Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Wydobywamy naturalne piękno

06.07.2022 12:23:24

Podziel się

Od ponad 20 lat leczy ludzi, pomagając im spełnić marzenia o pięknej skórze. Zaczynał jako dermatolog, ale chciał zapewnić pacjentom kompleksową opiekę i wyspecjalizował się w medycynie estetycznej. Niezwykle empatyczny, wyważony, spokojny lekarz na swoim koncie ma już ponad 50 tysięcy zabiegów i dziesiątki tysięcy zadowolonych pacjentek i pacjentów z całej Polski. W Instytucie Zdrowia i Urody Aspazja na Smochowicach w Poznaniu, który zbudował wspólnie z rodziną, codziennie uśmiechem wita kolejne osoby, które przychodzą z różnymi potrzebami skóry. Pomaga też tym, którzy trafiają do niego po źle wykonanych zabiegach, a jest ich coraz więcej. Ubolewa nad bylejakością, która zalewa rynek. Lek. med. Przemysław Trzeciak, członek Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych oraz Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej, skupia się na naturalnej poprawie wyglądu swoich pacjentów podchodząc do nich holistycznie i zmieniając ich życie na lepsze.

ROZMAWIA: Joanna Małecka  
ZDJĘCIA: Sławomir Brandt

Zacznę od statuetki przyznanej za holistyczne podejście do pacjenta, którą otrzymaliście całkiem niedawno.
Lek. med. Przemysław Trzeciak: Dziękuję. To dla nas ogromne wyróżnienie, ponieważ w naszej pracy stawiamy właśnie na holistyczne podejście do pacjenta. Idea Instytutu Zdrowia i Urody Aspazja polega na tym, by do pacjenta podchodzić kompleksowo, a zabiegi dobierać indywidualnie. Mamy szeroką ofertę, którą możemy modyfikować w zależności od potrzeb. Chodzi o to, by sprostać konkretnym oczekiwaniom skóry pacjenta.

Ale to chyba nie pierwsza nagroda, którą przyznano Instytutowi?
Nie. Otrzymywaliśmy już wyróżnienia za wysoką jakość usług, niezwykle cenne dla nas, ponieważ przyznawane przez pacjentów.

Czym tak naprawdę jest holistyczne podejście do człowieka?
Chodzi o spojrzenie na człowieka w całości. Każdy jest inny i każdy będzie potrzebował innych zabiegów. Oprócz szeregu specjalistów, doświadczonych lekarzy dermatologów i chirurga oraz kosmetologów z pasją, którzy kwalifikują naszych pacjentów do zabiegów, mamy do wyboru wiele metod leczenia. Na bieżąco inwestujemy także w nowoczesne maszyny. Gdyby Pani zrobiła przegląd urządzeń, którymi dysponują inne gabinety, zapewne trudno byłoby Pani znaleźć tak szeroką ofertę. Dzięki temu możemy mieszać i łączyć ze sobą technologie. Przykładowo, jeżeli pacjent lub pacjentka ma problem z nadmiernie rozwiniętą tkanką tłuszczową, do dyspozycji i wzięcia pod uwagę mamy cały szereg zabiegów. Wskazana jest konsultacja z dietetykiem w celu zmiany nawyków żywieniowych, należy także wdrożyć aktywność fizyczną. I – żeby było jasne – nie mówimy tutaj o przebieganiu maratonów, ale zaczęcia od spacerów. Dalej, kosmetolog musi zadziałać przy wiotczejącej skórze. Chirurg i zabieg liposukcji to koniec drogi. Liposukcja nie służy do odchudzania, a do modelowania miejsc, które trudno w inny sposób skorygować. Przychodzą do nas także pacjentki marzące o sportowej sylwetce, którym możemy zaproponować stymulację mięśni. Dzięki naszym technologiom jesteśmy w stanie rozwinąć mięśnie proste brzucha, wzmocnić mięśnie pośladków. Ktoś inny będzie chciał zregenerować mięśnie po treningu i tutaj może okazać się, że najlepszym rozwiązaniem będzie komora hiperbaryczna z icoone. Takich przykładów jest mnóstwo. I to jest właśnie holistyczne  podejście. Nie zostawiamy pacjenta po zabiegu samemu sobie. Idziemy razem wspólną drogą do osiągnięcia zamierzonych celów. Oczywiście, w tym całym procesie oczekujemy też zaangażowania pacjenta, bo bez tego nic się nie uda na dłuższą metę.

