Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Gdzie słońce dla nas wschodzi

02.09.2021 13:07:47

Podziel się

Katarzyna i Łukasz Będzińscy są poznaniakami z wyboru. Od lat związani ze stolicą Wielkopolski, to właśnie stąd rozpoczynają swoje podróże. Te bliskie i te na koniec świata. Swoją przygodę z podróżowaniem zaczęli jeszcze na studiach, ale od siedmiu lat robią to bardzo intensywnie. Potrafią odwiedzić i zwiedzić 10 krajów rocznie i godzić to z pracą na etacie. Często śmieją się, że destynacje same ich wybierają, kiedy cena biletów jest kusząca. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzielą się z innymi i zarażają podróżowaniem. Ich wskazówek można szukać na blogu i w mediach społecznościowych. Nie ma dla nich znaczenia czy na wakacje jadą samochodem, czy samolotem. W tym drugim przypadku mogą po prostu mniej spakować do plecaka. Ale po tylu wyprawach mają już w tym naprawdę wielkie doświadczenie.

ROZMAWIA: Klaudyna Bogurska-Matys
ZDJĘCIA: Archiwum prywatne/Gdzie słońce dla nas wschodzi

Kiedy zaczęła się Wasza przygoda z podróżowaniem?

Intensywnie zaczęliśmy podróżować 7 lat temu.

Dlaczego akurat wtedy?

Kasia zapytała mnie, co bym chciał dostać na swoje 30. urodziny. Wypaliłem, że wyjazd na Jamajkę. W życiu nie pomyślałem, że to marzenie się spełni. Wcześniej oczywiście także podróżowaliśmy, ale były to zorganizowane wyjazdy przez różnych operatorów oraz przygoda z namiotem po Francji. Sporo też jeździliśmy po Polsce z plecakiem. Dlatego wiedziałem, że Jamajka jest poza naszym zasięgiem.

I jak się skończyło z tym prezentem?

Tak, jak bym się tego w życiu nie spodziewał (śmiech). W tamtych czasach wycieczki na Jamajkę były naprawdę bardzo drogie. Nas nie było na to stać.

Ale Kasi się udało.

Tak. Muszę jednak powiedzieć, że nie wyszło super tanio, ale i tak o ponad połowę mniej niż z biurem podróży. To był nasz pierwszy wyjazd na własną rękę poza Europę. Szybko się przekonaliśmy, że nie chcemy spędzać czasu w dużych, luksusowych hotelach. Kolejne wycieczki były już inne.

A jaka destynacja była następna?

Zanzibar. Dzisiaj jest to bardzo popularny kierunek na wakacje. Śmiejemy się, że byliśmy prekursorami. Kliknęliśmy „kup teraz” i za niewielkie pieniądze dolecieliśmy do tego wspaniałego miejsca. Z plecakiem. Nie umiemy długo siedzieć w jednym miejscu i dlatego poszukaliśmy jeszcze wycieczki na safari. W końcu to Afryka!

Jak tam dotarliście?

Maleńkim samolotem. Pierwszy raz siedziałem za pilotem i mogłem dokładnie się przyglądać jego pracy. Na pokładzie było może 8 osób. To także niezapomniana przygoda. Cztery dni na safari nam wystarczyły, by doświadczyć obcowania z dzikimi zwierzętami w ich naturalnym środowisku.

A gdzie spaliście?

Na polu namiotowym w parku narodowym. Dookoła było mnóstwo dzikich zwierząt.

Nie baliście się?

Przewodnik nas przekonywał, że zwierzęta bardziej boją się nas, niż my ich. Wszystko się dobrze skończyło.

Czyli wolicie plecak niż walizkę.

Oj tak. Lubimy podróżować po swojemu i mieć dużą swobodę. W każdym nowym miejscu szukamy noclegów u lokalnych właścicieli małych biznesów. Zawsze staramy się wspierać lokalnych mieszkańców. No chyba że nie mamy innego wyboru. Tak było na Kubie w regionie Cayo Coco i Cayo Guillermo, gdzie znajdują się tylko sieciowe hotele. Długo tam nie wytrzymaliśmy. Po dwóch dniach poszukaliśmy nowego miejsca do spania w innym rejonie wyspy – właśnie u lokalnych mieszkańców. Chcieliśmy doświadczyć prawdziwej Kuby.

Macie miejsca, które Was zawiodły?

Żadne miejsca nas nie zawodzą. Wszędzie staramy się dostrzec coś pięknego, nietypowego, pozytywnego, coś, co przyprawi nas o szybsze bicie serca. Ruszając w podróż, nigdy się na nic konkretnego nie nastawiamy. Oczywiście robimy odpowiednie przygotowanie przed wyjazdem. Zbieramy wszystkie informacje i pewnie dzięki temu wiemy, czego możemy się spodziewać na miejscu. Mamy świadomość, że w niektórych krajach standard życia, czystości czy zwyczajów odbiega od tego, co znamy na co dzień. Akceptujemy to, bo na tym właśnie polega poznawanie świata.

A które miejsce było do tej pory najlepsze?

Rio de Janeiro! I to na samego sylwestra udało nam się dolecieć! Atmosfera, intensywność przeżyć, obrazy, które zapadły nam w pamięć. To był cudowny wyjazd. Aż mam ciarki na samo wspomnienie tego niesamowitego miejsca.

