Miłość
22.10.2020 11:12:41
Każdy z nas pragnie miłości. Chcemy kochać i być kochanymi, to niezaprzeczalny fakt. Jednak czy aby na pewno potrafimy o miłości i uczuciach rozmawiać? Bardzo często rzucamy takie słowa i deklaracje jak „miłość” czy „kocham” z nadmierną lekkością i bez głębszego zastanowienia. Nie myślimy nad ich znaczeniem, emocjami, jakie mogą wywoływać oraz konsekwencjami, jakie mogą za sobą nieść. Chcemy miłości doświadczać, jednak boimy się o niej rozmawiać, gdyż odkrywa ona nasze największe lęki i słabości.
Izabela Sowińska - Bajon
Czym tak naprawdę jest miłość? Czy każdy z nas rozumie ją tak samo? Do mnie bardzo przemawia definicja miłości ustanowiona przez dr Brene Brown, która opisuje ją jako więź, która powstaje między ludźmi i istnieje w nich samych. Więź ta pozwala na to, aby inni mogli zobaczyć i poznać nasze najwrażliwsze i najsilniejsze „ja”. Jest to rodzaj energii, który powstaje, kiedy czujemy się zauważeni, wysłuchani i docenieni, jednocześnie nie będąc ocenianymi. Wynika z tego, że miłość nie jest czymś co możemy dać lub wziąć, a jest to raczej rodzaj wzajemnego powiązania czy relacji, którą wspólnie można pielęgnować i hodować. Owa więź to naturalna potrzeba każdego człowieka, źródło wsparcia i siły.
Każdy z nas pragnie kochać i być kochanym, w konsekwencji przynależeć do drugiej osoby. Jednak wiele osób myli miłość zbudowaną na świadomej, silnej relacji ze związkiem osób polegającym na dopasowaniu się. Tu jednak trzeba uważać, bo „dopasowanie się” to często nic innego, jak tylko zmodyfikowanie własnego zachowana pod zastane warunki tylko po to, aby inni nas np. polubili czy zaakceptowali. Przez to, że coraz częściej i bardziej intensywnie prowadzimy swoje życie w Internecie – na Facebooku i innych portalach społecznościowych – mylimy komunikację z nawiązywaniem prawdziwych więzi i relacji. Wrzucenie zdjęć z wakacji, pokazanie, jak spędzamy dzień czy jak się czujemy nie sprawi od razu, że zostaniemy wysłuchani i zrozumiani. To tylko wysyłany w świat komunikat „jestem, czuję, potrzebuję uwagi”. Jednak od wypuszczenia sygnału, do prawdziwej rozmowy, w której obie strony chcą i potrafią być wysłuchane, jest jeszcze daleka droga. Mimo to mam wrażenie, że wbrew zakorzenionej w nas potrzebie bycia z drugim człowiekiem, coraz częściej ograniczamy się właśnie do wirtualnych kontaktów. Nierzadko w restauracji czy na spacerze widzę rodziców z dziećmi, którzy zamiast spędzać czas ze sobą rozmawiając i nawiązując tak ważne przecież rodzinne relacje, skupieni są na ekranach swoich telefonów. Rozmowa, budowanie relacji, staje się w dzisiejszych czasach coraz trudniejsza. Powinniśmy zdać sobie sprawę, że miłość to nie tylko uczucie, ale też (a może nawet przede wszystkim!) działanie. To nie tylko jeden ognisty płomień, który musi zapłonąć, ale wręcz całe ognisko, które wymaga od nas podsycania żaru i ciągłego dorzucania do ognia. A jak dbać o to miłosne ognisko, kiedy przez brak wspólnej rozmowy, doświadczania i przeżywania przestajemy być uważni i trudno nam rozumieć drugiego człowieka? Brak wspólnych chwil, szczerej rozmowy, szacunku i czułości oddala nas od siebie, nierzadko gasząc płomień uczuć. Dlatego tak ważne jest, aby dbać o relacje, o to co nas łączy, bo miłość, tak jak inne rzeczy w życiu, nie jest dana raz na zawsze.
Coraz częściej spotykam w swoim gabinecie osoby, które z braku miłości nie funkcjonują tak, jak powinny. Chorują, cierpią, krzywdzą siebie i innych, nierzadko w imię walki o więzi i relacje. Wiele czasu upłynęło zanim sama zrozumiałam, dlaczego jedni miłości doświadczają, a inni wciąż za nią gonią, nawet za cenę rezygnacji z siebie i swojej tożsamości. Myślę, że aby zaznać prawdziwej i szczerej miłości musimy uwierzyć, że jesteśmy jej warci. Nie uda nam się zbudować wartościowych relacji, kiedy nasze działania będą skupione tylko na potwierdzaniu własnej wartości. Nauczmy się dystansować do świata oraz jego oczekiwań, nie patrzmy co i kto o nas mówi, lecz budujmy własną historię. Bo tylko prawdziwa wiara w siebie i zdrowa miłość własna pozwoli otworzyć nam drogę do budowy więzi z innymi, a co za tym idzie – do budowy życia na własnych zasadach, pełnego harmonii i szczęścia.