Czyli pacjent przychodzi z problemem, jest u Was diagnozowany i dalej nie musi się już niczym martwić.
Dokładnie tak. Pacjent nie musi znać się na technologiach, my jesteśmy od tego, żeby właściwie doradzić i go poprowadzić. Mamy w klinice jedną kartę pacjenta. Dzięki temu, bez względu do którego specjalisty trafia, mamy całą historię działań i zaleceń. Pozwala to na kompleksowe leczenie i uniknięcie błędów. U nas działa coś takiego, jak system Aspazji 360 stopni w przypadku zabiegów na sylwetkę. Jest to lista kilkudziesięciu wskazań i zaleceń dla pacjenta, z których wybieramy kilka dla konkretnej osoby – dopasowane do trybu życia, motywacji, do tego, co chce osiągnąć.

Jeśli ktoś przychodzi do nas i chce zlikwidować cellulit, co jest obecnie bardzo popularne, ze względu na jego zróżnicowanie, stopień zaawansowania choroby, próg bólu pacjenta, szukamy rozwiązań nie tylko wśród endermologii, odpowiednich kosmetyków, czy indywidualnych zaleceń domowych, ale rekomendujemy np. falę uderzeniową, która jest bardzo skuteczna i zwalczy każdego rodzaju cellulit.

Trafiają do Pana pacjenci z innych klinik po źle wykonanych zabiegach?
Całe mnóstwo.

Z czym najczęściej?
Ze stanami zapalnymi po wielokrotnym podaniu wypełniacza. Z efektami ubocznymi źle wykonanych zabiegów. Ludzie mają różne historie. Miałem wiele przypadków uszkodzonej skóry, dużych obrzęków, dolegliwości bólowych okolicy nerwów. Kilka lat temu przyjmowaliśmy z powikłaniami jednego pacjenta miesięcznie, dziś właściwie pomagamy takim pacjentom codziennie.

Z czego to wynika?
Z tego, że zabiegi wykonuje się byle gdzie, robi je – za przeproszeniem – byle kto, byle jakim preparatem. Niestety, część preparatów, którymi wykonuje się zabiegi wypełniania, nie jest do tego przeznczonych. Mało tego – nie są zarejestrowane na rynkach europejskich. Mieliśmy pacjentkę, której wykonano mezoterapię preparatem przeznaczonym wyłącznie do zewnętrznego stosowania. W efekcie utworzyły się blizny, które zostają do końca życia. Nie róbmy sobie takich rzeczy. Większość powikłań pochodzi z niepewnych źródeł, powodują je osoby, które nagle uznały, że zajmą się medycyną estetyczną. Takie sytuacje zdarzają się sporadycznie wśród lekarzy. Kiedy ponad dwadzieścia lat temu szkoliłem się z dermatologii estetycznej w Warszawie, zaczynałem od prostych zabiegów: mezoterapii, wypełnienia policzków. Potem uczyłem się modelowania i wypełniania ust, okolic oka. Przez wiele lat praktykowałem. Z zawodu jestem dermatologiem i powiem Pani szczerze, że nie wyobrażam sobie, żeby tego typu zabiegi wykonywał ktoś bez wykształcenia medycznego. A tak się dzisiaj dzieje.

