Made in Poznań
06.03.2023 11:21:37
Lucjan Moros zaprasza w podróż po dawnym Poznaniu, prowadząc szlakiem największych i najbardziej znanych firm, ukazując potęgę gospodarczą miasta. W swojej książce prezentuje historyczne miejsca, jak również przedsiębiorstwa i marki, które mają wieloletnią tradycję i funkcjonują do dziś. „Made in Poznań” może służyć za nietypowy przewodnik, który w połączeniu z zapachem Goplany, przywoła wiele wspomnień świetności miasta.
ROZMAWIA: Dominika Job
ZDJĘCIE: Angel Juan Jorge de la Rosa
Książka „Made in Poznań” to…?
Lucjan Moros: To przede wszystkim podróż po dawnym Poznaniu, pachnącym czekoladą z Goplany i ekskluzywnymi perfumami z Polleny-Lechii. Na ulicach miasta spotkamy damy ubrane w eleganckie płaszcze Modeny i panów w koszulach non-iron, wypranych w proszku IXI. Przejedziemy się tarpanem – pierwszym polskim autem dla rolnika, a po drodze mijać będziemy samochody napędzane niezawodnymi akumulatorami Centry. Spotkamy tam także mieszkańców Grodu Przemysła, pędzących na rowerach wyposażonych w solidne opony firmy Stomil. Rowerowi kurierzy szybko znikną nam z horyzontu, ponieważ goni ich czas: w pocie czoła dostarczają klientom kosmetyki i leki nabyte w drogerii Romana Barcikowskiego – założyciela poznańskiego Herbapolu. Wędrując przez miasto z książką „Made in Poznań”, oddamy się szałowi zakupów w sklepach Społem i wybierzemy efektowną biżuterię u W. Kruka. Do domu wrócimy taksówką, a opłatę za kurs naliczy taksometr Poltax 2 – identyczny jak ten z żółtej taksówki serialowych „Zmienników”. Mam nadzieję, że ta podróż w czasie będzie dobrą odskocznią od codzienności i przywoła wiele fantastycznych wspomnień.
Które z opisanych firm lub miejsc są według Pana najciekawsze?
Myślę, że wszystkie opisane w książce przedsiębiorstwa są godne uwagi, ale jeżeli miałbym wybrać jedno, to bez wahania wymieniłbym „Pollenę-Lechię”, której korzenie sięgają okresu II RP. Po II wojnie światowej stała się ona gigantem kosmetycznym PRL, produkując kosmetyki, perfumy i wiele produktów chemii gospodarczej, znanych w całej Polsce. Do najsłynniejszych wyrobów Polleny-Lechii należał pierwszy w Polsce detergentowy proszek IXI, krem Nivea, a także woda kolońska „Przemysławka”, reklamowana przez samego Jana Kiepurę. Pollena-Lechia oferowała również szeroką paletę kosmetyków dla pań, m.in. perfumy Gazela, wody kwiatowe, szminki Filoderma, lakiery do włosów, oraz dla panów – najsłynniejsze to serie produktów pod nazwą „Consul” czy „Fiord”. Pollena Lechia, mimo że przetrwała zmianę ustroju w 1989 r., niestety już nie istnieje. W książce na szczęście znajdziemy także przedsiębiorstwa i marki, które mają wieloletnią tradycję i funkcjonują do dziś, takie jak np. Herbapol, W. Kruk czy Goplana.
Co może być najbardziej zaskakującym faktem dotyczącym Poznania?
Tych faktów jest sporo – osoby, które przeczytały „Made in Poznań” zwracają uwagę na dużą ilość ciekawostek i nieznanych informacji dot. stolicy Wielkopolski, o których nie wiedzieli wcześniej. Dla mnie dużym zaskoczeniem był fakt, że pierwsza siedziba Goplany – jeden parterowy budynek – mieściła się przy ulicy Warszawskiej 9/10. Obecnie znajduje się tam rondo Śródka, czyli jeden z głównych węzłów komunikacyjnych Poznania. Myślę, że mało kto zdaje sobie z tego dzisiaj sprawę. Innymi moimi odkryciami są produkty poznańskiej fabryki wodomierzy i gazomierzy PoWoGaz – przede wszystkim taksometr Poltax 2, który „zagrał” w kultowym serialu Stanisława Barei „Zmiennicy”, a także automat biletowy „Krab”, przez krótki czas użytkowany w PRL-owskich przedsiębiorstwach komunikacyjnych.
