Witamy w LIPCU! Najnowszy numer SUKCESU jest już dostępny 🌞 zapraszamy do lektury e-wydania najpopularniejszego magazynu lifestylowego o Poznaniu 🌞  

Organizator:

WCF – zmieniamy tysiące ludzkich mikroświatów

Podziel się

Tysiące pacjentów, przedszkolaki i uczniowie każdego dnia przekraczają progi ich gabinetów i sal terapeutycznych. Ich placówki działają w 28 powiatach w Wielkopolsce, a firma zatrudnia ponad 300 osób. Wszystko zaczęło się 17 lat temu od pomysłu Mateusza Romanowskiego, który jako specjalista z zakresu fizjoterapii i rehabilitacji oraz biegły sądowy odwiedzał w domach ludzi z niepełnosprawnościami. To naprawdę ciężkie przypadki – opowiada dr Romanowski. Zszokowało mnie, że nikt im nie pomagał, nie mieli żadnej opieki. Chciałem zmienić ich życie na lepsze. Dziś WCF Zdrowie Medycyna Edukacja to potęga.

ROZMAWIA: Anna Skoczek
ZDJĘCIA: Agata Jesse Obiektywnie

Dziś WCF Zdrowie Medycyna Edukacja, to nie tylko gabinety rehabilitacyjne, ale gabinety lekarzy rodzinnych, a także przedszkola i szkoły. W ciągu najbliższych miesięcy w Wielkopolsce powstaną kolejne placówki. Niepubliczne przedszkola „Równy Start” działają już między innymi w Poznaniu, Śremie, Golinie czy Turku, podstawowe w Śremie i Kostrzynie.

Mateusz Romanowski: Do przedszkoli i szkół prowadzimy rekrutację przez cały rok. Do naszych placówek uczęszczają w dużym stopniu dzieci, które przez to, że trafiły pod naszą opiekę, mogą się uczyć. Grupy w naszych placówkach są małe, w wielu przypadkach zajęcia są prowadzone według indywidualnych programów. Organizacja dnia nawiązuje do życia rodzinnego.

Co to znaczy?
Część dnia spędzamy wspólnie. Jemy razem posiłki, później jest część zajęciowa oraz specjalistyczne terapie. Mamy też czas na wspólną zabawę. Często dla dzieci z różnymi zaburzeniami i trudnościami największą przeszkodą do nauki jest przechodzenie z klasy do klasy, dzwonki, liczba dzieci, hałas. Wiemy, że dla dużej grupy dzieci pobyt w placówce, poza domem, bez rodziców wymaga szczególnego wsparcia. Warto też wspomnieć o tym, że dzieci wymagają całorocznej opieki i na przykład kompleksowej i nieprzerywanej rehabilitacji. Często ferie i wakacje potrafią ten rytm zaburzyć, dlatego w naszych przedszkolach i szkołach w trakcie wakacji dzieci mogą uczestniczyć w półkoloniach. Organizujemy dla nich również inne zajęcia, czyli pomagamy rodzicom kompleksowo. Zorganizowaliśmy w ten sposób placówki, bo wcześniej słuchaliśmy, co mówili nam rodzice dzieci korzystających na przykład z naszej rehabilitacji. Organizacja dla dzieci odpowiedniej opieki w trakcie wakacji jest zawsze w takich rodzinach ogromnym wyzwaniem.

Właśnie przez rehabilitację dzieci i dorośli mają pierwszy kontakt z grupą WCF.
Z rehabilitacji prowadzonej w naszych gabinetach korzysta każdego miesiąca ponad tysiąc pacjentów. Są to zarówno zajęcia komercyjne, jak i te finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Od rehabilitacji i fizjoterapii zaczęła się historia naszej grupy – WCF.

Pamięta Pan początki?
Oczywiście! Pierwszy gabinet fizjoterapeutyczny prowadziłem na ul. Katowickiej w
Poznaniu. Przyjmowałem tam razem z żoną w 2010 roku. Naszym królestwem
było 17m2 pomieszczenia socjalnego, z którego wyprowadziliśmy się w 2012
roku.
Na początku swojej drogi zawodowej pracowałem dodatkowo 5 lat jako biegły sądowy i już po pierwszych wizytach u rodzin czy samotnych rodziców zmagających się z opieką nad dziećmi z niepełnosprawnościami wiedziałem, że chcę zmienić ten świat. Odwiedzałem domy, w których widziałem naprawdę poważne przypadki. Najczęściej chodziło o ocenę, czy komuś należą się alimenty, odszkodowanie czy świadczenia. Zszokowało mnie to, że dzieci i dorośli żyli sami, bez pomocy, jakby poza systemem. Fizjoterapeuta nie przychodził do nich do domu, mimo że teoretycznie takie możliwości już były.

W ten sposób powstało WCF Zdrowie?
Na początku byliśmy jedną z pierwszych dwóch firm w całym regionie, które w ogóle świadczyły usługi fizjoterapii domowej. Było to 12 lat temu. Później zaczęliśmy rozwijać kolejne usługi, takie jak poradnie psychologiczne czy gabinety lekarzy rodzinnych.

Ale początki były trudne?
Oczywiście! Z jednej strony poszukiwałem ludzi, zaglądałem na AWF i w inne miejsca, gdzie mogli być odpowiedni specjaliści. Z drugiej strony wyremontowałem 180 metrów kwadratowych na osiedlu Lecha w Poznaniu pod rehabilitację dzieci. Nie udało mi się zdobyć pierwszego kontraktu z NFZ, więc na początku miejsce to działało tylko komercyjnie. Początki bywają trudne, ale ja się nie poddaję, mam sportowe zacięcie także w biznesie. Bywały takie momenty, w których musiałem pożyczać pieniądze od rodziców, żeby dalej działać i rozwijać WCF. Wiedziałem, że jeśli przetrwam trudny czas, zrealizuję mój plan.

