Poznańskie otwarte serca [RAPORT]
Czwartku, 24 lutego 2022 roku, nie zapomnimy nigdy. To wtedy wszystko się zaczęło. Dramat milionów ludzi, którym jednego dnia zawalił się świat. Często z jednym plecakiem przekraczali polską granicę, by choć na chwilę uwolnić się od huku bomb i strzałów. I to w Polsce znaleźli schronienie, a często drugi dom. A Polacy szeroko otworzyli ramiona i, oprócz swoich mieszkań, dali tym ludziom coś, czego potrzebowali – swoje serca. Nie inaczej jest w Poznaniu, który codziennie przyjmuje nowych uchodźców, witając ich z uśmiechem i próbując chociaż na chwilę wyrwać ze szponów wojny.
TEKST: Joanna Małecka, Dominika Job, Irena Kuczyńska (www.irenakuczynska.pl)
ZDJĘCIA: Sławomir Brandt, Grupa MTP, : st. kpt. Michał Kucierski, KM PSP Poznań
Wysiadają z pociągów na dworcu głównym w Poznaniu. Zapłakani, zdezorientowani, zmęczeni. Niektórzy jechali tu wiele dni, by wreszcie złapać powietrze. – Czy wie Pani, dokąd mam dalej iść? – pyta mnie jedna z kobiet, która doskonale mówi po polsku. Prowadzę ją do punktu recepcyjnego na targach. – Wszystko w porządku? – pytam. – Tak, dziękuję – rzuca i macha mi przy drzwiach. – Będzie dobrze, zobaczy Pani – żegnam ją, ale sama do końca w to nie wierzę. Na szczęście za chwilę dostanie ciepły posiłek, herbatę i odpocznie, by ruszyć dalej. Niektórzy przyjechali do znajomych, rodziny, inni nie mają tu nikogo. Mężowie, ojcowie zostali tam, na froncie. Kobiety z dziećmi szukają w Poznaniu spokoju, azylu, miejsca, w którym będą mogły przeczekać wojnę. A potem… No właśnie, co potem?
Jadą setki godzin…
Polina po tygodniu wojny zdecydowała się zrezygnować z pracy, zostawić w domu krewnych i wraz z 11-letnią córką uciec do Poznania, gdzie przebywali Jej mąż i siostra. – Miałam szczęście, bo udało mi się kupić bilety, a na granicy czekałam jedynie osiem godzin – mówi. W Polsce otrzymała schronienie i nadzieję, że wspólnymi siłami uda się przezwyciężyć ten trudny czas.
Podobną nadzieję ma Marina, młoda Ukrainka, która od paru lat mieszka w Poznaniu. Jej rodzice z bratem są w Ukrainie. Mimo że na razie są bezpieczni, żyją w ciągłym strachu i niepewności. Każdego dnia czekają na zmianę sytuacji, liczą, że wojna się skończy. Ciągłe ucieczki do schronów bardzo źle wpływają na ich psychikę.
Poznaniacy pomagają, jak potrafią. Czasami są to zakupy pierwszej potrzeby, tłumaczenia dokumentów i polskiego prawa, a czasami nieoceniona jest rozmowa i okazane zainteresowanie. – Wszyscy są bardzo zaangażowani, codziennie otrzymuję propozycje pomocy. Dla nas teraz jest bardzo ważna świadomość, że nie jesteśmy sami. Widzimy, że Polakom nie jest obojętne, przez co przechodzi naród ukraiński. Otworzyliście przed nami swoje domy i serca, to jest coś niesamowitego! Czujemy się zaopiekowani i jesteśmy Wam za to bardzo wdzięczni – mówi ze wzruszeniem Marina. – Na Ukrainie mówimy, że Polska jest dla nas jak brat, który się o nas troszczy i nas wspiera. Również nasz prezydent ciągle to podkreśla.
