Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Szkocka, a może irlandzka?

Podziel się

Whisky to wielkie bogactwo smaków i aromatów – od whisky delikatnych i subtelnych do potężnych whisky z udziałem beczek po winach – i tych najsłynniejszych whisky torfowych. Ponoć nie ma ludzi, którzy nie lubią whisky, są tylko tacy, którzy nie znaleźli jeszcze tej ulubionej. O tym niezwykłym trunku rozmawiamy z Arturem Brzychcy – uznanym ekspertem w tej dziedzinie.

 

ROZMAWIA: Agata Siejak

ZDJĘCIE: Archiwum prywatne

[Współpraca reklamowa]

 

Często słyszymy o starej whisky, czy whisky rzeczywiście jest taka stara?

Artur Brzychcy: Sam trunek swoje początki ma w średniowieczu. Kilka przekazów wskazuje na naprawdę wczesne średniowiecze, kiedy to mnisi szukali lekarstwa na różne schorzenia – od grypy poczynając. Wiemy, że w XV wieku trunek był już na tyle zaawansowany, że król Szkocji miał swoją własną królewską destylarnię i tworzył tam whisky ze słodu jęczmiennego.

Powiedzmy zatem trochę o samym procesie destylacji.

Whisky szkocka i irlandzka to destylat zbożowy, głównie powstały ze słodu jęczmiennego (choć nie tylko), który powstaje w alembiku, czyli najstarszym i najbardziej pierwotnym urządzeniu do destylacji. Spirytus uzyskiwany tą metodą odbierany jest z mocą od 65 do 75% alkoholu przy dwukrotnej destylacji oraz około 80% przy trzykrotnej destylacji. Whisky ma mniej alkoholu w spirytusie, ale więcej miejsca na aromaty i naturalne tłuszcze, które są nośnikiem aromatu.

Whisky po destylacji trafia do beczki na minimum trzy lata, choć najczęściej na wiele lat więcej. To okres maturacji, długiego snu czyli dojrzewania whisky. Dopiero po latach pracy pomiędzy beczką a whisky powstaje smak, który my znamy i cenimy. Najczęściej używa się beczek dębowych (w Szkocji i USA prawo wymaga, aby to były beczki właśnie z dębu), a najpopularniejsze rozmiary, w których leżakuje whisky to 200 litrów (Barrel), 250 litrów (Hogshead) lub 500 litrów (Butt). To w czasie leżakowania whisky w beczkach następuje proces zwany Angel’s Share (podatek dla aniołów) – to odparowywanie części płynu poprzez pory w dębinie. Proces ten jest konieczny, gdyż dzięki wymianie powietrza oraz pracy z drewnem mamy tak świetny efekt na końcu. Szkoci na rzecz aniołów tracą do 3% w skali roku z każdej beczki. Faktycznie nad Szkocją muszą latać najweselsze anioły 😉.

Po latach leżakowania w beczkach, whisky w końcu trafia do butelek, wcześniej jednak najczęściej jest rozcieńczana, ponieważ whisky w beczce rzadko ma poniżej 50% alkoholu, a często wiele więcej. Pamiętajmy też, że whisky dojrzewa w beczce, a nie w butelce. Jeśli whisky ma na butelce napisane że ma 12 lat, to znaczy, że najmłodsza whisky, która jest wewnątrz butelki ma 12 przeleżakowanych w dębowej beczce lat.

Wokół whisky powstało sporo zwyczajów i obyczajów, ale też przesądów i nieporozumień. Co nie jest prawdziwe?

Nie jest na przykład prawdą, że tylko szkocka whisky to whisky, a reszta nie ma prawa tak się nazywać. Dzisiaj mamy whisky z niemal każdego zakątka naszego globu, a część z nich naprawdę znakomite. Jednak faktycznie żadna whisky, która nie była wydestylowana, leżakowana oraz butelkowana na terenie Szkocji nie może nazywać się Scotch Whisky.

Nie zgadzam się też z tym, że blended whisky jest gorsza niż single malt whisky. Blended whisky to mieszanka whisky single grain i single malt. Blended whisky jest najczęściej lepsza niż jej składowe, więc wystarczy sięgnąć po blended whisky stworzoną z porządnych, dojrzałych whisky, żeby mieć whisky bardzo dobrą.

Co do zwyczajów związanych z piciem whisky, to jednym z najważniejszych jest szkło, z którego pijemy. Coraz częściej odchodzi się od tumblerów czyli klasycznych „whiskaczówek” na rzecz kieliszków degustacyjnych, tak zwanych sniferów, nossing glass, najczęściej w kształcie kwiatu tulipana. Służą one do podawania aromatu do nosa. No i tu dochodzimy do sedna sprawy. Whisky to trunek do sączenia i wąchania, a nie do picia po prostu. Ważne jest, żebyśmy nie pili whisky zbyt zimnej, ponieważ cały jej urok aromatu będzie zamknięty, ani też za ciepłej, bo alkohol zdominuje resztę aromatów. Temperatura pokojowa jest tu najlepsza.

Jest też masa różnego rodzaju drinków na whisky. Zaczynając od najprostszego czyli whisky on the rocks (czyli po prostu z lodem) czy najbardziej klasycznego Whisky & Soda (czyli z wodą gazowaną) do bardziej złożonych jak Whisky Sour czy Penicilin. Zresztą każdy barman ma długą listę drinków na whisky, ponieważ whisky doskonale się komponuje w całej masie drinków.

Artur Brzychcy – polski brand ambasador marki Johnnie Walker. W 2009 roku utworzył markę Loża Dżentelmenów. Przewodzi ogólnopolskiemu Klubowi fanów whisky, prowadzi kanał na YT poświęcony whisky, jest w zasadzie na wszystkich festiwalach whisky najczęściej jako wystawca. Za pracę na rzecz kultury został uhonorowany brązowym Krzyżem Zasługi przez Prezydenta RP oraz warszawską nagrodą Złotego Bema.