Witamy w kwietniu! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Miejsce, w którym się pomaga

Podziel się

To nie jest zwykły hotel i centrum konferencyjne. Położony w Puszczykowie w środku Wielkopolskiego Parku Narodowego oprócz standardowej działalności konferencyjno-noclegowej oraz gastronomicznej w 2022 roku stał się ośrodkiem wsparcia i pomocy dla osób w kryzysach psychicznych i z zaburzeniami psychicznymi. W trakcie pilotażowego projektu realizowanego ze środków PFRON i unijnej dotacji pomogli ludziom nie tylko stanąć na nogi, ale znaleźć pracę i zbudować poczucie własnej wartości.

ROZMAWIA: Joanna Małecka
ZDJĘCIA: Dorota Urbańska, Archiwum prywatne
[współpraca reklamowa]

Beata Dopierała, prezes spółki Wielspin, walczy o to, żeby na pilotażu się nie skończyło i wszystko wskazuję na to, że się uda – ośrodek wróci ze zdwojoną siłą, by móc przyjąć kolejnych uczestników. To będzie prawdopodobnie jedna z nielicznych tego typu placówek w Polsce, a kierownik Joanna Rajca-Olszowska już nie może się doczekać, kiedy obok codziennej działalności hotelowo-konferencyjno-gastronomicznej znów stworzy zespół specjalistów, który przywróci ludzi w kryzysach psychicznych do maksymalnie samodzielnego życia w społeczeństwie, w tym aktywności zawodowej, twórczej i społecznej.

 

Obok pracy ośrodka jednocześnie prowadziliście inne działalności?
Beata Dopierała: Tak. Proszę pamiętać, że nasz obiekt składa się z niejednego budynku, więc znajdzie się tutaj miejsce dla każdego. W jednym czasie prowadziliśmy ośrodek, centrum konferencyjno-szkoleniowe z noclegami oraz restaurację Puszczyk. Mamy już doświadczenie, jak to robić, żeby nikt z naszych gości nie poczuł się w jakikolwiek sposób poszkodowany. Podczas programu pilotażowego ośrodka nauczyliśmy się łączyć te działalności i wyszło nam to doskonale. Biorąc pod uwagę problem, z jakim się mierzymy, a osób chorych będzie niestety przybywać, jestem szalenie dumna, że będziemy mogli im pomóc w sposób stały, a nie jednorazowy pilotażowy.

Może zacznijmy od początku. Skąd wziął się Wielspin?
BD: To miejsce od samego początku funkcjonowania było takim domem rehabilitacji. Kiedyś w Puszczykowie znajdowało się wiele sanatoriów przyszpitalnych. Te miejsca sukcesywnie rozbudowywały się w miarę potrzeb i liczby pacjentów. Wielspin był jednym z nich i należał wtedy do spółdzielni. W 2010 roku spółdzielnię zlikwidowano, a nowa spółka, której jestem prezeską, w spadku otrzymała obiekt bardzo zniszczony, bez sprzętu. Podjęliśmy decyzję o przebudowie. Odświeżyliśmy pokoje, poszerzyliśmy restaurację z myślą, że będzie to butikowy hotel z zapleczem restauracyjno-konferencyjnym. Obiekt został odebrany pod koniec 2017 roku. Ruszyliśmy pełną parą. Od samego początku trudno było nam przebić się na rynku hotelarskim, ponieważ Wielspin w dalszym ciągu kojarzył się z ośrodkiem rehabilitacyjnym. Myśleliśmy o zmianie nazwy, ale z czasem uznaliśmy, że szkoda zmieniać coś, co ma historię i tradycję. Zainwestowaliśmy w reklamę, goście zaczęli do nas przyjeżdżać. Organizowaliśmy imprezy okolicznościowe, które generowały kolejnych gości. Wydawało nam się, że jesteśmy na dobrej drodze, mieliśmy mnóstwo rezerwacji na rok 2020, aż przyszła pandemia i musieliśmy obiekt zamknąć. Dzięki temu, że prowadzimy jako spółka drugi ośrodek w Wągrowcu, który posiada status podmiotu medycznego, przetrwaliśmy ten czas. Wtedy uznaliśmy też, żeby z potencjału miejsca, jakie posiadamy w Puszczykowie, zrobić coś więcej.

