Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Oryginalnie piękny adres

11.03.2024 12:34:20

Podziel się

Prace remontowe i konserwatorskie w kamienicy przy ul. Działyńskich 6 weszły w końcową fazę. Przed wakacjami zakończy się ta niesamowita inwestycja, która zmienia oblicze okolicy. Dzięki zaproszeniu inwestora, Roberta Toporskiego, mogliśmy wejść do środka i na własne oczy przekonać się, jak wygląda serce tego budynku. A właściwie dwa serca, bo mieszkańcy Działyńskich 6 będą wchodzili do siebie przez dwie piękne klatki schodowe…

ROZMAWIA: Anna Skoczek
ZDJĘCIA: Agata Jesse Obiektywnie, archiwum prywatne
[współpraca reklamowa]

 

Wejście do środka budynku przy Działyńskich 6 przenosi dosłownie w inny świat. Wyposażona w kask i ochronę BHP oraz najlepszych przewodników po wnętrzu i historii tego miejsca – Panią Konserwator Ewę Szydłowską oraz Pana Roberta Toporskiego – przekroczyłam próg i zobaczyłam detale przez lata skrywane pod warstwami farb i zapraw. Przez niemal 130 lat od jej budowy nazbierało się ich naprawdę wiele.

Czy ten charakterystyczny zapach, który czuję, to opalane drewno?
Ewa Szydłowska:
Nie, nie. Czuje pani opalarkę, ale to nie zapach drewna. Przez lata w kamienicy przy Działyńskich 6 były prowadzone remonty, na ściany i zdobienia nanoszono kolejne warstwy przemalowań. Są różne warstwy, w tym warstwy na bazie olejnej. Po wykonaniu prób chemicznych i termicznych okazało się, że te pierwsze warstwy o charakterze olejnym najbezpieczniej schodzą przy pomocy opalarki. Stąd ten zapach.

Co dzieje się później?
ES: Po zdjęciu kilku warstw nakładamy specjalną chemię i odkrywamy już warstwę oryginalną, którą tu widać.

Ile czasu to trwa?
ES: Jest nas tu spora brygada. W tej klatce schodowej momentami pracuje nawet 10 osób, ale terminy gonią, więc wszystko skończymy zgodnie z założeniami.

Robert Toporski: A prac konserwatorskich jest tu wiele! Mamy w tej kamienicy dwie piękne klatki schodowe. Jesteśmy akurat w tej od strony ul. Działyńskich. Okazałe wejście do kamienicy jest też od strony Nowowiejskiego. Widać tam zupełnie inną kolorystykę, nieco spokojniejszą.

No tak, bo tu po odkryciu różnych warstw kolorystyka jest dość intensywna.
ES: Pomysł plastyczny na to wnętrze był skupiony na pokazaniu go w pełnym majestacie. To, na co właśnie patrzymy, to zdecydowane podziały, nawiązujące do klasycznych wzorów w architekturze. Ściany podzielone rytmem stylizowanych okien zamkniętych maswerkiem, nad nimi rozbudowany w formie, wieńczący gzyms, pod pasy sztukaterii układających się w ciąg liści akantu. Kolorystyka uwypukla detale i podkreśla formę architektoniczną. To, co jest w głębi, ma kolory ciemniejsze, to, co wychodzi do przodu, jest jaśniejsze. Dodatkowo wyeksponowano partie, które są pseudopartiami konstrukcyjnymi. Mamy pilastry opracowane w czerwieniach i wykończone kapitelami. Teraz jeszcze tego nie widać, ale będą one częściowo wyeksponowane w złocie.

Chodzi o te fragmenty, które po odkrywkach mają teraz kolor jasnego brązu?
ES: Tak. Ale one też nie będą złote. Po zakończeniu naszych prac będzie to złoty metal, a dokładnie będziemy to opracowywać w brązie. Brąza jest w płynie i będziemy nią zdobić sztukaterie typu liście akantu przewijające się we fryzie.

Sporo widzę tu kobiet. Począwszy od pani kierownik budowy, po Panie stojące na rusztowaniach…
ES: Taka jest specyfika prac, które obecnie się tu odbywają. Panie, które pracują w tej przestrzeni, to konserwatorki, plastyczki, często są to po prostu artystki. Mają stroje bhp i kaski, wyglądają więc jak budowlańcy, ale ich zadanie jest kompletnie inne. Na budowie jest też grupa kilkunastu rzeźbiarzy, którzy pracują przy sztukateriach. Ja również wchodzę na rusztowania. Tutaj, kawałek dalej, widać na przykład fragment malowidła, odkrywałam go ponad 8 godzin, pracując delikatnym skalpelem. U góry widać już część pięknego malowidła, a na dole… mamy typową olejną lamperię.

