Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Bloomerki i rower

01.08.2018 13:00:00

Podziel się

Antropolożka kultury, aktywistka społeczna, dziennikarka. Mama dwóch córek. Na ulicach Poznania można ją spotkać w XIX wiecznym stroju cyklistki. Bloomerki i rower to jej znak rozpoznawczy. O 100-leciu praw kobiet, pierwszych spodniach i rowerze, jako symbolach XIX-wiecznej emancypacji, rozmawiam z Katarzyną Walą.

ROZMAWIA: Małgorzata Rybczyńska
ZDJĘCIA: Ewelina Jaśkowiak

Nie do wiary, że będziemy rozmawiały o spodniach?

Katarzyna Wala: …ale także o rowerze i XIX-wiecznej kulturze pełnej ograniczeń. Będziemy rozmawiały o pierwszych kobiecych spodniach – bloomerkach, których nazwa pochodzi od Ameli Bloomer, emancypantki i redaktorki pierwszego czasopisma redagowanego przez kobiety dla kobiet w Stanach Zjednoczonych.

Dotąd sądziłam, że symbolem walki kobiet o niezależność były takie akcje, jak publiczne zrzucanie gorsetów i palenie staników, których podobno wcale nie było, choć istnieją w literaturze.

Spodnie odegrały w historii emancypacji kobiet bardzo dużą rolę. Gorsety i staniki to symbole XX-wiecznej emancypacji, a my cofamy się do XIX wieku, do epoki konwenansów, gdzie kodeksy regulowały najdrobniejsze sfery życia, a ubiór wyznaczał status społeczny. Kobiety traktowano jak chodzące dzieła sztuki. Powszechnie obowiązujące gorsety i suknie specjalnie obciążane dla uzyskania odpowiedniego fasonu, deformowały ciała i utrudniały poruszanie się.

Ten strój, zgodny z modą, był tak naprawdę opresyjny w stosunku do kobiet.

Kobiety ulegały presji mody, a z drugiej strony były za to karane. W Belle Epoque, na przełomie XIX i XX wieku, panowała moda na secesję. Modne były powłóczyste suknie i strojne kapelusze. Kobiety w gorsetach i z turniurą przypominały spacerujące kwiaty. Tymczasem powłóczyste suknie powodowały, że ciągnący się po ziemi materiał wznosił kurz na ulicach. W Poznaniu za nieumiejętne noszenie tego typu stroju, kobiety karano mandatem. A w poznańskich tramwajach, z troski o bezpieczeństwo współpasażerów, obowiązywał nakaz zakładania nakładek na ozdobne szpile wpinane w kapelusze.

Pojawienie się spodni u kobiet burzy ten system?

Pierwsze kobiece spodnie wymyśliła Elizabeth Smith Miller. Wzorowane były na tradycyjnych ubiorach azjatyckich kobiet. Kostium pierwszych Bloomerek to długie nogawki zwężane w kostce i do tego sukienka sięgająca kolan. Ten strój nosiły pierwsze emancypantki w Stanach Zjednoczonych. Popularyzatorką nowej mody była Amelia Bloomer, która propagowała nowy styl na łamach swojego czasopisma The Lilly. Kobiety, które nosiły pierwsze spodnie nazywano Bloomers. Stąd wzięła się nazwa Bloomerki – grupa rekonstrukcji herstorycznej, której jestem inicjatorką.

Kiedy na arenę wkracza rower, historia z kobiecego punktu widzenia nabiera tempa.

Złota rowerowa rewolucja przypada na ostatnią dekadę XIX wieku. A sam rower zmienia obyczajowość ówczesnego społeczeństwa, stąd uważany jest za maszynę wolności i symbol emancypacji kobiet. Pojawienie się go budziło sprzeciw, a sam rower nazywany był diabelską maszyną. Wśród większości lekarzy panowała opinia, że jazda na nim powoduje przesuwanie się macicy i bezpłodność. Tymczasem rower wymykał się wszelkim konwenansom. Po pierwsze, pozwolił kobietom samodzielnie się przemieszczać. Po drugie, wymusił zmianę postrzegania kobiecego ciała. Kobieta posągowa stała się kobietą w ruchu… Rozwiane włosy, czerwone policzki, zadyszka… Dla ówczesnego społeczeństwa taki wizerunek kobiety był szokujący.

Maria Skłodowska-Curie do jazdy na rowerze ubierała się w bermudy i podkolanówki. Pierwsza na salonach pojawiła się w spodniach George Sand, która uważała, że to o wiele wygodniejszy i tańszy element garderoby. Ale nadal kobieta w spodniach to był skandal.

George Sand nosiła męski strój. A bloomerki były pierwszymi spodniami stworzonymi tylko dla kobiet. Zresztą pierwsza próba reformy stroju się nie powiodła. Ówczesne społeczeństwo nie było gotowe na takie zmiany. Kobiety noszące kostium Bloomerek spotykały się z opresją, były wyśmiewane na ulicach, nie wpuszczano ich do instytucji publicznych, krytykowano w prasie. Amelia Bloomer, po kilku latach, sama zrezygnowała z noszenia spodni. Swoją decyzję motywowała tym, że bloomerki za bardzo odwracają uwagę od innych haseł, o które walczyły pierwsze emancypantki. Czyli o prawo do edukacji, prawa majątkowe, prawo do wypowiedzi i, w końcu, prawa wyborcze. Dlatego, w nieco zmienionej formie, bloomerki wracają dopiero pod koniec XIX wieku, jako strój cyklistek i strój sportowy.

