Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Czy ubranie ma znaczenie?

02.03.2022 15:01:07

Podziel się

Gdyby ubranie nie miało znaczenia, wszyscy nosilibyśmy się jak Utopianie – rasa do bólu pragmatycznych mieszkańców wyspy Utopia, wymyślonej przez Tomasza Morusa w 1516 roku. Utopianie gardzili złotem jako niepraktycznym, za to poważali żelazo – z żelaza można zrobić wiele potrzebnych rzeczy! Ze złota tylko jakieś bezsensowne wisiorki i ozdoby bez praktycznej funkcji. W Utopii kamieniami szlachetnymi bawiły się dzieci, co dziesięć lat zamieniano się domami, bo i tak wszyscy mieli takie same, a ubierano się tak, żeby osłonić ciało od warunków pogodowych, odróżnić dorosłych od dzieci i kobiety od mężczyzn. Wyobrażacie sobie coś takiego we współczesnym świecie? Ja też nie.

TEKST: Alicja Wsuł – Koszulistka Jestem stylistką, dla której Twój komfort i wygoda idą przed modą i stylem. Wśród moich klientek są kolorowe ptaki, szare myszki, eleganckie damy. Pracuję z kobietami, które nie noszą wysokich obcasów, odmawiają włożenia biustonosza oraz z takimi, które bez bielizny modelującej i szpilek nie ruszą się z domu – dla każdego mam coś wygodnego i jednocześnie pięknego :) Zanim zostałam stylistką, zajmowałam się projektowaniem stoisk targowych, asystowaniem przy kursach online i warsztatach kulinarnych, pisaniem i poprawianiem tekstów, tworzeniem biżuterii, szyciem peleryn, kołnierzyków i ubrań, lecz stylizacja ubioru jest moim ulubionym zajęciem. Mam też wrażenie, że najbardziej pożytecznym, ponieważ zdobycie ubrania w dzisiejszej rzeczywistości nie jest problemem; jest nim zdobycie właściwego ubrania :) Oferuję zarówno krótkie konsultacje, jak i dłuższe procesy przemiany garderoby i poszukiwania stylu, który jest naprawdę Twój.

 

Ubranie ma znaczenie i to dużo większe, niż pełnienie funkcji ochronnej, gdy zimno. Ubrania to alfabet, a to, co masz dzisiaj na sobie, to niewerbalny komunikat, jaki wysyłasz do świata mniej lub bardziej świadomie. Wkładając dres, komunikujesz, że oto nadszedł czas na odpoczynek/sport/pracę fizyczną, że jest nieformalna, luźna okazja albo – w połączeniu ze złotym łańcuchem i głową ogoloną na zero – nadszedł czas, by wyjść na miasto i odpytać przechodniów, czy mają jakiś problem. Zakładając marynarkę, komunikujesz światu, że nadeszła okazja formalna, bieżące spotkanie jest ważne, traktujesz daną chwilę uroczyście, jesteś profesjonalist(k)ą, zajmujesz się biznesem. Kiedy swemu strojowi chcesz dodać luzu i ekstrawagancji, dodajesz dżinsy albo sportowe obuwie. A kobieta będąca gościem na weselu, ubrana w białą sukienkę, komunikuje nieznajomość zasad ubioru albo chęć odebrania pannie młodej należnej jej uwagi. Nieważne, czy Twój dzisiejszy strój został starannie przez Ciebie zaplanowany, czy zaprojektował go duet Chaos&Przypadek – komunikat idzie w świat, czy tego chcesz, czy nie.

Kultura ubioru
Kiedy ktoś krytykuje Twój strój, tak naprawdę krytykuje komunikat, jaki wysyłasz do świata. Dlatego babcia się gniewa, że wnuczek na jej imieniny przyszedł w bluzie z kapturem, od progu manifestując, że jest dzień jak co dzień, a jemu musi być wygodnie. Poza tym słucha hip-hopu i nie chce wyglądać jak jego ojciec, korposzczur z zawodu. Patrzcie, jeszcze „dzień dobry” nie powiedział, a już tyle powiedział. Każda kultura ma swój kod ubioru. W naszej chętniej powierzymy swoje pieniądze osobie ubranej w białą koszulę z kołnierzykiem, a auto – tej w roboczym kombinezonie poplamionym smarem.
Dlatego pierwsze, czego chcę się dowiedzieć o klientce, której mam zrobić przegląd szafy lub pomóc w zakupach, jest to, co ona chce swoim strojem zakomunikować światu. Jak chce być postrzegana? Co mają pomyśleć ludzie, do których idzie? Dopiero potem badam typ sylwetki oraz najlepsze dla niej kolory, a w następnej kolejności coś proponuję. Klientka – jej wygoda, jej komfort jej cele wizerunkowe – są dla mnie początkiem i końcem. To ona będzie w tych ubraniach chodzić na co dzień, pracować, załatwiać sprawy, prowadzić samochód i spacerować z rodziną po parku. Duża część mojej pracy to uczenie klientek języka ubioru oraz wydobywanie na światło dzienne komunikatu, jaki naprawdę chcą wysłać – nie takiego, jak inni by chcieli, żeby wysyłały. Mityczni „wszyscy” chcieliby, by nosiły sukienki i szpilki, by były „kobiece”, frywolne i niezbyt stanowcze, bo ciężko zrzucić wszystkie służebno-opiekuńcze czynności na kogoś, kto wie, czego chce od życia.

Im dalej w szafę
Zmiana w sposobie ubierania się może wspomóc zmianę w zachowaniu – jeśli tego faktycznie chcesz. Coco Chanel dała kobietom wygodne ubrania, ale to nie ubrania doprowadziły do kolejnych fal feminizmu i przemian społecznych, tylko kobiety, które je nosiły. Badacze trendów wróżą, że po pandemii będziemy znużeni dresami, chętnie się wystroimy i wyjdziemy dokądkolwiek. Ja jednak upieram się, że dotknąwszy pewnego poziomu komfortu, nie odpuścimy go tak łatwo, a wystroimy się tylko w to, co jest jednocześnie miękkie i wygodne. Zawód stylistki to mój sposób zmieniania świata na bardziej przyjazny kobietom. Wystarczy postawić delikwentkę przed lustrem i wymienić atuty jej sylwetki, a już widzę, jak ona rośnie. Jak to, Wielka Pani Stylistka, osoba z dyplomem magistra sztuki oraz licznymi dyplomami ukończenia kursów stylizacji ubioru i analizy kolorystycznej uważa, że mam ładną figurę?
Im dalej w szafę, tym bardziej dzieje się magia, bo okazuje się, że kobieta, która całe życie zakrywała tyłek i brzuch, wcale tego robić nie musi. Mało tego, może sobie pozwolić na wiele wspaniałych fasonów! A co jeśli, oprócz cudownych ubrań, może sobie pozwolić na różne przyjemności? Na wolny czas? A może skoro nie musi cierpieć, by być piękna, to może nie musi cierpieć, by być lubiana i akceptowana? Skoro zasługuje na wygodne ubrania, to – olaboga – zasługuje też na wygodne życie? Awans, podwyżkę i wymarzone wakacje?
Jestem stylistką, nie obalam rządów, nie zmieniam praw, nie burzę systemów. Ja tylko daję kobietom ubrania, w których będzie im wygodniej ten świat zmieniać. O ileż łatwiej sięga się po władzę w marynarce czy sukience, która nie krępuje ruchów...