Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Wybiegać marzenia

05.04.2023 12:08:05

Podziel się

Start w Runmageddonie miał być jedynie wspólną zabawą kolegów z firmy. Wraz z jego ukończeniem Agnieszka Maciejewska wiedziała, że bieganiem zajmie się na poważnie. Swoje postanowienie zrealizowała bardzo szybko, biorąc się za sumienne treningi. Jej upór sprawił, że wybiegała w swojej kategorii wiekowej Mistrzostwo Świata Spartan Race w Abu Dhabi.

ROZMAWIA: Anna JASIŃSKA-PAWLIKOWSKA
ZDJĘCIA: projecton foto, archiwum bohaterki

Jest Pani dowodem na to, że swoje marzenia można realizować zawsze i w każdym wieku, jednak okupione jest to ciężką pracą i wysiłkiem. Jak zrodziła się pasja do biegów z przeszkodami?
Agnieszka Maciejewska: To bardzo ciekawe, ponieważ zrodziła się ona w firmie, w której pracuję. Pięć lat temu moi koledzy z zespołu zaproponowali mi, abym wzięła z nimi udział w biegu z przeszkodami (Runmageddon na dystansie 12 km). Byłam tą propozycją przerażona, ale jednocześnie podekscytowana. Wiedziałam, że takie biegi nazywane są ekstremalnymi i nie byłam pewna, czy to dobry pomysł. Dodam, że kilka miesięcy wcześniej skończyłam 40 lat, a ostatni raz biegałam podczas studiów i to tylko goniąc tramwaj. Jednak moja chęć sprawdzenia się oraz zabawy na trasie z koleżankami i kolegami z pracy wygrały. Do dziś pamiętam emocje, które towarzyszyły mi po ukończeniu tego biegu. Byłam wycieńczona. Nie udało mi się pokonać większości przeszkód na trasie, ale jednocześnie czułam niesamowitą dumę i radość z ukończenia tej morderczej wtedy dla mnie przygody. Już w tym momencie pojawiła się myśl, że biegi z przeszkodami (tzw. biegi OCR) to sport, który chcę uprawiać w przyszłości.

Biegi z przeszkodami są trudniejsze od zwykłych dystansówek. Jak długo czekała Pani na pierwszy sukces?
Najpiękniejsze w tym sporcie jest to, że sukcesy pojawiają się bardzo szybko. Dla początkujących zawodników sukcesem jest bowiem samodzielne pokonanie nowej przeszkody na trasie, następnie wystartowanie w kategorii ELITE, w której należy pokonać samodzielnie wszystkie przeszkody na trasie (lub większość z nich, co uzależnione jest od organizatora), wtedy można zacząć walczyć o miejsca na podium. Wszystko to sprawia, że cieszymy się z każdego biegu, że prawie każdy bieg jest sukcesem, a jednocześnie wielkim wyzwaniem. Moim pierwszym sukcesem związanym z walką o podium było ukończenie Mistrzostw Polski Runmageddonu 2021 w kategorii „Masters” na drugim miejscu. Wydarzyło się to 4 lata po rozpoczęciu mojej przygody z biegami OCR. Biegi z przeszkodami wymagają nauki samodzielnego pokonywania przeszkód. Tutaj nie wystarczy jedynie szybko biegać. Do tego dochodzą różne warunki pogodowe, np. deszcz, który znacznie utrudnia radzenie sobie z przeszkodami.

Aby osiągać dobre wyniki sportowe, trzeba dosłownie przemeblować swoje życie i poddać je treningom. Jak wygląda Pani tydzień? Wiem, że ma Pani synka, któremu trzeba poświęcić czas, pracę i rzecz jasna – obowiązki rodzinne.
Liczba obowiązków, które mam na głowie, nie różni się od obowiązków statystycznej Polski w średnim wieku. Pracuję zawodowo, mam obowiązki domowe, „latam z siatami”, staram się radzić sobie z nastoletnim synem, przekonując go codziennie, że warto się uczyć (co jest chyba trudniejsze niż zdobycie mistrzostwa świata). Do tego dochodzą treningi. Trenuję sześć razy w tygodniu. Są to bardzo różnorodne treningi – biegowe, siłowe, techniczne. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że w Poznaniu oraz okolicach brakuje toru przeszkód, gdzie mogłabym trenować. Sport ten stał się na tyle popularny, że w wielu miejscowościach powstają z pomocą budżetów obywatelskich wolno stojące klatki do takich treningów. Mają do nich dostęp wszyscy mieszkańcy. Ja niestety muszę jeździć wiele kilometrów, aby móc z takiej infrastruktury korzystać. To, co pomaga mi w organizacji mojego codziennego życia, to umiejętność planowania oraz samodyscyplina. Na co dzień pracuję, prowadząc szkolenia z efektywności osobistej, między innymi dotyczące motywacji. Zawsze powtarzam, że nie ma możliwości, abyśmy codziennie budzili się zmotywowani do realizacji naszych celów. Nie zawsze można liczyć na motywację, ale zawsze można liczyć na samodyscyplinę.