Skoro znamy już historię bloomerek to zapytam, skąd wziął się pomysł, aby powołać do życia Grupę Rekonstrukcji Herstorycznej i to wszystko przypomnieć?

Okazuje się, że niektóre z haseł emancypacyjnych głoszonych przez pierwsze sufrażystki, cały czas są aktualne. Wydaje mi się, że jesteśmy w podobnym momencie w historii. Świat przełomu XIX i XX wieku był światem pełnym sprzeczności. Z jednej strony – ograniczeń, z drugiej – rodzących się ruchów alternatywnych. Świat elit przypominał teatr i nie miał nic wspólnego z życiem rosnących w siłę mas, ani potrzebami społecznymi. Niekontrolowana gospodarka wolnorynkowa, nadmierna konsumpcja, materializm. Czy to nie brzmi znajomo? Mam wrażenie, że obecnie żyjemy w bardzo podobnych realiach. Istotna jest fasada. Kobiety, mężczyźni, a nawet dzieci żyją pod silną presją wizerunku. Tyle że w XIX wieku zmiany były wymuszone przez industrializację, a w XXI wieku – przez rewolucję informatyczną. Obie wywarły wpływ na społeczeństwo. Zmianie uległa również rola kobiet. Obecnie trzeba ją na nowo zdefiniować. W XIX wieku kobiety wywalczyły prawo do edukacji, na początku XX wieku prawa wyborcze. Szkoda tylko, że tych stu lat nie potrafiły dla siebie wykorzystać, nie zadbały o to, aby doceniono rolę odgrywaną przez nie w społeczeństwie.

Nie przesadza Pani? Obie mamy wolne zawody, jest Pani aktywną działaczką społeczną, realizuje Pani swoje pasje… Chyba tak źle nie jest?

Kobiety przez lata w polityce funkcjonowały jako alter ego kultury patriarchalnej i były nieobecne jako reprezentacja kobiet. W związku z tym nie stworzyły takich rozwiązań prawnych, które przewartościowałyby funkcjonowanie społeczeństwa i zapewniły większe wsparcie matkom (oraz samotnym rodzicom) i zadbały o bezpieczeństwo finansowe dzieci na czas edukacji. Wychowywanie kolejnych pokoleń to nie tylko zadanie rodziców, lecz odpowiedzialność spoczywająca na całym społeczeństwie. Dlaczego największy ciężar mają ponosić kobiety? Systemowo, to one dostają niższe emerytury, a obyczajowo, są wiecznie krytykowane przez kobiety i mężczyzn. Krytykujemy singielki, matki polki i matki zapracowane. Tymczasem to kobieta zalepia dziury w źle działającym systemie według schematu: nie ma domów opieki dla seniorów – kobieta zajmuje się rodzicami, nie ma przedszkoli – kobieta zostaje w domu. Nieustannie gramy w te samą grę, nie zwracając uwagi na to, jak zadbać o najsłabsze ogniwo tego systemu – tym ogniwem, pomimo że minęło sto lat, cały czas są kobiety. A bloomerki i rower to nasz wehikuł czasu, łącznik z pierwszymi emancypantkami. Chcemy przypomnieć postulaty, o które walczyły kobiety sto lat temu, bo okazuje się, że są one zadziwiająco aktualne.

Przypomnieć hasła i co dalej?

Przypominamy, że kobiety mają swoją historię, często nieopowiedzianą, zapomnianą, dlatego nazywamy się Grupą Rekronstrukcji Herstorycznej. Chcemy przywrócić przekaz międzypokoleniowy, opowiedzieć historie kobiet i sprawić, żeby w 100-lecie praw kobiet, bloomerki stały się najmodniejszym krojem spodni w sezonie.

Jest Pani feministką!

Jestem i tym się szczycę, chociaż życie pokazało mi, że niełatwo nią być. W Polsce określenie feministka kojarzone jest pejoratywnie, narosło wokół niego wiele stereotypów. Dla mnie feministka to nie ta, która atakuje mężczyzn, a ta, która widzi błąd w systemie i chce go naprawić. Dlatego może warto wysłuchać feministek? Może świat alternatywny proponowany przez kobiety mógłby być receptą na bolączki tego świata.

Czy kiedy zakłada Pani spodnie, czuje się wyzwolona?

Nie, absolutnie nie! Może to mój atawizm, ale czuję kobiecą moc, kiedy chodzę w długiej, zamaszystej spódnicy. W niej jest ukryta siła pierwszych wyzwolonych kobiet – szeptunek, wiedźm, czarownic. Tych bezimiennych kobiet, które były pierwszymi ofiarami pewnego wzoru kulturowego i płonęły na stosach. Nie chcę stawiać typowych spodni za symbol kobiet wyzwolonych. Bloomerki to coś innego, to coś pomiędzy spódnicą a spodniami. Systemowo wybieram bloomerki, a tak podskórnie czuję, że bliżej mi do szat czarownicy (śmiech).