Detektyw i terapeuta w jednej osobie
06.06.2019 13:00:00
Dobrych fachowców w tym zawodzie wyróżnia dociekliwość. Jak u detektywa. Do tego skrupulatność – ona jest warunkiem koniecznym, aby w ogóle zacząć karierę w tej profesji. Trzeba też umieć aktywnie słuchać – jak terapeuta. O kim mowa? O księgowych, którzy 9 czerwca obchodzą swoje święto.
TEKST: Konrad Bugiera
ZDJĘCIA: Sławomir Brandt
Samodzielny księgowy to jeden z dziesięciu najbardziej deficytowych zawodów w Polsce. To wniosek z opublikowanego niedawno raportu pt. „Barometr Zawodów 2019” przygotowanego w ramach ogólnopolskiego badania na zlecenie Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Kto w miesiąc zmieni pracę?
Ranking zawodów, o którym piszemy, obejmuje profesje co rok zaliczane przez ekspertów do grupy deficytowych. Co ciekawe, mimo powszechnej opinii o zastępowaniu pracy księgowych automatyzacją i robotami, w prognozie krótkookresowej po raz pierwszy w historii tych badań, wymienia się jako deficytowy także zawód sklasyfikowany jako „pracownik ds. rachunkowości i księgowości”. Potwierdzają to dane poznańskiego Oddziału Wielkopolskiego Stowarzyszenia Księgowych w Polsce o rosnącym zainteresowaniu kursami przygotowującymi do zawodu księgowego, a także opinie wielkopolskich księgowych zebrane w raporcie pt. „Portret Księgowych. Zapracowani, ale usatysfakcjonowani”. W przeważającej części znaleźli oni swoją obecną pracę w czasie krótszym niż 3 miesiące, z czego większość – szybciej niż w miesiąc.
Niewątpliwie informatyzacja zmienia oblicze i model pracy w księgowości, ale aktualnie kariera księgowej lub księgowego jest atrakcyjną alternatywą dla osób, które czują, że potrzebują zmiany na ścieżce swojego rozwoju zawodowego. Co zatem będzie sprzyjało sukcesowi w pracy księgowego, a co może stanąć mu na przeszkodzie?
Niezależna osobowość
– Byłam pewna, że moja osobowość wyklucza w ogóle pracę w księgowości – mówi Beata Szlachetka, obecnie właścicielka biura rachunkowego, zatrudniająca 4 osoby, posiadaczka tytułu Certyfikowanego Eksperta Usług Księgowych oraz Certyfikatu Głównego Księgowego, nadanych przez Stowarzyszenie Księgowych w Polsce. – Od zawsze potrzebowałam sporej niezależności i uważałam, że w parze z moim energicznym usposobieniem w ogóle nie pasuje to do księgowości. Natomiast na początku lat 90., kiedy stałam przed decyzją o wyborze drogi zawodowej, wachlarz możliwości był zdecydowanie węższy niż teraz i wobec marnej alternatywy zdecydowałam się pójść do pracy w księgowości, ale zupełnie bez przekonania – opowiada przedsiębiorczyni.
Powszechnie uważa się, że księgowi to osoby o cichym usposobieniu, preferujące pracę indywidualną i z dokumentami. Rzeczywistość nie idzie w parze z tą opinią. Jak przyznaje Beata Szlachetka, szukając kandydatów do pracy w swojej firmie, ogromną wagę przywiązuje do nastawienia na pracę w grupie, komunikację, a także świadomość, jak zadania wykonywane przez daną osobę przekładają się na efekty prac całego zespołu. Potwierdza to również inna właścicielka biura rachunkowego – Alicja Dylawerska, wykładowczyni Stowarzyszenia Księgowych w Polsce.
– Niezwykle potrzebne w naszym zawodzie jest własne zdanie i inicjatywa – mówi Alicja Dylawerska. – Na początku kariery myślałam, że takie „wychylanie się” nie ma szansy sprawdzić się zawodzie – dodaje. Jest żywiołową, energiczną osobą i sądziła, że właśnie te cechy, które uważa obecnie za swoje atuty, będą przeszkodą w karierze. – Pewności w dyskusjach z pracownikami i klientami biura rachunkowego dodaje mi certyfikat Dyplomowanego Księgowego potwierdzający najwyższy poziom kompetencji i kwalifikacji, jaki jest możliwy w ścieżce edukacyjnej zaprojektowanej przez Stowarzyszenie Księgowych w Polsce – wspomina.
W czterech krokach do sukcesu
Ścieżka edukacyjna księgowych stworzona przez Stowarzyszenie Księgowych w Polsce, pozwala w relatywnie krótkim czasie zacząć karierę w tej profesji. Obejmuje cztery stopnie, każdy zakończony egzaminem, którego wynik potwierdza certyfikat. Są to odpowiednio: księgowy, specjalista ds. rachunkowości (samodzielny księgowy), główny księgowy oraz stopień najwyższy – dyplomowany księgowy.
