Ogród w październiku – jak przygotować rośliny na wielkopolską zimę
Choć październik potrafi nas rozpieszczać ciepłymi, słonecznymi dniami, to jednak jesień już pokazuje nam swoje prawdziwe oblicze. Ten specyficzny chłód o poranku i coraz krótsze dni, które szepczą: „Zima idzie!”. Twoje rośliny też to czują i powoli szykują się do wielkiego, zimowego snu.

TEKST: Elżbieta Ignacionek, ZDJĘCIA: Adobe Stock
Cztery lata temu byłam typem człowieka, który sprawdzał pogodę tylko po to, żeby wiedzieć, czy brać parasol. Temperatura? Ważne, żeby było ciepło. Opady? Byle nie zmoknąć. A potem założyłam ogród i nagle zaczęłam żyć jak meteorolog-amator. Teraz wstaję rano i pierwsze, co robię, to sprawdzam pogodę: „Czy w nocy był już przymrozek? Moja hortensja żyje?” – bo prognozy wieczorne to jedno, a życie to drugie. Odkryłam, że w ogrodnictwie – podobnie jak w biznesie – prawdziwy sukces polega na przewidywaniu i planowaniu. Musisz myśleć jak szachista, działać jak strateg i czasem modlić się jak mnich, żeby wszystko poszło po Twojej myśli. Bo wielkopolska pogoda to mistrz niespodzianek!
Wielkopolska zima – czego się spodziewać?
Zanim chwycisz za sekator i agrowłókninę, zróbmy mały rekonesans. Wielkopolska to strefa pogodowej sinusoidy – klimat przejściowy, który serwuje nam czasem delikatność gładkiej tafli oceanu, a czasem kontynentalny chłód. Nasze zimy przeważnie bywają łagodne, ze średnią temperaturą w styczniu w okolicach -2°C, ale potrafią też pokazać pazury i ściąć mrozem do -15°C czy nawet -20°C.
Ale jeszcze ważniejsza jest strefa przemarzania gruntu – w Wielkopolsce to strefa II, co oznacza, że grunt może przemarzać nawet do około 1 metra, zwłaszcza w części wschodniej. Zachodnia Wielkopolska może znajdować się w strefie I (0,8 m). Nie ma tu jednak stuprocentowej pewności, bo dokładna głębokość zależy od lokalnych warunków gruntowych i może być zmienna. Jeszcze kilka lat temu aktualny był podział na strefę 6B (od -20,6°C) i 7A (od -17,8°C), ale wraz z ocieplaniem się klimatu ten podział się mocno przesunął.
Największym wyzwaniem nie jest jednak sam mróz, a nagłe zwroty akcji: mroźne dni przeplatane odwilżą i porywiste, zimne wiatry. To właśnie ta niestabilność jest największym zagrożeniem dla roślin.
Planowanie zaczyna się jesienią
Wiesz, jaki jest największy błąd początkujących ogrodników? Myślenie, że jesień to czas odpoczynku. O nie, nie! To właśnie teraz rozgrywa się batalia o to, czy w lutym będziesz spokojnie pić kawę, patrząc na śnieg (lub błoto – no, cóż…), czy biegać w panice po ogrodzie z włókniną, próbując ratować przemarzające rośliny. Co więc robimy?
Audyt generalny – sprawdzamy, które rośliny trzymają formę, a które wyglądają, jakby potrzebowały SPA. Sprawdzamy korzenie, usuwamy chore liście oraz przycinamy uszkodzone, gałęzie i pnącza. Możemy też dosadzić rośliny, które posłużą jako osłona przed wiatrem (np. zimozielone krzewy w odpowiednich miejscach). To doskonała pora, bo już nie jest za gorąco i susza nie straszna, ale i nie za zimno, więc rośliny mają dogodne warunki do ukorzenienia się.
Monitorujemy temperatury, bo pierwsze przymrozki i zimne wiatry są bardzo niebezpieczne. Zazwyczaj pod koniec października delikatniejsze rośliny kopczykujemy, a największe zmarzluchy już możemy okryć agrowłókniną. Wykopujemy kłącza i cebule tych roślin, które nie zimują w naszym klimacie, a rośliny w donicach, jeśli chcemy je przechować do wiosny, ewakuujemy do cieplejszego miejsca.
W ogrodzie to też czas na pozbieranie reszty plonów z warzywnika, ostatni moment na przerzucenie kompostu i nawiezienie gleby nawozem jesiennym – by nie pobudzać roślin do wzrostu, a jedynie wzmocnić je przed zimą. Porządnie też podlewamy wszystkie rośliny przed zamarznięciem gleby – to szczególnie ważne w suchą jesień. Sprawdzamy wszystkie podpory i paliki, żeby wiatr nie połamał pędów i osłaniamy nasadzenia przy drogach, by rozpryski soli nie uszkodziły roślin.