W Wągrowcu też prowadziliście hotel czy tylko centrum medyczne?
BD: Prowadzimy od lat ośrodek rehabilitacyjno-wypoczynkowy. W pandemii realizowaliśmy tam projekt PFRON-owski dla osób z dysfunkcjami ruchowymi. Był to ważny, pilotażowy projekt, który mimo pandemii, musiał być realizowany. Polegał na szeroko zakrojonej rehabilitacji osób niepełnosprawnych, by finalnie pomóc im w powrocie na rynek pracy. Realizując ten projekt, okazało się, że zaczęło zgłaszać się do nas wiele osób z zaburzeniami psychicznymi, które również takiej pomocy potrzebowały. Niestety nie mogliśmy przyjąć ich w Wągrowcu ze względu na brak odpowiedniego zaplecza. Okazało się, że potrzeba jest ogromna! W trakcie rozmów nad problemem kierownictwo PFRON uznało, że trzeba stworzyć projekt, który oferowałby taką pomoc. To PFRON znalazł środki na uruchomienie tego typu ośrodka, my wygraliśmy przetarg na jego prowadzenie i pod koniec 2022 roku rozpoczął swoją pilotażową działalność w Puszczykowie jako jeden z dwóch ośrodków w Polsce.

Czy na czas trwania projektu zawiesiliście działalności, które prowadziliście?
BD: Tylko na chwilę, bo sami nie wiedzieliśmy, jak to wszystko będzie funkcjonowało. Z czasem jednak wracaliśmy małymi krokami do normalnego funkcjonowania. Często jest tak, że nie wiemy, czy dana osoba jest chora. Odpowiednio leczona potrafi doskonale odnaleźć się w środowisku.

Czy macie wiedzę, co będzie dalej?
BD: Projekt zakończył się pod koniec 2023 roku. Obecnie trwają prace legislacyjne i opracowywanie przetargów, które zostaną uruchomione jeszcze w 2024 roku. Dzięki temu planujemy wznowić pracę ośrodka, ale już w trybie stałym, a nie pilotażowym.

Po co?
Joanna Rajca-Olszowska: Prowadząc ośrodki w Wągrowcu i Puszczykowie, upewniliśmy się, że jest ogromna potrzeba tego typu miejsc. Podkreślę, że pełna nazwa tego przedsięwzięcia to: Pilotażowy projekt „Wypracowanie i pilotażowe wdrożenie modelu kompleksowej rehabilitacji umożliwiającej podjęcie lub powrót do pracy” wdrażanego przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w partnerstwie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych oraz Centralnym Instytutem Ochrony Pracy – Państwowym Instytutem Badawczym. Projekt realizowany był w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój 2014-2020, współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego i prowadzony w ramach Ośrodka Rehabilitacji Kompleksowej dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi (ORK ZP).

Kto kwalifikuje ludzi do ośrodka?
JR-O: To leży po stronie PFRON. Po kwalifikacjach dostawaliśmy informację, kiedy dana osoba się u nas pojawi. W tym momencie przejmowaliśmy nad nią opiekę. Projekt zakładał bardzo kompleksową organizację: od zakwaterowania, przez całodzienne zajęcia, aż do wyjścia z ośrodka. Zaczynaliśmy od spotkania z opiekunem, który oprowadzał uczestnika po ośrodku, opowiadając, co gdzie się znajduje. Następne rozpoczynał się dwutygodniowy okres próbny. Każda osoba brała udział w spotkaniach z psychologiem, psychiatrą, doradcą zawodowym, pośrednikiem pracy, reha menadżerem, pielęgniarzami psychiatrycznymi, trenerem szkoleniowym po to, by jak najlepiej zbudować jego ścieżkę rozwoju i indywidualną terapię pozwalającą na bezpieczny powrót na rynek pracy. Uczestnicy brali również udział w przekwalifikowaniu zawodowym.