…by złapać oddech…
13-letni Kirył z Odessy był w łóżku, kiedy usłyszał wybuchy. – Nie wiedziałem, co robić – tak wspomina wybuch wojny. Mama Kiryła – Jula mówi, że tej podróży nie planowali. Kiedy Putin najechał ich ojczyznę, w desperacji wzięli to, co mieli pod ręką i zaczęli uciekać z rodzinnego miasta. Nie mogli kierować się na Kijów, bo droga była pełna uciekających ludzi i trudno było o paliwo. Zadzwonili do koleżanki Juli – Natalii, która mieszka w Pleszewie od trzech lat i poinformowali, że wybierają się właśnie do Niej. – Wyruszyliśmy z Odessy w kierunku granicy z Mołdawią autem. Tam musieliśmy je zostawić. Granicę z Mołdawią przeszliśmy już pieszo, bo mnóstwo ludzi było na drodze. Jedni jechali, poruszali się bardzo wolno, drudzy szli pieszo – wspomina Oleg, ojciec Kiryła. Mołdawię przejechali, ktoś ich podwiózł do granicy z Rumunią. Tam 12 godzin nocnych spędzili pod gołym niebem przed stacją paliw. W końcu rano udało się im złapać samochód do miasta Jassa, tuż przy granicy, gdzie kupili bilety na pociąg prosto do Warszawy. Tak im poradziła pani w kasie. Jechali do Warszawy przez Czechy z przesiadką w Wiedniu. Wieczorem Jurij i Natalia odebrali ich na dworcu w Kaliszu.
Takich historii są już miliony… Na każdym z tych dworców witają ich wolontariusze. Każdy inny. Niektórzy z nich też kiedyś uciekali przed wojną. Z jedną reklamówką. Jak Swietłana. Stała z opuszczoną głową przy specjalnym namiocie ustawionym przez strażaków. Córka coś do niej krzyczała, ale ta nie reagowała. Uciekła z Charkowa, w ostatnim momencie. W ręce trzymała fotografię rodzinną. – Tyle mi zostało – szepnęła do wolontariuszki, która próbowała na chwilę zająć się córką. Ktoś okrył ją kocem, ktoś wyjaśnił, gdzie dalej pójść. Ci „ktosie” często przez całą dobę, na mrozie, czekają by pomóc. Biorą urlopy, każdą wolną godzinę dają tym, którzy teraz potrzebują ich najbardziej. Dzisiaj chyba już nikt nie wyobraża sobie, że ich tam na dworcu nie ma. W Poznaniu policjanci udzielają informacji podróżnym i pomagają przy wchodzeniu do najbardziej obleganych składów. Wciąż jednak najwięcej na peronach widać strażaków, którzy pomagają ludziom nie tylko znaleźć odpowiedni peron, ale także zanoszą ich bagaże do pociągów. Wielkopolscy strażacy pomagają od samego początku. Wszystko zaczęło się od zbiórki sprzętu dla ukraińskich kolegów, którzy – pomimo ostrzału – wciąż musieli gasić pożary i ratować ludzi z zawalonych budynków. O tym, jak trudne są to działania, świadczyć może choćby to, że jedną z pozycji, o którą prosili, były kamizelki kuloodporne – coś, co dla naszych strażaków jest obce. Poza tym udało się zebrać 160 palet sprzętu, w tym: uzbrojenie osobiste, 1800 węży gaśniczych, 750 prądownic, 50 zestawów medycznych, pompy i agregaty do podawania wody, kamerę termowizyjną. Przekazali też 13 samochodów bojowych. Pomagają uchodźcom przekraczać granice. Wszędzie ich pełno.
