Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Piękniejsi, szczuplejsi, bardziej wysportowani

Podziel się

Jak co roku, wchodzimy z ekscytacją i nadzieją w nowe lepsze jutro. Życzymy sobie pozytywnych zmian. Postanawiamy, że zaczniemy ćwiczyć, będziemy biegać, zadbamy o swój wygląd, schudniemy itd. A potem mija styczeń, luty, najdalej marzec i… już nawet nie pamiętamy o tym, co sobie obiecywaliśmy. Co zatem zrobić, by dotrzymać danego sobie słowa i zakończyć rok z poczuciem satysfakcji, że tym razem wytrwaliśmy w swoich planach?

 

TEKST: Anna Gidaszewska, ZDJĘCIA: Adobe Stockj

Postanowienia noworoczne dotyczące zmian w wyglądzie są niczym nasz sport narodowy. Prześcigamy się w planach, ile będziemy ćwiczyć, co jeść, czego nie jeść, ile kilogramów zrzucimy, jakiej części ciała sobie nie wyrzeźbimy, jak bardzo się nie odmłodzimy, chcemy wyglądać jak X albo Y z czerwonego dywanu. I po takiej litanii planów jesteśmy już zmęczeni samym wyobrażaniem sobie, jak to zrobimy i kiedy. A do tego nasze wizje zderzają się z prozą życia, poziomem motywacji i wymówkami, które mnożą się w ekspresowym tempie. I właściwie na tym mogłabym zakończyć ten tekst, bo tylko niewielki odsetek osób zaplanuje, wdroży, wytrwa i osiągnie sukces w swoich postanowieniach z kategorii „nowy rok = nowa/nowy ja”. Jednak „sukces” w tytule naszego czasopisma do czegoś zobowiązuje. Chcemy wesprzeć Was w realizacji obietnic, które sobie złożyliście, a reszta w Waszych rękach. Wierzymy w Was!

Sekretny składnik

Motywacja, bo o niej mowa. Jednak nie ta zewnętrzna, która, owszem, jest dopingująca, ale to od naszego prawdziwego powodu, dlaczego coś robimy i po co to robimy, zależy w dużej mierze nasz sukces. W drodze do celu nieraz dopadnie Was zniechęcenie, przeciwności losu będą rzucać kłody pod nogi, a może nawet zrezygnujecie w którymś momencie. To wszystko nie oznacza końca, bo – jak mawiał legendarny już trener, Kazimierz Górski: „Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa, a czasami remisuje” – to tylko nasza droga do celu. Czasem dotrzemy do niego sprintem na skrzydłach, czasem upadniemy po drodze, ale zawsze możemy wstać i zacząć od nowa, a czasami ze wsparciem wewnętrznym bądź zewnętrznym, wolniej niż byśmy chcieli, lecz też osiągniemy swój cel.

Ważne zatem jest, by odpowiedzieć sobie szczerze na pytania: „Czy to jest mój prawdziwy cel?”, „Czy tego właśnie chcę?”, „Czy przypadkiem nie powielam celów innych ludzi?”, „Po co to robię?”, „Dla kogo?!”, „Dlaczego tak naprawdę chcę zacząć dbać o siebie/ biegać/ chodzić na siłownię/ schudnąć itd.?” – i powtarzać sobie te pytania w kółko, aż dotrzemy do naszego powodu, by potem nie utyskiwać cierpiętniczo nad kawałkiem zdrowego ciasta: „i po co mi to było”, gdy wokół inni zajadają się bombą kaloryczną oblaną karmelem, czekoladą i przesłodkimi pralinkami. Jasność celu i jego integralność z nami pomaga wytrwać w najtrudniejszych momentach.

Rzeźba czy forma?

Jednym z najpopularniejszych postanowień noworocznych w drodze do dobrostanu fizycznego jest decyzja o wybraniu się na siłownię. Kto choć raz w życiu miał okazję wtedy tam być, ten wie, co to oznacza. Tłumny zryw, trudno się zapisać na zajęcia grupowe, bo szybko znikają miejsca, oblegany sprzęt, i już sama ta niedostępność jest frustrująca. Może warto więc przeczekać tę falę nowicjuszy i swój debiut na siłowni zaplanować np. na połowę lutego. Jeśli wolimy indywidualne podejście, warto skorzystać z zajęć z trenerem personalnym, jeśli bardziej nam odpowiadają zajęcia grupowe, to na pewno coś dla siebie znajdziemy. A jeśli nasz czas wolny na aktywność fizyczną jest ograniczony i nieregularny, to dobrym wyjściem będzie korzystanie np. z siłowni sieciowych, które mają swoje oddziały w różnych miejscach i są długo otwarte, wtedy naprawdę nie będziemy mieli szansy na wymówki.