Kiedy zaczęła Pani traktować bieganie na poważnie?
Do czasu mojego pierwszego podium traktowałam ten sport jako dobrą zabawę. Jednak ten moment, kiedy okazało się, że jestem w stanie dobiec na metę w gronie najlepszych zawodniczek, pokazał mi, że warto włożyć w przygotowania więcej pracy. To właśnie wtedy zaczęłam zmieniać się z amatora w wyczynowca.

Trenuje Pani sama, czy jednak do zawodów pomaga Pani w przygotowaniach trener?
Jestem członkiem klubu sportowego Obstacle Center Team w Warszawie. Naszym drużynowym trenerem jest czołowy polski zawodnik OCR Bartek Januszewski. To on opracowuje dla mnie odpowiednie treningi i pomaga w przygotowaniach. Jestem również pod stałą opieką fizjoterapeuty Michała Sokołowskiego, który dba o prewencję urazów.

Jak udało się Pani wyjechać do Abu Dhabi? Biegi wyjazdowe trzeba opłacać samemu, czy może jest jakieś inne rozwiązanie?
I tutaj właśnie pojawia się najtrudniejszy element mojej pasji. Nie mam sponsora i wszystkie wydatki z nią związane ponoszę sama. Jak łatwo się domyślić, koszty są wysokie. Same zawody to opłata wpisowa, podróż, zakwaterowanie. Zawody krajowe to też niemały wydatek. Do tego dochodzą koszty związane z przygotowaniami. I tutaj znowu przydaje się dobre planowanie, tym razem budżetu.

W Abu Dhabi zdobyła Pani Mistrzostwo Świata Spartan Race w swojej kategorii wiekowej. Zawodnikom towarzyszyła piekielna temperatura. Jak Pani pokonała te wszystkie bariery? Co człowiek czuje w takich momentach?
Ten wyścig był najbardziej wyczerpujący, ale jednocześnie najbardziej ekscytujący w mojej sportowej karierze. 21-kilometrowa trasa prowadziła w całości przez pustynię w okolicach Abu Dhabi. Najtrudniejsze dla mnie było pokonywanie niekończących się wydm. Bieg po sypkim piachu pustyni był dla mnie nowym doznaniem. Oprócz ekstremalnie trudnych warunków biegowych organizator zadbał o pojawienie się na trasie bardzo trudnych przeszkód siłowych i technicznych. Przenoszenie kilkudziesięciokilogramowych elementów, wspinanie się na wysokie ściany, MultiRigi i wiele innych. Do tego doszła wysoka, ponad 30-stopniowa temperatura, ponieważ biegliśmy w godzinach okołopołudniowych. Największy kryzys przyszedł w okolicach 15. kilometra trasy, kiedy mijałam tylko ledwo idących zawodników, często znacznie młodszych ode mnie mężczyzn. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jestem na prowadzeniu, ale wciąż wierzyłam, że walczę o wysokie miejsce. Gdy przekroczyłam linię mety, byłam z siebie dumna, że ukończyłam ten bieg. Gdy do tego doszła informacja, że wygrałam w swojej kategorii wiekowej, a ponadto, że spośród wszystkich kobiet byłam trzecia – moja radość była nie do opisania.

Jakie ma Pani plany na przyszłość (biegową)?
W tym roku chciałabym wziąć udział w Mistrzostwach Europy Spartan Race w Andorze. To dla mnie duże wyzwanie, ponieważ będzie to 21-kilometrowa trasa w trudnych warunkach górskich. Poza tym po raz pierwszy chciałabym spróbować swoich sił w biegu z przeszkodami na trasie ponad 40-kilometrowej. W biegach z przeszkodami taka trasa to już bieg klasyfikowany jako Ultra. Tutaj oprócz dystansu maratonu zawodnik musi mieć siłę, aby pokonać około 140 przeszkód.

Trzymamy za Panią kciuki i życzymy sukcesów na kolejnych kilometrach!