Taka Mydlarnia – manufaktura dobra
Zaczęło się od pomysłu, by stworzyć kilka miejsc pracy. Dziś Taka Mydlarnia to pełnoprawna manufaktura, gdzie biznes spotyka się z misją społeczną. – Największa satysfakcja? Widzieć, jak praca daje ludziom sens i radość – mówi Dorota Borowska, dyrektorka Stowarzyszenia Na Tak.

Rozmawia: Anna Gidaszewska, Zdjęcia: Stowarzyszenie Na Tak
Jak narodził się pomysł na Taką Mydlarnię? Co sprawiło, że właśnie naturalne mydła stały się sposobem na łączenie biznesu i misji społecznej?
Dorota Borowska: Taka Mydlarnia funkcjonowała w stowarzyszeniu, ale w cieniu wszystkich innych działań. Motorem do odnowienia działania Takiej Mydlarni była potrzeba stworzenia miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnościami, a przy okazji miało powstać miejsce klimatyczne, z dobrą energią, gdzie będą tworzone rzeczy naładowane pozytywnymi emocjami.
Obecnie Taka Mydlarnia – Manufaktura Dobra to przede wszystkim realizacja warsztatów mydlarskich, tworzenia świec sojowych i wytwarzania przedmiotów z gipsu polimerowego. Sprzedajemy też świece sojowe, które mogą być spersonalizowane, oraz wyroby z gipsu polimerowego. Współprowadzącymi warsztaty są osoby z niepełnosprawnościami, co jest ważnym elementem misji społecznej. To nie tylko zaangażowanie osoby niepełnosprawnej w pracę zawodową, lecz także przekaz ważny dla społeczeństwa.
Jak wygląda codzienność w Takiej Mydlarni?
W Takiej Mydlarni swoje zdolności do prac manualnych, poczucie estetyki i kreatywność rozwijają nie tylko zatrudnione osoby z niepełnosprawnościami. Każdego dnia do zespołu dołączają stażyści z WTZ-ów i innych placówek z terenu Poznania. Taka Mydlarnia to miejsce, które buduje relacje, motywuje, nawiązują się nowe przyjaźnie i rozwija kreatywność.

Co praca tutaj daje osobom z niepełnosprawnością intelektualną – i Wam, jako zespołowi?
Zespół Takiej Mydlarni to osoby z niepełnosprawnością intelektualną, które każdego dnia poznają coś nowego nie tylko w pracy twórczej, lecz także w relacjach międzyludzkich, w poznawaniu siebie i swoich możliwości, w odnajdywaniu się w sytuacjach trudnych. Dla nas jest to ważna informacja, że jest to miejsce potrzebne i spełnia swoją misję społeczną.
Prowadzenie przedsiębiorstwa społecznego to piękna, ale też wymagająca droga. Co w niej jest najtrudniejsze, a co daje największą satysfakcję?
Na poziom trudności największy wpływ ma głównie aspekt formalny, ale samo tworzenie i realizacja wizji tego miejsca są znacznie łatwiejsze, niż zakładaliśmy. Samo stworzenie miejsca było działaniem pełnym wyzwań, niemogącym się ograniczać do standardowego myślenia, bo im bardziej zwariowany pomysł na wykonanie pewnych elementów, tym lepszy rezultat.
Największą satysfakcję daje to, że powstało miejsce, gdzie doskonale łączy się pracę twórczą z poczuciem ważności oddziaływania na emocje i samopoczucie osób z niepełnosprawnościami. Jest to miejsce ważne w komunikowaniu społeczeństwu, że można skutecznie łączyć biznes z misją społeczną.

Jak Pani widzi przyszłość Takiej Mydlarni za kilka lat? O czym Pani marzy dla tego miejsca i dla ludzi, którzy je tworzą?
Marzę o tym, by Taka Mydlarnia w przyszłości pozostawała miejscem spotkań, tworzenia i dobrej atmosfery – liczniejsza w sensie osób, które będą z nami związane. By była znana w lokalnym środowisku jako miejsce tworzenia pięknych rzeczy, bo powstających z potrzeby serca i naładowanych pozytywnymi emocjami.
Marzenia wolę nazywać celami, bo mam wtedy poczucie, że przechodzą w sferę działania, realizacji i są osiągalne. Zakładamy sobie cel społeczny, czyli chcielibyśmy poszerzyć działalność o dodatkowe dziedziny, a tym samym zwiększyć liczbę miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnością intelektualną – to jednak się nie zrealizuje, jeśli nie osiągniemy sukcesu biznesowego. Marzeniem krótkoterminowym jest posiadanie tylu zamówień na warsztaty i nasze wyroby, by powstała potrzeba utworzenia kolejnego stanowiska pracy. Bardzo bym chciała, by scenariusz ten powtarzał się co kilka tygodni – bo tylko tak można zrealizować pozostałe najważniejsze cele, czyli społeczne.
Czym poza inicjatywą Taka Mydlarnia zajmuje się Stowarzyszenie Na Tak?
Stowarzyszenie to 36 lat działania, w wyniku którego prowadzimy: placówki oświatowe – przedszkole i szkołę, poradnię, miejsca rehabilitacji zawodowej, WTZ-ty, Środowiskowy Dom Pomocy, agencję pracy wspomaganej, placówki opiekuńcze – Dom Krótkiego Pobytu i Dom Rodzinny. Prowadzimy portal informacyjny PION.pl, w pełni poświęcony tematyce niepełnosprawności, oraz miejsce realizacji pasji artystycznych – Galerię Tak.
Jest mnóstwo aktywności: grupy taneczne, grupa teatralna, odbywają się zajęcia z muzykoterapii, bębnów afrykańskich, mamy zajęcia sportowe: boccię, tenis stołowy, pływanie…
21 marca każdego roku jesteśmy obecni w centrum Poznania, bo tradycją stał się Marsz Na Tak – działanie związane z Dniem Zespołu Downa – uwrażliwiamy nasze społeczeństwo na potrzeby osób z zespołem Downa. Bieg Na Tak to coroczne działanie z hasłem „sport nie wyklucza” – jest jedną z nielicznych szans dla osób z niepełnosprawnościami na sprawdzenie się w sporcie. Często jest to spełnienie marzeń i zawodnicy docierają do nas na bieg z odległych części Wielkopolski.
8 grudnia odbędzie się koncert charytatywny, którego gościem specjalnym będzie Paweł Domagała. Zbieramy środki na otwarcie drugiego Rodzinnego Domu Pomocy – cel ważny, bo brakuje takich miejsc na mapie Poznania.