Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Antykwariat

02.02.2022 11:57:42

Podziel się

„Skupujemy wszystkie książki. Odbierzemy od Ciebie księgozbiór w całości. Wpisz numer ISBN, a my wycenimy i wyślemy Ci pieniądze na konto. U nas znajdziesz wszystkie książki i to w cenie od złotówki” – znacie te reklamy, które atakują w Internecie. Niektórzy twierdzą, że czas antykwariatów stacjonarnych się skończył. Czy na pewno? Przeczy temu jeden z najstarszych w Polsce, bo działający nieprzerwanie od 1955 roku, antykwariat mieszący się w Poznaniu przy ulicy Paderewskiego nieopodal Starego Rynku.

ROZMAWIA: Elżbieta Podolska
ZDJĘCIA: Piotr Jasiczek

To miejsce magiczne dla miłośników książek i to niekoniecznie tych prosto z drukarni. Otwierają się drzwi i zmienia się świat. Stare regały, przepastne fotele, stoły wypełnione grafikami. Nie wiadomo czy patrzeć na kinowy plakat sprzed dziesiątek lat, szukać książek, przyglądać się grafikom, pocztówkom. To miejsce ma własny klimat, atmosferę, a nawet zapach. W Poznaniu jest najstarszy, a i w Polsce może nie mieć konkurencji wiekowej. O jakim miejscu mowa? Koniecznie musicie zajrzeć do Antykwariatu-Księgarni im. J. K. Żupańskiego przy ulicy Paderewskiego.

Maciej Dominikowski: Początkowo antykwariat mieścił się na w kamienicy na Starym Rynku. Były tam ogromne przestrzenie. Potem przeniesiono go i podzielono na dwa miejsca. Na Paderewskiego przeniesiono księgozbiór humanistyczny, a na Wildę poszły nauki przyrodnicze, matematyczne. Początkowo byliśmy na Górnej Wildzie, a potem przenieśliśmy się na Wierzbięcice. Tam jednak wszystko zaczęło zamierać i dostaliśmy propozycję przeniesienia na Wielką. Po jednej stronie wejścia była księgarnia Wydawnictwa Zysk, a po drugiej my. Sytuacja jednak zmusiła nas do zgromadzenia całych zbiorów w jednym miejscu i odtąd siedzibą antykwariatu stała się ulica Paderewskiego.

Dużo ludzi zagląda do antykwariatu? Podobno wszystkie książki można kupić w księgarniach?
Nie każdą książkę można kupić w księgarni czy w Internecie i wtedy trzeba jej szukać w antykwariacie. Teraz jest o tyle łatwiej, że są też takie, które działają w sieci. Aczkolwiek bardzo mało jest antykwariatów stacjonarnych, które także działają w sieci. Chyba jesteśmy jedynym albo jednym z nielicznych. My działamy nieprzerwanie i od początku staramy się mieć jak najlepsze książki.

Czyli nieprawdą jest to, że cały handel książką używaną przenosi się już do Internetu. Ludzie nadal chcą wybierać, dotykając i oglądając.
Antykwariaty robią się coraz bardziej niszowe. Grono odbiorców się zawęża, ale nadal przychodzi do nas młodzież i starsi. Bardzo fajne są okresy wakacyjno-świąteczne. Wtedy dużo ludzi odwiedza Poznań i zagląda do nas. Dla nich jesteśmy też atrakcją turystyczną. Poznaniacy jakby trochę mniej nas doceniają, bo jak się coś ma przez tyle lat, to przestaje się to zauważać. Turyści szukają książek o Poznaniu czy Wielkopolsce. Przychodzą też poszukiwacze starych plakatów kinowych, encyklopedii sprzed lat, słowników. Tu można każdy egzemplarz zobaczyć, dotknąć, obejrzeć. Kupując w Internecie, nie do końca wiadomo, co się kupuje. Nie każdy ma konkretną wiedzę na temat tytułu i nie wie, co znajduje się w książce. Tutaj to sprawdzi. Są też tacy, którzy nie szukają konkretnej pozycji, a np. czegoś o Poznaniu i wtedy trzeba pokazać, doradzić, opowiedzieć, wytłumaczyć. Cały czas staramy się utrzymywać wysoki poziom asortymentu.

