W Muzeum Narodowym nie ma czasu na nudę
Muzeum Narodowe w Poznaniu mogłoby mieć hasło „U nas nie ma nudy”. W tym roku zaskoczyło miłośników sztuki nie tylko wystawami, ale też i remontami, a nawet filmem fabularnym. Wydarzeniem stała się wystawa Jacek Malczewski/Lech Majewski, o której mówi się nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Luwr już pyta, czy będzie mógł pokazać dzieła u siebie.
TEKST: Elżbieta Podolska
ZDJĘCIA: Archiwum prywatne
A wszystko zaczęło się od kawy z automatu wypitej w czasie pandemii w jednym z warszawskich hoteli. Pili ją Lech Majewski, znakomity artysta, i Tomasz Łęcki, dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu. Rozmawiali o pomyśle przygotowania wideoartów, które ożywiłyby dzieła Jacka Malczewskiego, wchodziły z nimi w dialogi, były komentarzem, ale też rozmową. - Pomyślałem sobie wtedy, że to piękny pomysł, ale przecież muzea, szczególnie w Polsce, nie mają pieniędzy na stworzenie takich dzieł – mówi Lech Majewski, artysta malarz, reżyser filmowy, teatralny i operowy znany na całym świecie. - Pomysł jednak nie mógł mi wyjść z głowy i zacząłem o nim myśleć i spisywać spostrzeżenia.
Artysta nie wiedział, że jak dyrektor Tomasz Łęcki ma plan, to nie ma na niego mocnych i żadne pieniądze nie są przeszkodą. - Trochę to trwało, ale najważniejsze, że pomysł znalazł uznanie i udało się go zrealizować – mówi Tomasz Łęcki, dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu. - Pracowało na ten sukces mnóstwo ludzi i instytucji. Jestem dumy, że się udało.
Kuszenie artysty
Czuł Pan związek z Malczewskim? – zapytałam. - Malczewski jest mi bliski od wielu lat. W jakimś sensie siła jego malarstwa stała się obecna w życiu i mnie inspirowała – mówi Lech Majewski. - Kluczowy stał się obraz „Melancholia”, napakowany statycznymi postaciami, które mają jakąś niebywałą energię i jak gdyby rozsadzają ten obraz od środka, próbują się wyrwać. Przed nimi stoi w oknie dziewczyna. Zastanawiałem się, co by się stało, gdyby te postacie faktycznie ruszyły.
Mamy do czynienia z epoką historyczną w różnych jej wymiarach. Od łachmanów obecnych na Syberii, po wszystkie formacje wojskowe. To było wyzwanie. Kręciliśmy w upałach, na planie byli starsi ludzie, ale też małe dzieci. Niektórzy musieli być ubrani w grube mundury.
Wideoarty zostały zrealizowane z ogromnym rozmachem. Przygotowania zajęły dwa lata, zaproszono 500 statystów, było 15 dni zdjęciowych, ogromna liczba specjalnie szytych kostiumów, plenery… To z pewnością ogromna realizacja. - Inaczej sobie tego nie wyobrażałem. Proszę spojrzeć na obraz Malczewskiego, tam jest rozmach, więc odpowiedź też taka musiała być. Myślę, że nie podjąłbym się tego zadania, gdybym był w jakikolwiek sposób ograniczony – dodaje artysta. – Muszę dodać, że zadziwiająco dobrze pracowało się z Muzeum Narodowym w Poznaniu. Jestem przyzwyczajony do pracy z różnymi muzeami. Mam wystawy na całym świecie. Jestem w Radzie Programowej Muzeum Prado w Madrycie. Muzea Luwr, Prado i Kunsthistorisches pomagały mi w realizacji filmu „Młyn i Krzyż”, więc to nie była też pierwsza moja tego typu współpraca. Przerabiałem już tę drogę, kiedy muzeum jest mecenasem.
Zajrzyjcie koniecznie
Niesamowitą wystawę można oglądać w gmachu głównym Muzeum Narodowego w Poznaniu do 26 stycznia 2025 roku. Wybitny polski reżyser, malarz i pisarz, w 12 etiudach filmowych – autonomicznych historiach o wyodrębnionych tytułach, zgłębiając malarstwo wielkiego polskiego symbolisty, prowadzi swoisty dialog z mistrzem. Przez pryzmat dzieł malarskich, Majewski opowiada historię Polski i stawia diagnozę współczesności. Tak jak młodopolski mistrz, Majewski dostrzega w dzisiejszym świecie postępujący zanik duchowości, marazm i paraliżujący bezwład, napędzane przez społeczny upadek obyczajów. Trzynasty wideoart, w którym Majewski zwraca się do Malczewskiego w swoistej inwokacji, stanowi dla widzów klucz do zrozumienia dzieła.
Muzeum Narodowe w Poznaniu słynie z kolekcji dzieł Jacka Malczewskiego, a teraz będzie znane także z wideoartów Lecha Majewskiego. Kuratorem wystawy jest Zuzanna Wagner, współpraca kuratorska: Agnieszka Skalska, aranżacja wystawy: Roman Tratsiuk.
