Mystic Jacket
10.01.2024 12:01:06
Daje ubraniom drugie życie i spełnia marzenia ludzi o noszeniu na sobie czegoś oryginalnego. Choć jest absolwentką architektury, postanowiła rozwinąć swoją markę ubraniową – Mystic Jacket. Na jednej starej kurtce jeansowej, która zalega na dnie czyjejś szafy, jest w stanie wymalować duszę i historię życia jej właściciela. Alicja Janczak to prawdziwa Alicja z krainy czarów.
TEKST: Anna Jasińska-Pawlikowska
ZDJĘCIA: archiwum bohaterki
Alicjo, jesteś absolwentką architektury na poznańskiej Politechnice, czyli należysz do umysłów ścisłych, jednak dusza artystyczna daje o sobie znać. Architektura to też kreatywność, projektowanie, rysowanie. Tobie szczególnie bliskie stało się malowanie na materiale. Skąd to połączenie?
Alicja Janczewska: Potrzeba kreacji towarzyszy mi od zawsze. Już jako dziecko malowałam konie na wszystkim, na czym tylko mogłam. Połączenie mojej kreatywności i praktyczności dało wydźwięk w wyborze kierunku studiów. Architektura pozwala mi dawać ludziom możliwość obcowania z czymś ładnym, designem. Otaczanie się sztuką i ładnymi rzeczami wyzwala w nas poczucie przyjemności. Dokładnie taką samą ideę przenoszę na moją obecną twórczość. Moda i ubrania to część naszej codzienności. Muszę przyznać, że przez odnawianie starych ubrań zmieniło się moje do nich podejście. Ma to związek również z moimi przeprowadzkami. Gdy pakowałam je w kartony, okazało się, że mam ich naprawdę zbyt wiele. Wtedy zastanowiłam się, czy naprawdę potrzebuję 10 par czarnych rurek? To była refleksja, że jednak chcę coś zmienić i bardziej świadomie podchodzić do mody. Stwierdziłam, że kupowanie ubrań wyzwala we mnie dopaminę, że mam coś nowego, co inspiruje do tworzenia nowych stylizacji. Szybko zorientowałam się, że mam w swojej szafie wszystko, czego potrzebuję, więc dlaczego nie spożytkować tego i nie spróbować podarować tym rzeczom nowego życia? W ten sposób wyciągnęłam z szafy swoją starą kurtkę jeansową, którą zapewne posiada każdy z nas, bo to standardowy element garderoby. Rozpoczęłam proces zdobienia. Namalowałam pierwsze węże, zespoły muzyczne, które uwielbiam. Okazało się, że na kurtce wymalowałam kawałek swojej historii. Tak powstała moja pierwsza Mystic Jacket, którą noszę do dziś. Ta kurtka daje mi poczucie, że mam coś oryginalnego, nowego i wyróżniającego mnie z tłumu. Daje poczucie wyjątkowości. Nakręciło mnie to dalszego działania, bo na pewno są osoby, które również chcą poczuć się tak wyjątkowo i mają dość jednolitości i powtarzalności, którą oferują nam sklepy sieciowe.
Osoby, które zgłaszają się do Ciebie, dzielą się swoją historią? Mówią, co chciałyby, żeby znalazło się na kurtce, czy raczej zdają się na Twoją intuicję?
Ludzie, którzy do mnie piszą, to najczęściej osoby z różnymi życiowymi pasjami, które to życie kochają. Mają otwarte głowy i serca. To kolejny element, który utwierdza mnie w przekonaniu, że to, co robię, ma sens. Nasze rozmowy najczęściej zaczynają się od tego, że ktoś wysyła mi zdjęcie i opowiada o swojej pasji. Muszę poznać bliżej takiego człowieka. Gdy już mam szerszy obraz, przygotowuję projekt, tworzę wizualizację i przesyłam do akceptacji. Wtedy możemy dopracować szczegóły – dodajemy ważne daty, cytaty czy imiona. Jestem pewna, że moda daje nam możliwość opowiadania własnej historii, więc dlaczego tego nie wykorzystać?
