Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Moc muzeów

10.02.2023 11:11:20

Podziel się

O muzeach głośno jest w maju. Wtedy w jedną noc (Noc Muzeów) tłum szturmuje wystawy stałe i czasowe. Przez otwarte okna dolatuje zapach bzu i słowiczy śpiew, niejednemu więc przechodzi przez myśl: „I co ja robię tu (uuu)?”. A do muzeum można wejść przecież bez ścisku, w dodatku gdy uroki natury nie odciągają od kultury. Zamiast ziewać nocą przy skarbach przeszłości, można je przywitać promiennym „Dzień dobry”. A zatem kiedy i gdzie? Teraz, w lutym w Wielkopolsce.

TEKST: Daria Miedziejko, Wielkopolska Organizacja Turystyczna

Mamy w regionie wielką rozmaitość muzeów. Jedne wyróżnia określony profil: historyczne, etnograficzne, przyrodnicze, biograficzne czy techniki. Inne z kolei, jak muzea regionalne i miejskie, prezentują kolekcje z różnych dziedzin i takim oto wielogłosem opowiadają historię swojej ziemi.

Jak dobrze, że nieaktualne jest już skojarzenie muzeum z nobliwą instytucją, której powagę naruszają szkolne wycieczki (jakby za karę dla obu stron). Takich doświadczeń nie mają najmłodsi. Także dla młodzieży muzea są fajnymi miejscami, gdzie pomysłowe edukatorki i energiczni animatorzy dwoją się i troją, by ożywić historię z podręczników. Do złamania stereotypów zachęcić trzeba jeszcze starsze pokolenie.

Nowa Lednica
Zeszłej jesieni, w październiku, na Lednicy zapanowało wielkie poruszenie, choć okolicę niełatwo jest czymś zadziwić, odkąd w 1000 roku Bolesław Chrobry podejmował tu cesarza Niemiec. Co to było? Oto Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy otwarło uroczyście nową siedzibę. Z tej okazji przygotowano dwie rewelacje.

Pierwszą z nich jest wystawa malarstwa Tadeusza Sobkowiaka „Arka No Ego”. W głównej sali ekspozycyjnej wiszą dziesiątki magnetyzujących, tajemniczych obrazów. Człowiek w harmonii z przyrodą i kosmosem to stały motyw twórczości artysty, który 30 lat temu właśnie na Ostrowie Lednickim zaprezentował instalację plenerową o wymownym tytule „Święto Zielonego Kamienia”.

A druga rewelacja? To wystawa „Sześć-ścian przeszłości. Skarby Ostrowa Lednickiego”. Mieści się w niewielkiej sali: minimalistyczna i wysmakowana. Wchodzimy do czarnego sześcianu i oto jesteśmy wewnątrz skarbca. Otaczają nas z każdej strony drogocenności: biżuteria, monety, narzędzia, naczynia, militaria. Oczyma wyobraźni widzimy kabłączki na skroniach kobiet, kolczugę na torsie wojownika. A przed relikwiarzem może rozpoznamy skupioną twarz samego króla? Podpowiada nam to imaginacja i film, który jest kluczem do rozumienia wystawy.

Zespół aranżujący ekspozycję oddał hołd średniowiecznym rzemieślnikom i artystom. Setki najcenniejszych artefaktów zaprezentowano tak, by wydobyć z nich piękno surowca, formy, detalu. Na koniec wypada wspomnieć, że wystawa jest czasowa. Wniosek oczywisty, że należy się spieszyć, by tego wydarzenia na Szlaku Piastowskim nie przegapić.

Rodzinne tradycje
Co ma wspólnego prywatne muzeum poświęcone Arkademu Fiedlerowi w Puszczykowie z pałacem w Rogalinie, oddziałem Muzeum Narodowego w Poznaniu? „Widok na Wartę” – odpowie każdy, kto dzieciństwo spędził w Poznaniu i w ramach wycieczek szkolnych co roku odwiedzał oba miejsca. Jest jednak coś jeszcze, co łączy te dwa osobne światy. To wierność tradycji rodzinnej. Trzy pokolenia Fiedlerów oddały się podróżom i popularyzacji wiedzy. Cztery generacje hrabiów Raczyńskich poświęciły się mecenatowi i sprawom narodowym.