…trafić na cudownych ludzi…
W gmachu dworca PKP widać ukraińskie flagi, na każdym wyjściu z peronu wisi kartka z informacją w języku ukraińskim. Powoli uczę się tego języka. Z każdego pociągu wysypują się ludzie. Pierwszym punktem kontaktowym jest dla nich punkt informacyjny na Dworcu Głównym, który powstał we współpracy z PKP. Jest obsługiwany przez pracowników Wydziału Spraw Cudzoziemców Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu, który jest centralnym koordynatorem działań w województwie. Tuż obok, na Międzynarodowych Targach Poznańskich, znajduje się punkt recepcyjny. Tutaj osoby przyjezdne z Ukrainy otrzymują więcej informacji na temat pobytu w Polsce, ciepły posiłek, podstawową opiekę medyczną oraz miejsce na odpoczynek dla siebie i dzieci, a także skierowanie do tymczasowego miejsca zakwaterowania. Skala napływu osób z Ukrainy jest ogromna, w związku z czym miasto stale zwiększa bazę jednostek oferujących schronienie. Grupa MTP przygotowała 700 miejsc noclegowych w dwóch pawilonach Międzynarodowych Targów Poznańskich i 400 w Hali Widowiskowo-Sportowej Arena Poznań, z możliwością zwiększenia liczby łóżek o kolejne 600. – Teren targów poznańskich to ponad 150 tys. m kw. powierzchni wystawienniczej, dlatego w razie potrzeby nie tylko jesteśmy w stanie uruchomić dodatkowe miejsca noclegowe, ale przede wszystkim w żaden sposób nie zakłóca to organizacji wydarzeń z naszego kalendarza. Przygotowania do organizacji zbliżających się targów i konferencji przebiegają zgodnie z planem – podkreśla Tomasz Kobierski, prezes zarządu Grupy MTP.
Dodatkowo w mieście dostępnych jest blisko dwa tysiące miejsc noclegowych w ponad dwudziestu ośrodkach.
…zaangażowanie płynące zewsząd…
Wielkopolski Urząd Wojewódzki organizuje i finansuje: transport, nocleg oraz wyżywienie w punktach recepcyjnych (noclegu masowego), koordynuje i finansuje punkty relokacyjne – zakwaterowania na dłużej. WUW prowadzi też oficjalną zbiórkę darów. Na ten moment w punkcie recepcyjnym na MTP przebywa ok. 600 osób. Pracownicy WUW, wolontariusze i organizacje pozarządowe dbają też o atrakcje i zajęcia dla dzieci, pomagają w załatwieniu formalności. Osobom, które deklarują pozostanie w kraju, udzielana jest pomoc i informacje dotyczące np. posłania dzieci do szkół czy przedszkoli lub znalezienia pracy. Prezydent miasta, starosta powiatowy i marszałek województwa wydelegowali koordynatorów, którzy wypracowali współpracę pomiędzy podlegającymi im jednostkami. Poznań zwrócił się do miast partnerskich z prośbą o wsparcie, dzięki czemu do stolicy wielkopolski przetransportowano łóżka. Dodatkowe pociągi pomagają sprawniej przewozić ludzi udających się w dalszą podróż, jak również tych, którzy zostają w Poznaniu. – Urząd Miasta wydelegował 60 pracowników, których praca przyspieszy wydawanie Ukraińcom numerów PESEL, dzięki którym otrzymają
dostęp do profilu zaufanego – mówi Bartosz Pelczarski, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Uprawnień Komunikacyjnych UMP. – Umożliwi im to również zdalne korzystanie z usług oferowanych przez administrację rządową i samorządową oraz do mobilnego dokumentu potwierdzającego status uchodźcy, którym można posługiwać się np. w relacjach z urzędami czy placówkami ochrony zdrowia. W Poznaniu, przez 7 dni w tygodniu, działa specjalna infolinia w języku ukraińskim. Osoby, które uciekają przed wojną, znajdą tam najważniejsze informacje, podobnie jak na stronie www.poznan.pl/ua. Miasto przygotowało informator dla gości z Ukrainy: https://www.poznan.pl/mim/info/news/miejski-informator-dla-gosci-z-ukrainy,177850.
html, bazę instytucji, organizacji i podmiotów prywatnych gotowych bezpłatnie udzielić wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego, współorganizuje porady prawne. W Poznaniu działa także miejski punkt pomocy.
…darmowe pociągi…
Od 26 lutego obywatele Ukrainy mogą nieodpłatnie korzystać z przejazdów wszystkimi pociągami marszałkowskich Kolei Wielkopolskich. Przejazdy są realizowane na podstawie paszportu lub innego dokumentu potwierdzającego obywatelstwo ukraińskie. Tylko do 13 marca pociągi Kolei Wielkopolskich i POLREGIO przewiozły ponad 8800 osób. Dodatkowo uruchomiono pociągi humanitarne relacji Poznań – Przemyśl – Poznań. Podczas czterech tego typu transportów przewieziono blisko 1500 osób. Podróżujący kolejami obywatele Ukrainy trafili do Krakowa, Katowic, Wrocławia i Poznania. Do stolicy Wielkopolski przyjechało w ciągu trzech dni około 400 osób, a 100 z nich udało się dalej. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu podległa Samorządowi Województwa Wielkopolskiego, przekazała 4 marca do Lwowa dwie w pełni sprawne karetki z wyposażeniem medycznym. We Lwowie zostało mniej karetek, ponieważ część z nich trafiła do Kijowa.