Gdy już zostaniemy szczęśliwymi posiadaczami takiej Mystic Jacket, jak powinniśmy dbać o coś tak dla nas sentymentalnie wartościowego?
Jak najbardziej, kurtkę jeansową można prać. Nie róbmy tego jednak zbyt często. Farby, których używam, są profesjonalnymi środkami do malowania na ubraniach i po wyschnięciu stają się bardzo elastyczne i trwałe. Są też wodoodporne, co sprawia, że śmiało można prać ubrania nawet w pralce. Należy jednak wywrócić je na drugą stronę i prać maksymalnie w 30 stopniach. Osobiście jednak zalecam, żeby prać ręcznie, aby malunek jak najdłużej zachował swoją trwałość.
Ile czasu zajmuje Ci wykonanie jednego projektu kurtki?
Wszystko zależne jest od poziomu skomplikowania. Inaczej maluję malunki, które są linearne i niezbyt skomplikowane, napisy, a zupełnie inaczej portrety, które widoczne są na całych plecach. Czasowo może to zająć od kilku godzin do nawet kilku dni. Jak dotąd najbardziej wymagającym projektem, który wykonałam, była kamizelka dla motocyklisty. Na samej górze pleców namalowałam wielką czachę, później wielki motocykl harley-davidson. Do tego musiałam wkomponować orła z rozłożystymi skrzydłami, który nad nimi latał. Malowałam ją dobre pięć dni (śmiech). To były też długie konsultacje, bo użytkownik był bardzo szczegółowy i dokładnie opisywał, co chciałby zawrzeć na swojej kurtce. Bardzo podobała mi się ta praca, ponieważ wszystko było symbolem i miało swój przekaz. Faktycznie, był to bardzo wymagający projekt, ale jak dotąd mój ulubiony. Finał tych prac zaskoczył nawet mnie samą.
Uczysz ludzi, by dawali swoim ubraniom drugie życie?
Oczywiście, taki jest mój cel. Ostatnio używam w swoich pracach wybielacza, co pozwala stworzyć szybkie metamorfozy koszulek i bluz. To błyskawiczna i tania opcja przerobienia tego, co mamy w szafie. To również możliwość dobrej zabawy i integracji z rodziną czy przyjaciółmi. Podczas ostatniego spaceru z moim synem w parku zebrałam jesienne liście. Przyłożyłam je do koszulki, zaczęłam kropić i psikać wybielaczem i tak powstała oryginalna koszulka jesienna. Zachęcam, by spojrzeć na moje media społecznościowe, gdzie dzielę się różnymi tipami, jak przerobić łatwo swoje ubrania. Od czasu do czasu zaglądam do sklepów z odzieżą, żeby zobaczyć, co aktualnie jest na topie. Zastałam tam morze powtarzających się fasonów i to wszystko wykonane jest z akrylu i poliestru. Przeraża mnie, że jesteśmy zalewani taką masą. Z ostatnich raportów wynika, że statystycznie w ciągu roku jedną rzecz ubieramy na siebie maksymalnie 7-8 razy, a później ląduje ona w koszu na śmieci. Uważam, że lepiej kupić sobie jedną, jakościowo dobrą bluzkę, którą będziemy nosić latami, niż kilka sztucznych, które szybko wyrzucimy, bo się zużyły. Dobre jakościowo rzeczy możemy śmiało przerobić, przyozdobić.
A propos Twoich porad w mediach społecznościowych, coraz częściej jesteś zapraszana do telewizji, by podzielić się poradami, jak szybko przerobić swoje ubranie.
Rzeczywiście. Prawdą jest, że takie czary z ciuchami można zrobić szybko i skutecznie. Nie trzeba do tego wielkiego talentu plastycznego. Dzielę się naprawdę prostymi sztuczkami, które jesteśmy w stanie wykonać w zaciszu własnego domu i do tego tanimi sposobami. Dążę do tego, by każda osoba, przy odrobinie chęci, mogła taką metamorfozę wykonać, a przy okazji nauczyć się czegoś nowego i twórczo spędzić czas z dziećmi, zapomnieć o pędzie codzienności. Tak sobie myślę, że to wspaniała metoda na ciemne wieczory. Przerabiając swoje stare rzeczy, dokładamy swoją ekocegiełkę do dbania o naszą planetę.
