Przyszłość jest w naszych rękach
Jeśli myślicie: audyt, doradztwo, księgowość, podatki (w tym ceny transferowe) oraz rozwiązania IT dla biznesu – to od razu nasuwa się SWGK. To firma, która stawia nie tylko na profesjonalizm, ale na kreatywne zespoły ludzi, które są w stanie działać cuda. Dowodem na to niech będą choćby ich autorskie rozwiązania IT, jak kreator dokumentacji podatkowych czy program do wycen przedsiębiorstw, z których korzystają firmy na całym świecie. Na czele polskiego holdingu stoi Jagoda Gołębiewska, pierwsza prezeska w wieloletniej historii firmy, zakochana w matematyce, relacjach i nowatorskich rozwiązaniach, które są przyszłością mądrego zarządzania. Stawia na ludzi, tworząc przyjazne miejsce pracy, co dzisiaj należy do rzadkości.
ROZMAWIA: Joanna Małecka
ZDJĘCIA: Bonderphotography
[współpraca reklamowa]
Od dziecka wiedziała Pani, że swoje życie zwiąże z liczbami?
Jagoda Gołębiewska: Tak, od dziecka chciałam zostać nauczycielem matematyki. To był taki mój pierwszy pomysł na siebie. Z biegiem lat uznałam, że ze względu na sytuację ekonomiczną w kraju bardziej perspektywiczne będzie dla mnie pójść w kierunku ekonomii czy finansów (śmiech).
To w sumie wciąż matematyka.
Tak. Jednak finanse korporacyjne, jak wiemy, są dziedziną niezwykle dynamiczną i tym samym ciekawą. W międzyczasie miałam wiele zainteresowań, myślałam o takich obszarach, jak na przykład astronomia. Kiedy zdawałam maturę, dokonałam analizy i doszłam do wniosku, że trzeba myśleć pragmatycznie o przyszłości. Uznałam, że obszar finansów będzie dla mnie lepszą opcją. Dzisiaj swoim dzieciom podpowiedziałabym zupełnie coś innego.
To znaczy?
Że jeśli ich pasją jest przykładowo fizyka kwantowa, to powinny pójść w tym kierunku i realizować swoje marzenia. Mamy inne czasy i Polska ma także inne możliwości. Mimo wszystko osobiście nie dokonałabym zmiany swojego wyboru, a także istotnych dla mnie decyzji podejmowanych na dalszych etapach rozwoju. Tym bardziej że moja zawodowa profesja wiąże się także z możliwością rozwijania zainteresowań w relacjach międzynarodowych. Stąd wybór, który padł na Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, skupił wszystkie moje pomysły. W trakcie studiów jednak zmieniłam specjalizację, bo wcześniejsza wydała mi się zbyt miękka, a ja potrzebowałam konkretnych rozwiązań, bardziej związanych z liczbami. Po dwóch latach nauki zdecydowałam się na inwestycje kapitałowe i strategie finansowe przedsiębiorstwa. Jak pewnie się Pani domyśla, na roku większość stanowili mężczyźni i jeszcze wtedy nie do końca zdawałam sobie sprawę, że decyduję się na typowo męski zawód (śmiech).
Na pewno nie było łatwo.
Nie było, ale po studiach wpadłam w wir pracy. Zaczęłam od praktyk studenckich w Banku Zachodnim WBK, w biurze maklerskim na Szkolnej – to było miejsce, które miało swój klimat, spotykali się tam inwestorzy i śledzili notowania na monitorach, dyskutowali i potrafili dynamicznie podejmować decyzje. Ja jednak odczuwałam potrzebę wspierania firm w obszarze finansów korporacyjnych, brakowało mi wiedzy w tym zakresie, jak robić to dobrze i kompleksowo. Podjęłam pracę w audycie finansowym w SWGK (wówczas pod innym brandem), gdzie pracuję do dzisiaj. I wtedy się zaczęło. Żyłam od delegacji do delegacji. Jeździłam po całej Polsce, często kończąc pracę w sobotę i zaczynając w niedzielę. Pamiętam jak pewnego razu nie dobiegłam na pociąg z Białegostoku do Poznania. Odjechał na moich oczach. Czekałam kilka godzin na następny i trafił mi się kurs nocny w przedziale z SOK-istami. Połączenie macierzyństwa z pracą w tym trybie, delegacjami było jeszcze trudniejsze. Dzięki wsparciu ze strony rodziny udało mi się wszystko pogodzić. Czy dziś praca w takim trybie byłaby w ogóle możliwa? Zdecydowanie nie. Z biegiem lat, ze względu na postęp technologiczny, zmieniły się nie tylko rozwiązania umożliwiające świadczenie usług „na odległość”, ale i podejście ludzi do pracy. Dzisiaj młodzi ludzie żyją w myśl zasady work – life – balance. Rynek bardzo się zmienia. Dzisiaj już młode mamy nie pracują tak, jak my kiedyś, ale też nie muszą.
