Wielkopolskie korzenie światowa jakość
30.04.2021 15:56:04
Na ostatnim piętrze wieżowca należącego do Colian Holding sp. z o.o. w Opatówku pod Kaliszem swój gabinet ma Jan Kolański. Uśmiecha się, kiedy wchodzimy do sekretariatu. Zaczynał wspólnie z rodziną w latach 90. od firmy Ziołopex w Piątku Wielkim w powiecie kaliskim. Dziś stoi na czele wielkiego holdingu, który poza tym, że ma swoją firmę logistyczną, odważnie działa na rynku deweloperskim, wytwarza znane i lubiane w Polsce produkty takich marek jak: Goplana, Solidarność, Jutrzenka, Grześki, Familijne, Jeżyki, Akuku!, Appetita, Siesta, Hellena oraz brytyjskie czekoladki Elizabeth Shaw i irlandzkie Lily O’Brien’s. Uwielbia słodycze, zwłaszcza gorzką czekoladę. Rodzina Kolańskich obecnie pracuje nad sukcesją i pragnie, by firma przetrwała kolejne pokolenia w duchu rodzinnych wartości. Sam Kolański udowadnia, że nie ma dróg na skróty, a sukces wymaga zaangażowania. Niezwykle sympatyczny, z ogromnym szacunkiem do ludzi, wizjoner i marzyciel, który lubi grać w golfa.
ROZMAWIA: Joanna Małecka
ZDJĘCIA: colian Holding, Daria Olzacka
Lubi Pan słodycze?
Oczywiście, lubię słodycze, podobnie jak każdy inny obszar działalności Colian. Przygoda z biznesem, jak i ze słodyczami, stała się moją pasją i też sposobem na życie, a jeśli robi się to, co się lubi, chyba trudno o lepszy scenariusz. Mam to szczęście, że prowadzenie biznesu jest dla mnie przyjemnością. Odnajduję ją chociażby w testowaniu naszych produktów. Od lat rozwijamy firmę, która w portfolio posiada wiele znanych i lubianych przez konsumentów marek, co ważne polskich. Uwielbiam czekoladę deserową Goplana. Muszę przyznać, że nie należę do większości, bo nie każdy gustuje w gorzkiej czekoladzie jedynie około 20% społeczeństwa. Ja za nią wprost przepadam. Mam też inne ulubione produkty takie jak Śliwka Nałęczowska, chętnie sięgam po wafle Grześki czy ciastka Jeżyki. Lista moich topowych smaków jest długa, ale zdecydowanie preferuję te bazujące właśnie na czekoladzie deserowej. Próbuję również wyrobów konkurencji. Dobrze wiedzieć, co proponuje rynek. W codziennej pracy polegam na gustach innych, by wybrać taki smak, który polubią konsumenci wsłuchujemy się w ich potrzeby. Tylko tak można zdobyć zadowolenie klientów i odnieść sukces. Ja sam pewnie nie nadawałbym się na testera, bo tak jak wspomniałem wcześniej, często wybieram gorzką czekoladę (śmiech).
Dlaczego?
Większość konsumentów sięga po czekoladę mleczną szczególnie dzieci i młodzież. Oczywiście też ją lubię. Uważam jednak, że gorzka ma większą wyrazistość smaku, ale to kwestia indywidualnych upodobań. Może to zmienia się z wiekiem.
To w sumie dobrze, bo w gorzkiej czekoladzie nie ma tyle cukru.
Wyroby czekoladowe mają bardzo dużo wartościowych składników. Słodkie przekąski to drobna przyjemność (zwłaszcza w dobie pandemii), ale też dodatkowy zastrzyk energii, którego nie trzeba sobie odmawiać, jeśli sięgamy po produkty wysokiej jakości. Oczywiście nie możemy też ich nadużywać, bo dieta powinna być zrównoważona. Należy starannie układać jadło-spis i stawiać na wartościowe produkty, nie zapominając przy tym o odpowiednim doborze kalorii. Ważne, by prowadzić też aktywny tryb życia. Jak widać, na naszą kondycję ma wpływ wiele czynników. Jednak osobiście uważam, że dobry produkt to dobre zdrowie i tej zasady się trzymam. Colian stawia na wysoką jakość, nie konkurujemy niską ceną. To jeden z naszych celów biznesowych i proszę mi wierzyć, że ta strategia przynosi bardzo dobre efekty. W naszej ofercie posiadamy również produkty vege, które są odpowiedzią na potrzeby naszych konsumentów – żelki Akuku! Vege, w których zredu-kowaliśmy też zawartość cukru o 30%.