Myślałaś o tym, by stworzyć dla poznaniaków warsztaty, na których uczyłabyś zdobienia ubrań?Pewnie! Już pierwsze warsztaty mam za sobą. Najczęściej zgłaszają się dziewczyny, które twierdzą, że nic z tego nie będzie, bo nie mają talentu. Idąc jednak za moimi wskazówkami, okazuje się, że osiągają swoje małe sukcesy. Finalnie wychodzą im niepowtarzalne „kurtki mocy” i wszyscy są zaskoczeni – najbardziej one same, że stworzyły swoją Mystic Jacket.
Teraz pytanie, które powinno paść już na początku naszej rozmowy: skąd to połączenie „mystic” i „jacket”?
Kocham uczucie magii w codzienności. Interesuję się prawami wszechświata, energią, symboliką różnych kultur. To mi towarzyszy od dawna. Symbolika wspiera mnie na co dzień. Staram się przemycać je nienachalnie na moich kurtkach. To połączenie duchowości i rozwoju. Chciałabym, żeby to były „kurtki mocy”, które będą inspirować. Marzy mi się, by mistycyzm i duchowość wzajemnie się przenikały. Chodzi o to, by z kurtki czytać jak z mapy życia. Moja kurtka jest swego rodzaju wizytówką. Często nie muszę wiele o sobie mówić, bo ludzie oglądając malunki i napisy na kurtce, mogą domyślić się, jaka jestem i co lubię. W dobie mediów społecznościowych to alternatywa do wrzucania zdjęć na facebooka. Ja po prostu wrzucam swoje inspiracje na kurtkę.
Co kobieta powinna mieć w swojej szafie, by być przygotowaną na każdą okazję i jednocześnie nie trzymać w tej szafie zbyt wiele?
Na pewno powinnyśmy mieć rzeczy klasyczne, bo to one ratują nas w każdej sytuacji i w zasadzie nie ulegają przedawnieniu, jeśli chodzi o trendy mody. Przede wszystkim polecam, by myśleć zestawami. Gdy chcemy kupić nową rzecz, warto zastanowić się, z czym ją zestawić z aktualnych ubrań. Możemy przygotować sobie w szafie gotowe zestawy. To się naprawdę sprawdza. Do takiego połączenia świetnie wkomponuje się kurtka, która namalowana jest tylko dla mnie, która doda pazura i stanie się taką wisienką na torcie stylizacji.
Masz jeszcze czas, by być czynnym zawodowo architektem?
Przyznaję, że nie jest to łatwe, bo ten zawód jest niesamowicie wymagający. Z pewnością wymaga poświęcenia więcej czasu niż malowanie na kurtkach. Praca nad jednym projektem trwa nawet kilka miesięcy. Staram się żonglować, jednak dziś bliższe mojemu sercu jest rozwijanie marki Mystic Jackets.
Nieustannie uczę się nowych rzeczy, bo sam produkt to tylko mała część roboty. Reszta to marketing, reklama, obecność w mediach społecznościowych. Cała masa rzeczy do ogarnięcia. Ale praca nad każdym biznesem to tak naprawdę praca nad sobą, nad swoim rozwojem i nastawieniem. I to jest piękne, że nie stoimy w miejscu, tylko płyniemy z nurtem zmian. Z drugiej strony do architektury zawsze mogę wrócić. Zajmuje ona stałe miejsce w moim sercu.
Czego Ci życzyć?
Marzy mi się własne miejsce pracy, showroom i rozwijanie warsztatów stacjonarnych i online. To, co uwielbiam w tej pracy, to poznawanie nowych, fantastycznych ludzi, od których bije świetna energia. Chciałabym, żeby tacy ludzie w moim otoczeniu pojawiali się jak najczęściej, aby nawiązywały się nowe, kreatywne współprace. Oczywiście marzę o dalszym rozwoju swojej marki.
Będę za to trzymać kciuki! Dziękuję za spotkanie.
Dziękuję.