Miłość do dobrego designu mam we krwi
28.09.2020 12:40:38
Modą i wnętrzami interesowała się od wczesnego dzieciństwa. Kiedy została mamą założyła swojego bloga - Interiors Design. Jak sama przyznaje poszukiwała odrobiny siebie w nowej rzeczywistości, na którą nie do końca była przygotowana. Uwielbia podróżować i odkrywać nowe miejsca, docenia ludzi, których spotyka na swojej drodze. Ula Michalak, stylistka, blogerka, opowiada o trendach, inspiracjach i tworzeniu własnego miejsca na Ziemi.
ROZMAWIA: EWA WYSOCKA
ZDJĘCIA: ARCHIWUM
Skąd wzięło się u Ciebie zainteresowanie wnętrzami i designem?
Ula Michalak: Od kiedy pamiętam interesowałam się modą a potem wnętrzami. Z uwagi na zawód mojej mamy, która jest mistrzem krawiectwa pełno było w domu magazynów o modzie. Potem, nie wiem jak, zaczęło mnie ciągnąć bardziej w stronę wnętrz i architektury. I tak zostało. Kocham sztukaterie, łódzkie kamienice, zachwyca mnie finezja dawnych budowniczych, architektów. Uwielbiam też secesje i art deco. Cieszę się, że pojawia się powoli moda na ten styl we wnętrzach.
Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Założyłam bloga jako młoda mama. Chyba poszukiwałam odrobiny siebie w nowej rzeczywistości, na którą nie do końca byłam przygotowana. To był impuls. Jakiś krzyk, że bycie mamą jest wspaniałe, ale ja chcę czegoś więcej. Szczerze mówiąc kiedy budowałam stronę nawet nie wiedziałam, że to blog, że tak się to nazywa. Szukałam warsztatów i informacji. Pomogły mi norweskie blogerki, z którymi po latach spotkałam się w Mediolanie na targach.
Czy było Ci trudno zająć się blogowaniem na pełen etat?
To jest decyzja, która pojawia się naturalnie, gdy przetrwasz w tych działaniach jakiś czas. Trudniej było zaakceptować fakt, jak bardzo absorbujące to zajęcie jest. Potem, jeśli chcesz utrzymywać poziom, albo jeszcze lepiej, rozwijać się w tej dziedzinie, osiągnąć coś, musisz zdecydować, albo zajmujesz się tym zawodowo i traktujesz na poważnie, albo pozostaje to zajęciem hobbistycznym, raz na jakiś czas. Moja działalność nie byłą planowana. Nie miałam utworzonej ścieżki kariery. Wiele rzeczy odbywało się intuicyjnie. Miałam też na pewno dużo szczęścia, również do ludzi, których udało mi się poznać. Decyzja była oczywista, jedyna możliwa.
Jak w takim razie wygląda Twój dom, Twoja wymarzona przestrzeń?
Rok temu zakończyłam remont i rozbudowę rodzinnego domu mojego męża, który jest teraz naszym domem. W projekcie metamorfozy pomagała mi moja przyjaciółka i projektantka, Magda Sobula. Zresztą w nawiązaniu do mojej wypowiedzi o szczęściu do ludzi, to Magdę znam właśni dzięki blogowaniu i dzięki meetblogin, ogólnopolskiego spotkania blogerów wnętrzarskich, które zainicjowałam 8 lat temu, i który organizuję do teraz.
Wracając do domu, jest to moje wymarzone miejsce na ziemi. Każdy detal, każdy szczegół wynikał z naszych potrzeb i upodobań. Magda wszystko spięła w spójną całość.
Czym się kierowałaś urządzając dom?
Absolutnie upodobaniami swoimi i mojej rodziny oraz naszym stylem życia. Cały projekt to wynik godzin rozmów, najpierw z całą rodziną, potem z Magdą. Dom jest dokładnie taki jaki potrzebujemy i chcieliśmy, do jakiego dojrzeliśmy. Bez fanaberii i przygodnych fascynacji, bez tymczasowej mody. Myślę, że to wynik pewnych doświadczeń, jakie mogłam nabyć aranżując nasze poprzednie mieszkanie. Tam się już wyżyłam, tam eksperymentowałam. Teraz jesteśmy na innym poziomie i dlatego dom jest kompletnie inny niż poprzednie mieszkanie.
A jakie trendy w designie cenisz sobie najbardziej?
Trendy są przelotne. Jedne bardziej inne mniej znaczące. Ja cenię sobie wartości, jakie za sobą te trendy niosą. Na przykład mega trend Eco, który jest z nami od lat. Zmusza nas do zmiany zachowań i przyzwyczajeń, do refleksji nad naszym postępowaniem. Bardzo cenię sobie to, że w Polsce w ogóle pojawiła się „moda” na wnętrza. To poszerza naszą świadomość, edukuje, rozwija. To dla mnie ważne. Uważam, że wnętrza w jakich żyjemy, pracujemy, przebywamy mają na nas ogromy wpływ. Ja uwrażliwiam swoje dzieci na piękno. Wiem, że to im pomoże w życiu, również w budowaniu swojej osobowości.
Gdybyś musiała wybrać inny zawód, co by to było?
Myślę, że byłoby to związane z podróżami. Uwielbiam odkrywać nowe miejsca, patrzeć na ludzi, na budynki, czasem kogoś podsłuchać, poznać zwyczaje, ewentualnie chętnie pracowałabym na lotnisku, np. przy sprawdzaniu dokumentów pasażerów przed wejściem do samolotu. Uwielbiam lotniska, ten klimat oczekiwania na przygodę. Uwielbiam patrzeć na samoloty, nieustannie mnie zachwyca jak taka wielka maszyna tak lekko wzbija się w powietrze.
Z jakiego projektu jesteś najbardziej dumna?
Zdecydowanie z własnego domu. To mój projekt życia. Pękam z dumy, na każde słowo pochwały, komentarz osób, szczególnie z branży, którzy tak jak ja zachwycają się moim domem. Pękam z dumy, jak widzę przez okno w kuchni ludzi zatrzymujących się przed moim domem i kiwających głowami, czasem zdarza się, że pukają do drzwi wypytując o elewacje, o farbę czy sztukaterie.
Jak wygląda współpraca z dużymi markami?
W tej chwili moje współprace z dużymi markami to więcej niż biznes, to najczęściej już bardzo bliska, przyjacielska relacja. Tak też prowadzimy rozmowy, ustalamy działania i harmonogram w pełnym, obustronnym zaufaniu. To środowisko jest bardzo hermetyczne. Uczciwość i wiarygodność to podstawa. Również w stosunku do czytelników.
Gdzie można się z Tobą spotkać w najbliższym czasie
Jesteśmy w przededniu konferencji Interior Business Summit w Poznaniu. To wydarzenie, które łączy dwa elementy ważne dla mojej działalności, wnętrza i marketing. Dodatkowo miałam wielką przyjemność i zaszczyt budować program tej konferencji, zatem moja obecność tam jest obowiązkowa. Zapraszam serdecznie wszystkich zainteresowanych nowoczesnym marketingiem, komunikacją, budowaniem relacji biznesowych oraz stawianiem czoła kryzysom w branży wnętrzarskiej. Widzimy się w Poznaniu!
Interior Business Summit
6-7.10.2020, Poznań