Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

Samotna Konstancja

04.11.2022 13:18:49

Podziel się

Konstancja Raczyńska to pierwsza kobieta uhonorowana w Poznaniu pomnikiem. Do Wielkopolski przybyła z dalekiej Ukrainy, poślubiła hr. Edwarda Raczyńskiego, którego wspierała w zarządzaniu rogalińskim majątkiem oraz w inicjatywach społecznych i kulturalnych. Po samobójczej śmierci męża, na jego grobie w Zaniemyślu postawiła ufundowany przez niego pomnik, by wiedział, że zawsze jest przy nim. Minąć musiało ponad 60 lat, nim pomnik hrabiny stanął w Poznaniu.

TEKST: dr Paweł Cieliczko
ZDJĘCIA: Fundacja Kochania Poznania

Zamówienie pomnika Konstancji Raczyńskiej wiązało się z wielkim projektem infrastrukturalnym realizowanym przez jej męża. Hrabia Edward – wstrząśnięty spustoszeniem, jakie wywołała epidemia cholery – pragnął poprawić jakość życia i zdrowie poznaniaków, doprowadzając do miasta czystą wodę ze Wzgórz Winiarskich.

Woda płynęła wartko drewnianym wodociągiem, a mieszkańcy pobierali ją z czterech publicznych studni. Najważniejsza miała stanąć na pl. Wilhelmowskim (pl. Wolności) zwieńczona posągiem hrabiny Konstancji upozowanej na grecką boginię zdrowia – Hygeę. Plac był jednak wyżej niż miejsce czerpania wody, która nie płynie pod górę, studnię umieszczono więc u zbiegu Al. Wilhelmowskich (Al. Marcinkowskiego) i ul. Fryderykowskiej (ul. 23 Lutego), między gmachami Ziemstwa Kredytowego (Uniwersytet Artystyczny) oraz poczty.

Hygea
Wodotrysk nazwano Studnią Priessnitza, bo na jego cokole z piaskowca, zaprojektowanym przez berlińskiego architekta Christiana Gottlieba Cantiana, znajdował się brązowy medalion przedstawiający Wincentego Priessnitza. Raczyńscy nie upamiętnili go za wynalezienie prysznica, ale za kurację wodoleczniczą, dzięki której wyzdrowiał ich jedyny syn – Roger. Na cokole zapisano grecką sentencję z ody Pindara wraz z polskim tłumaczeniem, w którym „zgubiono” literę „s” – „Nic lepzego nad wodę”. Pod medalionem znajdowała się mosiężna głowa lwa, z której woda ciekła do kamiennego basenu.

Na cokole miała stanąć (a właściwie usiąść) Konstancja Raczyńska, której rzeźbę zamówiono w pracowni Alberta Wolffa, ucznia słynnego berlińskiego rzeźbiarza Christiana Raucha. Artysta przedstawił hrabinę jako Hygeę – grecką boginię zdrowia, odmłodził ją, wyszczuplił, ubrał w grecki chiton, sandały i posadził na fotelu. Posąg został odlany w 1844 roku w hucie w Lauchhammer i… nie dotarł do Poznania. Hrabina bowiem uznała, że poznaniacy, których hejt doprowadził hrabiego Edwarda do samobójczej śmierci, nie zasługują na tak cenny podarunek. Rzeźbę postawiła na grobie męża, przy murze kościoła parafialnego w Zaniemyślu, umieszczając na niej napis – „Wierna żona zawsze przy swoim mężu”.

Siedziała przed pałacem
Poznaniacy na swój posąg Konstancji Raczyńskiej musieli czekać jeszcze ponad 60 lat. Wiązało się to z… rozbudową miejskich wodociągów i koniecznością przeniesienia Studzienki Priessnitza na południową część Al. Wilhelmowskiej, u wlotu ul. Podgórnej. Wtedy na cokole pojawił się posąg Konstancji, odlany z oryginalnej, gipsowej formy w hucie w Lauchhammer, który ufundował jej wnuk – Edward Aleksander Raczyński. Pomnik Konstancji Raczyńskiej w Poznaniu odsłonięto 9 lutego 1908 roku.

Kolejne 60 lat Konstancja siedziała przed pałacem Anderschów, spoglądając w dół ulicy Podgórnej na zmieniające się miasto, z którego znikały dorożki, powozy, tramwaje konne, a wkraczała nowoczesność. I właśnie nowoczesność – w postaci nowej trasy tramwajów elektrycznych – zmusiła hrabinę do opuszczenia skrzyżowania Alej i Podgórnej. Marcin Libicki ubolewał nad decyzją o przeniesieniu pomnika, która pozbawiała zdewastowane Aleje Marcinkowskiego ważnego akcentu artystycznego.

Konstancja miała jednak wiele szczęścia, bo nową lokalizację wybrano doskonale. Właściwie to powrócono do najbardziej pierwotnej idei, której – ze względów hydrologicznych – nie mógł zrealizować hrabia Edward Raczyński. W 1971 roku pomnik jego żony stanął na placu Wolności przed frontem Biblioteki Raczyńskich, a na bocznej ścianie cokołu pojawiła się tablica z krótką historią Studzienki Hygei.

I trafiła do magazynu
Konstancja zmuszona była opuścić to miejsce 35 lat później, w 2004 roku, kiedy rozpoczęły się prace związane z budową podziemnego parkingu pod placem Wolności. Pięcioletni pobyt w magazynie hrabina wykorzystała na rekonwalescencję, jej pomnik poddano gruntownej renowacji, by zachwycała nas przez kolejne dekady. W 2008 roku, niemal sto lat po odsłonięciu pomnika, Konstancja ubrana w greckie szaty znów zasiadła na fotelu przed Biblioteką Raczyńskich, skąd przypatruje się piękniejącemu Poznaniowi.

Wydawać by się mogło, że wszystko wreszcie znalazło się na swoim miejscu. Konstancja siedzi na fotelu, jej pomnik stoi przed Biblioteką Raczyńskich, a z lwiej paszczy leje się woda, tak jak to sobie wymarzył fundator. Czegoś jednak wyraźnie brakuje…

Brakuje drugiego cokołu, na którym znalazłby się drugi fotel dla hrabiego Edwarda Raczyńskiego. Jestem pewien, że byłoby to spełnienie marzenia Konstancji, która zawsze chciała być blisko męża. Poznaniacy zaś nie musieliby się wstydzić, że przez prawie dwa stulecia nie potrafili godnie uhonorować człowieka, który podarował im tak wiele.