Rośliny wieloletnie – fundament wielkopolskiego ogrodu
Podstawę większości ogrodów w naszym regionie stanowią rośliny wieloletnie, które teoretycznie powinny przetrwać zimę bez naszej pomocy. Jednak „teoretycznie” to słowo klucz, bo praktyka pokazuje, że nasze wsparcie znacznie zwiększa szanse powodzenia.
Najliczniejszą grupą roślin w wielkopolskich ogrodach są byliny ozdobne. Hosty, liliowce, astry, rudbekie, jeżówki, rozchodniki – to twardziele, którzy świetnie radzą sobie z naszą zimą. Najważniejsze to nie przycinać pędów na krótko, bo suche łodygi i liście stanowią naturalną ochronę przed mrozem. Ostatnimi laty coraz większą popularnością w wielkopolskich ogrodach cieszą się także trawy ozdobne. Większość z nich świetnie sobie radzi w naszym zimowym klimacie. Miskant, rozplenica, kostrzewa, trzcinnik – wszystkie te gatunki wystarczy związać w chochoły, by nie łamały się pod ciężarem śniegu i nie bałaganiły w ogrodzie. Nie zawiązuj ich jednak zbyt mocno, bo na czas zimy stają się domem pożytecznych owadów. Poza tym związane trawy to prawdziwe gwiazdy – wyglądają fantastycznie pokryte szronem. To taki darmowy element dekoracyjny, który natura serwuje Ci zimą.

Drzewa i krzewy – długoterminowa inwestycja
Drzewa i krzewy to najtrwalsze elementy naszego ogrodu, ale młode okazy potrzebują wsparcia. Młode drzewka owocowe wymagają zabezpieczenia pnia przed przemarzaniem i pękaniem kory. Tradycyjne bielenie to sprawdzona metoda, ale można również użyć specjalnych osłon z włókniny lub słomy. Ważne, by ochrona sięgała od poziomu gruntu do wysokości około metra – to strefa najbardziej narażona na uszkodzenia.
Krzewy różane to osobny rozdział. W Wielkopolsce rosną pięknie, ale wymagają atencji jak księżniczki. Jesienią kopczykujemy więc podstawę krzewu, używając kory, kompostu lub ziemi. Przycinamy tylko chore pędy, a z właściwym cięciem czekamy do wiosny.
Krzewy iglaste, szczególnie te o delikatnych igłach, jak tuje czy jałowce, mogą ucierpieć od zimowego słońca i wiatru. W naszym regionie raczej dość dobrze sobie radzą i nie trzeba ich osłaniać agrowłókniną, ale zwłaszcza młodym okazom, podobnie jak różom, dobrze jest zabezpieczyć podstawę.
Rośliny wieloletnie wrażliwe na mróz
Niektóre rośliny wieloletnie, mimo nazwy, w naszym klimacie zachowują się jak turyści – na zimę muszą wyjechać. Dalie, kanny, mieczyki, begonie – piękne, egzotyczne, ale kompletnie nieprzystosowane do wielkopolskiej zimy.
Poczekaj jednak z wykopywaniem, aż pierwsze przymrozki „zetną” liście. To dla rośliny sygnał, że czas spać. Wykop ostrożnie, żeby nie uszkodzić bulw czy kłączy. Oczyść z ziemi (ale nie myj!), usuń uszkodzone części, zostaw w chłodnym miejscu przez kilka dni, by przyschły, a potem schowaj do pudełek z trocinami, suchym torfem lub papierem. Idealna temperatura przechowywania to 5–10°C. Piwnica, garaż, chłodna spiżarnia – wszystko się nadaje.
Co miesiąc zajrzyj i sprawdź, czy nie gniją. Zgniłe wyrzuć natychmiast, żeby nie zaraziły reszty.
Rośliny w pojemnikach – balkony i tarasy
Coraz więcej mieszkańców Wielkopolski uprawia rośliny w donicach na balkonach i tarasach. To piękne rozwiązanie i bloki nabierają koloru, ale jesienią zdecydowanie trzeba się nimi zaopiekować. Rośliny w pojemnikach są szczególnym wyzwaniem – przestrzeń donic jest ograniczona, więc system korzeniowy szybciej odczuwa niskie temperatury i przez to jest bardziej narażony na przemarzanie. Bez zabezpieczenia nie jest w stanie przetrwać do wiosny.
Większe donice z roślinami wieloletnimi można zostawić na balkonie, ale najlepiej przenieść je w miejsce osłonięte od wiatru i skrajnych mrozów, bliżej ściany budynku. Najbezpieczniej będzie umieścić je od strony południowej lub zachodniej.