Rozumiem, że lekarze mają pełną wiedzę dotyczącą choćby tego, jakie zabiegi się wzajemnie wykluczają?
Tak. Nie każdy wie, że nieodpowiednia kolejność łączenia zabiegów toksyny botulinowej z laserami popsuje efekty. A nam chodzi o uzyskanie najlepszych efektów, w możliwie najkrótszym czasie i w najwyższym stopniu bezpieczeństwa i komfortu pacjenta. Jeśli lekarz widzi u pacjenta objawy niedoczynności lub nadczynności tarczycy, zaleca wizytę u endokrynologa. Podobnie jest w kwestii trądziku. Czasami bez leczenia poprzedzającego nie uda nam się osiągnąć zamierzonego efektu. Często pacjentki przychodzą na zabieg toksyny botulinowej, ale mają problemy z trądzikiem, który należy leczyć. Wychodząc od nas, oprócz zabiegu, otrzymuje się także receptę na konkretny lek.

Dlaczego ta wiedza medyczna jest tak ważna?
Proszę rozejrzeć się dookoła. Nie ma Pani wrażenia, że każdy wygląda tak samo? My takich ulic nie chcemy. Podanie jakiegokolwiek preparatu musi być wykonane precyzyjnie, komfortowo, w miejsce do tego przeznaczone. Nie każdy wie, jak to zrobić właściwie. Do tego potrzebna jest choćby analiza twarzy. Nasi lekarze widzą, która strona jest bardziej obciążona, a nawet to, na którym boku pacjent śpi.

Na którym śpię?
Na prawym.

Zgadza się.
U Pani akurat jest delikatna zmiana. Za kilka lat, jeśli Pani nadal będzie spać na tej samej stronie, będzie to bardziej widoczne. Dlatego analiza linii twarzy, wzajemnych anatomicznych zależności, mimika, przy jakiejkolwiek ingerencji, jest bardzo ważna. Przy bruzdach nosowo-wargowych niektórzy podają wypełniacz w samą bruzdę, tymczasem problem leży 3 centymetry wyżej. Dlaczego to jest takie istotne? Wypełniacz się przesuwa i przy niewłaściwym podaniu uzyskujemy efekt „pudla”. Kolejną istotną kwestią jest wypełnianie ust. Wypełniacz, jeśli jest źle podany, przesuwa się w górę, tworząc swego rodzaju nawis górnej wargi. Wygląda to koszmarnie. Uwielbiam pacjentów, którzy przychodzą do nas często, ale na niewielkie zabiegi. Wtedy mamy najlepsze efekty. Delikatne modelowanie powoduje, że – w porównaniu z pacjentami bez zabiegów – skóra wygląda młodziej, jest wygładzona. Zyskujemy kilka lat. Przy czym, podkreślę raz jeszcze – to nie są poważne i wielkie zabiegi. To jest delikatna korekta, która powoduje piękne i naturalne starzenie się. Suma drobnych i uzupełniających się zabiegów prowadzi do fantastycznych efektów.

To nie da się szybko odmłodzić?
Da się, ale Pani nie musi (śmiech). To jest jak z fitnessem. Nie uzyska się efektów chodząc przez tydzień na mordercze treningi na siłowni. My chcemy naturalnie zachować kilka lat. Nie przesadzamy z wypełniaczami, nie doprowadzamy do sztuczności, skupiamy się na tym, by uzyskać efekt pięknej i zdrowej skóry. Jeśli mówimy o odmładzaniu komórkami macierzystymi, możemy połączyć ten zabieg z medycyną estetyczną. Dodatkowo, możemy przyspieszyć efekty gojenia poprzez sesję w komorze hiperbarycznej. Komora zwiększa produkcję i aktywność komórek macierzystych. Jeżeli separujemy komórki macierzyste u chirurga ważne jest, by były wcześniej pobudzone. Takie możliwości dajemy w jednym miejscu, pod stałą opieką. Poza tym, komora hiperbaryczna skraca rekonwalescencję o około 30–40 procent. Możemy sprawić, że zabiegi będą przyjemniejsze, efekty przyjdą szybciej i na dłużej je zatrzymamy.