A potem została Pani szefową.
Można tak powiedzieć. Zanim jednak trafiłam do zarządu, miałam za zadanie rozwinąć jedną ze spółek operacyjnych w grupie SWGK. Stawiałam ją od podstaw, budując wszystko od zera. Byłam pierwszą kobietą w zarządzie w naszej grupie. Podkreślę, że startowałam bez pomocy moich kolegów z zarządu. Często samodzielnie podejmowałam trudne decyzje, ucząc się przy tym bardzo szybko. Można by powiedzieć, że odczuwałam wówczas, że mój rozwój następuje w tempie wykładniczym. Zbudowałam spółkę, która zajmuje się doradztwem gospodarczym, przygotowuje wyceny przedsiębiorstw, doradza w ich kupnie lub sprzedaży, realizuje projekty dochodzeniowe i w różnego rodzaju postępowaniach. Ma bardzo merytoryczny zespół o wysokich umiejętnościach analitycznych.
Czyli sukces spółki spowodował Pani awans?
Tak. Dostałam w zarządzanie kolejny obszar do poprowadzenia, tym razem z zakresu cen transferowych. Zastąpiłam na tym stanowisku inne osoby, stąd start był dla mnie dużo prostszy. Mieliśmy już wówczas portfel klientów. Oczywiście, poza dalszą strategią wzrostu, którą staram się realizować zawsze, zdecydowanie łatwiej jest rozwijać niż tworzyć od podstaw. Wchodząc w kooperację z partnerami zagranicznymi, weszłam jednocześnie do zarządu holdingu SWGK, którego dzisiaj jestem prezeską zarządu.
Co na to koledzy z zarządu?
Niektórzy odeszli, zmiany są potrzebne. Zmienił się skład osobowy zarządu, ale też sposób myślenia. Panowie już wiedzą, że mieszany zarząd doskonale potrafi się uzupełniać na wielu płaszczyznach. Wielką radość po wielu latach pracy w męskim środowisku sprawiło mi wprowadzenie do zarządu jednej z naszych spółek koleżanki. Drugiej kobiety – to była dla mnie bardzo ważna chwila i wielka wewnętrzna radość. Wiem, że postąpiłam słusznie nie tylko z uwagi jej kompetencje i kulturę osobistą, ale zmianę, na którą zawsze musimy być gotowi. Co ciekawe, obserwuję czasem próbę zamknięcia się w męskich klatkach i bytowania oddzielnie, ale takie podejście szybko wraca do normy jak niewidzialna ręka rynku. Świadomość, że płeć nie ma znaczenia w ocenie kompetencji, jest bardzo ważna. Przykładowo – mam w zespole kolegów, którzy doskonale radzą sobie w układaniu relacji, co poniekąd jest domeną kobiet, mam też koleżanki, które z kolei są świetnymi analityczkami. Cieszy także napływ mężczyzn w zespołach księgowych. Nie ma reguły. Osobiście dostrzegam jednak, że z perspektywy zarządu kobiety mają unikalne umiejętności. Każdy z nas ma inne kompetencje, inne spojrzenie, co daje efekt synergii i punkt wyjścia do budowania strategii. Lubimy się i szanujemy i każdy ma cenny wkład w dalszy rozwój firmy.
Dzisiaj mamy trend zatrudniania ludzi już nie tylko ze względu na kompetencje, ale i cechy charakteru, które mają dać pracodawcy zgrany i kreatywny zespół. U Pani też tak jest?
W naszych zespołach księgowych mamy świetne kierowniczki i kierowników, którzy dobierają osoby zatrudniane dokładnie w ten sposób. Dzięki temu mamy doskonale zgrane grupy, często kreatywne. Stawiam też bardzo mocno na rozwój merytoryczny. Nasz dział IT to ludzie, którzy mają coś stworzyć od podstaw, wymyślić odpowiednie rozwiązania w różnych obszarach. My musimy się rozumieć i ze sobą współgrać. Cenię sobie ich wkład w pracę, otwartość, nowe pomysły, które mnie także rozwijają. Ale faktycznie, dzisiaj nie jest łatwo zbudować dobry zespół.
Czy można być prezesem zarządu i pozostać blisko pracownika?
