Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Nowe życie Domu Książki

Podziel się

Każdy poznaniak mający trochę lat kupował tam książki albo podręczniki. Kiedy ukazywał się na rynku księgarskim hit, to przed budynkiem ustawiały się kilometrowe kolejki, ludzie stali godzinami, żeby tylko zdobyć wymarzoną książkę albo autograf jej autora. To była mekka dla czytających, ale też szukających prezentu. Niestety, w XXI wieku wszystko się skończyło, a gmach przez wiele lat czekał na kupca. W końcu po wielu obniżkach ceny został kupiony i teraz trwają tam prace budowlane, które zmienią jego oblicze i funkcje. Mowa oczywiście o Domu Książki, który z wielką pompą był otwierany w grudniu 1975 roku jako najnowocześniejsza księgarnia w Polsce.

TEKST: Elżbieta Podolska
ZDJĘCIE: Piotr Jasiczek

Lokalizacja też nie była przypadkowa, bo wybudowano go pomiędzy zabytkowymi kamienicami na ulicy Gwarnej, która była jedną z najbardziej ruchliwych ulic Poznania, a dodatkowo, o czym prawie nikt już dzisiaj nie pamięta, najczęściej zmieniającą nazwę – od ulicy Młyńskiej poprzez Górną Młyńską, Wiktorii na cześć żony cesarza Fryderyka, Seweryna Mielżyńskiego, by w końcu w 1920 roku decyzją Magistratu stać się ulicą Gwarną. Po obu stronach były sklepy, wielki bar samoobsługowy, a sama ulica była łącznikiem pomiędzy Armii Czerwonej (dzisiaj św. Marcina) a 27 Grudnia, czyli Domami Towarowymi Alfa i Okrąglakiem.

Dzisiaj jest to jedna z najbardziej zaniedbanych ulic miasta. Zadzierając głowę, można zobaczyć ślady świetności kamienic, choć teraz coraz częściej widać, jak zmienia je upływ czasu. Rzadko kto przychodzi tam już po zakupy, w poszukiwaniu ciekawych towarów, czy by wypić kawę. Coraz więcej krat w oknach, które nie zachęcają do odwiedzin.

Wśród tej zabudowy powstał gmach, którym poznaniacy chwalili się przez dziesięciolecia.

Modernistyczny z żelbetonu
Siedmiokondygnacyjny żelbetowy gmach, który został zaprojektowany przez Bogdana Bednarka i Zygmunta Łomskiego.
Możemy przeczytać, że w elewacji dominują podziały poziome (sześć pasm okiennych). Według Piotra Marciniaka spokojna architektura obiektu doskonale zamyka perspektywę ulicy 27 Grudnia, a układ i tektonika budynku są spóźnioną reminiscencją dokonań Le Corbusiera (gmach Porte Molitor w Paryżu). Z klasycznych założeń tego architekta zrealizowano np. postulat wolnego parteru – umieszczono tu cofnięty w stosunku do ulicy, przeszklony pawilon księgarski, a po obu jego stronach pozostawiono obszerne prześwity zapraszające na podwórze. Elewację obłożono płytkami ceramicznymi wysokiej jakości.

Otwarcie było wielkim wydarzeniem dla miasta. Zarządcą został Dom Książki. To był główny detaliczny dystrybutor książek w latach 1950-1989. Kilkanaście oddziałów przedsiębiorstwa działało w całym kraju. W Poznaniu miało ponad dwadzieścia księgarni i było organizatorem ponad 50 Majówek z Książką. Wraz ze zmianami w Polsce firma się przekształcała, a obecnie nie istnieje.

Trzy piętra wypełnione książkami
To był raj dla wszystkich tych, którzy kochali książki. To tutaj można było znaleźć nowości, ale też i nieco starsze wydania, powieści, albumy, poezję, podręczniki, lektury.
– Kiedy poszukiwało się jakiejś konkretnej książki, to najpierw szło się do Domu Książki – mówi Kazimierz Wróbel, poznaniak od pokoleń. – Byliśmy dumni, bo choć gmach może nie był zachwycający, ale za to taki nowoczesny i ogromny, że mówiło się o nim w całej Polsce. Przez ponad trzydzieści lat był bardzo ważnym punktem na mapie Poznania, a potem nagle wszystko się skończyło i zaczął się upadek, by skończyć się zamknięciem. Bardzo bolało, że tyle lat stał pusty, odbywały się tam tylko czasem wystawy studentów Akademii Sztuk Plastycznych… i tyle.  Czasem sobie myślałem, że może po tych pustych wnętrzach przechadzają się autorzy, którzy rozdawali autografy w tym miejscu, od powieściopisarzy, jak jeśli dobrze pamiętam Joanna Chmielewska, po polityków gen. Jaruzelskiego, Rakowskiego i wielu innych.
O samym Domu Książki krążyły legendy. O tym, co dzieje się po spotkaniach  z czytelnikami, wystawnych obiadach, i to często zakrapianych, o półkach z książkami dla wybranych. Podobno znajdowały się na zapleczu i odkładano tam pozycje dla uprzywilejowanych. Wnioskować można było z tego, że  miejsce to było bardzo ważne i popularne dla mieszkańców stolicy Wielkopolski.

Z neonem na dachu
Z daleka widać było gmach i neon „DOM KSIĄŻKI” na dachu. Sama księgarnia nosiła imię Adama Mickiewicza. Na parterze były podręczniki i lektury, kolejne piętra zajmowała księgarnia i sklep papierniczy.
– Na początku działalności gmach był bardzo nowoczesny – mówi Barbara Martyńska, dawny księgarz. – Czytelnicy mieli dostęp do półek, sami mogli szukać, wybierać, oglądać, a nawet byli tacy, co przychodzili sobie postać i poczytać. W latach 70. i 80. minionego wieku książki cieszące się popularnością były rarytasem, trzeba było je zdobyć albo wypożyczyć z biblioteki. Stąd, kiedy wiadomo było, że przywiozą zapowiadany hit, tworzyły się kolejki z komitetami kolejkowymi. Dom Książki zawsze dostawał większe nakłady niż my w pozostałych księgarniach. Na górnych piętrach gmachu mieściły się biura naszej Centrali. Pracowali tam znakomici księgarze, którzy w tym zalewie książek potrafili zawsze bezbłędnie odnaleźć te oszukiwane, ale polecić ciekawe z danej dziedziny.  Z biegiem lat budynek, tak jak wielu czytelników, zaczął się starzeć. Nie był remontowany, unowocześniany i po prostu trącił myszką. Takie księgarnie przestały mieć też rację bytu. Trudno było utrzymać taki moloch, ludzie woleli małe księgarnie, kameralne, a potem kupowanie w internecie.

Nowe życie
Budynek zaczął podupadać. Pierwsze informacje o wystawieniu go na sprzedaż pojawiły się już w 2009 roku, ale musiało minąć wiele lat, zanim znalazł nowego właściciela – poznańskiego dewelopera Constructa Plus. Teraz trwają prace remontowo budowlane, bo zostanie rozbudowany, nadbudowany, unowocześniony. Ma mieć funkcję handlowo-usługowo-biurową.