Komora hiperbaryczna chyba jest dobra na wszystko, prawda?
Faktycznie, ma szerokie zastosowanie. Codziennie obserwujemy, jak ludzie wychodzą z niej wypoczęci, a nawet wyspani, bo niektórzy przesypiają całą sesję. Cieszy nas, kiedy dzieci przywożą swoich rodziców, dziadków. Zarówno w naszej jednoosobowej, jak i czteroosobowej komorze można zregenerować się, spędzić czas z bliskimi, obejrzeć ulubiony serial. Mamy półtorej godziny dla siebie. Komora działa doskonale na kości, naczynia krwionośne, płuca, pracę mózgu, a do tego spalamy 300 kilokalorii. Zalecana jest osobom po urazach, operacjach, złamaniach, udarach, zawałach, po wszelkich poparzeniach, w tym tych słonecznych.

Skąd u Pana zainteresowanie medycyną estetyczną?
Ponad 20 lat temu zostałem lekarzem dermatologiem. Zajmowałem się skórą i chorobami skóry. W pewnym momencie zrozumiałem, że to dla mnie za mało.

Dlaczego?
Posłużę się przykładem. Po wyleczeniu trądziku pozostają szkody takie jak blizny czy przebarwienia. Jeśli pacjent chce się ich pozbyć, musi skorzystać z porad kosmetologów, a dalej z zabiegów medycyny estetycznej. Chciałem pomagać kompleksowo. Żona, która od zawsze interesowała się problemami skórnymi, ukończyła kosmetologię, obok dyplomu inżyniera na Politechnice Łódzkiej. Kosmetologia na tyle Ją wciągnęła, że ukończyła też z wyróżnieniem Szkołę Świadomego i Zdrowego Stylu Życia Dr Preeti Agrawal opierającą się na założeniach medycyny integracyjnej. Zaczęliśmy razem pracować na poznańskim Strzeszynie. Pacjentów przybywało. Uznaliśmy, że musimy zatrudnić kolejnych kosmetologów i lekarzy dermatologów, chirurga. Zainwestowaliśmy w skuteczne i bezpieczne lasery. Z czasem nasz gabinet zaczął przypominać statek kosmiczny (śmiech).

To był czas na nową siedzibę?
Tak. Wybudowaliśmy nową klinikę na Smochowicach w Poznaniu, gdzie pomagamy do dziś. Wyspecjalizowaliśmy się w dermatologii i dermatologii estetycznej, poszliśmy też mocno w kosmetologię profesjonalną, chirurgię oraz medycynę regeneracyjną. Mamy większość technologii, które są dostępne na rynku, dysponujemy bardzo nowoczesnym parkiem maszyn i laserów, pomagamy pacjentom z całej Polski. Mamy w swoich szeregach świetnego chirurga – doktora Zbigniewa Fabiszewskiego. Dołączyli do nas także nasz syn i córka.

Czyli jesteście firmą rodzinną.
Jak najbardziej i bardzo sobie to cenię. To była naturalna kolej rzeczy.

Co Was wyróżnia?
Na pewno empatia. Przychodzą do nas osoby skrępowane, przytłoczone problemami skórnym. Od razu staramy się uspokajać, tłumaczymy, że na co dzień mamy do czynienia z różnymi schorzeniami i wiemy, jak je leczyć. Do każdego podchodzimy indywidualnie, ze spokojem, uśmiechem. Wyjaśniamy dokładnie problem, proponujemy rozwiązania, kierujemy do naszych specjalistów. Dokładnie tłumaczymy, co i jak wykonamy i jakie będą efekty. I to się udaje. Wydajemy też już od 7 lat swoją gazetę, która jest swego rodzaju poradnikiem dla pacjenta. Dzięki temu docieramy do ludzi wielotorowo. Oczywiście, naszą rolą, jako lekarzy, jest pomagać. I to jest w naszej misji najważniejsze. Od 20 lat mam swoich stałych pacjentów, którzy mi zaufali i ciągle wracają. To dla mnie największe wyróżnienie.