Czym kierował się Pan, wybierając tematy do książki?
Przy wyborze tematów do poszczególnych rozdziałów „Made in Poznań” kierowałem się przede wszystkim własnymi doświadczeniami – trochę na żarty powiem, że bardzo lubię słodycze, więc nie było problemów z wytypowaniem Goplany (śmiech). Większość tematów odnalazłem sam, ale korzystałem też z podpowiedzi innych osób. Dzięki temu w książce znalazł się np. rozdział dotyczący firmy jubilerskiej W. Kruk, „najstarszej” marki w mojej książce. Podstawowe kryterium podczas wyboru tematów było jedno – musiały być to firmy poznańskie.
Czy książka może służyć jako przewodnik po mieście?
„Made in Poznań” może być przewodnikiem, ale takim nietypowym. Prowadzić będzie szlakiem największych i najbardziej znanych firm z Poznania, pokazując potęgę gospodarczą miasta. Pokaże w większości miejsca, których już nie ma, prezentując przy okazji garść anegdot i ciekawostek. Przy okazji mogę się pochwalić, że moja książka już pełni funkcję przewodnika po mieście – jeden z czytelników zadzwonił do mnie niedawno i z dumą obwieścił, że poszedł oglądać tereny nieistniejącej już Poznańskiej Fabryki Maszyn Żniwnych „Agromet”. Książka na pewno okazała się przydatna, bo w miejscu dawnego potentata sprzętu rolniczego stoi już dyskont spożywczy i osiedle mieszkaniowe.
Skąd pomysł na napisanie książki o Poznaniu?
Myślałem o tym już od dawna – jestem z wykształcenia historykiem i pasjonuję się lokalną historią. Przejawem tych zainteresowań było pisanie tekstów do bloga historycznego „Historie Wielkopolskie”, założonego i prowadzonym przez mojego serdecznego kolegę Macieja Brzezińskiego. W 2011 r. powstał pierwszy taki artykuł, dotyczący klubu piłkarskiego Warta Poznań. Z czasem tekstów przybywało, a w mojej głowie zrodził się pomysł na napisanie książki. Początkowo miała być to publikacja o zupełnie innej tematyce, ale ostatecznie stanęło na Made in Poznań. Niektóre tematy, opisywane wcześniej w „Historiach Wielkopolskich” (lub w „Poznańskich historiach”, bo tak początkowo nazywał się blog), znalazły się w książce jako osobne rozdziały.
Co łączy Pana z Poznaniem?
Jestem Wielkopolaninem od urodzenia. Do Poznania wyjechałem na studia w 2001 r. Bardzo mi się spodobało to miasto i zamieszkałem w nim na następnych kilkanaście lat. Poznań jest silnym ośrodkiem gospodarczym z pasjonującą historią, co staram się pokazać w „Made in Poznań”. Ta książka to spełnienie moich marzeń i wyraz fascynacji tym miastem. I mimo że od kilku lat nie mieszkam już w stolicy Wielkopolski, to nie straciłem z nią kontaktu. Pracuję w Poznaniu jako archiwista i zawsze z wielką przyjemnością spędzam tu wolny czas – spacerując poznańskimi uliczkami z rodziną albo uprawiając sport ze znajomymi.
Czy planuje Pan kolejne publikacje?
Tak, jestem w trakcie pracy nad kolejną książką, ale niestety nie mogę na razie zdradzić, o czym ona będzie. Mogę jedynie obiecać, że będzie dotyczyć Poznania i że odkrywać będzie jego tajemnice. Póki co zapraszam do czytania i odkrywania historii Poznania z nieco innej strony – książkę „Made in Poznań” można nabyć w poznańskich księgarniach i w sprzedaży internetowej.