Nie skupujecie wszystkich książek?
Absolutnie nie. Wybieramy te, o których wiemy, że będą się cieszyć zainteresowaniem i warte są zwrócenia na nie uwagi. Czasem przychodzą do nas klienci i mówią, że mamy puste półki. Wtedy odpowiadam im, że po prostu w ostatnim czasie nie było nic ciekawego z danej dziedziny do kupienia. Jak będą dobre książki, to wtedy będą. Antykwariat można zapełnić książkami po sufit w ciągu tygodnia, bo sprzedających jest bardzo dużo, ale to nie znaczy, że one się sprzedadzą. A my jednak jesteśmy handlarzami, specyficznymi, ale jednak. Przez ostatnie trzy lata zanotowaliśmy bardzo duży wzrost zainteresowania sprzedażą książek, czego w poprzednich latach nie było.

Trafiają się perełki wśród tego zalewu książek?
Jeżeli przyjmiemy wiek za kryterium, to jest bardzo mało naprawdę starych książek. Rzadko się trafia książka XIX-wieczna. Jak zaczynałem pracować, to książka 50-letnia była wydana przed wojną, teraz to jest z lat 70 XX wieku. Lata 60–70 to był bardzo dobry okres dla książek w Polsce. Wydawano je pod świetną redakcją, w doskonałych opracowaniach, z niesamowitymi ilustracjami znakomitych twórców. To są piękne książki. Dużym zainteresowaniem cieszą się też stare wydania bajek. Jest ich bardzo mało, bo zostały już przed laty zaczytane przez kolejne pokolenia dzieci. Niektóre z nich osiągają całkiem wysokie ceny. Kiedyś perełką było pierwsze wydanie „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, a teraz bajka z lat 50. XX wieku. Bajki pojawiają się nawet w katalogach aukcyjnych, co jeszcze dwadzieścia lat temu było nie do pomyślenia.

Ma Pan zaprzyjaźnione grono kolekcjonerów, czytelników, dla których Pan szuka książek?
Generalnie nie szukamy książek, ale jak wiemy, że ktoś się czymś interesuje, to wpisujemy do bazy i odkładamy. Jest taki pan, który zbiera książki z okresu socrealizmu. Kiedyś nikt się tym nie interesował, były oddawane na makulaturę. Dzisiaj niewiele z nich zostało. Inny kolekcjonuje bajki dziecięce.

Do antykwariatu na Stary Rynek chodziło się też po stare pocztówki.
Teraz pocztówki prawie zniknęły ze sprzedaży. Pojawiają się sporadycznie. My nie jesteśmy tak mobilni, jak handlarze, którzy sami jeżdżą, szukają, żeby potem sprzedać. Przed laty rynek zalany był pocztówkami, teraz się to zmieniło. Niektóre z nich mogą kosztować nawet 200–300 złotych.
Obecnie dużo więcej jest u nas książek współczesnych, tylko trzeba wiedzieć, co może być komuś potrzebne. Dlatego chętnie zajmujemy się też książką naukową. Dobra literatura też zawsze będzie poszukiwana. Co ciekawe, obecnie dużym zainteresowaniem cieszy się także dobrze wydana poezja, bo prawie nie ma nowości ani wznowień na rynku. Mamy też działy, które praktycznie nie funkcjonują w normalnych księgarniach, jak np. księgoznawstwo. Najwięcej mamy i kupujemy książek o Poznaniu. Na wagę złota jest dzisiaj przedwojenna książka teleadresowa naszego miasta. Nawet nie ma reprintu, który kiedyś wydano.

Zbiera Pan książki?
Pierwszym moim zbiorem były książki Kornela Makuszyńskiego. Zacząłem je zbierać jako dziecko. Teraz już wszystko mam z kolekcji, od kilku lat nie kupiłem żadnej nowej. Interesuje mnie też etnografia, architektura drewniana – czasem znajdę coś u nas. Są to jednak pojedyncze zakupy. Części książek nie trzeba już dzisiaj mieć na półce, bo są w zbiorach cyfrowych, do których każdy ma dostęp.

Jest Pan z zawodu księgarzem? Ile lat Pan tutaj pracuje?
Kończyłem technikum księgarskie na Różanej. Pracuję już 30 lat. Tyle się uzbierało. Wielu klientów mówi, że zazdrości mi, bo mogę w pracy siedzieć i czytać książki. Nie ma tutaj na to czasu. Sprzedaż książek to jest ta przyjemniejsza część, ale przecież trzeba je kupić, wycenić, sfotografować, opisać, wrzucić do Internetu, odstawić na półkę. Trzeba też się orientować, jakie książki są poszukiwane, co może ludzi zainteresować. Śledzić serwisy aukcyjne, inne strony. Obecnie jest to bardzo trudny rynek, gdzie ceny i zainteresowanie zmieniają się szybko, gdzie książka, która kosztowała jeszcze niedawno kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych, teraz ma wartość złotówki.