W czym jest najwięcej cukru?
Według mnie w cukierniczce… i to nie żart. Jak pokazują badania, Polacy najwięcej cukru spożywają właśnie z tak zwanej cukierniczki, tzn. w obrębie własnych gospodarstw domowych. Choć trzeba przyznać, że sytuacja od kliku lat ulega zauważalnej zmianie – konsumpcja cukru w naszym kraju spada. Mimo to rządzący zdecydowali się na dość drastyczne kroki w tym zakresie – w styczniu tego roku wprowadzili w życie podatek cukrowy od zawartości cukru w napojach. W dobie pandemii polscy przedsiębiorcy potrzebują wsparcia, aby mogli przetrwać ten trudny czas, a nie dodatkowych obciążeń.
Uderzył w Was mocno?
Uderzył w całą polską branżę napojową, szczególnie w napoje gazowane nieowocowe. Dla Colian okazał się bardzo dużym utrudnieniem, głównie dlatego, że nasz sztandarowy produkt, Oranżada Hellena, ma unikalny landrynkowy smak. Nie da się zmienić jego składu tak, by zachować charakterystyczne cechy i jednocześnie wyeliminować konieczność opłaty cukrowej.
Ale na rynek wprowadziliście oranżadę Hellena Zero cukru.
Tak, to produkt odpowiadający na trendy rynkowe oraz idealna propozycja dla diabetyków i tych, którzy chcą zredukować ilość kalorii w diecie. Jednak ten produkt również jest obciążony podatkiem trochę niższym, ale jest. To niezrozumiałe, ale takie są realia.
Jeszcze nie miałam okazji spróbować…
Zachęcam, bo warto. Oranżada Hellena Zero Cukru to nowość w naszym portfolio, podobnie jak Oranżada Party. Dopiero od kilku tygodni trwają działania promocyjne. Będzie głośno – w TV już możemy oglądać nową reklamę. Twarzą marki od lat jest Kuba Wojewódzki.
Dlaczego akurat kuba Wojewódzki? To postać dość charakterystyczna…
Proces wyboru był bardzo długi, ale co za tym idzie, starannie przemyślany. To nie mógł być ktoś przypadkowy. Produkt z charakterem potrzebuje mocnej osobowości znanej i oryginalnej. Prawda… Wyjątkowy produkt wymaga wyjątkowych działań, bo tylko tak może zostać zapamiętany. Autentyczność w działaniach promocyjnych jest bardzo ważna zwłaszcza w pandemicznej rzeczywistości, która wymaga zupełnie innej niż dotychczas komunikacji. Nie mamy czasu na to, by zastanawiać się nad zakupem danego produktu.
Ma Pan na myśli, że dziś tylko wpadamy do sklepu?
Tak, zakupy robimy szybciej. W sklepie spędzamy mniej czasu, bo nie chcemy narażać ani siebie, ani innych. Do koszyka wrzu-camy to, co znamy i lubimy. Nie zastanawiamy się, nie szukamy zbyt długo po półkach. Dlatego też marki muszą komunikować się z klientem w taki sposób, aby szybko do niego dotrzeć i sprawić, że zostaną przez niego zakupione. Nie jest to łatwy czas, ale wspólnymi siłami powoli idziemy do przodu. Staramy się rozwijać biznes zgodnie z przyjętą strategią. Pandemia utrudnia niektóre procesy, ale trzeba patrzeć z optymizmem w przyszłość. Pomimo dodatkowych przeszkód musimy działać i szukać rozwiązań. Covid jest ogromnym wyzwaniem dla całej cywilizacji i dużym utrudnieniem w prowadzeniu biznesu. Koszty wzrastają, a pojawiają się dodatkowe podatki. W przypadku opłaty cukrowej nie mieliśmy zbyt dużego pola do negocjacji, postawiono nas przed faktem dokonanym.
