Dziennik designerki
31.07.2023 10:47:09
Livia Sturz jest Niemką polskiego pochodzenia, która w Poznaniu projektuje domy, aranżuje przestrzenie i dekoruje wnętrza. Tutaj też stworzyła dom na kółkach. Właśnie kończy studia na Politechnice Poznańskiej i z przytupem wkracza w świat architektury wnętrz. W mediach społecznościowych prowadzi swój Dziennik designerki, który bardzo szybko zyskuje popularność. Jeden z jej pierwszych filmików na Instagramie osiągnął już ponad 2 miliony wyświetleń, a liczba osób, które inspiruje, stale rośnie.
ROZMAWIA: Dominika Job
ZDJĘCIA: Dawid Frank
Urodziłaś się w Niemczech, ale masz polskie korzenie – Twoja rodzina pochodzi z Poznania?
Livia Sturz, autorka profilu Dziennik designerki: Mój brat studiował w Poznaniu i bardzo zachwalał to miasto. Podobało mu się tutejsze studenckie życie, a ja chciałam spróbować czegoś nowego. Dlatego sześć lat temu postanowiłam przyjechać do Polski i studiować tu architekturę i urbanistykę na Politechnice Poznańskiej.
W domu rozmawialiście po polsku?
Gdy byłam młodsza, łatwiej było mi mówić po niemiecku. Żyłam otoczona tym językiem w szkole, wśród znajomych. Tylko kiedy odwiedzaliśmy rodzinę w Polsce, rozmawialiśmy wyłącznie po polsku. Kiedy tu przyjechałam na stałe, potrzebowałam trochę czasu, żeby polepszyć swoją wymowę. Na szczęście studia miałam w języku angielskim (śmiech).
Jak się czujesz w Poznaniu? Chcesz tu zostać po studiach?
Na początku nie było mi łatwo, wręcz chciałam jak najszybciej wrócić do Niemiec. Wychowałam się tam w innej kulturze, mimo że moi rodzice są Polakami. W końcu jednak poczułam, że tu jest moje miejsce i postanowiłam zostać. Teraz wiem, że to był bardzo dobry wybór, tym bardziej że po jakimś czasie moja rodzina również przeniosła się do Polski. Ja się tu zaręczyłam i teraz tutaj tworzę swój dom.
I tu też rozkręcasz swoją działalność cyfrową. Za chwilę bronisz magisterkę z architektury, jednak bardziej chyba ciągnie Cię w kierunku aranżacji wnętrz?
Od początku docelowo chciałam zajmować się architekturą wnętrz. Zdecydowałam się jednak studiować architekturę, ponieważ to daje mi więcej możliwości w przyszłości. Mogę projektować domy, ogrody, ale jednocześnie rozwijać się w kierunku aranżacji przestrzeni i dekorowania wnętrz. Już jako dziecko uwielbiałam zwiedzać budynki, oglądać wnętrza, podziwiać architekturę domów. Zawsze też sama urządzałam swój pokój i pomagałam rodzicom w aranżacji domu w Niemczech. Teraz, kiedy zamieszkali w Polsce, mogłam im wszystko zaprojektować od zera i poczułam, że naprawdę kocham to robić. Teraz wiem, jak to wygląda w praktyce i jest to tak wspaniałe, jak sobie wyobrażałam. To niesamowite uczucie, kiedy mam w głowie pewien pomysł, a później mogę podziwiać jego realizację w rzeczywistości i widzieć, że innym ludziom też się to podoba.
Myślisz, że DIY to odpowiedź na potrzebę rynku w dzisiejszych trudnych czasach i pewnego rodzaju sposób na oszczędzanie?
Dla wielu osób jest to po prostu pasja i odskocznia od codziennego życia. Ludzie lubią tworzyć rękodzieło, a jednocześnie daje to spore możliwości oszczędzania, ponieważ większość rzeczy mamy w domu. Kiedy znudzi się mebel, w prosty sposób można go zmienić, by na nowo się spodobał. Nie trzeba wydawać dużo pieniędzy, aby wpuścić powiew świeżości w starych wnętrzach. Chociaż zdarza się oczywiście też, że niektóre materiały i produkty do DIY są droższe od nowego produktu, np. mebla z sieciówki.
A czy DIY jest dla każdego?
