Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Na skraju Wielkopolski

Podziel się

Czy byliście kiedykolwiek na Krajnie? Możliwe, że zadajecie sobie teraz pytanie – „a gdzie to?”. Odpowiedź zawarta jest już w samej nazwie tego arcyciekawego i chyba nadal nie do końca odkrytego regionu. Krajna leży na skraju, czyli na granicy, Wielkopolski, Pomorza i Kaszub. W tym tyglu ukształtowała się wyjątkowa tożsamość i kultura Krajniaków. Krajna to jednak nie tylko pomysł na weekend dla amatorów etnografii. Rower, kajak, wędrówki po lesie albo kąpiele w jednym z kilkudziesięciu jezior – to wszystko znajdziecie właśnie tutaj.

 Tekst: Jacek Cieślewicz, Wielkopolska Organizacja Turystyczna


Serce Krajny bije w Złotowie, mieście wciśniętym pomiędzy jeziora i dolinę rzeki Głomii. Nad jeziorem toczy się życie miasta. Tutaj biegnie malownicza promenada, działają restauracje, organizowane są koncerty w miejskim amfiteatrze. Wieki temu przejścia między jeziorami strzegł zamek, choć niewiele już z niego zostało. Jednak tuż obok znajduje się Zagroda Krajeńska (filia Muzeum Ziemi Złotowskiej), w której dawne dzieje i dawne tradycje ożywają na oczach zwiedzających. W skansenie znajduje się dom z XVIII wieku i budynki gospodarcze. Charakterystyczna dla regionu jest szachulcowa zabudowa w biało-czarną kratę, którą wiele osób kojarzy przede wszystkim z Pomorzem i Kaszubami. W tym stylu zbudowana jest też główna siedziba muzeum, stojąca przy jednej z głównych ulic łączących dwa złotowskie rynki.
W obu filiach można nie tylko odkrywać tradycje Krajniaków, w tym w szczególności błękitny haft krajeński, ale przede wszystkim wziąć udział w warsztatach i lekcjach muzealnych. Dzięki nim każdy będzie mieć szansę własnoręcznie stworzyć unikatowe przedmioty. A jeśli Wasze umiejętności rękodzielnicze są umiarkowane, to zawsze można kupić wyjątkowe pamiątki, w twórczy i nowoczesny sposób adaptujące charakterystyczny wzór haftu złotowskiego.

 

Na wodzie

Północne krańce Wielkopolski gęsto poprzecinane są rzekami i licznymi jeziorami, często wciśniętymi pomiędzy strome pagórki. Poza wspaniałym krajobrazem tworzy to oczywiście pierwszorzędne warunki do kajakarstwa. Płynącą przez Złotów Głomię już wspomnieliśmy. Woda jest czysta, a bieg rzeki oddalony od większych miast pozwala rozkoszować się przyrodą. Nie jest to jednak szlak łatwy i polecany jest raczej doświadczonym kajakarzom.
Na rodzinny spływ z dziećmi, lub po prostu jako propozycję dla mniej doświadczonych kajakarzy, lepsza będzie Rurzyca, Gwda lub końcowy odcinek Dobrzycy. Płytkie wody Rurzycy i jej leniwy nurt będą idealne nawet dla osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z kajakarstwem. Zwłaszcza że kilkunastokilometrowy odcinek można pokonać w zaledwie kilka godzin. Podobnie ma się sprawa na Dobrzycy. Co prawda silnie meandrujący początkowy fragment może sprawić trudności, to ostatnie 25 kilometrów bez problemu pokona nawet nowicjusz.
Oczywiście pełnię kajakarskiej przygody poczujecie dopiero podczas dłuższego, kilkudniowego spływu. Tutaj idealnym wyborem będzie Gwda, której szlak kajakowy liczy aż 145 km. Najlepiej jednak zakończyć przygodę przy elektrowni wodnej w Dobrzycy. Podobnych budowli jest po drodze więcej. Co prawda ich obecność wymusza przenoszenie kajaka, jednak każda z nich to nieprzerwanie działający pomnik techniki. Wielką atrakcją jest również częściowo zwalony most w Jastrowiu, wysadzony podczas II wojny światowej. Gwda jest doskonale zagospodarowana, zatem nie będzie problemu z miejscem na biwak czy nocleg.

 

Ciuchcią do lasu

Nie każdy środek transportu, który oferuje zapierające dech w piersiach widoki i emocje, wymaga nieco zwinności i wysiłku. W położonym w dolinie Noteci Białośliwiu pracę tę wykona za Was silnik parowy, a konkretnie silnik parowej lokomotywy, wożącej w sezonie turystów na Wyrzyskiej Kolei Powiatowej. Lokomotywownia i warsztaty znajdują się przy stacji Białośliwie Wąskotorowe. Tutaj kupicie bilety i wyruszycie w niesamowitą podróż w stylu retro.
W swoich najlepszych latach kolej miała ponad 250 km długości. Dzisiaj przewozy odbywają się z Białośliwia do stacji Kocik Młyn i Pobórka Wielka. Składy ciągnie wąskotorowy parowóz tudzież lokomotywa spalinowa. Prędkość przejazdowa jest bardzo spacerowa, zatem nawet krótki odcinek odrestaurowanych torów zapewnia sporą dawkę doskonałej zabawy. O dobrą atmosferę zadbają też dbający o kolejkę pasjonaci, dzięki którym stare lokomotywy z duszą powróciły na tory i cieszą turystów odwiedzających Krajnę i Dolinę Noteci.

Śladami sacrum na Krajnie

Na koniec przenieśmy się na chwilę do miejsca znacznie cichszego niż pełna łoskotu i świstu pary białośliwska kolejka. W leżącej na przedmieściach Łobżenicy Górce Klasztornej, wśród zielonych wzgórz, wznosi się Bazylika Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Według tradycji to najstarsze w Polsce miejsce kultu maryjnego, którego początek związany z objawieniami datowany jest na rok 1079. Od tego czasu gospodarzami Górki Klasztornej byli cystersi, augustianie, bernardyni, a od 1923 roku Misjonarze Świętej Rodziny.
Wewnątrz bazyliki zobaczycie bogato przyozdobiony obraz Matki Bożej, w specjalnie w tym celu wzniesionej kaplicy bije źródełko uznawane za cudowne, zaś nieco wytchnienia pielgrzymi i turyści znajdą w działającym tu barze i kawiarni. Ciekawym doświadczeniem może być udział w miejscowym odpuście, podczas którego gwar i barwne stragany wypełniają klasztorne ogrody.