Decluttering – mniej znaczy więcej
W natłoku codzienności, wśród rosnącej liczby przedmiotów, które nas otaczają, łatwo zapomnieć o zysku, jaki niesie ze sobą decluttering. Coraz więcej osób dostrzega, że porządek w przestrzeni fizycznej przekłada się na harmonię w umyśle. Jak zatem zacząć tę podróż ku prostszemu i czystszemu życiu, zyskując nie tylko wolną przestrzeń, lecz także większą klarowność myśli? Odkryjmy zatem, jak skutecznie przeprowadzić decluttering i jakie korzyści niesie ze sobą ta praktyka, zmieniając podejście do posiadania rzeczy. Przekonajmy się, że mniej znaczy więcej – to jedyny krok, jaki trzeba podjąć, aby odnaleźć harmonię w swoim życiu!

TEKST: Anna Gidaszewska, ZDJĘCIE: Adobe Stock
Decluttering, czyli sztuka pozbywania się nadmiaru rzeczy, od kilku lat nie schodzi z list trendów lifestylowych. Nie jest to jednak chwilowa moda, ale filozofia, która może całkowicie zmienić nasze życie. Mniej rzeczy to więcej przestrzeni, spokoju i klarowności. Ale jak właściwie zabrać się za decluttering i dlaczego warto?
Nie tylko sprzątanie, ale zmiana myślenia
Decluttering nie polega wyłącznie na wyrzucaniu rzeczy. To głębszy proces – zmiana podejścia do przedmiotów, które nas otaczają. Rzeczy mają swoje historie, emocje, które z nimi wiążemy, a czasem i ciężar, który nieświadomie dźwigamy. Jeśli od lat przechowujesz sweter, którego nigdy nie nosisz, „bo może kiedyś się przyda”, to znak, że czas na rewizję. Podobnie jest z książkami, które od dekady zalegają na półce – jeśli nie zamierzasz ich czytać, mogą znaleźć lepszy dom.
Dlaczego warto pozbywać się nadmiaru?
Nieprzypadkowo decluttering zyskał taką popularność wśród minimalistów i miłośników slow life. Nadmiar przedmiotów obciąża nie tylko naszą przestrzeń, ale też umysł. Przepełnione szafy, stosy papierów, bibeloty na półkach – to wszystko powoduje przeciążenie sensoryczne, którego często nawet nie zauważamy. Wyrzucając niepotrzebne rzeczy, odzyskujemy nie tylko miejsce w mieszkaniu, ale i we własnej głowie.
Uwalniamy też często ciężar emocjonalny, który wiąże się z przedmiotami, które towarzyszyły nam w trudnych czy przykrych momentach. Decluttering może więc mieć dla nas też znaczenie terapeutyczne, bo pozbywając się przedmiotów „obciążonych naszymi smutkami”, możemy poczuć ulgę. Dodatkowo możemy pomóc innym, oddając ubrania, książki czy sprzęty tym, którzy ich potrzebują. Pamiętajmy jednak, aby nie „uszczęśliwiać na siłę” kogoś innego naszymi rzeczami. Niestety, żyjemy w świecie nadmiaru rzeczy, które często nie mają nic wspólnego z jakością. Pozbywając się rzeczy, nie zagracajmy życia innych ludzi.
Od czego zacząć?
Wydaje się, że pozbywanie się rzeczy jest proste – wystarczy otworzyć szafę i wyrzucić to, czego nie używamy. W praktyce bywa to trudniejsze, bo często mamy do nich emocjonalny stosunek. Dlatego warto podzielić proces na etapy i skorzystać ze sprawdzonych metod:
- Zacznij od łatwych decyzji – nie zaczynaj od rzeczy, które mają dla Ciebie wartość sentymentalną. Przejdź przez swoje mieszkanie i zwróć uwagę na miejsca, które najbardziej wymagają porządków. Może to być przepełniona szafa, zagracona kuchnia czy półki pełne przedmiotów, które już dawno straciły swoją funkcję. Jeśli nic nie woła o Twoją pilną uwagę, to zacznij od kosmetyków, ubrań, których nie nosisz, lub papierów i dokumentów.
- Podziel rzeczy na kategorie – ubrania, książki, elektronika, kosmetyki, dokumenty. Ułatwi to selekcję i zapobiegnie chaotycznemu działaniu.
- Zastosuj metodę „pudełka” – podziel rzeczy na trzy grupy: „zostaje”, „do oddania/sprzedaży”, „do wyrzucenia”. Nie rób kategorii „może się przyda” – to pułapka!
- Metoda 90 dni – jeśli przez trzy miesiące czegoś nie używałeś(-aś), prawdopodobnie już tego nie potrzebujesz. Niektórzy stosują zasadę pół roku, czyli pakujemy rzeczy, co do których nie możemy się zdecydować, czy je zostawić, czy się ich pozbyć. Jeśli przez pół roku do nich nie zajrzeliśmy, to najprawdopodobniej są wśród nich rzeczy, których nie potrzebujemy. Patrząc jednak realnie na polskie warunki, czyli cztery pory roku, to są rzeczy, które potrzebowałyby nawet metody rocznej, bo są powiązane z różnymi sezonami. Warto więc dopasować tę metodę do siebie.
- Jeden dzień – jedna kategoria – zamiast rzucać się na całe mieszkanie, poświęć jeden dzień na jedną kategorię, np. ubrania, książki, dokumenty. A jeśli wolisz, możesz też poświęcić jeden dzień czy tydzień na jedno pomieszczenie. Wszystko zależy od tego, z czym się mierzysz, czyli ile masz rzeczy, pomieszczeń, ilu domowników, jaki ciężar emocjonalny mają dane rzeczy czy przestrzenie.