Myślę, że każdy ma swój gust i potrafi zrobić coś, co się w niego wpisuje. W tym roku mamy właśnie taki trend, by urządzać wnętrza tak, aby pasowały do naszej osobowości. DIY jest dlatego fajne, bo każdy może sobie zrobić coś, tak jak mu się podoba. Wnętrza nie muszą wyglądać tak samo, czy odpowiadać inspiracjom z Pinteresta lub Instagrama. Chodzi o to, żeby otaczać się tym, w czym czujemy się dobrze, dlatego myślę, że każdy potrafi robić DIY i stworzyć swój niepowtarzalny klimat.
Gdzie nauczyłaś się robić takie różne rzeczy, np. pracować z wiertarką?
Mam talent do robienia kreatywnych, manualnych rzeczy, ale obsługi różnych maszyn czy narzędzi uczyłam się na bieżąco. Na przykład kiedy z Dawidem Frankiem – moim narzeczonym, własnoręcznie budowaliśmy kampera. On również jest twórcą cyfrowym i zajmuje się m.in. przerabianiem samochodów. Pomagałam mu i bardzo dużo się od niego nauczyłam.
Połączyliście to, co lubi Dawid, czyli samochody, i to, co lubisz Ty, czyli wnętrza. Powstał z tego kamper – czyli dom na kółkach. To wtedy zrodził się pomysł na swój kanał na YouTube?
Pomysł wyszedł od Dawida. Już dawno chciał, żebym zaczęła nagrywać filmiki, ja jednak nie byłam do tego przekonana. Ciężko mi było przełamać się do występowania i przemawiania przed kamerą, dlatego zbywałam go przez dobry rok. W końcu nadszedł czas, że sama to poczułam i zdecydowałam się nagrywać swój content. Mam bardzo dużo pomysłów, chcę poruszać wszystkie tematy związane z dekoracjami, aranżacją wnętrz, pokazywać trendy, metamorfozy, doradzać i inspirować.
I stało się – zostałaś youtuberką, zaczęłaś nagrywać Dziennik designerki i od razu Twoje pierwsze filmy zyskały ogromną popularność! Miałaś bardzo dużo wyświetleń – spodziewałaś się, że będziesz taką inspiracją?
Najszybciej rozwijało się to na Instagramie, gdzie niektóre filmy zebrały ponad dwa miliony wyświetleń. Na YouTube również bardzo dobrze klikają się filmiki, np. te, które dotyczą produktów z Ikea. Jeszcze nie do końca czuję, że inspiruję, bo zbyt krótko się tym zajmuję. Cieszy mnie, że ludzie oglądają moje filmy, ale chcę najpierw zbudować społeczność, nawiązać kontakt z odbiorcami, zbudować z nimi relację. Na razie bardziej skupiałam się na studiach, więc to wszystko dopiero przede mną. Ale bardzo cieszę się, że odbiór moich treści był tak pozytywny, że ludzie szukają u mnie inspiracji. Zauważyłam, że osoby, które obserwują moje profile, najbardziej lubią angażujący content, gdzie mogą sami coś wybrać lub odpowiadać w miniankietach. Lubią też podpowiadać mi tematy do kolejnych odcinków.
A zetknęłaś się już z hejterami?
Tak, od samego początku doświadczam tego, najbardziej na YouTubie. Przez to, że nie mówię płynnie po polsku, wiele osób hejtuje mój akcent. Ale nie przejmuję się tym, bo wiem, że sporo osób docenia mój content. W komentarzach do viralowych filmików prowadzone są żywe dyskusje czy nawet kłótnie. Ale uważam, że to dobrze, kiedy ludzie mogą otwarcie mówić, co lubią, a czego nie. To mi daje ogląd na to, jaki mają gust, jakie są trendy, co im się podoba. Za chwilę kończę studia i będę mogła skupić się na rozwijaniu social mediów. Chcę pokazać moją pasję, zacząć pracę w tym kierunku, projektować wnętrza i na tym się skupiam.
Jak wygląda idealne miejsce, które odzwierciedla Ciebie?
Lubię różne style, ale w tym momencie najbardziej chciałabym mieszkać w pięknej kamienicy z wysokimi sufitami. Białe ściany, wnętrza w minimalistycznym stylu, a do tego meble w stylu modernistycznym. Dominują naturalne kolory, odcienie białego, beże. Wszędzie mnóstwo roślin oraz wykonanych przeze mnie dodatków. Niektóre meble chciałabym kupić, a inne wykonać własnoręcznie i nadać im mój touch. Właśnie takie wizualizacje tego, jak można stworzyć swoją wymarzoną przestrzeń, pokazuję w mediach społecznościowych na profilu Dziennik designerki.