…miejsce do spania…
Pomoc płynie zewsząd, także z instytucji kultury Samorządu Województwa Wielkopolskiego. 11 marca Filharmonicy Poznańscy zagrali koncert „Wiosenna serenada”. Teatr Wielki w Poznaniu, oprócz prowadzonej zbiórki charytatywnej, zadedykował Ukrainie jedno z najważniejszych wydarzeń bieżącego sezonu. W programie koncertu zabrzmiała „IV Symfonia G-dur” Gustava Mahlera oraz „Stabat Mater” op. 53 Karola Szymanowskiego. Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum animacji Kultury pozyskała kilkadziesiąt książek w języku ukraińskim, przekazanych przez Instytut Książki. Biblioteka udostępnia książki zainteresowanym czytelnikom. Wśród nich są zarówno pozycje dla dorosłych, jak i dla dzieci.
Również miejska Biblioteka Raczyńskich nie zapomniała o książkach dla ukraińskich czytelników. Niedawno na Placu Wolności zorganizowano także specjalny koncert dla Ukrainy.
Dzięki wsparciu z programu Fundusze Europejskie dla Wielkopolski 2021–2027 pojawiły się nowe możliwości. Otwarto już Centra Integracji Cudzoziemców, które świadczą usługi z zakresu, m. in.: organizacji kursów języka polskiego i adaptacyjnych, wsparcia prawno-doradczego oraz psychologicznego, a nawet w zakresie adaptacji i integracji społeczno-kulturalnej ze społecznościami lokalnymi (np. zajęcia animacyjne i integracyjne dla dzieci i dorosłych). Katalog tych działań jest elastyczny i uzależniony od bieżących potrzeb. – Wielkopolska już nie raz udowodniła, że można na nią liczyć – mówi Marek Woźniak, Marszałek Województwa Wielkopolskiego. – W 2014 roku pomogliśmy zorganizować leczenie i rehabilitację dla osób poszkodowanych w czasie wydarzeń ukraińskiej rewolucji godności. Gościliśmy także młodzież z Obwodu Charkowskiego. I tym razem nie zostawimy naszych przyjaciół bez wsparcia. Wielokrotnie osobiście podnosiłem też tematykę Ukrainy na forach europejskich, przede wszystkim w ramach mojej działalności w Europejskim Komitecie Regionów Unii Europejskiej, którego jestem wiceprzewodniczącym. Nie inaczej będzie i tym razem. Przed nami trudny czas. Nie wiemy, jak rozwiną się wydarzenia i jakim konkretnie wyzwaniom przyjdzie stawić nam czoło. Apeluję o codzienną uważność i sąsiedzką życzliwość wobec tysięcy obywateli Ukrainy, którzy w różnych wielkopolskich miejscowościach żyją i pracują wspólnie z nami na dobrobyt naszego regionu.
…ludzie z darami…
Wielki magazyn ubrań, żywności i najpotrzebniejszych rzeczy znalazł swoje miejsce w pawilonie numer 4 Międzynarodowych Targów Poznańskich. Przyjmuje on i dystrybuuje żywność, odzież i środki higieniczne, niezbędne dla przybywających uchodźców. Za jego koordynację odpowiadają Caritas Poznań, Fundacja In_Spire, Grupa MTP, Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Miasto Poznań. Codziennie ustawiają się tam kolejki. Na targach, praktycznie wszędzie, można zobaczyć osoby w kamizelkach Caritasu. – Zajmujemy się organizowaniem zbiórek dla osób potrzebujących oraz dla tych, którzy przyjęli Ukraińców pod swój dach, a także dystrybucją w odpowiednie miejsca tego, co zebrane – opowiada Karolina Dragan, koordynatorka wolontariatu Caritas. – Nasi wolontariusze monitorują potrzeby osób, które przybywają do Poznania. Zapewniamy im pierwszą pomoc humanitarną, czyli ciepły posiłek, prysznic, potrzebne ubrania i rzeczy, konsultację medyczną czy wsparcie psychologiczne. Przyjmujemy wstępne zapisy i delegujemy do ośrodków wyznaczonych przez Urząd Wojewódzki. Wiele osób chce niebawem wracać do kraju i walczyć o jego wolność. Są gotowi wspierać tych, którzy tam zostali, chcą odbudowywać Ukrainę. Jest też grupa osób, która adaptuje się w Polsce. Szukają pracy, starają się usamodzielnić, a my im w tym pomagamy.