- Nie przechowuj na przyszłość – jeśli coś nie sprawia Ci radości lub nie jest użyteczne teraz, nie będzie też w przyszłości.
- Nie zostawiaj na później – im szybciej pozbędziesz się niepotrzebnych rzeczy, tym szybciej zobaczysz efekty. Jeśli planujesz oddać ubrania czy książki, zrób to w najbliższych dniach.
- Metoda KonMari – zatrzymaj tylko to, co daje Ci radość. Z pewną ostrożnością dodałam ten punkt, bo to bardzo radykalne podejście, a i sama jego autorka zmieniła nieco strategię, gdy jej rodzina znacznie się powiększyła. Jeśli jesteś skrajnym minimalistą albo aspirujesz do bycia nim, to śmiało skorzystaj z metody Marii Kondo i zostaw sobie tylko te rzeczy, które „dają radość”.
- Uporządkuj cyfrowy chaos – komputer, poczta e-mailowa czy telefon też potrzebują uporządkowania. Zobacz, czy nie masz dubli plików, czy zdjęć w różnych miejscach. Nie tylko zabierają miejsce w chmurze (może niepotrzebnie płacisz za większą pamięć), lecz także często są zapomniane. Gdy już uda Ci się doprowadzić swoje pliki i foldery do porządku, warto np. raz w tygodniu robić ich przegląd, żeby znów nie wprowadzić cyfrowego bałaganu. Istnieje obecnie wiele aplikacji, które wspierają nas w kategoryzowaniu i porządkowaniu naszych wirtualnych zasobów.
Jeśli mimo różnych metod nadal mamy problem z podjęciem decyzji w kwestii odgracania, warto zadać sobie te trzy pytania: Czy używałem(-am) tego w ciągu ostatnich 6/12 miesięcy? Czy to ma dla mnie wartość emocjonalną, czy tylko leży? Czy kupiłbym to ponownie, gdyby zniknęło?
Jeśli odpowiedź brzmi „nie” – pozbądź się tego bez żalu.
Utrzymanie nowego porządku
Gdy już pozbędziemy się zbędnych rzeczy, kluczowe staje się utrzymanie nowego porządku w codziennym życiu. Stwórz rytuał, który pomoże Ci dbać o przestrzeń – na przykład cotygodniowy przegląd rzeczy. Każda nowa rzecz, która wchodzi do Twojego życia, powinna być przemyślana, a zgodnie z zasadą „jedna przychodzi, jedna wychodzi” łatwiej będzie uniknąć ponownego zagracenia przestrzeni.
Warto również zwrócić uwagę na moc małych, codziennych wyborów. Być może łatwiej będzie tutaj zastosować filozofię minimalizmu – posiadanie mniej rzeczy, które są wartościowe i przynoszą radość, sprawia, że życie wydaje się prostsze i bardziej satysfakcjonujące.
Pamiętaj też, że decluttering to proces, który tak naprawdę nigdy się nie kończy. Zmieniają się nasze potrzeby, życie, zmieniamy się więc my sami. Rzeczy to tylko przedmioty, które mają nam służyć, sprawiać przyjemność, zaspokajać potrzeby. Warto więc w ciągu naszego życia podchodzić elastycznie do kwestii odgracania.
Decluttering w różnych sferach życia
Porządkowanie przestrzeni często prowadzi do porządkowania w innych aspektach życia. Może to być moment na przemyślenie relacji, pracy czy codziennych nawyków. Mniej rzeczy to mniej decyzji do podjęcia każdego dnia. Jeśli masz w szafie tylko ubrania, które lubisz, ubieranie się rano jest prostsze. Jeśli kuchnia nie jest zagracona sprzętami, gotowanie staje się przyjemniejsze. A może nie lubisz spędzać czasu w swoim domu, bo energia nadmiaru rzeczy Cię przytłacza. Bałagan, chaos, nerwowe poszukiwania prowadzą często do napięć i kłótni w relacjach. Odgracając swoją przestrzeń, przyczyniamy się nie tylko do porządku, lecz także do przyjemniejszego i szczęśliwszego życia.
Korzyści płynące z declutteringu
Decluttering to nie tylko porządek w domu, ale i w umyśle. Oto kilka powodów, dla których warto się go podjąć:
- Mniejszy stres – uporządkowana przestrzeń sprawia, że czujemy się spokojniejsi i mniej przytłoczeni.
- Więcej czasu – mniej rzeczy oznacza mniej sprzątania i łatwiejszy dostęp do tego, czego rzeczywiście potrzebujemy.
- Lepsza organizacja – gdy wszystko ma swoje miejsce, łatwiej jest utrzymać porządek.
- Oszczędność – świadome podejście do posiadania rzeczy sprawia, że przestajemy kupować impulsywnie.
- Ekologiczne podejście – zamiast wyrzucać, możemy przekazać rzeczy komuś, kto ich potrzebuje, ograniczając produkcję odpadów.
Decluttering a minimalizm
Minimalizm i decluttering często idą w parze, choć nie musisz być minimalistą, aby czerpać korzyści z pozbywania się nadmiaru. Minimalizm to wybór świadomego życia z mniejszą liczbą przedmiotów, co pozwala skupić się na tym, co naprawdę ważne – relacjach, pasjach, samorozwoju. Decluttering jest pierwszym krokiem do minimalizmu, pomagającym uświadomić sobie, jak wiele rzeczy posiadamy bez potrzeby.
Decluttering to więcej niż porządek – to sposób na odzyskanie kontroli nad swoją przestrzenią i życiem. Pozbywając się nadmiaru, zyskujemy nie tylko miejsce, ale i spokój, energię oraz jasność umysłu. Spróbuj – może okaże się, że to, czego naprawdę potrzebujesz, to nie więcej rzeczy, ale mniej chaosu.