Skąd wiedzieliście, w jaki sposób ich przekwalifikować?
JR-O: Przed przyjazdem, a mieliśmy uczestników z różnych części Polski, badaliśmy ich regionalne rynki pracy, sprawdzając, jakie są możliwości. Nasi doradcy i pośrednicy przeprowadzali testy kompetencji zawodowych oraz współpracowali z zespołem CIOP, który przeprowadzał próby pracy. Osobiście szukaliśmy dla nich miejsc pracy, pomagaliśmy w pisaniu CV, jeździliśmy z nimi na rozmowy kwalifikacyjne. To wszystko pozwoliło pracodawcy bardziej zrozumieć takie osoby i dać im szansę na normalne zatrudnienie.

BD: Dzięki temu projektowi edukowaliśmy pracodawców, niosąc przekaz, że pracownik po tzw. przejściach często bardziej szanuje swoje miejsce pracy, jest bardziej zaangażowany od innych, potrzebuje jedynie więcej empatii i zrozumienia. Zależało nam na tym, żeby pracodawca zauważył wartość w takim pracowniku i to się działo.

JR-O: W naszym ośrodku indywidualnie podchodziliśmy do każdego uczestnika. Każda osoba, mając swój program na cały okres trwania pobytu, dokładnie wiedziała co, kiedy i gdzie będzie się odbywało. Proces rehabilitacji i pobyt danej osoby u nas trwał w zależności od potrzeb od 13 do 16 tygodni. Każda osoba codziennie rano, stając przed 8-godzinnym planem zajęć czuła się tak, jakby szła do pracy.

Z jakimi chorobami przyjeżdżają ludzie?
JR-O: Z wieloma. Nasz ośrodek przyjmował osoby po kryzysach psychicznych oraz osoby z zaburzeniami psychicznymi takimi jak schizofrenia czy dwubiegunowość. W takim ośrodku najważniejszy jest zespół, który musi być jednością. Pracując z osobami po kryzysach i z zaburzeniami psychicznymi musimy być wyczuleni na wszystko po to, żeby im skutecznie pomóc. Tutaj ważny jest każdy ruch, każde nasze działanie. Mimo że jest ogromny deficyt specjalistów na rynku pracy, w naszym zespole znaleźli się psychologowie kliniczni, psychiatra, zespół pielęgniarzy psychiatrycznych, lekarz rehabilitacji, fizjoterapeuci, doradcy zawodowi, pośrednicy pracy i reha menadżerowie. Z biegiem czasu nasz zespół się powiększał. Kiedy kończyliśmy pilotaż, wszyscy ze wzruszeniem obiecali sobie, że gdy taki ośrodek raz jeszcze zostanie uruchomimy, będziemy w tym razem.

I wszystko wskazuje za no, to, że się uda.
BD: Już nie możemy się doczekać. Nie ukrywam, że w kontynuacji tych działań spółka Wielspin miała swój udział, mając możliwość już na etapie pilotażu konsultacji z kierownictwem PFRON. Jestem dumna i pewna, że nie rezygnując z naszej działalności centrum konferencyjno-szkoleniowego z noclegami i restauracji Puszczyk uda nam się wdrożyć na stałe działanie ośrodka, tak aby można było pomóc jeszcze większej grupie ludzi. Biorąc pod uwagę fakt, że jest coraz więcej osób z zaburzeniami psychicznymi, takich ośrodków będzie potrzebnych bardzo dużo. Zrobimy wszystko, żeby pomóc jak największej grupie ludzi.