A co, jeśli jednak poddamy się w którymś momencie? I na to jest rada: „Zacznij tam, gdzie jesteś. Użyj tego, co masz. Zrób to, co możesz” – radził Artur Ashe, amerykański tenisista.

– Bo bycie krzepkim, sprawnym i głodnym życia to niepowtarzalny, cudowny stan. Sam w sobie stanowi najwyższą nagrodę. Dla każdej osoby zaangażowanej w kształtowanie sprawności fizycznej najistotniejsze jest, żeby ten proces był trwały. Im dłużej i im regularniej podejmujemy aktywność, tym bardziej satysfakcjonujące efekty osiągamy. Trening staje się wtedy przyjemnością, a nie narzuconym sobie obowiązkiem – jak przekonuje nas Agata Jakubowska, trenerka medyczna i instruktorka zajęć grupowych.

– Warto skupić się na odczuciach płynących z ciała, które podczas aktywności „ożywa”, odczuwalnie tętni siłami witalnymi. Po samym wysiłku zawsze mamy lepszy humor, lżejsze samopoczucie, triumfujemy nad własnymi słabościami. Jesteśmy zwycięzcami – dla samych siebie i naszych najbliższych. Miejmy w świadomości te wszystkie korzyści, które wyraźnie odczuwamy w trakcie i po treningu – szczególnie w tych sytuacjach, w których najzwyczajniej nie chce nam się ruszyć z domu i zarzucamy naszą proaktywność. Bez stymulacji nie ma rozwoju. Jeśli chcesz mieć ciało, z którego będziesz zadowolony, i które będzie Ci służyć jako absolutnie doskonałe i sprawne narzędzie, czerp radość z tego, że możesz się nim posługiwać! Mimo najszczerszych chęci nikt nie jest i nie będzie w stanie spowodować zmian w Twoim ciele. Jesteś jedyną osobą, która może to zrobić, więc do dzieła!

 

 

Bieg po zdrowie

Inną formą ruchu, bardzo często wybieraną na początku roku, jest bieganie, bo i próg wejścia jest prostszy, nie trzeba kupować karnetu na zajęcia ani na siłownię. A jak twierdzą niektórzy, biegać może każdy. Zatrzymajmy się przy tym przez chwilkę i zadajmy sobie pytanie: „Czy odwieczny kanapowiec z dużą nadwagą powinien, ot tak, wyjść z domu i zacząć biegać?”. Może lepiej najpierw udać się do lekarza, zrobić podstawowe badania, zacząć od spacerów, by ruch rzeczywiście przyniósł nam korzyści i zdrowie. Jeśli nie ma jednak żadnych przeciwwskazań i ruszamy się od czasu do czasu, to bieganie może stać się naszym sprzymierzeńcem w drodze po formę i, w ramach skutków ubocznych, figurę.

Internet jest pełen porad, jak zacząć biegać, żeby się nie zniechęcić ani nie zrobić sobie krzywdy. Przede wszystkim musimy postawić na rozgrzewkę, odpowiednie żywienie, rozsądny trening, a nie prosto z fotela biec maratonu. I zaczyna się robić trochę skomplikowanie. Dla tych, którzy nie są samotnymi wilkami, świetnym rozwiązaniem może być dołączenie do licznych w Poznaniu grup biegowych lub sobotnich Poznań parkrun, m.in. na Cytadeli czy w Laskach Marcelińskim i Dębińskim. Tam w towarzystwie biegaczy hobbystów poczujecie, „z czym to się je” i, jeśli będzie Wam pisane, połkniecie bakcyla biegania. Rozejrzyjcie się, bo z pewnością wśród Waszej rodziny czy znajomych znajdzie się paru biegaczy, którzy chętnie wprowadzą Was w ten świat.

Żeby było mnie mniej

„W nowym roku schudnę 5, 10, 15… kilogramów” – ta wyliczanka jak echo roznosi się po całym świecie w sylwestra czy 1 stycznia każdego roku. Temat trudny i wracający jak bumerang, bo dookoła tyle pyszności, które kuszą nas zewsząd. Patrzymy w lustro, nie podoba nam się to, co widzimy i zaczyna się szukanie fraz „jak schudnąć…”. Nie róbcie tego sobie! Tutaj, tak jak i przy bieganiu, warto udać się najpierw do lekarza i dietetyka, jeśli planujecie zrzucić dużo kilogramów. Za Waszym stanem może się kryć choroba, i to niejedna, więc niech zdrowie będzie priorytetem. Odchudzanie pod opieką specjalistów jest w takim przypadku najlepszym prezentem, jaki możecie dać sobie i swoim bliskim. To kwestia bezdyskusyjna, bo chodzi o życie.