Ile czasu zajmuje Wam przygotowanie do podróży?

To zależy. Czasami są to bardzo spontaniczne wyjazdy i mamy mało czasu na przygotowania.

Gdzie szukacie biletów?

Bardzo różnie: Kayak, Skyscanner, czeska porównywarka AZair. Dzisiaj, kiedy mamy już duże doświadczenie w podróżowaniu i znamy lokalne linie lotnicze, to często szperamy u nich na stronie i tam szukamy okazji. Zdarza się, że ciekawe bilety na dalekie wyjazdy kupujemy w czarterach. Duże biura podróży przecież mają taką opcję. Warto i tam zaglądać.

Czyli takie przypadkowe kierunki?

Śmiejemy się, że to nie my wybieramy destynacje, tylko czasami one nas. Jak trafiamy na super okazję, to szybko staramy się podjąć decyzję. Zdarzyło się już nam coś przegapić, właśnie przez zbyt długie analizowanie. Najlepiej szybko kupić, a później się zastanawiać co dalej (śmiech).

Ile macie krajów na koncie?

  1. I są to państwa, które dobrze poznaliśmy. Nie wliczamy w to miejsc, w których mieliśmy tylko przesiadkę na lotnisku. W 2018 roku udało nam się odwiedzić 10 krajów. To jak do tej pory nasz rekord.

I to wszystko na etacie?

Tak. Umiemy doskonale połączyć urlop, dni wolne, święta. Dosłownie raz mi się zdarzyło, że dobierałem 3 dni bezpłatnego urlopu. Kasia dopiero co rozpoczęła swoją działalność i teraz to ja będę tym hamulcowym (śmiech).

Można Was śledzić w mediach społecznościowych.

Oczywiście. Dzielimy się wszystkim z naszych wyjazdów na Facebooku i Instagramie. Prowadzimy też swój blog „Gdzie słońce dla nas wschodzi”.

A Wasi znajomi? Szukają u Was wskazówek?

Jasne. Podpytują, podglądają i decydują się na podróżowanie na własną rękę.

Jakie macie marzenia podróżnicze?

Takim marzeniem była Kuba i udało się. Kolejna jest Japonia. Chociaż ja także marzę o Indiach. To jednak nie do końca przemawia do Łukasza. Na szczęście o kraju kwitnącej wiśni marzymy wspólnie i cały czas szukamy nie tylko biletów, ale również obserwujemy sytuację na świecie. Dzisiaj trzeba ostrożniej podchodzić do dalekich podróży.

Który dzień jest najlepszy do szukania biletów lotniczych?

Teoretycznie wtorek i środa. Najgorsza jest niedziela. Podobno wynika to z tego, że ludzie na koniec weekendu chcą sobie poprawić humor i szukają biletów na wakacje. Z naszego doświadczenia możemy powiedzieć, że coś w tym jest (śmiech).

Podróżujecie autem i samolotami.

Tak. Jeśli chcemy dużo podróżować, a ceny biletów w sezonie wakacyjnym są bardzo wysokie, to najlepszą opcją jest właśnie podróżowanie samochodem. Dodatkowo Covid tutaj mocno namieszał. Podróżowanie samolotem jest teraz i droższe i przepisy są bardziej restrykcyjne. Do wielu krajów dotarliśmy własnym autem.

A co wolicie?

Samochód daje niesamowitą swobodę. Można zabrać namiot i mnóstwo dodatkowego sprzętu. Dlatego podróżując po Europie, przeważnie wybieramy samochód. Z drugiej strony, nie wszędzie można nim dojechać. Dlatego w dalsze podróże lecimy samolotem.

Jak długo się pakujecie na taki wyjazd?

Potrafimy się spakować nawet w godzinę. Oczywiście jeśli jest taka potrzeba. Inaczej się pakujemy na kilka dni, kiedy lecimy tylko z bagażem podręcznym. Tutaj nie ma miejsca na wymyślanie i pakuje się najpotrzebniejsze rzeczy. Inaczej się zachowujemy, gdy jedziemy na miesiąc autem. Potrafimy wówczas spakować naprawdę przedziwne rzeczy do bagażnika. Nawet wyciskarkę do czosnku (śmiech).

Zawsze mam problem z pakowaniem się na kilka dni. Macie jakiś sprawdzony patent?

Tak. Dzień wcześniej warto przygotować rzeczy, które chcemy zabrać w podróż i położyć je w widocznym miejscu. Na drugi dzień, przy samym pakowaniu, przemyśleć, czy na pewno nam się tyle rzeczy przyda i odłożyć te mniej potrzebne. A najlepiej wziąć połowę.

W ilu językach obcych mówicie?

Kasia mówi w języku francuskim, hiszpańskim i angielskim. Ja bardzo dobrze radzę sobie z angielskim. W każdym nowym kraju uczymy się podstawowych zwrotów. To ułatwia życie i jest miło odbierane. Warto przełamywać się i próbować swoich sił. Jeśli jednak ktoś nie umie mówić w obcym języku, to nie powinien absolutnie rezygnować z podróżowania po świecie. Wszędzie można się dogadać przez aplikacje, na migi czy nawet rysując. Język nie powinien nas zatrzymywać w domu.

Jestem pewna, że Was nic nie zatrzyma w domu (śmiech). Dziękuję za rozmowę.

Dziękujemy i zapraszamy do podglądania nas i naszych wypraw.