Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Hulajnoga

30.09.2021 13:09:04

Podziel się

Jeszcze do niedawna była pojazdem dla małych dzieci, bo te większe już wolały rower czy deskorolkę. Od kilku lat zdobywa coraz większą popularność wśród dorosłych i to bez względu na płeć, wiek czy status materialny. W wielkich miastach i małych miasteczkach stanowi świetny środek transportu, który nie stoi w korkach, nie tworzy smogu, wszędzie zaparkuje. Nieważne czy student, urzędniczka, czy prezes – wszyscy powoli przesiadają się na HULAJNOGI. 12 czerwca 1817 roku w Mannheim niemiecki konstruktor i wynalazca Karl Freiherr Drais von Sauerbronn po raz pierwszy pokazał pojazd własnego projektu. Nazwał go maszyną biegową i na początek przemierzył nią 50-kilometrową trasę. Podobno została skonstruowana dla dziewczynek. Największą popularnością cieszyła się w latach 50. XX wieku, potem na placach zabaw wyparła ją deskorolka.

TEKST: Elżbieta Podolska
ZDJĘCIA: Piotr Jasiczek

Lek na skołatane nerwy 

Co ciekawe, hulajnogi elektryczne pojawiły się na rynku już w 1895 roku, ale tak naprawdę prawdziwy boom na nie zaczął się kilka lat temu. Ten pojazd pozwala podróżować kilkadziesiąt kilometrów bez zmęczenia i to bardzo szybko, bo rozwijana prędkość może być spora. Ludzie zauważyli, że to świetna alternatywa do poruszania się po zatłoczonym, zakorkowanym mieście, w którym nie ma też gdzie zaparkować bezpiecznie rowerów. Hulajnogą do pracy, do urzędu, na spotkanie – świetny sposób, bo szybko i bez problemów, a dodatkowo błyskawicznie ją składamy i po prostu zabieramy ze sobą. Brak kosztów benzyny, parkingu i... lekarzy, kiedy wysiadają nam nerwy, bo nie możemy gdzieś dojechać. Gdyby bohater filmu „Obłęd” grany przez Michaela Douglasa miał hulajnogę, a nie samochód, którym stał w kilometrowych korkach, nie doszłoby do tak tragicznych wydarzeń.

Dobrze dobrana, to podstawa

– Jechałem kiedyś do pracy – mówi Jan Popowski z ERIDERS.STORE – i oczywiście byłem spóźniony, wkurzony, bo stałem w korkach. Już w samochodzie szukałem rozwiązania. To wtedy zamówiłem moją pierwszą elektryczną hulajnogę. Tak zaczęła się pasja, która potem stała się też moją pracą.

Hulajnogi elektryczne możemy kupić w marketach, w Internecie, ale też w specjalistycznych salonach. Jak dobrać pojazd dla siebie, by cieszyć się nim przez lata?

– Najlepiej przyjść, obejrzeć, wybrać – mówi Jan Popowski. – I przejechać się. Ważne, żeby dobrać sprzęt do wzrostu i wagi użytkownika. Trzeba porozmawiać ze sprzedawcą, najlepiej pasjonatem, określić, do czego ta hulajnoga jest nam potrzebna. Musimy np. pamiętać o tym, że tzw. pojazdy typu miejskiego mają problemy z podjeżdżaniem pod górkę. Tracą moc. Kiedy mamy taki podjazd jak choćby na ul. Podgórnej, to będziemy jechać bardzo wolno, a niekiedy wcale. Warto też zapytać o serwis i części zamienne. Po co nam uszkodzona hulajnoga, która będzie miesiącami leżeć w garażu i czekać na części zamienne.

 

Nie wyklucza, tylko łączy

Można powiedzieć, że ten, kto raz spróbuje jazdy e-hulajnogą, to się zakochuje. Ludzie stają się niezależni i, co ciekawe, ten pojazd nikogo nie wyklucza. Mogą nim jeździć wszyscy – od dzieci, poprzez dorosłych i niepełnosprawni też.

– Są specjalne przystawki do wózków inwalidzkich, które pozwalają dużo łatwiej się poruszać – dopowiada Jan Popowski. – To widać też na trasach.

E-hulajnoga to teraz już nie tylko sposób poruszania, ale też sposób na życie. Zdecydowanie łączy ludzi, a nie dzieli. Nawet obcy ludzie na trasie czy w salonie potrafią godzinami wymieniać doświadczenia, trasy i oczywiście umawiają się albo jadą od razu sprawdzać. Tak nawiązują się kontakty, które trwają.

– W salonie często spotykają się ludzie w różnym wieku, oglądają, próbują, rozmawiają i wychodzą już od nas jako kumple – mówi Jan Popowski.

Dla całej rodziny

Coraz częściej widać całe rodziny jadące już nie rowerami, tylko hulajnogami.

– Kupiłem hulajnogi teściom, żeby im łatwiej było się poruszać. Najpierw nie chcieli o tym słyszeć, bo przecież samochód to samochód i nawet stanie w korkach i brak miejsc parkingowym ich nie odstraszały. W pewnym momencie spróbowali i przekonali się, jaką hulajnoga daje wolność przemieszczania się i... wsiąkli. Teraz do sklepu, do urzędu, w odwiedziny najchętniej jadą właśnie hulajnogą – mówi Piotr.

 

Aktywny czas

Część ludzie decyduje się przesiąść na hulajnogę, bo to ułatwia poruszanie się po mieście, ale są też tacy, dla których jest to forma aktywnego spędzania czasu.

– Hulajnogą bardzo często jeżdżę po mieście – mówi Slavo. – Daje to znaczne oszczędności w budżecie. W miesiącu za ładowanie płacę kilkadziesiąt złotych, nie muszę szukać i płacić za parking. Nie mam też żadnych innych opłat dodatkowych. Poruszam się szybko i sprawnie.

– Ostatnio hulajnoga staje się też sposobem na poruszanie się podczas wakacji – mówi Jan Popowski. – Przyszedł do nas klient, który kupił trzy hulajnogi, bo chce je mieć w camperze. Zajmują niewiele miejsca, a można nimi podróżować i zwiedzać.

Bezpieczeństwo to priorytet

Dobrze dobrana hulajnoga, do tego kask i… stosowanie się do przepisów. To daje pewność, że będziemy jeździć bezpiecznie dla siebie i dla innych. Od niedawna obowiązują nowe przepisy ruchu drogowego dotyczące poruszania się hulajnogami. Jak twierdzą znawcy, nie są doskonałe, ale dają wytyczne, jak poruszać się po drogach. Pewnie będą jeszcze modyfikowane. Pamiętajcie, za niebezpieczną, niezgodną z przepisami jazdę na hulajnodze, można dostać wysoki mandat.