Brzydką, zieloną, taką, którą w latach 90. malowano większość klatek schodowych.
ES: Gwarantuję, że za miesiąc nie będzie już po niej śladu.

Czy coś na Działyńskich 6 Panią zaskoczyło?
ES: Oryginalny sposób opracowania sztukaterii na klatce schodowej. Standardowo podczas złocenia złotem płatkowym partie, które są bliżej nas, często opracowuje się w polerach. Tutaj, aby osiągnąć podobny efekt, podłożono kolor pod wszystkie miejsca z przodu, na które kładziono brązę. To niesamowite, że wówczas myślano o brązie w taki sposób jak o złocie. Czyli zrobili wszystko, żeby ten brąz w pewnym momencie zabłysnął. I my też ten efekt odtworzymy. Secesja była naprawdę bogatą epoką i w tej chwili, stojąc na klatce schodowej, patrzymy jedynie na fragment tego dzieła. Pozostałe ciągi komunikacyjne również były ozdobione w tym stylu. I pomyśleć, że była to klatka schodowa w kamienicy. Dziś takie rzeczy oglądamy w pałacach i muzeach.

Chciałam się spytać jeszcze o ten drewniany sufit i malowidła…
ES: Tu nic nie jest drewniane (śmiech). To, co widzimy, tylko tak wygląda i imituje drewno. Nawet w tych płycinach centralnych widać drewniane słoje, ale żadne listwy dzielące sufit ani szyszki zwisające z tej konstrukcji nie są drewniane. Część to odlewy wykonane w warsztacie z zaprawy, a niektóre elementy są z gipsu. Do tego część malowideł jest zrobiona z szablonów.

Wnętrze tej kamienicy fascynuje.
RT: Tak, ten budynek od początku miał być ekskluzywny, miał od progu robić wrażenie. I nawet przed ukończeniem prac widać, że znowu tak będzie!

Nasze biuro również znajduje się w pięknie odtworzonych wnętrzach – mam tu na myśli budynek przy ul. Św. Marcin 11. Nie da się ukryć, że gościom, którzy wchodzą do holu, często zapiera dech w piersi ze względu na wszystkie detale, ale przede wszystkim na okazały, ogromny i piękny kryształowy żyrandol. Ruszyły prace w naszej kolejnej kamienicznej inwestycji – Gwarna 8. Nie jest to tak imponujący budynek jak Działyńskich 6, raczej butikowa kamienica z 25 mieszkaniami, ale już zaplanowaliśmy bardzo eleganckie wejście i hol główny.

Traktujecie je trochę jak misję?
RT: Trochę tak! Kamienice to nasza firmowa pasja, rzec można. Często, jak i w przypadku Działyńskich, wykonujemy prace renowacyjne, do których nie jesteśmy zobligowani przez konserwatora zabytków. Możemy pochwalić się wieloma udanymi i docenianymi modernizacjami. Te realizacje dają nam szczególną satysfakcję! Budujemy też typowe inwestycje deweloperskie, choć nie ukrywam, że te kamieniczne są nam bliższe. To nie są łatwe do realizacji inwestycje. Wymagają doświadczenia i uwagi. Jesteśmy inwestorami i bardzo nas cieszy, że nasze cele biznesowe możemy realizować, jednocześnie realizując swoje pasje. Odnawiając kamienice, wpływać na wygląd poznańskich ulic.

Jakiego rodzaju mieszkania powstały w ramach inwestycji? Z myślą o jakich odbiorcach są projektowane?
RT: W kamienicy znajdują się typowe dla XIX-wiecznej zabudowy kamienicznej wysokie mieszkania np. z wykuszami. Ale będą też przestrzenie, których nie spodziewałaby się Pani w kamienicy. Wysokie poddasze wypełniliśmy funkcjonalnymi, dwupoziomowymi mieszkaniami z tarasami. Znalazł tam też swoje miejsce luksusowy, 3-poziomowy apartament mieszczący się pod częściowo przeszkloną, narożnikową kopułą, z której rozpościera się widok na poznańską starówkę.

Kamienica usytuowana jest u zbiegu ulic Działyńskich i Nowowiejskiego, a to okolice najchętniej wybierane na kancelarie prawnicze i notarialne. Dlatego przygotowaliśmy kilka lokali pod biura właśnie. Prawie połowa mieszkań znalazła już nabywców, ale jestem pewien, że nie pozostaną na rynku zbyt długo – szczególnie gdy po zdjęciu rusztowań można będzie podziwiać odnowioną elewację, a wewnątrz hole i klatki schodowe, po których miałem przyjemność Panią oprowadzać.

www.dzialynskich6.pl