Innowacja, bezpieczeństwo i czas, czyli szkoła Belward
09.01.2019 15:00:00
Sylwia Bulczyńska-Szwab od ponad 10 lat jest zawodowo związana z edukacją. Pomysł na stworzenie wyjątkowej szkoły podstawowej zrodził się już bardzo dawno temu. Poszukiwania odpowiedniego budynku i dogodnej lokalizacji zajęły kilka lat. Dzisiaj wspólnie z mężem Dominikiem Szwab nie potrafią dokładnie określić, kto pierwszy zaczął snuć takie plany i marzenia. Zgodnie przyznają, że rola rodziców zmotywowała ich jeszcze bardziej do tego, by stworzyć w Poznaniu szkołę, która będzie inna od wszystkich. To właśnie ich syn stał się najlepszym doradcą i wskazał problemy, z którymi borykają się w dzisiejszych czasach uczniowie. I tak powstała Prywatna Szkoła Podstawowa Belward.
ROZMAWIA: Klaudyna Bogurska – Matys
ZDJĘCIA: Emilia Staszków
Doskonale wiedzą, co jest najważniejsze dla rodziców: poziom edukacji, bezpieczeństwo, innowacja i kameralny klimat, który stwarza idealne warunki zarówno dla uczniów, nauczycieli, jak i dla rodziców. Składają także rewolucyjną obietnicę o braku zadań domowych. Odpowiedzialność za naukę i przerobienie materiału ma całkowicie przejąć szkoła.
Państwa hasłem przewodnim są słowa Konfucjusza: „Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem”.
Wiemy, z czym zmagają się w dzisiejszych czasach dzieci. Natłok materiału do opanowania wraz z brakiem unowocześniania kanałów przekazywania wiedzy, mnogość zadań domowych i obowiązków – to ich codzienność. Standardem jest już fakt, że rodzic średnio poświęca około dwóch godzin z dzieckiem w domu na realizację materiałów związanych ze szkołą. Pod koniec tygodnia dzieci są tak wykończone, że weekend pozwala im w zasadzie tylko odpocząć przed kolejnym ciężkim tygodniem. Oczywiście pod warunkiem, że nie ma całej listy zadań domowych, nad którymi czas spędza nie tylko dziecko, ale także rodzice, dziadkowie czy opłacani korepetytorzy. Brak praktycznego wyposażenia w szkołach to także ogromny problem, który w dużym stopniu ogranicza ich możliwości poznawcze. Praca z książką jest w każdej szkole. To jest oczywiste. Trzeba jednak zrobić coś ponad to, coś, by nauka dla dziecka stała się przyjemnością, a nie smutnym obowiązkiem i spełnianiem oczekiwań rodziców. Informacji teoretycznych, którymi są zarzucani uczniowie, jest naprawdę bardzo wiele. Nasza szkoła w dużej mierze będzie skupiała się na praktyce. Praca z książkami i suchymi faktami zapisywanymi w zeszytach była w szkołach za naszych czasów, jednak świat poszedł mocno do przodu. Mamy XXI wiek. Nie możemy udawać, że nic się nie zmieniło. Musimy odpowiadać na zachodzące zmiany, przede wszystkim w szkolnictwie.
Nie boicie się, że edukacja naszpikowana nowoczesnością może przestraszyć niektórych rodziców?
Dzięki nowoczesnym programom audiowizualnym, programom 3D, pozwolą dzieci będą mogły przenieść się do wnętrza organizmu człowieka czy na pole bitwy pod Grunwaldem albo postawić krok na księżycu. Chcemy, by dzieci chłonęły wiedzę w szkole, w ramach przeprowadzanych zajęć, niekoniecznie jednak tylko w jej murach. Podpisaliśmy już umowy z kilkoma placówkami agroturystycznymi, w których będziemy przeprowadzali lekcje. To nie jest tak, że chcemy, by dziecko uczyło się tylko dzięki dostępnej nowoczesnej technologii. Chcemy, by nasze pociechy nauczyły się używać swoich zmysłów. W starszych klasach planujemy między innymi wyjazdy na różnego rodzaju badania archeologiczne. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – w dzisiejszych czasach dzieci z łatwością posługują się tabletami i komputerami. To jest ogromna różnica między pokoleniami. Oczywiście we wszystkim należy mieć umiar, mogę jednak zapewnić, że aplikacje i programy edukacyjne, które będą stosowane w naszej szkole, zachęcą dzieci do nauki. To jest połączenie edukacji na najlepszym poziomie z przyswajaniem nowinek technologicznych. Dzieci poruszają się płynnie w świecie wirtualnym. I tak, jak za naszych czasów naturalne było robienie gazetki ściennej, tak dzisiaj normalne jest, że dzieci przynoszą swoje prezentacje na pendrive’ach albo przesyłają je nauczycielowi w wirtualnej chmurze.
