Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Zróbcie miejsce na nowe

22.12.2022 12:54:38

Podziel się

Początek roku może być symbolicznym początkiem wszystkiego. Czy to też dobra okazja do tego, żeby przejrzeć szafy i zrobić miejsce w życiu na nowe rzeczy, doświadczenia, czy nawet związek? Zdecydowanie. W styczniu robimy porządki, unicestwiamy stare graty, bo z nowym rokiem, z nowym czasem powinniśmy mieć też więcej tej psychologicznej przestrzeni na to, co nadchodzi. Co niszczymy? Między innymi o to Anna Skoczek pyta psychoterapeutkę Violettę Nowacką.

TEKST: Na podstawie podcastu „Przypadki miłosne”
ZDJĘCIE: Katarzyna Wołyniak

Jak już zaczniemy robić te porządki, uszykujemy sobie worki i ruszymy do przeglądania regału, na którym będziemy mieć książki z dedykacjami, muszelki z wakacji, to usuwamy wszystko, co nam się kojarzy z kiepskimi momentami w życiu?
Wszystko to wkładamy do kartonika z napisem „moja przeszłość, której nie chce kopiować”. Jeśli coś było dla nas nieprzyjemne, to po co się tym otaczać?

Możemy skorzystać z okazji i powyrzucać nawet swoje rzeczy z dzieciństwa?
Tak. Pamiętniki na przykład. Jeśli chcemy z nich zrobić dobry użytek, to powinniśmy przeznaczyć na nie czas, kiedy jako dorośli ludzie zrobimy sobie swoją własną terapię. Wtedy korzystamy z tej wiedzy, jak myśleliśmy jako dzieci, jako młodzież. Po tym, jak zrobimy porządki w sercu i głowie raz a dobrze, to wszystkie stare graty z przeszłości – w tym pamiętniki – możemy traktować jak śmieci.

To musi być strasznie trudne zaczynanie na okrągło życia od początku.
Tak się wydaje, jeśli ludzie tak myślą. Jak im się wydaje, że im czegoś nie wystarczy. Zabierają pewne rzeczy z przeszłości ze sobą, bo tak zawsze jest wygodniej. Ktokolwiek jednak skorzystał z tej rady i wyczyścił wokół siebie materię, mówił mi później, że to było niezwykle lekkie doświadczenie. Ludzie mówią, że dostali skrzydeł, kiedy zdecydowali się porzucić te wszystkie stare przedmioty, biżuterię... Mówili mi później, że mogą być biedni, ale mają miejsce na zaczynanie od zera. Nie muszą dźwigać na plecach tego, co stare, bo przecież to nam ciąży.

To tyczy się wszystkich wydarzeń związanych z naszym życiem?
Ja jestem radykalna. Jeśli coś było trudne, ciężkie, jeśli nie chcemy czegoś wspominać albo czujemy jakikolwiek ciężar straty, to mówimy temu „nie”.

A co, jeśli chodzi o bardzo cenne przedmioty?
Na przykład chińską wazę? Sprzedać. Są miejsca, gdzie drogie przedmioty można sprzedać drogo. Trzeba pomyśleć, gdzie pozbyć się tego najkorzystniej.

No dobrze, ale na pewno sprzedamy to taniej, a są rzeczy, które nam się podobają i wiemy, że w najbliższym czasie nie będzie nas stać na to, żeby sobie kupić nowe…
To są wymówki. Oczywiście może nam się coś podobać, ale koszt emocjonalny, jaki za to płacimy, jest ogromny. Podświadome fiksowanie się na przeszłości niezmiennie nas do tej przeszłości prowadzi. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że 80 procent tego zapisu w naszym mózgu jest w podświadomości. Choćby nawet nasza świadomość mówiła, że jakiś przedmiot nic nie znaczy, że nic się nie stało, że o tym już nie myśli, to nasza świadomość to tylko 20 procent. Te wspomnienia z przeszłości robią nam w życiu tłok.