Przygotuj też ziemię – dobry drenaż (np. keramzyt) i więcej próchnicy pomogą zapobiec przemarzaniu i nadmiernej wilgoci przy korzeniach. Przy silnych mrozach zamarznięta woda może je uszkodzić. Donice najlepiej przytulić do siebie – łatwiej je wtedy owinąć materiałem izolacyjnym – może to być specjalna włóknina, a nawet folia bąbelkowa czy styropian. Ważne, by zabezpieczenie obejmowało nie tylko boki donicy, ale też spód – tylko pamiętaj o odpływie wody, bo inaczej korzenie zaczną gnić. Przestrzeń między donicą a osłoną dobrze jest wypełnić suchymi liśćmi lub słomą.
Rośliny, które nie są odporne na mróz, jak lawenda, rozmaryn, pelargonie, niektóre pnącza, lepiej przenieść do jasnego, chłodnego, ale bezpiecznego miejsca – na przykład do nieogrzewanej szklarni lub chłodnej piwnicy. Zazwyczaj bezpieczne temperatury to 5–10°C.
Rośliny jednoroczne w donicach na balkonach i tarasach, podobnie jak te ogrodowe, kończą swój cykl życiowy jesienią. Nie ma sensu próbować ich przechowywać. Można jednak zebrać nasiona ulubionych odmian, by posiać je w przyszłym roku.
Okrywanie i ściółkowanie – naturalne metody ochrony
Jedną z najskuteczniejszych metod przygotowania ogrodu na zimę jest ściółkowanie. W Wielkopolsce mamy dostęp do wielu naturalnych materiałów, które doskonale sprawdzą się jako zimowa kołderka. Jesienne liście z drzew liściastych (unikamy liści orzecha włoskiego, które zawierają substancje hamujące wzrost innych roślin) to najłatwiej dostępny materiał. Można je zgrabić i rozłożyć wokół wrażliwych roślin. Warstwa 10-15 cm doskonale chroni przed przemarzaniem gleby i korzeni. Wiosną liście przekopujemy z ziemią – będą naturalnym nawozem.
Kora sosnowa to materiał, który oferują chyba wszystkie centra ogrodnicze i wiele lokalnych tartaków. Podobnie jak zrębki czy trociny. To świetne materiały na ściółkę, zwłaszcza pod rośliny kwasolubne. Najładniej jednak prezentuje się kora, wygląda estetycznie przez całą zimę i dodatkowo hamuje rozwój chwastów. Szczególnie polecam ją pod krzewy różane i iglaste.
Słoma z kolei to tradycyjny materiał ochronny, przydatny do okrywania większych powierzchni. Można nią przykryć rabaty z bylinami lub młode krzewy, które wolą glebę o obojętnym lub zasadowym pH. Doskonale sprawdza się też w warzywniku. Słoma dobrze przepuszcza powietrze, więc rośliny pod nią nie zgniją.
Nie ściółkujemy pni i pamiętamy, żeby ściółkę rozłożyć równomiernie i nie za grubo – wysokość około 5–10 cm jest optymalna. Za gruba warstwa utrudnia roślinie oddychanie i odparowywanie nadmiaru wody. Jest też zaproszeniem dla myszy i nornic, które żerując w ściółce, mogą uszkodzić korzenie. I jeszcze agrowłóknina – to kolejne rozwiązanie, które zyskuje coraz większą popularność. Przepuszcza powietrze i światło, ale chroni przed mrozem i wiatrem. Bardzo przydatna do ochrony młodych krzewów i drzewek.
Trawnik zimą – czy o nim zapomnieć?
Trawnik w wielkopolskim ogrodzie też wymaga przygotowania do zimy, choć jest to stosunkowo proste. Ostatnie koszenie powinno odbyć się w październiku, na wysokość około 4–5 cm. Jesienią warto również przeprowadzić aerację – nakłucie powierzchni specjalnymi widłami lub aeratorem. To pozwoli glebie lepiej „oddychać” zimą i ułatwi wiosenną regenerację trawy. Jeśli trawnik jest w słabej kondycji, można zastosować jesienny nawóz o obniżonej zawartości azotu.
Zauważyłam też, że coraz więcej osób wprowadza łąki kwietne. Po przekwitnięciu i wydaniu nasion też trzeba ją skosić. Nie tak krótko jak trawnik, tylko zostawiając około 8–10 cm, aby nie uszkodzić rozety liściowej, zwłaszcza gdy wśród kwiatów jednorocznych mamy też wieloletnie. Zetniesz za nisko – wiosną będziesz się zastanawiać, gdzie podziała się połowa kwiatów.
