Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Nieoczywiste miejsca warte zobaczenia

Podziel się

Poznań zaskakuje. Nie tylko monumentalnymi budowlami i tętniącym życiem rynkiem, ale także ukrytymi uliczkami, które mają swoje własne, niezwykłe historie. To opowieść o miejscach, które choć nie zawsze na pierwszym planie, są sercem miasta i kryją w sobie niezwykłe skarby. Ruszamy w podróż, która rozpocznie się z dala od turystycznego zgiełku, a poprowadzi nas prosto w labirynt poznańskiej przeszłości.

 

TEKST i ZDJĘCIA: Elżbieta Podolska

 

Ulica Wszystkich Świętych: hollywoodzkie portrety i dwie nagie kobiety

Naszą wędrówkę zaczynamy na niewielkiej, nieco tajemniczej ulicy Wszystkich Świętych. Jeśli znajdziesz się w jej pobliżu, nie możesz jej pominąć. Wita ona gości w nietypowy sposób: na fasadzie jednej z kamienic, w niszach, stoją dwie nagie rzeźby kobiet. To niecodzienny, artystyczny akcent, który zapowiada to, co czeka dalej.

Ulica Wszystkich Świętych to królestwo Ventzislawa Piriankova, artysty, pedagoga i mistrza, który uczynił ze swojej galerii i pracowni miejsce dostępne dla każdego. Tutaj sztuka wychodzi wprost na ulicę. Na płotach i ścianach kamienic wiszą portrety, które tworzą swoistą galerię pod gołym niebem. To zbiór twarzy, które z pewnością rozpoznasz – od hollywoodzkich gwiazd, przez ikony polskiego teatru, po postacie ze świata kultury i nauki. Spacerując tą ulicą, trudno nie zatrzymać się na chwilę, by podziwiać, dyskutować, a nawet spierać się o to, który portret jest najbardziej udany. To przestrzeń, która zaprasza do dialogu ze sztuką i z innymi ludźmi, dając jednocześnie poczucie, że sztuka jest dla każdego, bez względu na wiek i zasobność portfela.

Mostowa, ulica z duszą

Poznań ma wiele twarzy. Obok monumentalnych placów i gwarnych deptaków, kryje w sobie ciche uliczki, które niczym żywe muzea opowiadają historie miasta. Jedną z nich jest ulica Mostowa, położona w urokliwym fyrtlu Grobli. To miejsce, gdzie przeszłość splata się z teraźniejszością, a spacer staje się podróżą w czasie.

Od dawnego koryta rzeki do pruskiej ulicy

Mostowa biegnie wzdłuż dawnego koryta Starej Rzeki, jednego z ramion Warty, które kiedyś wpływało w rejonie placu Międzymoście. Ten fakt nadaje jej unikalny, kręty charakter. W 1898 roku, w czasach pruskich, otrzymała nazwę Posadowskiego, upamiętniającą niemieckiego dyplomatę. W tamtych latach ulica szybko się rozwijała, a w północnej części wzniesiono okazałe kamienice, które do dziś stanowią jej wizytówkę. Po 1918 roku, gdy Poznań wrócił do Polski, ulica zyskała obecną nazwę. Odzwierciedla ona jej pierwotną funkcję – prowadziła bowiem prosto do mostu św. Rocha.

 

Instytut Zachodni: w sercu wiedzy

Kierując się dalej, dochodzimy do miejsca, które choć nie wygląda na turystyczną atrakcję, jest ważnym ośrodkiem myśli i nauki. To Instytut Zachodni im. Zygmunta Wojciechowskiego. Jego głównym zadaniem jest monitorowanie i analizowanie sytuacji politycznej, gospodarczej, społecznej i prawnej w Niemczech, a także śledzenie stosunków polsko-niemieckich i szeroko pojętej problematyki międzynarodowej. Instytut, który powstał w 1945 roku, jest żywym świadectwem powojennych badań i dialogu. To miejsce, które nie tylko gromadzi wiedzę, ale także kształtuje przyszłość, przygotowując analizy i raporty dla polskich władz. Warto spojrzeć na budynek z szacunkiem, wiedząc, jak ważną rolę odgrywa on w polskiej myśli historycznej i politycznej.

 

Od octu do światowego eksportu

Poznań zaskakuje na każdym kroku. Wąskie uliczki, monumentalne budynki i ukryte dziedzińce opowiadają historie, które czekają na odkrycie. Jedną z nich jest opowieść o Pecowinie, dawnym kompleksie fabrycznym przy ulicy Mostowej 11. To miejsce, gdzie industrialna architektura łączy się z opowieściami o dawnych smakach i potężnym rozwoju przemysłu.

Początki tego miejsca są ściśle związane z kupcem Wincentym Paetzem i jego Zakładami Przemysłu Przetworów Żywnościowych. Chociaż firma istniała już wcześniej, to w 1928 roku została przeniesiona do nowej siedziby, zaprojektowanej przez architekta Stefana Sawickiego. Kompleks, choć z pozoru surowy, kryje w sobie geniusz funkcjonalnego designu, który do dziś robi wrażenie.

Architektura Pecowinu to świadectwo epoki, która ceniła praktyczność ponad przepych. Budynki są oszczędne, pozbawione zbędnych dekoracji i ornamentów, co nadaje im ponadczasowy, surowy urok. Główny, trzypiętrowy gmach, otoczony magazynami i garażami, był sercem operacji, która przekształciła mały biznes w potęgę. Jedyną dekoracją był duży zegar, który odmierzał czas intensywnej pracy.