W magazynie targowym ruch. Ciągle ktoś przyjeżdża z darami. Veolia dostarcza wsparcie techniczne, powerbanki i termiczne koce, Remondis bezpłatnie wywozi kartony i odpady, Żabka dowozi pyszne przekąski. Swoje produkty zaoferowali także: Alima Bis, AMVI Cosmetics, Polpharma. Darowizna na zakup ciepłych posiłków wpłynęła od Kompanii Piwowarskiej, 4Kraft dostarczył 30 łóżeczek turystycznych, Aquanet - beczkowóz, Exyrun Sp. z o.o. - wodę butelkowaną. Rossman podarował kosmetyki i chemię gospodarczą, Amica - sprzęt AGD. Guess Poland przekazała dla uchodźców przebywających na Międzynarodowych Targach Poznańskich 30 tys. zł w bonach na zakupy spożywcze. Kąciki dla dzieci wyposażyła Ikea przy wsparciu studentek Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Wszystkie marki samochodowe z grupy Karlik aktywnie uczestniczą w przewozach osób z punktu recepcyjnego do dalszych miejsc ich pobytu zlokalizowanych w Wielkopolsce oraz w transportach produktów z Centralnego Punktu Zbiórki Darów. Ferment Kolektiv postanowił podarować dzieciom odrobinę atrakcji w postaci kina w Arenie, a polscy przedsiębiorcy prowadzący restauracje Mc Donalds Polska dostarczają codziennie bezpłatne, ciepłe posiłki i napoje do punktów dla uchodźców. Są to: Natalia Pałka-Urban, Rafał Grzesiuk i Dariusz Wojtasiak oraz pracownicy restauracji korporacyjnej. Poznańska marka PICUP dostarczyła herbaty i kubeczki do napoi. Zbiórkę zorganizowało poznańskie lotnisko Ławica. Darczyńców jest znacznie więcej i nie sposób wymienić wszystkich…
…praca dla każdego…
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza na potrzeby przybywających do miasta rodzin z dziećmi oddał do dyspozycji Wojewody Wielkopolskiego halę sportową przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. Według szacunków, zakwaterowanie znajdzie tam około 200 osób. Odbywające się tam zajęcia studentów zostają przeniesione do innych obiektów sportowych UAM. Także pokoje gościnne w poznańskich akademikach zostały oddane potrzebującym. 20 rodzin uciekinierów trafiło do bazy noclegowej UAM w Gnieźnie, miejsca znalazły się w kaliskim akademiku, 180 miejsc na potrzeby uchodźców UAM udostępnił w Collegium Polonicum w Słubicach. Do tej pory w obiektach UAM zakwaterowanych zostało ponad 230 osób z Ukrainy, w tym 80 dzieci. UAM wspomaga także różne instytucje wolontariuszami. Do Urzędu Wojewódzkiego trafiła lista 100 osób: psychologów, pedagogów i studentów pracy socjalnej, którzy wpierać będą uchodźców. Potrzebni są także tłumacze, UAM pozyskał około 100 takich osób, których lista została przekazana zgłaszającym się z prośbami o wsparcie instytucjom i organizacjom.