Nie było innego wyjścia…
Niestety, nie było. Biznes lubi przewidywalność i stabilne otoczenie prawne. Proste, jasne przepisy zachęcają do inwestycji wtedy gospodarka się rozwija. Konieczne są inwestycje w nowoczesne technologie, które umożliwią zdbywanie przewag konkurencyjnych dla polskiego kapitału. Nie chodzi o to, by Polska była podwykonawcą dla dużych międzynarodowych firm. Nowe pomysły, patenty, innowacje są potrzebne, byśmy mogli odrobić stracone lata czasów komunistycznych. Nie możemy ograniczać, a co za tym idzie, zabijać polskiej przedsiębiorczości. Dziś biznes oczekuje przejrzystej polityki fiskalnej. Polskie przedsiębiorstwa odprowadzają podatki w Polsce i powinny być wspierane przez Państwo. Nie możemy być jedynie liderem w UE w tworzeniu nowych ustaw, bo to nie przekłada się na efektywność polskiej gospodarki. Zajmując się tylko interpretacją nowych regulacji, nie skupiamy się na rozwoju biznesu. Ostatnio czytałem bardzo interesującą książkę o kaliskich przedsiębiorstwach, które w wyniku wielu czynników przestały funkcjonować. Barierą ich rozwoju okazywały się zmiany ustrojowe, ustawowe i trudności w dostosowaniu się do nich.
Ile było takich firm?
Bardzo dużo. XIX wiek był czasem rozkwitu przemysłu w Europie, co również przełożyło się na stan gospodarki w Polsce w kolejnym stuleciu. W okresie międzywojennym Kalisz był silnym zagłębiem przemysłowym. W Kaliszu powstała Fabryka Fortepianów Calisia czy Fabryka Pierników i Biszkoptów Kazimierza Mystkowskiego (późniejsza Kaliszanka, która wchodzi w skład Grupy Colian). Pojawili się też producenci firan, farb, przemysł lekki i wiele innych. Książka ma 269 stron, na których dokładnie opisano losy tych firm. Niestety, niewiele z nich przetrwało kaliskie podmioty nie były tu wyjątkiem. Przyczyną problemu okazał się niewłaściwy ustrój i przepisy, które blokowały rozwój biznesów. Wyciągnijmy wnioski i budujmy gospodarkę, która będzie oparta na prostych i zrozumiałych dla wszystkich graczy rynkowych zasadach (zarówno w obszarze podatkowym, jak i prawnym). Nie popełniajmy tych samych błędów. Tylko przy takim działaniu polskie firmy będą mogły być liderem europejskiej gospodarki i kreować trendy rynkowe. Polacy nie będą musieli szukać pracy zagranicą. Swój know-how wykorzystają w kraju.
Pan został!
Tak, biznes rozwija się dalej, ale to przede wszystkim zasługa przemyślanych decyzji i pracy całego zespołu Colian. Jesteśmy jak rodzina – nasi pracownicy zawsze stają na wysokości zadania. Zgrany zespół może dużo więcej. Przykładem jest Hellena, która była bankrutem, a dziś jest liderem rynkowym. To daje dużo radości. Brand, który zniknął z rynku i został zakupiony od syndyka, dziś ponownie gości na naszych stołach. Oranżada Hellena to produkt, który Polacy kochają. To ogromna satysfakcja. Nie znaliśmy się na tej branży. Przez kilka lat borykaliśmy się z wieloma problemami, bo tak naprawdę nie znaliśmy mechanizmów segmentu napojowego. Zdobycie doświadczenia wymaga czasu. To było wyzwanie, ale zespół Colian pokazał, że ma dużą moc sprawczą.
Jak to się wszystko zaczęło?
Nasza biznesowa przygoda zaczęła się od Ziołopexu przy dużym wsparciu rodziny. Zakładając wspólnie z małżonką małą firmę, zapoczątkowaliśmy biznes, który w kolejnych dziesięcioleciach rozwinął się na zdecydowanie większą skalę. Zasialiśmy ziarno, plony zbieramy do dziś i to dosłownie, bo nasza działalność zaczęła się od produkcji ziół i przypraw. Zbudowaliśmy markę Appetita, która początkowo bardzo dobrze się rozwijała i dawała duże profity. Postanowiliśmy zainwestować w inną branżę słodycze (dokładnie Jutrzenkę). W biznesie jednak jest trochę tak, że koncentracja na nowych obszarach sprawia, że te wcześniejsze można zgubić. Tak się stało z linią Appetita, która oczywiście nadal jest na rynku i cechuje się bardzo wysoką jakością, ale nie posiada wiodącej pozycji rynkowej. Pracujemy, by to zmienić.