Jeśli jednak zauważycie, że spodnie stały się za ciasne albo nabywacie powoli koło ratunkowe, żeby latem nie utonąć, to jesteście w stanie sami sobie z tym poradzić. Pod warunkiem że tycie nie jest nagłe i dla Was samych podejrzane, bo wtedy – jak wyżej – warto skonsultować się z lekarzem pierwszego kontaktu. W drodze po figurę marzeń są dwa wyjścia: udać się do dietetyka lub samemu się zdyscyplinować do zrzucenia zbędnych kilogramów. I nie będzie to sprint, lecz maraton, bo dzięki temu zmiany będą zdrowe i trwałe, i unikniecie niechcianego efektu jojo.

Zdrowo i smacznie

W zrzucaniu zbędnych kilogramów nie chodzi o głodzenie się, lecz o dobre odżywianie, które ma nam dostarczyć niezbędnych witamin i składników, byśmy byli jak najdłużej sprawni i zdrowi. W tej kwestii nie ma magicznych sposobów, rozsądny deficyt kaloryczny, by się najeść, a nie przejeść, jest dobrym pomysłem na początek. Powinien mu też towarzyszyć wybór lepszej jakości żywności, czyli świeżych, nieprzetworzonych produktów, dużej ilości warzyw i picie przynajmniej 0,03 ml wody na kilogram ciała. Do tego ruch, np. spacery lub taniec, zdrowy, nieprzerwany sen, ograniczenie używek, a najlepiej ich całkowite wyeliminowanie, ograniczenie stresu (tutaj z pomocą mogą przyjść różnego rodzaju techniki relaksacyjne, oddanie się swemu hobby lub spędzanie czasu z ludźmi i zwierzętami, z którymi dobrze się czujemy) i będziemy bliżej naszego upragnionego celu.

Niech Was nie przeraża ogrom rzeczy do zaopiekowania w drodze po szczuplejsze i zdrowsze ciało. Zmiany warto wprowadzać krok po kroku, nie rezygnując, gdy powinie nam się noga, bo „ten kawałek tortu patrzył na mnie z taką miłością”. Uśmiechnij się do siebie i podziękuj wtedy sobie, że już tak wiele osiągnąłeś i wróć na ścieżkę zdrowszego trybu życia bez biczowania się za małe odstępstwo.

 

 

Lustereczko, powiedz przecie…

Zima nie sprzyja dobremu samopoczuciu. Brak słońca, zimny wiatr, mróz i sezon grzewczy nie dodają blasku naszej skórze. Sztuczne światło wyostrza to, czego nie chcemy widzieć, czyli np. przesuszonej skóry, podkrążonych oczu czy popękanych naczynek. Nie dziwi więc, że w obliczu tylu niesprzyjających czynników chcemy coś zmienić w swoim wyglądzie, by poczuć się lepiej. Od czego więc zacząć i jak zadbać o swój wygląd, żeby wiosną i latem zbierać komplementy?

– Przede wszystkim warto umówić się na dermokonsultację ze specjalistą, by ustalić, jaki jest stan naszej skóry i czego w tym momencie ona potrzebuje. Podczas konsultacji omawiamy plan działania i ustalamy najodpowiedniejszy harmonogram zabiegów oraz to, jak utrzymać efekt zabiegu w domu. Bardzo ważne jest, żeby być systematycznym, ponieważ najlepsze efekty są wtedy, kiedy łączymy zabiegi wykonywane w gabinecie z odpowiednią pielęgnacją domową – mówi Alicja Świder, kosmetyczka i wizażystka. I dodaje, że: – Zima jest idealnym czasem na wszelkie zabiegi kosmetyczne odświeżające koloryt naszej skóry, dużo mocniejsze niż możemy wykonać w sezonie wiosenno-letnim. Doskonale sprawdzą się wtedy takie zabiegi jak: eksfoliacja kwasami glikolowym i salicylowym, zabiegi z witaminą C i z retinolem, peelingi ziołowe, mezoterapia mikroigłowa, mikrodermabrazja korundowa, diamentowa czy oczyszczanie wodorowe.

Jest wiele opcji, by przywrócić naszej skórze blask, a gdy czujemy się piękni, promieniejemy także od środka.

 

Kolej na twój ruch

W drodze do bycia pięknym, chudszym i wysportowanym postanowienie o zadbaniu o swoją skórę wydaje się najprzyjemniejsze, bo najszybciej możemy dostrzec efekty. Pamiętajmy jednak, że połączenie ruchu, odżywiania i dbania o wygląd może zdziałać cuda nie tylko w aspekcie piękna, lecz przy okazji wygramy takie skutki uboczne, jak m.in. poprawę zarówno zdrowia fizycznego, jak i psychicznego. Warto więc wytrwać dłużej w swych postanowieniach niż do końca zimy, bo to dopiero początek drogi do stania się ekspertem od realizowania swoich celów. A wizja pytania „Jak to zrobiłaś/zrobiłeś?” – tylko podbija wartość naszych starań.