Najnowszy numer SUKCESU już dostępny 🌞 Sukces po poznańsku to najpopularniejszy magazyn lifestylowy o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Zielone plany Poznania

07.02.2024 13:05:02

Podziel się

Hasło, że w Poznaniu mamy betonozę, nie jest prawdziwe. Powierzchnia wszystkich terenów zielonych: lasów, parków, skwerów, cmentarzy, ogrodów działkowych, to ponad 30 procent. Jesteśmy pod tym względem w czołówce dużych polskich miast. Nie uciekamy od tematu, ale nie wpadajmy w skrajności – mówi Szymon Prymas, pełnomocnik prezydenta ds. terenów zieleni miejskiej. Nadchodzący rok jest czasem remontów, powstawania kolejnych stref relaksu i… edukacji przyrodniczej.

ROZMAWIA: Anna Skoczek
ZDJĘCIE: Agata Jesse Obiektywnie
[współpraca reklamowa]

Szymon Prymas: Rok 2024 to remonty, remonty i jeszcze raz remonty.

Remonty zieleni?
Infrastruktury. Większość ludzi, kiedy mówi „Zarząd Zieleni Miejskiej”, myśli „roślinki”, a Zarząd Zieleni Miejskiej utrzymuje bardzo dużo obiektów w ramach parków – zaczynając od prostych ławek, przez kosze na śmieci, aż po fontanny, ale to nie wszystko. Na przykład na Cytadeli czy w parku im. A. Wodziczki mamy pod swoją opieką obiekty inżynierskie – mostki. Zajmujemy się także systemami nawadniania, częścią boisk, placów zabaw, siłowni zewnętrznych, jak również skateparków i pumptrucków.

Zostańmy na chwilę przy Cytadeli. To największy obiekt w Poznaniu, którym zarządzacie.
Ma ponad 90 hektarów i do tego skupia cały przekrój spraw, które mogą w parkach wystąpić. Mamy strukturę zabytkową dawnego Fortu Winiary, mamy obiekty inżynierskie, mamy rosarium, ogrody tematyczne, cmentarze, ponad 2 hektary naturalnej sukcesji przyrody, która odtworzyła się samoistnie.

Na Cytadeli w najbliższym roku sporo będzie się działo.
Z
rewitalizujemy na przykład kolejny ogród tematyczny. Prawdopodobnie będzie to ogród daliowy. Mamy też pieniądze na remont mostków, ponieważ są już w naprawdę złym stanie. Będziemy przymierzać się koncepcyjnie do rozwoju rosarium. W Poznaniu jest to prawdziwa perełka.

Zapach, kiedy kwitną wszystkie róże, jest obłędny.
To nie tylko perełka na Cytadeli, ale też wyjątkowe miejsce w całym Poznaniu.

Sama Cytadela jest oczkiem w głowie Zarządu Zieleni Miejskiej?
W Poznaniu mamy wiele oczek w głowie. Cytadela jest największa i najbardziej różnorodna, dlatego przymierzamy się do stworzenia tu Centrum Edukacji Przyrodniczej. To początek drogi. Mamy już pieniądze na prace koncepcyjne, jest tam już baza, budynek, w którym kiedyś były biura. W perspektywie musimy przemyśleć albo rozbiórkę, albo poważny remont, ale Cytadela jest doskonałym miejscem, bo możemy tam uczyć w terenie przyrody, historii, sztuki...

Co jeszcze będzie zmieniać się pod względem zieleni w Poznaniu w 2024?
Uzupełniamy system dużych parków w Poznaniu niewielkimi skwerkami i zielonymi strefami relaksu. Przy ulicy Poznańskiej funkcjonuje na przykład malutki skwerek, z którego chętnie korzystają mieszkańcy Jeżyc. Takie punkty poprawiają komfort życia. W tkance mocno zurbanizowanej nie zawsze mamy wielkie przestrzenie na organizację nowych dużych parków, ale możemy tworzyć zielone strefy relaksu. W tym roku chcemy zorganizować też fajne miejsce przy ulicy Mickiewicza, w miejscu, gdzie przez lata działał nielegalny parking. Mamy na to zabezpieczone środki i działamy już w tym temacie.

Czy to tylko takie wrażenie, czy poznańskie parki są coraz bardziej uporządkowane?
Trochę mnie niepokoi ta obserwacja (śmiech), bo ja akurat jestem tym, który wprowadza do parków przyrodniczy nieład. Parki mają być ostoją przyrody na terenie miasta. W różny sposób musimy reagować na zmiany klimatyczne i odchodzimy od stricte przystrzyżonego, urządzonego i uporządkowanego założenia parkowego w stylu francuskim. Oczywiście nie zrobimy wszędzie bałaganu i nie oddamy parków w całości przyrodzie, bo parki są dla ludzi. Muszą się w nich znaleźć miejsca uporządkowane, gdzie mieszkaniec Poznania rozłoży się z kocem, i miejsca dzikie, które będą ostoją przyrody. Mamy też takie miejsca jak park im. Wilsona czy park im. F. Chopina, gdzie musimy ingerować trochę bardziej, bo takie są założenia parkowe. Wszystko trzeba wyważyć. Park im. F. Chopina na przykład tak jest zaprojektowany i tak będziemy go utrzymywać, że zawsze będzie krótko przycięty, nie wprowadzimy tam powalonych kłód, nie zrobimy łąki.

A w innych parkach leżą powalone kłody?
Oczywiście. Jak się drzewo przewróci, to odpowiednio je zabezpieczamy, obcinamy koronę i leży. Tak jest na przykład w Parku im. J. Kasprowicza. Mamy tam powalone drzewo, które nie do końca obumarło. Dzisiaj jest to świetne miejsce dla dzieci do zabawy, dla fauny, która się tam zagnieździła, i jest też doskonałym miejscem edukacyjnym. Kolejnym przykładem jest powalone przez wichury drzewo w pasie alei Wielkopolskiej. Stało się to w ubiegłym roku. Monitorowaliśmy to drzewo, ale pogoda uprzedziła nasze działania.

W takich miejscach uczenie się przyrody faktycznie ma sens…
Tym bardziej że mamy też oddział edukacji, dzięki któremu nawiązaliśmy współpracę ze szkołami i przedszkolami. Prowadzimy dla dzieci zajęcia przyrodnicze zarówno w placówkach, jak i w terenie. Zabierając maluchy na spacery, pokazujemy im, co mamy w naszych parkach, opowiadamy o zwierzętach, robimy spacery entomologiczne, pokazujemy nasze ule i naszą pasiekę na Cytadeli. Opowiadamy o różnych czynnościach pielęgnacyjnych, które prowadzone są w terenach zieleni naszego miasta. Dlaczego się grabi, dlaczego się nie grabi, kiedy się kosi, dlaczego czasem trzeba, a czasem nie powinniśmy tego robić. Te zajęcia cieszą się ogromną popularnością, a my wiemy, że edukacja jest bardzo ważna i przynosi efekty.

Z jakich zmian w Zarządzie Zieleni Miejskiej jest Pan najbardziej dumny?
Najbardziej cieszę się ze zmiany myślenia o zieleni w mieście wśród współpracowników. Ich potencjał i zaangażowanie przynoszą efekty. Myślimy teraz o zieleni, która ma nie tylko pięknie wyglądać – jak w muzeum. Musi być też przyrodniczy bałagan i miejsca dla ludzi, do biegania, żeby móc położyć się na kocu. Nie możemy ciągle myśleć o tym, żeby nie deptać trawników. Trawniki są i dla mieszkańców, i dla miejskiej fauny.