Ale wiadomo, że im więcej mamy lat, tym więcej rzeczy z przeszłości z sobą mamy.

I gdybyśmy tego się nie pozbywali, to coraz trudniej byłoby nam otwierać się na nowe. Choćby związki. Jeśli mamy już swoje lata, to wiadomo, że kilka ich w życiu przerobiliśmy. Jeśli z każdego sobie coś zabierzemy, to będziemy mieli po prostu cyrk na kółkach.

Skojarzyło mi się to z serialami o seryjnych mordercach, którzy od każdej ofiary zabierają sobie pamiątki… Co nam każe zbierać pamiątki nawet po przykrych dla nas doświadczeniach?
To nas korci, bo jako ludzie żyjemy w świecie materii. Siłą rzeczy nasze przeżycia odzwierciedlają się w rzeczach. Mamy ich sporo w życiu i jesteśmy narażeni na to, że emocje po prostu będą się z nimi sklejać. Ale właśnie to najbardziej nam szkodzi. Stare rzeczy przypominają nam też stare schematy myślenia i działania. Często też toksyczne. Czasem, jeśli chcemy się od czegoś uwolnić, to nie możemy, bo materia ciągle nam o tym przypomina.

Ale doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nawet jeśli wyrzucisz wszystkie pamiątki, to nie jest tak, że zresetujesz pamięć.
Nie, ale od tego trzeba zacząć. Prowadzę ludzi, którzy mentalnie i emocjonalnie są do czegoś przywiązani i zawsze im zadaję pytanie, czy otaczają się starymi gratami? I jeśli odpowiadają, że tak, to ja już wiem, dlaczego jest im tak trudno. Oczywiście samo pozbywanie się materii może i nie załatwi sprawy. A może załatwi?

Warto skorzystać z początku nowego roku i zrobić porządek?
Tak, bo porządki materialne, to porządki duchowe. Porządki w głowie i w sercu.

Bardzo dawno jeden z moich szefów powtarzał, że porządek na biurku to porządek w głowie. Miał rację?
Tak, bo procesy materialne zawsze się przeplatają z procesami emocjonalnymi, duchowymi. To jest po prostu koktajl nieustannie przeplatających się wątków.

A jak ktoś lubi w chaosie?
To ma też chaos w życiu. Można spojrzeć na swoje biurko w pracy i zadać sobie pytanie, czy ono odzwierciedla moje życie? Może się czegoś tam dopatrzymy i zaczniemy porządkowanie swojego życia właśnie od biurka. Będzie łatwo, bo to tylko jedna mała przestrzeń. Być może nawet nam się to spodoba. Może nam się od tego zrobi lżejszy oddech i to biurko zachęci nas do zrobienia porządków dalej?

Kończymy związek, po którym zostają nam biżuteria, ciuchy, pamiątki. Co z tym zrobić? Zaorać, czy nie zaorać?
Widzisz, ziemia, która jest zaorana, zawsze lepiej rodzi. Jeśli tego nie zrobisz, trudno się spodziewać, żeby coś dobrego na niej wyrosło. Zaoranie oznacza reset, zaczynanie od nowa.

Nawet nie wiedziałam, że to pytanie było takie głębokie…
Ale to też pięknie się przekłada na relacje międzyludzkie. Jedne się kończą, drugie się mają zacząć, a jak mają się zacząć, skoro tam jest niezaorane, czyli otaczamy się starymi przedmiotami? Każdy symbol materialny niesie za sobą informację. Przedmioty kotwiczą nasze wspomnienia, emocje… I jeśli one ciągle pchają się nam przed oczy, to tak, jakby część tej przeszłości ciągle z nami była. Zawsze radzę ludziom, żeby się pozbywali biżuterii po byłych. Można ją elegancko sprzedać albo puścić dalej w obieg. Najważniejsze jest jednak to, żeby wiedzieć, że tego typu rzeczy są jak kotwice, które nie pozwalają ruszyć z miejsca.