Nie ma problemów, są tylko rozwiązania
08.04.2024 10:23:22
Niewielkie studio Doroty Ledworowskiej przy pl. Bernardyńskim 1 w Poznaniu jest miejscem wyjątkowym. To doskonały miks przestrzeni do ćwiczeń, która jednocześnie wypełniona jest duchem starej kamienicy wprowadzającej spokój. W tym miejscu harmonia miesza się z pozytywną energią uśmiechniętej Doroty i ludzi, którzy są tam, bo chcą. Chcą zmienić swoje życie, skontaktować się ze swoim ciałem, poprawić kondycję.
ROZMAWIA: Anna Skoczek
ZDJĘCIA: Agata Jesse Obiektywnie
[współpraca reklamowa]
Otwierając ciężkie drzwi starej kamienicy w samym sercu Poznania, kompletnie nie spodziewałam się tego, co miałam zobaczyć za chwilę. A było to piękne miejsce z duszą i salą do ćwiczeń, w której nie ma stołówkowych jarzeniówek, a małe żaróweczki tworzące klimat, są kwiaty i piękny zapach. Nic tu nie kojarzyło mi się z salą do zajęć na siłowni, w której czuć gumę i trud…
To taki fitnesowy secret place. Miejsce schowane przed całym światem, w którym dzieją się cuda…
Dorota Ledworowska: Z jednej strony tak, ale czuję, że to już czas, żeby Poznań się o tym miejscu dowiedział. Jak sama widzisz, to miejsce różni się od sal do ćwiczeń przede wszystkim klimatem i tym, że na zajęciach grupowych spotykamy się w gronie około 5-6 osób. To sprawia, że mogę podejść do każdego, mogę poprawić jego technikę, porozmawiać, ludzie nie są anonimowi. Znamy się z imienia, nazwiska, znamy swoje życia, oczywiście każdy się otwiera na tyle, na ile ma ochotę, ale to jest niesamowita społeczność. Lubimy się, spędzamy ze sobą czas, ja organizuję też dla moich klientek i klientów różne eventy, wydarzenia, takie jak sesje zdjęciowe czy lekcje burleski, bo poza tym, że jestem trenerem personalnym, jestem też nauczycielką tańca.
Czy wspomniana przez Ciebie burleska jest trudna?
Taniec w ogóle? Jest trudny i łatwy jednocześnie (śmiech).
Jak to jest możliwe?
Taniec to ruch, to praca z ciałem, to też wyrażanie emocji. Kocham taniec, tańczę od dziecka i jest to jedna z moich największych pasji, więc każdemu go polecam. Obojętnie, czy to jest burleska typowo dla kobiet, czy to jest bachata, którą też kocham i tańczę z moim partnerem.
Tylko często ludzie mówią, że nie potrafią tańczyć, że ruszają się nie do rytmu, niezgrabnie…
Po to jest lekcja tańca, żeby się tego nauczyć!
Z każdego można coś wykrzesać?
Tak, ale jest to kwestia zaangażowania, bo jeśli ktoś bardzo chce i bardzo mu zależy, to zrobi wszystko, żeby się nauczyć. Praca z ciałem jest ważna na każdej płaszczyźnie. Czy to jest taniec, czy to jest joga, czy inny ruch.
Masz takie przypadki, że ktoś trafia do Ciebie na zajęcia fitness, a później stwierdza, że jeszcze chciałby zrobić z Tobą zajęcia z jogi albo nauczyć się tańca?
Tak i to zdecydowana większość krąży u mnie pomiędzy różnymi zajęciami. Pierwsze treningi zazwyczaj szyję na miarę. Dopasowuję rodzaj ruchu do tego, czego dany klient potrzebuje. Z czasem okazuje się na przykład, że warto byłoby się jeszcze porozciągać albo popracować z oddechem w trakcie relaksacji, a na końcu okazuje się, że Panie przychodzą do mnie na warsztaty taneczne.
Jak długo już prowadzisz to miejsce?
Trzy lata.
Czy trzy lata temu, zakładając firmę, spodziewałaś się takiego obrotu spraw?
Szczerze mówiąc, nie. Założenie firmy było bardzo spontaniczne, żywiołowe. Nie zastanawiałam się zbyt długo nad tym krokiem. Wiedziałam, że chcę to robić i wiedziałam, że chcę dawać ludziom fajną, bezpieczną przestrzeń, w której będą mieli możliwości się rozwijać. Jest to miejsce dla tych, którzy chcą trenować.
Jakie opinie klientów i klientek cieszą Cię najbardziej?
Że zmieniło się ich życie.
Tak mówią?
Tak! Regularne ćwiczenia naprawdę zmieniają życie.
W jaki sposób?
Przede wszystkim zwiększa się świadomość siebie poprzez pracę z ciałem. Komunikując się ze swoim ciałem, komunikujemy się z samymi sobą, z naszym wnętrzem. Dla mnie to jest najpiękniejszy feedback, jaki mogę otrzymać od podopiecznego, który mówi mi, że to, co robimy na zajęciach, wpłynęło na jego życie pozytywnie.
Jak często powinniśmy się z Tobą spotykać, żeby nasze życie się odmieniło?
Dwa albo trzy razy w tygodniu po godzinie. To takie optymalne rozwiązanie. I wierz mi, że na zajęciach przez te 60 minut jesteśmy w stanie się bardzo zmęczyć, jeśli tylko założymy sobie taki cel.
Można się do Ciebie zgłosić z przyjaciółką?
To świetny pomysł! Na sali mam już siostry, mam mamy i córki, a także ojców z synami. Są też przyjaciółki albo dziewczyny, które dopiero są w trakcie tworzenia tej przyjaźni i to jest piękne. Pracuję też z kobietami w ciąży, więc zapraszam do siebie przyszłe mamy, a także mamy, które mają już maluchy. Często zdarza się tak, że brak opiekunki do dziecka w danej chwili jest przeszkodą w dbaniu o swoje zdrowie. U mnie to nie problem. Można przyjść z dzieckiem i zrobić trening. Maleństwa leżą sobie na przykład w nosidełkach, a kilkulatki ćwiczą z nami i też jest fajnie. Dzieci z jednej strony cieszą się ze wspólnego czasu, a mamy dostają trening, który chcą wykonać.
Nie ma dla Ciebie problemów nie do rozwiązania?
Uwierz mi. Nie ma problemów, są tylko rozwiązania!