Najpiękniejszy skwer w Polsce
19.07.2022 10:14:23
Najlepiej zaprojektowana przestrzeń publiczna w Polsce znajduje się w Poznaniu przy ulicy Saperskiej i... zaprojektował ją poznaniak – Paweł Grobelny. Projektant odebrał nagrodę podczas Gali plebiscytu Polska Architektura XXL 2021 w Łodzi. To nie jedyna nagroda na koncie Pawła Grobelnego, a jego pomysły możemy oglądać między innymi w Paryżu i Szanghaju.
ROZMAWIA: Anna Skoczek
ZDJĘCIE: Sławomir Brandt
Nagrodzony skwer powstał na dachu podziemnego garażu…
Paweł Grobelny: Było to wyzwanie, bo oczywiście wiązało się z pewnymi ograniczeniami. Nie mieliśmy na przykład zbyt dużo ziemi do tego, żeby nasadzić drzewa. Wypełniliśmy jednak dziedziniec ozdobnymi trawami, krzewami i drzewami wielopniowymi, które dobrze przyjęły się w tym miejscu. Udało nam się również na jednej linii placu nasadzić duże drzewa, które w przyszłości dadzą cień.
Trudno jest stworzyć enklawę zieleni na dachu podziemnego parkingu?
Uważam, że jak na takie warunki, udało nam się stworzyć bardzo atrakcyjną przestrzeń. Trzeba też docenić fakt, że mógł to być tylko dach garażu, a jest przestrzeń do rekreacji i odpoczynku dla mieszkańców. Każda taka sytuacja jest dla projektanta wyzwaniem, bo kiedy pojawiają się ograniczenia, trzeba uruchomić wyobraźnię.
Czyli nie załamał się Pan propozycją stworzenia dziedzińca w takim miejscu?
Ucieszyłem się, że będę musiał opracować nietypowe rozwiązanie. Zazwyczaj projektowałem przestrzenie, które są w centrach miast, tworzyłem meble miejskie dla dzielnicy biznesowej w Paryżu. Projektowałem również skwery ogólnodostępne. Przestrzeń przy ulicy Saperskiej była mocno ograniczona ze względu na nietypowe miejsce, w którym powstała.
Dzisiaj efekt jest taki, że przestrzeń jest naturalna, ale rzuca się w oczy również to, że jest geometryczna.
Bardzo ważne było dla mnie to, żeby ta przestrzeń była atrakcyjna nie tylko z punktu widzenia przechodnia. Dziedziniec okalają budynki mieszkalne i chciałem, żeby dziedziniec był ciekawy również dla ludzi, którzy będą patrzeć na niego z góry, ze swoich balkonów i tarasów. To inna perspektywa, której normalnie w mieście nie widzimy.
To jaki miał Pan pomysł?
Jest to mały skwer, bo ma niewiele ponad 600 metrów kwadratowych. Zależało mi na tym, żeby można było tam spacerować. Dlatego ścieżki tworzą pewnego rodzaju labirynt. Trawy mają w tym miejscu kilka funkcji. Po pierwsze odgradzają ścieżki. Po drugie – między trawami znajdują się meble, platformy, stół z siedziskami. Chciałem, żeby ludzie, którzy spędzają tam czas, czuli pewnego rodzaju intymność i spokój. Jest takie zjawisko w przestrzeni publicznej, że jeśli ktoś zajmie jedno miejsce nawet na bardzo dużej ławce, to kolejna osoba krępuje się usiąść obok. Nawet w dużej odległości. Trawy ten problem rozwiązują.
Pana projekt został nagrodzony, ale to nie jest jedyna nagroda na Pana koncie.
Najwięcej nagród otrzymał do tej pory projekt z Chwaliszewa. Zrealizowałem go w 2016 roku i był to projekt również wykonany przez dewelopera na działce, na której wcześniej znajdował się dziki parking. To duża okrągła platforma zatopiona w zieleni. Ten projekt otrzymał nagrodę Polskiej Architektury XXL w kategorii „Polski Krajobraz – Przestrzeń Publiczna”. Znalazł się też wśród pięciu projektów najlepiej zaprojektowanych w duchu zrównoważonego rozwoju w Polsce. To jest nagroda przyznawana w Katowicach. Najważniejszą nagrodę skwer otrzymał jednak w Paryżu, w kategorii projektowania krajobrazu. To DNA Paris Design Awards, gdzie mój projekt znalazł się wśród 15 najlepiej zaprojektowanych przestrzeni publicznych na świecie.
Jak się Pan z tym czuł?
Niesamowicie! Była to pierwsza polska przestrzeń nominowana i nagrodzona. Nie nacieszyłem się nią tak bardzo przez pandemię, bo nie odebrałem nagrody na tradycyjnej gali w Paryżu, tylko otrzymałem ją pocztą. Ale była dla mnie bardzo ważna, bo dzięki niej otrzymałem bardzo wiele zaproszeń do projektów zagranicznych.
To gdzie jeszcze zobaczymy Pana prace?
Niedługo kolejny projekt w Paryżu i hiszpańskim mieście Logrono. W Paryżu zostawiłem swój ślad już wcześniej. W biznesowej dzielnicy La Defense stoją zaprojektowane przeze mnie meble miejskie. W 2016 roku wygrałem międzynarodowy konkurs, dzięki któremu ta realizacja była możliwa. Meble miały zaprosić pracowników dzielnicy do tego, żeby pracowali na zewnątrz. Zaprojektowałem więc olbrzymie platformy – wielkości nawet cztery na osiem metrów, które umożliwiają siedzenie i pracę sporej grupie ludzi. Wszystkie są podłączone do internetu i mają różnego rodzaju ładowarki. To był mój najważniejszy projekt do tej pory. Największy i najbardziej prestiżowy. W pierwszym etapie wygrało pięć studiów projektowych. Dwa zespoły ze Szwajcarii, z Belgii, Francji oraz ja. Projekty wszystkich zrealizowano w skali 1 do 1 w mieście i przez rok były poddane testom. W tym czasie użytkownicy sprawdzali jak działają i sami głosowali na to, które ich zdaniem jest najlepsze. Ostatecznie wybrano mój projekt, a właściwie wybrali go pracownicy i mieszkańcy tej dzielnicy, co było dla mnie najlepszym dowodem na to, że mój pomysł się sprawdził.
Pracując na całym świecie i w innych polskich miastach, będzie Pan nadal mieszkał w Poznaniu?
Tak, bo bardzo dobrze się tutaj czuję. Mieszkałem w różnych miejscach, studiowałem w Paryżu, w Lionie, Madrycie, pracuję między Poznaniem i Warszawą, ale jednak mieszkanie i pracownię mam w Poznaniu. Miasto jest idealne pod kątem swojej kompaktowości. Warszawa, ze względu na wielkość, bywa męcząca. Na szczęście można mieszkać w Poznaniu i robić projekty w Paryżu czy Szanghaju. Po prostu trzeba częściej podróżować i spotykać się na zoomie, ale to się sprawdza. Zawsze wyjeżdżałem z Poznania z myślą, że jadę zdobywać wiedzę i doświadczenie, i za chwilę tu wrócę.