Postawiliście na słodycze…
Słodycze były priorytetem i w mniejszym stopniu skupialiśmy się na przyprawach Appetita zmniejszyliśmy inwestycję w tę markę. Konkurencja była zdecydowanie bardziej aktywna i dlatego dziś ma lepszą pozycję. Jednak nie powiedzieliśmy ostatniego zdania. Przewidujemy więcej działań w tej kategorii. Niemniej, nasza strategia odniosła sukces i dziś możemy pochwalić się znanymi i lubianymi markami w portfolio. Jutrzenka, Grześki, Akuku!, Solidarność, Goplana, Jeżyki, Oranżada Hellena to tylko niektóre z naszych propozycji. Posiadamy też marki eksportowe baton Alibi czy przyprawy Vigor, które sprzedawane są wyłącznie na rynki zagraniczne.
No i lody! Uwielbiam lody Grześki. To też Wasza nowość!
Lody w ofercie są od niedawna, ale już zyskały szerokie grono fanów z tego, co słyszę, Pani również do nich należy i bardzo nas to cieszy. Opinia konsumentów jest najważniejsza. Właśnie zaczyna się trzeci sezon. Wiele utrudniła nam pandemia. Lody to produkty, które kupujemy w sklepie i często zaraz po wyjściu konsumujemy. Wprowadzone obostrzenia i zamknię-cie wielu placówek handlowych negatywnie wpłynęły na sprzedaż. Liczymy, że niebawem to się zmieni. Dziś w ofercie posiadamy nie tylko wspomniane lody Grześki, ale także Jeżyki, Śliwkę Nałęczowską i lody o smaku Oranżada Hellena.
Kiedy zapadła decyzja o produkcji lodów?
Ten pomysł był w naszych głowach od dawna. Jednak musiało minąć sporo czasu, zanim projekt został uruchomiony. Przeprowadziliśmy badania, by dostosować produkty do potrzeb rynkowych. Nie chcieliśmy popełnić żadnego błędu (jak miało to miejsce w części napojowej po przejęciu marki Hellena). Zajęło to dużo czasu, ale wiemy, że rynek jest bardzo konkurencyjny i lepiej być dobrze przygotowanym. Kiedy uznaliśmy, że tak właśnie jest, podjęliśmy decyzję robimy to! Zresztą w całej historii Colian były takie sytuacje, że pomysł musiał nabrać mocy, by wystartować ze zdwojoną siłą. Choć czasem podejmowaliśmy działania odważnie, szybko tylko czy szybko zawsze oznacza dobrze? Mając większe doświadczenie, jesteśmy bardziej profesjonalni i tak staramy się realizować każde zadanie.
Jak malowała się historia colian?
Historia każdej firmy ma swoje cienie i blaski. Dla mnie przełomowym momentem było podjęcie decyzji o inwestycji w Jutrzenkę (2001-2004 r.). W 2005 r. do rodziny marek Colian dołączyły Goplana i Grześki. W 2007 r. zapadła decyzja o inwestycji w napoje, a dokładnie kultową Oranżadę Hellena. Początki były trudne, po latach oceniam, że to była dobra decyzja. Dużo później, bo zaledwie kilka lat temu w 2016 r., zdecydowaliśmy się na przejęcie brytyjskiej spółki Elizabeth Shaw. W 2018 r. nabyliśmy irlandzkiego producenta luksusowych pralin Lily O’Brien’s, który aż połowę sprzedaży realizuje na rynku brytyjskim. Dziś eksportujemy produkty do ponad 70 krajów na świecie, ale największe udziały posiadamy właśnie na Wyspach Brytyjskich.
Na tym koniec?
Mamy ambitne plany, nie można stać w miejscu. Marzenia trzeba realizować. Na pewno będziemy kontynuować działania na polskim rynku, realizując jednocześnie ekspansję zagraniczną. Colian ma sukcesorów, którzy angażują się w prowadzenie biznesu, a to daje dużo optymizmu na przyszłość. Synowie już dziś realizują własne projekty, a córka edukuje się i chce wspólnie z nami prowadzić biznes. Małżonka wspiera nasze działania. Mogę dziś zadeklarować, że to absolutnie nie koniec.
Chce Pan oddać firmę?