Rośliny cebulowe – wiosenne nadzieje
Październik to także czas sadzenia roślin cebulowych, które zakwitną wiosną. W Wielkopolsce możemy sobie pozwolić na sadzenie większości popularnych gatunków – krokusów, tulipanów, żonkili, szafirków czy przebiśniegów. Nasze zimy są na tyle łagodne, że te rośliny znoszą je bez większych problemów.
Cebule generalnie sadzimy na głębokość równą trzykrotności ich wysokości, w przepuszczalnej glebie. Jeśli chcesz cieszyć się cebulowymi kwiatami na balkonie, to wybieraj odpowiedniej wysokości doniczki. W ogrodzie ważne, by miejsce nie było zalewane wodą – cebule w mokrej ziemi łatwo gniją. Warto też je zabezpieczyć przed szkodnikami i na wszelki wypadek wsadzać w specjalnych koszyczkach. Miejsca sadzenia można przykryć cienką warstwą kompostu lub liści. To dodatkowe zabezpieczenie, które jednocześnie nie będzie przeszkodą podczas wiosennego kiełkowania.
Praktyczne porady na październik
Żeby nie zgubić się w natłoku zadań, proponuję rozłożyć pracę na cały miesiąc.
Tydzień 1: Sprzątamy ogród z opadłych liści i owoców, które mogą być źródłem chorób. Zbieramy zdrowe liście do kompostownika lub na ściółkę.
Tydzień 2: Sadzimy cebule kwiatów wiosennych, dzielimy i przesadzamy byliny, które tego potrzebują.
Tydzień 3: Okrywamy wrażliwe rośliny, zabezpieczamy donice na balkonie, ostatni raz kosimy trawnik i łąkę kwietną.
Tydzień 4: Przygotowujemy narzędzia ogrodowe do zimowego przechowywania, zamykamy wodę w instalacji ogrodowej, robimy ostatnie porządki.
Błędy, których warto uniknąć
Uczenie się na własnych błędach to najlepsza szkoła. Ale po co przechodzić przez to samo, co ja? Oto moja lista wpadek, których możesz uniknąć:
Zbyt wczesne okrywanie. Rośliny okrywamy dopiero, gdy temperatura nocą regularnie spada poniżej 0°C. Wcześniejsze okrywanie może prowadzić do zaparzenia i chorób grzybowych.
Zbyt szczelne okrywanie. Rośliny zimą też muszą „oddychać”, więc nie owijamy ich jak mumie, zawsze zostawiamy wentylację i stosujemy materiały przepuszczające powietrze.
Zapominanie o nawadnianiu roślin zimozielonych. Bezśnieżne zimy to coraz częstszy widok, a jak nie ma długo leżącego śniegu, to nie ma wody i rośliny chcą pić.
Zbyt późne sprzątanie ogrodu może skutkować przenoszeniem się chorób i szkodników na kolejny sezon. Chore liście i owoce powinny zostać usunięte przed zimą.
Narzędzia i materiały – co warto mieć
Przygotowanie ogrodu do zimy wymaga odpowiednich narzędzi i materiałów. Warto zaopatrzyć się w: grabie do zbierania liści, sekator do przycinania krzewów, agrowłókninę lub jutę do okrywania roślin, sznurek do wiązania traw i krzewów oraz materiały do ściółkowania – korę, słomę lub kompost. Większość tych rzeczy można kupić w centrach ogrodniczych lub zamówić przez internet. Warto jednak pamiętać, że najlepsze rezultaty dają naturalne materiały pochodzące z własnego ogrodu – kompost, liście czy trawa po koszeniu.
Planowanie na przyszłość
Przygotowując ogród do zimy, warto już myśleć o przyszłym sezonie. Październik to dobry moment na analizowanie, które rośliny sprawdziły się w naszym ogrodzie, a które sprawiły problemy. Możemy planować zmiany, nowe nasadzenia czy reorganizację przestrzeni. Warto też prowadzić ogrodniczy dzienniczek, w którym notujemy daty pierwszych i ostatnich przymrozków, które rośliny najlepiej zniosły zimę, jakie były skuteczne metody ochrony. Te informacje będą bezcenne w kolejnych latach. Wielkopolska zima to nie Syberia, ale też nie Lazurowe Wybrzeże. To wyzwanie, które przy odrobinie przygotowania zamienia się w przyjemną przygodę. Twoje rośliny przetrwają, ogród odpocznie, a Ty wiosną będziesz zbierać gratulacje od zachwyconych sąsiadów. A jeśli coś pójdzie nie tak? Cóż, zawsze zostaje wiosenna wycieczka do centrum ogrodniczego. Ale to już zupełnie inna historia...