Zacznijmy od Puszczykowa. Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera to prywatne przedsięwzięcie. Powołali je do życia synowie i synowa sławnego podróżnika – w przyszłym roku stuknie muzeum 50 lat! Ale pamiątki po Arkadym, jego skarby z egzotycznych wypraw to tylko część kolekcji. Muzeum jest w ciągłym rozwoju – synowie, a teraz też wnuki, podróżują, przywożą nowe eksponaty, piszą książki, kręcą filmy. Dumą rodziny Fiedlerów jest też Ogród Kultur i Tolerancji, który wzbogaca się stopniowo o nowe obiekty: obejrzymy tu kopię 1:1 Santa Marii, na której Krzysztof Kolumb dotarł do Ameryki, czy pomniejszony wizerunek Buddy z doliny Bamian w Afganistanie. Na rozmowach z gospodarzami o podróżach sprzed kilkudziesięciu lat i tych dopiero planowanych może upłynąć cały dzień.

W pałacu w Rogalinie opowieści o rodzie Raczyńskich nie usłyszymy niestety z ust jej członków. Edward Bernard Raczyński, ostatni przedstawiciel męskiej linii rodu, zmarł przed 30 laty. Pochowano go w przypałacowym kościele św. Marcelina. Rzymska świątynia na wielkopolskim wzgórzu wygląda zjawiskowo, tyle tylko że nieodległy pałac przyćmiewa wszystko wokół.

Barokowe założenie ufundował Kazimierz Raczyński. Jego wnuk to słynny Edward, którego wspominamy przy każdym wypożyczeniu książek jako fundatora Biblioteki Raczyńskich. Tu, w Rogalinie, wiódł skromne życie (jak na arystokratę), żona wspomni, że był dla siebie wręcz skąpy. Salę balową kazał przerobić na zbrojownię. W ten sposób domownicy zamiast spędzać czas na zabawie, musieli rozmyślać nad chwałą oręża polskiego.

W ślady Edwarda jako mecenasa poszedł jego wnuk Edward Aleksander. Na południe od pałacu wybudował nowoczesny gmach, w którym udostępnił publiczności swoją znakomitą kolekcję malarstwa polskiego i europejskiego. Galeria pomyślana jako świątynia sztuki mieści imponującej wielkości płótno Jana Matejki „Dziewica Orleańska”.

Syn Edwarda Aleksandra, wspomniany już Edward Bernard, był prezydentem RP na uchodźstwie. Londyński gabinet tego polityka i dyplomaty został pieczołowicie odtworzony i możemy go zwiedzać w lewym skrzydle pałacu. W swoim długim życiu Edward Bernard zaświadczył, że najważniejsza była dla niego służba ojczyźnie – z jego woli pałac i kolekcja obrazów zostały przekazane narodowi polskiemu.

Mamut i lampy
Jedno z ciekawszych muzeów wielkopolskich znajduje się w Koninie. W średniowiecznym zamku biskupim w dzielnicy Gosławice znalazły dla siebie miejsce niecodzienne kolekcje muzeum okręgowego.

Trudno się zdecydować, od czego zacząć, bo fantazyjne lampy są równie pociągające co dzieła sztuki jubilerskiej. Ale, ale, czy biżuteria tak by uwodziła, gdyby nie miękkie światło? Zatem poznajmy najpierw historię oświetlenia od łuczywa do żarówki elektrycznej. Potem można oddać się zachwytom nad wyrobami jubilerskimi, pogrupowanymi według stylów od klasycyzmu, przez biedermeier, aż do secesji i art déco. Tylko dlaczego tego nie można przymierzyć?

Pytanie przestanie być nurtujące, gdy na innej wystawie naszą uwagę przykuje szkielet słonia leśnego – największego ssaka, który kiedykolwiek mieszkał w okolicach Konina. Ten unikalny eksponat odkryto podczas prac górniczych, podobnie jak inne szczątki zwierząt plejstocenu: mamuta włochatego i nosorożca włochatego. To jest dopiero gratka dla najmłodszych, którzy dotąd myśleli, że przed człowiekiem na ziemi żyły same dinozaury. Dzieciom spodoba się też makieta kopalni odkrywkowej, a zwłaszcza włączanie na niej świateł. Ekscytacja opadnie dopiero na świeżym powietrzu, choć można tutaj kontynuować zwiedzanie w skansenie górniczym z maszynami i urządzeniami wykorzystywanymi podczas odkrywek. A w drodze powrotnej do domu trzeba koniecznie zahaczyć o Kleczew, by sfotografować gigantyczną koparkę czerpakową. To jest dopiero piękny potwór.

Czy to za mało inspiracji na lutowe mikrowyprawy po regionie? Po więcej pomysłów wejdź koniecznie na wielkopolska.travel.