Już większość rzeczy oddałem (śmiech). Poszczególne spółki mają swoje zarządy to osoby, do których mam zaufanie. Nasz biznes jest zróżnicowany, potrzebujemy więc specjalistów w konkretnych dziedzinach. Przychodzi też czas, kiedy trzeba postawić na młode i kreatywne zespoły swój oceniam fantastycznie. Poza Colian mamy też wspaniałe ekipy w Colian Logistic i Colian Developer to naprawdę świetni ludzie.
No właśnie osiedle Goplana rośnie w siłę. Skąd po-mysł na działalność deweloperską?
To chyba wynika trochę z mojego charakteru i chęci rozwoju w kilku obszarach. Chcemy dywersyfikować biznes. Sięgamy po nowe. Obecnie budujemy m.in. w Poznaniu na Jeżycach niebawem nastąpi rozpoczęcie kolejnego etapu prac. Równolegle toczą się prace na bydgoskich Garbarach. Mamy też nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się wystartować w Kaliszu. W każdej z tych lokalizacji chcemy stworzyć przyjazny klimat, ale z poszanowaniem historii tych miejsc. Naszym celem jest, by osiedle Goplana zachowało swój czekoladowy charakter.
Będzie ulica czekoladowa?
Spróbujemy, ale dużo zależy od decyzji władz Miasta Poznania. W obrębie osiedla zadbaliśmy też o bezpieczny dojazd dofinansowaliśmy budowę drogi realizowaną przez Miasto Poznań. Ulica Świętego Wawrzyńca będzie połączona z ulicą Niestachowską. Zależy nam, by miejsce miało przyjazne warunki mieszkaniowe. Dlatego też chcemy, by na osiedlu pojawiło się przedszkole. Dla rodzin to duże udogodnienie. Widzę to w otoczeniu pięknej zieleni. Jeżyce zasługują na takie miejsce.
Co się stanie ze starym budynkiem po Goplanie?
Zostanie zrewitalizowany. Stoi tam też mały, ale piękny domek zwany pałacykiem. Powstanie w nim sklep Goplana, który oprócz spełnienia swojej podstawowej funkcji, będzie idealną przestrzenią do organizacji warsztatów czekoladowych dla najmłodszych. Nie możemy zapominać, że miejsce musi zachować ducha dawnej Goplany powinno być unikalne, wyjątkowe.
Będzie pijalnia czekolady?
Świetny pomysł kto wie? Nie będę ukrywał, że jest to częścią planu, ale zobaczymy.
Po co Panu to wszystko?
Moja biznesowa działalność daje mi dużą satysfakcję i radość, po prostu.
Co Pan robi, kiedy nie pracuje?
Mam dużo zainteresowań, np. podróże, sport, choć golf ostatnio zdominował wszystkie po słodyczach to moja druga pasja. Wiem, że w Poznaniu ma powstać pole golfowe. To mnie bardzo cieszy, będę miał więcej okazji, by spędzać tu czas. W Kaliszu mamy 6-dołkowe pole, na którym trenuję. Gram najczęściej we Wrocławiu.
A gdy nie gra Pan w golfa?
Lubię być aktywny rower, narty, tenis, spacery (mam nawet swoją ulubioną trasę). Kocham podróżować i poznawać nowych ludzi. Dziś jest to mocno utrudnione, ale mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do normalności. Colian jest członkiem FBN (Family Business Network), które gromadzi wokół siebie fantastycznych ludzi, przedsiębiorców z całego kraju. Często w czasie wolnym uczestniczę w spotkaniach, dzielimy się swoimi doświadczeniami.
Jaki jest Jan Kolański?
Jaki jest… (śmiech)? Jak widać pewnie normalny – taki, jak większość ludzi. Trudno oceniać samego siebie, ale wydaje mi się, że jestem towarzyski, kontaktowy, kocham ludzi i angażuję się w 100% w to, co robię. Jestem trochę uparty, ale też kreatywny i konsekwentny. Na pewno nie jestem typem samotnika. Ważne, by w życiu nie skupiać się na sobie i zajmowanej pozycji, a po prostu być partnerem w biznesie i dobrym człowiekiem w życiu. Zresztą sam nikogo nie oceniam przez pryzmat stanowiska, a wartości, jakie dana osoba prezentuje. Staram się utrzymywać kontakty ze wszystkimi pierwsze kroki w pracy zaczynam od krótkiej porannej rozmowy z pracownikami z portierni. Później kawa i sok grejpfrutowy i to pozwala pozytywnie rozpocząć dzień. Trzeba cieszyć się z małych rzeczy, bo one dają dużo siły.