Pecowin rozpoczął swoją działalność od skromnej produkcji octu. Z czasem jednak jego oferta znacząco się rozszerzyła. Fabryka szybko stała się gigantem w produkcji musztardy, marynat, konserw owocowych i warzywnych, marmolad oraz soków. Dzięki innowacyjności i wysokiej jakości, produkty z poznańskiej Grobli trafiały nawet na rynki zagraniczne, w tym do USA. Spacerując wzdłuż murów dawnej fabryki, możesz sobie wyobrazić, jak dumnie wyglądały statki i pociągi, wiozące polskie smaki na drugi koniec świata.

 

Co jeszcze warto zobaczyć w okolicy?

Pecowin nie był jedynym industrialnym gigantem na Mostowej. Bezpośrednio obok znajdował się Likwowin – Zjednoczone Fabryki Wódek i Likierów, w których Paetz również miał udziały. Budynki Likwowinu, także zaprojektowane przez Sawickiego, są równie oszczędne w formie, co Pecowin. Jedynie fasada od strony ulicy Wierzbowej wyróżniała się bardziej reprezentacyjnym stylem.

Pecowin to więcej niż tylko budynek. To symbol wytrwałości i przedsiębiorczości, który przypomina, że Poznań zawsze był miastem, które patrzyło w przyszłość, tworząc historię z pasją i innowacyjnością. Warto poświęcić chwilę, by przespacerować się wzdłuż tych murów i poczuć industrialną duszę miasta.

Grobla spacer śladami przeszłości

Z ulicy Mostowej łatwo trafić na Groblę, która stanowi fascynujący historycznie fyrtel Poznania. Grobla, położona w centrum miasta, pomiędzy Chwaliszewem, Garbarami i Piaskami, ma swoją unikatową genezę. Kiedyś była to piaszczysta wyspa między dwiema odnogami Warty, na której znajdowało się pastwisko. W XV wieku usypano tu groblę, co doprowadziło do osuszenia terenu i powstania osady o nazwie Nowa Grobla. Szybko rozwijająca się miejscowość zyskała prawa miejskie i most, który łączył ją z poznańską Bramą Wodną.

Dziś Grobla to splot wąskich uliczek, takich jak Wierzbowa, Łazienna, Ewangelicka, Cegielskiego i św. Marii Magdaleny, które razem tworzą mozaikę historii i architektury. W XIX wieku na Grobli zaczęły powstawać fabryki i kamienice, co nadało jej przemysłowy charakter. To tutaj, przy ulicy Grobla 14, mieszkał dziadek Angeli Merkel, Ludwig Kazmierczak. Ulica Mostowa również ma swoją historię – w domu pod numerem 15, w czasie II wojny światowej, mieścił się zakonspirowany punkt kontaktowy poznańskiego okręgu Armii Krajowej. Spacerując tymi ulicami, można poczuć puls historii i wyobrazić sobie, jak wyglądało życie w tych rejonach wieki temu.

 

Dawna loża masońska i Muzeum Kultur Świata

Prawdziwą perłą na Grobli jest budynek pod numerem 25, w którym mieści się Muzeum Kultur Świata, będące oddziałem Muzeum Narodowego w Poznaniu. Zbudowany w 1819 roku na miejscu spalonego instytutu położniczego, gmach ten pierwotnie należał do poznańskiej loży masońskiej „Świątynia Jedności”. Był to jeden z najbardziej imponujących budynków lożowych w Europie. Jego ściany i wnętrza są świadkami rytualnych spotkań wolnomularzy, ich dyskusji i pracy nad „deskami”, czyli referatami. Zachowana oryginalna stolarka, okna i balustrada schodów do dziś przypominają o tej tajemniczej przeszłości.

Teraz budynek tętni nowym życiem, gromadząc w swoich salach skarby z różnych zakątków świata. Otacza go piękny park, który jest idealnym miejscem na chwilę wytchnienia. Warto usiąść na ławce, podziwiając fasadę dawnej loży i wyobrażając sobie, jak potężne postacie w historii Poznania wchodziły do tego gmachu, by prowadzić swoje tajemnicze obrady.

 

Ślady przemysłowej przeszłości

Ostatnim punktem naszej wędrówki jest dawna Gazownia Miejska. Wzniesiona w latach 1852–1856, przez lata zaopatrywała Poznań w gaz, oświetlając 414 miejskich latarni, a z czasem blisko 1,5 tysiąca odbiorców. Położona w sercu miasta, konkurowała nawet z miejską elektrownią, a w 1939 roku 96% mieszkańców Poznania korzystało z gazu dostarczanego właśnie stąd. Mimo że gazownia została wygaszona w 1973 roku i nie przetrwała do naszych czasów w pierwotnej formie, jej dziedzictwo wciąż jest widoczne.

Dziś na jej miejscu stoją budynki miejskich wodociągów i kanalizacji, stylizowane na XIX-wieczną, ceglaną zabudowę przemysłową. To swoisty hołd dla przeszłości, który pozwala zachować pamięć o industrialnym charakterze tego miejsca. Chociaż historyczne zbiorniki gazu nie istnieją, warto odwiedzić pobliski skwer Łukaszewicza. To tam, w 2003 roku, odsłonięto pomnik Zygi Latarnika, który upamiętnia epokę gazowego oświetlenia miasta i zamyka naszą wędrówkę po nieoczywistych zakątkach Poznania.

To miasto, które nieustannie odkrywa swoje historie. Warto zejść z utartych szlaków i dać się ponieść opowieściom, które czekają na nas na każdym rogu, na każdej ulicy i w każdej, nawet najskromniejszej kamienicy.