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Poznaniu funkcjonuje punkt, w którym doradcy udzielają osobom przybywającym z Ukrainy wszelkich informacji związanych z zatrudnieniem, prezentując też dostępne oferty pracy w Poznaniu i powiecie poznańskim. Uruchomiona została infolinia dla obywateli Ukrainy. Pracodawcy, którzy są zainteresowani zatrudnieniem obcokrajowców, mogą złożyć specjalne deklaracje, z podaniem danych kontaktowych firmy, rodzaju stanowiska, wymagań stawianych kandydatom oraz możliwości ewentualnego zakwaterowania. – Wojna to niewyobrażalna tragedia dla każdego. Na ryzyko utraty życia bardziej narażone są osoby niepełnosprawne. Nasz ośrodek dla niewidomych w Owińskach przyjmuje dzieci i młodzież z różnych części Ukrainy. Na razie wraz z rodzinami mieszkają w pokojach gościnnych – mówi Jan Grabkowski, starosta poznański. – Otrzymujemy informacje, że w drodze są kolejne osoby. Ośrodek jest w stanie na pewien czas zapewnić im schronienie, wyżywienie i opiekę. W dłuższej perspektywie rodziny te będą potrzebować stabilizacji, a to wiąże się ze znalezieniem mieszkań. Dlatego apelujemy o wparcie do mieszkańców Czerwonaka i gmin ościennych.
…i wielkie serca
W poznańskich domach od kilku tygodni mówi się w wielu językach. W kuchni czuć zapach pierogów i barszczu ukraińskiego. Ludzie, którzy znaleźli schronienie u poznaniaków, chcą w ten sposób się odwdzięczyć za otrzymaną pomoc. – Na co dzień jesteśmy wolontariuszami fundacji dla zwierząt Koci Pazur, więc niesienie pomocy towarzyszy nam każdego dnia. W obecnej sytuacji wiemy, że nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, ale damy z siebie dużo, żeby zmienić świat chociaż dla tych kilku osób i ułatwić im codzienne życie – mówi Emi. Michał, Jej mąż, dodaje: – Mieliśmy problem z porozumiewaniem się, ponieważ oni mówią tylko w języku ukraińskim, a my znamy jedynie parę zwrotów. Jednak nasi podopieczni nie chcieli za bardzo rozmawiać o tym, co stało się w ich kraju, o swoich przeżyciach. Widać, że chcą skupiać się przede wszystkim na tym, co jest teraz. W trakcie ich pobytu u nas, pani z dzieckiem trafiła do szpitala. Zostawiła nam swojego bratanka pod opieką. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a nasi goście szybko znaleźli stabilizację: pracę z zakwaterowaniem.
Ewa z Poznania też dała dom uchodźcom z Ukrainy. Gości młodą mamę z 10-letnią córką. – Wiem, że nie jesteśmy w stanie zastąpić im domu, który zostawiły w swoim kraju, ale staramy się zapewnić im namiastkę normalności i ciepła domowego – wyjaśnia. – Mieszkamy razem, gotujemy, jemy. Gdyby nie wojna w tle, czułabym się tak, jakby odwiedziły nas znajome. Dziewczynka jest już zapisana do szkoły, a jej mama szuka pracy. Chce się usamodzielnić i uniezależnić, zapewnić byt dziecku i sobie. Mówią, że mają wszystko i niczego nie potrzebują, jednak codzienne życie generuje koszty, takie jak zakup materiałów potrzebnych do szkoły czy ubrań na zmieniającą się porę roku. – Niepokój towarzyszy całej rodzinie w każdej sekundzie. Nie chcą rozmawiać o tym, co się dzieje. Na Ukrainie zostawiły najbliższych: męża/tatę, syna/brata i mamę/babcię. Na pytanie dlaczego zdecydowała się pomóc, odpowiada: – Nie byłam w stanie patrzeć na matki z dziećmi uciekające z własnych domów. To był czas, kiedy moje dziecko było chore. Trzymałam je na rękach, tuliłam i w bezpiecznym miejscu domowego zacisza podawałam mu lekarstwa. Przerażała mnie sama myśl o tym, że ktoś z takim maluszkiem, chorym czy zdrowym, właśnie ucieka z kraju, bo walczy o życie. Dlatego postanowiłam coś zrobić i realnie pomóc.
Pomagają wszyscy, nie sposób o wszystkich napisać. Ale jedno jest pewne: serca Polaków nie mają granic i z tego powinniśmy być dumni!