zapytaniem, czy chcemy wraz z nimi nagrać utwory do nowej „Akademii”. Dodatkowo kompozytor prof. Roman Drozd, który opracowywał piosenki z „Akademii”, współpracował z nami przy kilku wcześniejszych projektach i zarekomendował nasz chór. Przy komponowaniu muzyki założył, że ta ścieżka powstanie właśnie z naszym udziałem.

Jak zareagowałaś na tę propozycję?
Bardzo pozytywnie. Uznałam, że jest ona wyróżnieniem i uznaniem dla naszej pracy. Gdy zadzwonił telefon, stwierdziłam, że warto zaangażować się w tę produkcję.

Jak wyglądała praca przy produkcji?
Wszystkie nagrania z naszym udziałem powstały tutaj, w Murowanej Goślinie, w auli Szkoły Podstawowej numer 1. Dostałyśmy gotowy podkład muzyczny, do którego musiałyśmy dograć głosy. Od momentu otrzymania nut do samego nagrania, które zajęło nam 5 godzin, miałyśmy dwa tygodnie na przygotowanie się. Ćwiczyłyśmy w grupie oraz indywidualnie z każdą chórzystką. Było to także ciekawe organizacyjnie wyzwanie, ponieważ przyjechała do nas profesjonalna ekipa montażowa z ministudiem nagraniowym, co dla dziewcząt było dodatkową atrakcją.

Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?
W bieżącym roku wybieramy się na międzynarodowe konkursy chóralne do Belgii, Czech i Włoch.