Oczywiście, że można, ale to zależy jak bardzo prezes dba o siebie i swoją równowagę. To też zależy od cyklu życia przedsiębiorstwa. Proszę zauważyć, że prezesi zarządu mają na sobie ogromną odpowiedzialność za realizowanie umów, dbanie o zadowolenie klienta, tworzenie i budowanie pewnych procesów, adaptowanie misji i wizji firmy oraz strategii gospodarczej do potrzeb dynamicznie zmieniającego się rynku. Czasami nie jesteśmy w stanie dotrzeć do każdego pracownika, chociaż się staramy. Osobiście staram się mieć czas dla każdej osoby w zespole, który nadzoruję. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Ważne jest także wzajemne zaufanie w relacjach prezes a pracownik. Częściej na takim zaufaniu mogłam polegać, niż się na nim zawiodłam.
Czyli można stworzyć przyjazne miejsce pracy?
Przyjazne miejsce pracy to coś, czego dzisiaj każdy poszukuje. Firmy, które borykają się z brakiem pracowników, takie miejsca muszą tworzyć i o nich informować. Tutaj należy jednak zastanowić się, czym jest i na ile firma faktycznie stwarza takie warunki, a na ile jest to czysty marketing. SWGK nie tworzy wizerunku przyjaznego miejsca pracy, cedujemy to zadanie na kierowników poszczególnych działów, którzy sami w swoich obszarach kreują dobrą relację w zespołach. Naszym zadaniem jest ich wspierać i pomagać na odpowiednich etapach. Przyszłość przecież tkwi w efektywnych zespołach.
Grupa SWGK to spora organizacja…
Od blisko dwudziestu lat spółki utworzone, rozwijane i kupowane pod wspólną marką SWGK doradzają biznesowo, opierając się zawsze na rzetelnych podstawach – wiedzy i doświadczeniu. Proces unifikacji grupy pozwolił połączyć umiejętności, kwalifikacje fachowe doświadczenie i zaangażowanie ekspertów z dziedziny finansów, w tym biegłych rewidentów, doradców podatkowych, radców prawnych, księgowych oraz doradców z dziedzin rachunkowości, zarządzania, analiz finansowych czy też informatyki. Spółki, które wchodzą w skład SWGK, obsługują setki firm z całej Polski. Zatrudniamy blisko 200 osób. Mamy bardzo liczny dział księgowy obsługujący firmy w Polsce i na świecie.
Macie w swojej ofercie Kreator Dokumentacji Podatkowych. Co to za narzędzie?
Kreator Dokumentacji Podatkowych to zaawansowane narzędzie przeznaczone do kompleksowego zarządzania procesem sporządzania dokumentacji podatkowych (transfer pricing) w grupach kapitałowych oraz w podmiotach, które corocznie dokonują wielu transakcji z podmiotami powiązanymi. Ponadto wytworzone we współpracy z Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym oprogramowanie Transfer Pricing Manager jest unikatowym na polskim rynku rozwiązaniem informatycznym sygnowanym przez ekspertów SWGK. Wiele osób korzysta z tego oprogramowania. Zresztą to nie jedyne tego typu narzędzie, stworzone przez nas od podstaw. Mamy ich więcej i uważam, że to jest przyszłość. Myślę, że za 10 lat większość czynności wykonywanych przez księgowych będzie polegała na elektronicznym przetworzeniu danych, obsłudze bardzo zaawansowanych narzędzi informatycznych.
A gdzie Pani będzie za 10 lat?
Mam nadzieję, że z panią na kawie w Lulu Cafe, jak dzisiaj. Tak naprawdę nie wiem, co będzie za 10 lat. Było mi dane widzieć wykres prezentujący dynamikę rozwoju gospodarczego w skali globalnej, przygotowany przez najlepszych aktualnie ekonomistów na świecie, który wziął pod uwagę czynniki antropologiczne, historyczne, zdrowotne, ekonomię czy postęp technologiczny. Na tym wykresie przerażający jest punkt, w którym dzisiaj jesteśmy, czyli linia pionowa w górę. Żyjemy w dobie bardzo dużego postępu. Jeżeli ten trend się utrzyma i zostaniemy na osiach wznoszących, to jak Pani myśli, co będzie później?
Zawrócimy?
To zależy tylko od nas. Pytanie, czy uwierzymy choćby w fakturę elektroniczną i przestaniemy wycinać lasy, czy pójdziemy w zupełnie drugą stronę i wykreujemy trend, który zniszczy świat i wrócimy do jaskini? To wszystko zależy tylko od nas. Jest wiele regulacji wprowadzanych w tej chwili przez Unię Europejską, które mają zapobiec globalnej katastrofie, ale to, w którym kierunku pójdzie świat, zależy tylko od nas. Ja jestem gotowa na każdy wariant. SWGK też. Z
Zbudowałam spółkę, która zajmuje się doradztwem gospodarczym, przygotowuje wyceny przedsiębiorstw, doradza w ich kupnie lub sprzedaży, realizuje projekty dochodzeniowe i w różnego rodzaju postępowaniach. Ma bardzo merytoryczny zespół o wysokich umiejętnościach analitycznych