Nowa, nowoczesna, wspaniała
Po trwającym niespełna rok remoncie oddane zostały nowo zaaranżowane przestrzenie ekspozycyjne Galerii Sztuki Polskiej. Nowa Galeria to nie tylko wysmakowany kolor ciepłej kości słoniowej na ścianach, inaczej zorganizowana przestrzeń, mniej podziałów wewnętrznych, zasłonięcie części okien, ale przede wszystkim zmieniona, unowocześniona i wzbogacona ekspozycja kolekcji, która zasługuje na miano jednej z najbogatszych i najwybitniejszych w Polsce!!! To, co wyróżnia zbiór, to kompleksowa panorama dziejów sztuki polskiej od XVIII do XX wieku, z dziełami wszystkich najwybitniejszych polskich twórców!!!
– Jednak najważniejszą zmianą jest odmienienie, unowocześnienie i wzbogacenie poznańskiej kolekcji Galerii Sztuki Polskiej. Kolekcji, która zasługuje na miano jednej z najbogatszych i najwybitniejszych w kraju. To, co ją wyróżnia, to kompleksowa panorama dziejów sztuki polskiej od końca XVIII wieku do współczesności. Liczy blisko 4000 obiektów, z których niemal 700 zostało wyeksponowanych – ponad 500 dzieł sztuki od czasów oświecenia do 1945 r. oraz około 200 sztuki współczesnej. Część z nich znajdowała się w muzealnym magazynie od lat. Niektóre nigdy wcześniej nie były pokazywane. Inne zostały zakupione czy też pozyskane drogą depozytów, jak pejzaże Stanisława Kamockiego z zasobów Banku Pekao. Wśród najważniejszych nazwisk, których dzieła można zobaczyć w Galerii Sztuki Polskiej, należy wymienić chociażby: Marcello Bacciarellego, Josepha Grassi, Juliana Fałata, Jacka Malczewskiego, Wacława Szymanowskiego, Olgę Boznańską, Józefa Pankiewicza, Władysława Podkowińskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Wojciecha Weissa, Tadeusza Makowskiego, Stanisława Kubickiego, Marię Nicz-Borowiakową, Marię Jaremę, Tadeusza Kantora, Wojciecha Fangora, Jerzego Nowosielskiego, Alinę Szapocznikową, Andrzeja Wróblewskiego, Leszka Knaflewskiego. To ich obrazy, obiekty przestrzenne, rzeźby, instalacje, fotografie i filmy wideo tworzą galerię – opowiadali kuratorzy Galerii.
Zwiedza się naprawdę świetnie, rozpoczynając od portretu Stanisława Augusta w stroju koronacyjnym Marcello Bacciarellego, wędrując po kolejnych epokach, wśród dzieł najwybitniejszych artystów.
Królewskie miasto Poznań
Nie ma nudy, a Muzeum Narodowe w Poznaniu ma się czym chwalić, bo dzięki zapałowi muzealników udało się też zrealizować film fabularny pt. „Zamek Królewski w mieście stołecznym Poznaniu”. To pierwsza monografia filmowa o poznańskim Zamku Królewskim, którego historia, choć bogata, pozostaje wciąż mało znana. Jedno z najważniejszych miejsc na mapie Polski – Zamek Królewski w Poznaniu. Jego historia pozostaje wciąż nieznana! Choć to tu działo się wiele ważnych - wesołych i smutnych, podniosłych i zwyczajnych - wydarzeń w dziejach państwa. Kto wie, że to właśnie w poznańskim zamku powstał herb Królestwa Polskiego? Orzeł to do dziś nasz narodowym znak! To tutaj odbywały się śluby i wesela monarchów, a przy tym zjazdy europejskich koronowanych głów.
O tych i innych wydarzeniach mówi film – pasjonująca opowieść o początkach, potędze i upadku Zamku Królewskiego w Poznaniu. W filmie można zobaczyć m.in. inscenizację koronacji Przemysła II na króla Polski przez arcybiskupa Jakuba Świnkę, scenę ustanowienia białego orła jako znaku królestwa, komputerowe animacje wizerunków siedziby królewskiej pomiędzy XII a XVIII wiekiem, pierwszy hołd krzyżacki przed królem Polski...
W realizacji ,,Zamku Królewskiego...” uczestniczyło m.in. 60 epizodystów i statystów, konie i profesjonalni kaskaderzy. Film nakręcono w plenerach Parku Dzieje w Murowanej Goślinie, a także we wnętrzach Zamku Królewskiego na Wzgórzu Przemysła, w miejscu, w którym obecnie mieści się Muzeum Sztuk Użytkowych. Konsultantem historycznym był profesor Tomasz Jasiński, wybitny mediewista, autor książki ,,Dzieje zamku na Wzgórzu Przemysła w średniowieczu”.
Scenariusz i reżyseria: Krzysztof Nowak.
To jeszcze nie koniec…
Trwa remont starego zabytkowego gmachu Muzeum Narodowego i Muzeum Etnograficznego, a oprócz tego przygotowywany jest kolejny etap projektu „Muzeum Poznania – rozbudowa, konserwacja i udostępnienie najcenniejszych zabytków renesansowych miasta”! Chodzi o remont wyższych kondygnacji ratusza, ale też otwarcie Muzeum Mieszkańców w kamienicach przy Starym Rynku 42 i 43 oraz stworzenie zaplecza muzealnego przy ul. Klasztornej 22 i 23.
Koszt całej inwestycji to przeszło 88 mln zł. Muzeum i jego oddziały stają się też coraz bardziej przystosowane dla osób z niepełnosprawnościami. Bardzo bogata jest także oferta edukacyjna dla dzieci i dorosłych.