A czy szkoła ma już wybranych nauczycieli?
Od kilku miesięcy prowadzimy rekrutację. Spotykamy się z wybranymi nauczycielami, rozmawiamy o wizji naszej szkoły. W pierwszej kolejności odbywa się rozmowa z dyrektorem do spraw psychologiczno-wychowawczych. To właśnie na tym etapie są wyłaniani najlepsi nauczyciele, którzy prowadzili zajęcia z uczniami zgodnie z tym, co obiecujemy rodzicom i dzieciom. Musimy być zgodni i mieć wspólny cel. Nie chodzi o przeprowadzanie zwykłej hospitacji, która polega na ocenie przeprowadzanych zajęć – do tego przecież można się wspaniale przygotować. Zależy nam na tym, by nauczyciel sam sprawdzał, jak dobrze przekazuje wiedzę swoim uczniom. Poza tym będzie to przeprowadzane na tyle często, by w odpowiednim momencie wychwycić ewentualne braki ucznia i łatwo je nadrobić, jednak nie w domu, a w szkole, z nauczycielem prowadzącym przedmiot. To szkoła ma być tym miejscem, w którym dziecko zdobywa wiedzę.
Szkoła ma świetną lokalizację, dodatkowo budynek jest duży i posiada spory parking. Ilu uczniów będzie w szkole Belward?
Budynek jest duży, a zaplecze edukacyjne naszej szkoły jest naprawdę imponujące. Dlaczego? Ponieważ nie chcemy ścisku. Planujemy po dwie klasy z każdego rocznika, a każda z nich nie będzie liczniejsza niż 20 uczniów. Chcemy, by dzieci w naszej szkole nie ginęły w tłumie i czuły się bezpiecznie. Mamy świetnie przygotowaną pracownię chemiczną, sale do języków obcych, których będzie w naszej szkole kilka. To odpowiedź na zapotrzebowanie w zmieniającym się świecie. Do łask w naszej szkole wraca język rosyjski, a uczniowie będą mogli jeszcze wybrać niemiecki lub hiszpański. Obowiązkowo od pierwszej klasy będzie nauka języka angielskiego i drugiego, wybranego języka.
A co z jedzeniem? Będziecie mieli Państwo własną kuchnię?
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rodzice coraz częściej chcą decydować o tym, co ich dziecko będzie jadać w szkole, ze względu chociażby na nawyki żywieniowe, alergie, to posiadanie własnej kuchni nie wydaje się być dobrym pomysłem. Mówimy już tutaj o specjalistycznym żywieniu, którym powinna się zajmować firma cateringowa. Taka forma wydaje się nam bezpieczna, zarówno dla dzieci – dostają jedzenie wybrane przez rodziców, jak i dla rodziców – płacą tylko za zjedzone posiłki. W przypadku własnej kuchni, koszt byłby wliczany w czesne, bez względu na to czy dziecko jadło, czy też nie. Będziemy korzystali ze sprawdzonej firmy cateringowej, która przygotuje posiłki zgodnie z preferencjami czy potrzebami dziecka.
Czy na szkole podstawowej kończą się Państwa plany?
Początkowo myśleliśmy o szkole podstawowej. Wchodząc jednak dokładnie w świat edukacji widzimy, że na poziomie szkoły średniej poznański wachlarz ofert jest także dosyć ograniczony. Dlatego już zaczęliśmy planować utworzenie liceum ogólnokształcącego. Jest jednak zbyt wcześnie, by zdradzać szczegóły. Teraz nasze prace koncentrują się tylko na szkole podstawowej. Dbamy o każdy szczegół, o każdą umowę i zlecenie, które przybliżają nas do tego, by uroczyście przeciąć wstęgę do szkoły, jakiej jeszcze nie ma w Poznaniu. 23 lutego 2019 roku, zaprosimy rodziców i dzieci na drzwi otwarte do szkoły, która ich do siebie przekona.