Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Fontanna Perseusza

Podziel się

Gdy upały przekraczają 30 stopni Celsjusza, ulubionymi pomnikami stają się rzeźby umieszczone w kamiennych cembrowinach, wokół których wystrzeliwują strumienie orzeźwiającej wody. Zapraszamy do ochłodzenia się przy najpiękniejszej fontannie dziewiętnastowiecznego Poznania.

TEKST: dr Paweł Cieliczko

Grupa rzeźbiarska przedstawiająca Perseusza uwalniającego Andromedę stanowi obecnie ozdobę ogrodu francuskiego w parku Wilsona. Pokryta patyną czasu doskonale się prezentuje, za tło mając rozłożyste drzewa i dostojne, secesyjne kamienice. Niewielu poznaniaków wie, że przez ponad 50 lat stała wśród innych drzew, mając za tło zupełnie inne kamienice, będąc zwieńczeniem fontanny, jaka stała na placu Królewskim, czyli obecnym placu Cyryla Ratajskiego.

Powstanie Fontanny Perseusza wiąże się z tragiczną powodzią, jaka zalała Poznań wiosną 1888 roku. W jej wyniku całe kwartały ulic znalazły się pod wodą. Na wieść o tragedii do miasta przybyła cesarzowa Wiktoria (córka brytyjskiej królowej Wiktorii), żona cesarza Fryderyka IV, który zaledwie kilka tygodni wcześniej objął tron. Poznaniacy byli wzruszeni jej zaangażowaniem i postanowili uczcić tę wizytę specjalnym stosownym pomnikiem. Cesarzowa zadbała, żeby dzieło miało odpowiednią rangę artystyczną i podarowała miastu odlew nagrodzonej rzeźby berlińskiego artysty, prof. Johannesa Pfuhla, która miała stać się centralnym elementem planowanego monumentu.

               Opracowanie grupy rzeźbiarskiej Perseusza uwalniającego Andromedę powierzono autorowi projektu, a jej koszt sfinansowała Krajowa Komisja Artystyczna, przekazując na ten cel 25 700 marek. Rzeźba stanęła w kamiennej cembrowinie na efektownym, bogato zdobionym rzeźbiarsko cokole, co kosztowało kolejne 30 000 marek. Ten wydatek pokryty został ze środków z odszkodowania, jakie pewne przedsiębiorstwo zapłaciło za korzystanie przez lata z poznańskich wodociągów bez uiszczania z tego tytułu należnych opłat.

Fontanna została doskonale zaprojektowana, a przede wszystkim świetnie wkomponowana w przestrzeń miejską, stając na skrzyżowaniu alejek biegnących przez zadrzewiony plac. Jej inauguracja odbyła się w czwartek 9 kwietnia 1891 roku, w trzecią rocznicę przybycia cesarzowej Wiktorii do Poznania. Historycy sztuki bardzo wysoko oceniali jej walory artystyczne, zaliczając ją do najwybitniejszych dzieł dojrzałego neobaroku. Opinię tę podzielali poznaniacy, bo pomimo zawieruch wojennych i zmian granic, Perseusz pozostawał na cokole, zachwycając kolejne pokolenia poznaniaków.

Szybko zapomniany został przekaz ideowy, jaki towarzyszył powstaniu tej rzeźby. Figury umieszczone na postumencie niosły silną treść symboliczną. Keton, potwór morski, symbolizował potęgę wodnych żywiołów, których emanacją była Warta niszcząca Poznań potężnymi powodziami. Andromeda uosabiała bezbronnych, przywiązanych do swojego miasta mieszkańców, którzy nie byli w stanie oprzeć się sile żywiołu. Perseusz symbolizował natomiast młodego władcę, Wilhelma II, który dzięki swej inteligencji i bezwzględności zyskał tak wielką moc, że potrafił pokonać nie tylko wrogów, ale nawet poskromić siły natury.

Fontanna Perseusza zniszczona została zimą 1945 roku, gdy Armia Czerwona zdobywała miasto, a Niemcy bronili się w poznańskiej Cytadeli. Rozbita rzeźba zabezpieczona została w pobliskim budynku PTPN-u, natomiast zrujnowana cembrowina i kikut cokołu pozostawały jako smutna pamiątka wojny jeszcze do początku lat pięćdziesiątych, gdy je zdemontowano, by zrobić miejsce dla linii tramwajowej i przystanku.

Grupa Perseusza uwalniającego Andromedę zrekonstruowana została przez poznańskiego rzeźbiarza Edwarda Haupta w 1954 roku, nie powróciła już jednak na plac Królewski, który w międzyczasie stał się placem Młodej Gwardii. W 1956 roku umieszczona została na skromnym cokole i stała się centralnym punktem osi widokowej ogrodu francuskiego w parku miejskim, który wówczas nosił imię komunistycznego działacza Marcina Kasprzaka, a po zmianie ustroju powrócił do swojej historycznej nazwy i znów jest parkiem T.W. Wilsona.

Niewielkie ramy tego artykułu nie pozwalają podać większej liczby szczegółów związanych z powstaniem tego pomnika, jego przekazem ideowym oraz funkcjonowaniem w przestrzeni miejskiej. Zainteresowanych odsyłam do artykułu, który ukazał się w 2. numerze tegorocznej „Kroniki Miasta Poznania”, opowiadającej o placu Cyryla Ratajskiego.