– Kursy i certyfikaty poza ich oczywistą rolą, czyli potwierdzeniem kwalifikacji, mają jeszcze jedną ważną funkcję – zauważa Andrzej Trawiński, główny księgowy w firmie projektowej świadczącej usługi dla branży energetycznej. – W naszym zawodzie ważna jest dyscyplina ciągłej nauki i jeśli ktoś nie ma jej na samym początku, to kursy i jasno wyznaczona ścieżka do zdobywania kolejnych uprawnień, bardzo pomagają w wyrobieniu dobrego nawyku – wyjaśnia.
Jak zgodnie przyznają wszyscy nasi rozmówcy, dynamicznie zmieniające się przepisy zmuszają do ciągłej aktualizacji wiedzy. Każdego roku dochodzą setki stron nowych przepisów, które księgowi muszą znać i rozumieć, aby nie narazić pracodawcy lub klientów na przykre konsekwencje. A trzeba pamiętać, że odpowiedzialność za prowadzenie ksiąg rachunkowych spoczywa na kierowniku jednostki (np. całym zarządzie spółki z o.o. albo na właścicielu w przypadku działalności gospodarczej osoby fizycznej). Pracodawca lub klient musi mieć zatem ogromne zaufanie do księgowego, któremu powierza to zadanie.
Terapeuta dla zarządu
Siostra Andrzeja, Aleksandra Trawińska, także jest główną księgową. Pracuje w firmie z branży medycznej. Ona również zauważa, jak wiele jest różnic między powszechną opinią o pracy w księgowości, a tym, jak wygląda ona w praktyce.
– Choć z początku oczekiwałam i spodziewałam się, że praca w księgowości będzie spokojna, w odosobnieniu i skupieniu, wraz z przechodzeniem na kolejne szczeble firmowej hierarchii coraz większą rolę zaczęły odgrywać posiedzenia, narady, ustalenia – mówi Aleksandra Trawińska. – Czasem spotkania z zarządem wyglądają wręcz jak sesje u terapeuty. Trzeba aktywnie słuchać prezesów, bo wiele problemów związanych z finansami i mających swoje objawy właśnie w danych finansowych, które przechodzą przez ręce księgowych, ma swoje źródło w ludzkiej głowie. Dobry księgowy, wiedząc jakie jest przełożenie różnych działań podejmowanych przez zarząd na firmowe finanse, w rozmowie może wiele takich problemów rozwiązać. A czasem też ustrzec przed decyzją, która podjęta bez sprawdzenia finansowych konsekwencji, mogłaby sprowadzić na firmę spore kłopoty. Zanim jednak dojdzie do takiej rozmowy, trzeba te objawy „wytropić” w dokumentach – dodaje z uśmiechem.
Po tym uśmiechu widać, że praca w księgowości może być również pasją. Choć wymaga dużego zaangażowania, to wszyscy nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że świadomość przełożenia ich działań na funkcjonowanie przedsiębiorstw dostarcza wiele satysfakcji.
Chwytaj okazję
W przypadku aż trójki naszych rozmówców sprawdził się scenariusz, w którym musieli wziąć na siebie większą odpowiedzialność, aby się rozwinąć. Przyznają, że bardzo się to opłaciło. Okazja przyszła z najbliższego otoczenia. – Na początku mojej kariery pracowałam w dziale księgowym firmy budowlanej. W czasach, kiedy księgowało się na papierze, bez komputera, przykładowo naliczenie płac,
przy ponad 40 zatrudnionych osobach, to był ogrom pracy. Trafiłam do oddziału firmy, a moja szefowa, główna księgowa, pozostała w centrali. Zostałam rzucona na głęboką wodę, ale podjęłam to wyzwanie. Musiałam pracować przez pewien czas po 12–13 godzin dziennie, ale wcale tego nie żałuję – wspomina Beata Szlachetka. – Dzięki temu doświadczeniu, zdobywanemu w ekspresowym tempie, moja szefowa, odchodząc z pracy do własnego biura rachunkowego, zaproponowała angaż również i mnie. Dziś mogę powiedzieć, że to było pierwsze z serii zdarzeń, które doprowadziły mnie do własnej firmy, która dostarcza mi mnóstwo satysfakcji – opowiada przedsiębiorczyni. W przypadku rodzeństwa Trawińskich sytuacja wyglądała podobnie. Każde z nich, pracując w osobnych firmach stanęło przed podobną szansą. – Pracowałem w sześcioosobowym zespole działu finansowego. Cztery osoby spośród nas zajmowały się księgowością, w tym główna księgowa. Jedna z koleżanek wraz z główną księgową odchodziły na emeryturę, a ja miałem za sobą już wcześniejsze awanse w wewnętrznej hierarchii firmowej. Co ważne – przez pół roku, podczas choroby głównej księgowej, pełniłem jej obowiązki. Stałem się więc naturalnym kandydatem na nowego głównego księgowego – opisuje swoją karierę Andrzej Trawiński.
fot. Alicja Dylawerska
Jak przyznają oboje – Aleksandra i Andrzej – nie można się bać, ale raczej wypatrywać okazji. Rozwijać się i być gotowym na zmianę. – Jeśli można mówić o jakiejkolwiek recepcie na sukces – to chyba będzie właśnie to – pointuje Aleksandra Trawińska.