Zrealizował Pan swój plan?
Tak. Zaczynałem od fizjoterapii domowej, później była rehabilitacja stacjonarna na Ratajach, a następnie otwieraliśmy kolejne dzienne oddziały rehabilitacyjne. Dziś działają one w Śremie, w Golinie koło Konina i w Poznaniu. Mamy kompleksową fizjoterapię ambulatoryjną na NFZ na ulicy Łomżyńskiej, w Poznaniu, a od niedawna w Rokietnicy. Dziś współpracujemy z AWF, z Wyższą Szkołą Edukacji i Terapii i z Uniwersytetem Medycznym. Studenci, którzy są na piątym roku, przychodzą do nas na praktyki. Czyli sami dbamy o rozwój specjalistów, terapeutów, którzy potem z nami działają dla innych.

A skąd pomysł na przedszkola?
Nie potrafię zatrzymać się w połowie drogi. Kiedy zacząłem interesować się rehabilitacją dzieci, zdałem sobie sprawę z tego, że dla wielu z nich godzina dziennie zajęć czy rehabilitacji, to za mało. Później te dzieci trafiają do zwykłych przedszkoli i z mojego punktu widzenia jest to stracony czas, bo dzieci wpadają w system, w którym nikt nie pomaga im lepiej, bardziej komfortowo żyć. A dzieci z problemami jest dziś mnóstwo – są zaburzenia sensoryczne, spektrum autyzmu i wiele, wiele innych. Jak coś robię, to na 300 procent. Stąd pomysł na stworzenie wyjątkowych przedszkoli „Równy start”. Ale przecież dzieci dorastają. Długo zastanawiałem się nad tym, co z nimi będzie, kiedy wyjdą już z naszych placówek. Dlatego otworzyliśmy pierwsze szkoły. I będą kolejne.

Co powiedziałby Pan sobie sprzed siedemnastu lat? Kiedy pierwszy raz zakiełkował w Pana głowie pomysł na firmę?
Dodałbym sobie otuchy i powiedział temu młodemu, żeby nie martwił się chwilowymi problemami, bo to, co robi, ma sens. Powiedziałbym sobie, że jestem z siebie dumny, bo nie zwracałem uwagi na ludzi, którzy nie zawsze byli mi przychylni. Że nie porzuciłem swojego planu. Byłem wtedy fizjoterapeutą na trzecim roku studiów. Uczyłem się wykonywania zabiegów leczniczych, masaży na dziadku Janie, u niego w domu. Dostawałem za to zresztą kieszonkowe (śmiech). Dziś jestem szczęśliwy, spełniony i nadal mam mnóstwo pomysłów.

Dziś Grupa WCF to już potężna firma.
Od samego początku najistotniejsi są dla mnie ludzie, z którymi pracuję. Startując ze swoją firmą, wiedziałem, że nigdy nie będę traktował współpracowników tak, jak sam byłem w różnych firmach traktowany. Od samego początku robiłem wszystko, żeby ludzie czuli się w pracy dobrze, żeby mieli możliwość rozwoju i czuli się bezpiecznie. Ważne dla mnie jest też to, żeby czuli się docenieni i zauważeni. Praca w różnych miejscach pokazała mi, że jeśli maksymalnie wykorzystujemy chęci i potencjał ludzi, którzy chcą i potrafią pomagać innym, oni się realizują, a przede wszystkim potrzebującym pomocy jest lepiej. Dlatego postanowiłem otworzyć firmę, w której wykorzystuję wiedzę zawodową i wieloletnią praktykę. Nie lubię narzekać, lubię działać.

Jak połączyć kreatywność z opieką zdrowotną?
Chociażby w ten sposób, żeby utrzymać najwyższy poziom usług. Trzeba pracować tak, żeby opieka komercyjna oraz ta na NFZ, która u nas stanowi 80 procent działalności, były dokładnie na takim samym poziomie. Pilnuję tego od samego początku WCF i dbamy o to jako zespół. Sytuacja, w której pacjent trafiający do nas z Funduszu Zdrowia poczułby się gorzej obsłużony i zaopiekowany niż ten, który płaci, jest niedopuszczalna. Każdy z naszych fizjoterapeutów obsługuje dziennie siedmiu pacjentów, bez podziału na tych z NFZ i tych komercyjnych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że trafiają do nas ludzie z problemami, a my jesteśmy po to, żeby te problemy rozwiązać. Każda osoba, która odbiera telefon w naszych rejestracjach, jest przygotowana, potrafi rozmawiać z ludźmi, którzy cierpią i wie, że nikogo nie może zostawić bez terminu wizyty czyli realnej pomocy.

Czy w tym, co Pan robi, jest trochę szaleństwa?
Absolutnie nie! Może trochę. Dziś to, od czego zaczynałem w 2007 roku, mogłoby wydawać się szalone, ale tak naprawdę nie stawiałem w życiu niczego na jedną kartę. To nie był hazard – taki szczęśliwy traf albo liczenie na to, że coś się uda albo nie. Zawsze miałem plan, pomysły, szukałem odpowiednich narzędzi i ludzi, byłem cierpliwy. Nigdy nie myślałem o tym, że firma rozwinie się tak intensywnie w miesiąc. Oczywiście, że musiałem podjąć decyzję o zaangażowaniu w projekty pieniędzy, ludzi… ale to nigdy nie był hazard. Pamiętam, jak odkupowałem od ludzi specjalistyczny sprzęt, jak jeździłem po całej Polsce i przewoziłem różne urządzenia. Trwało to około roku. Potem okazało się, że zrobiliśmy z zespołem to, czego potrzebowali mali i duzi pacjentki i pacjenci.

Gdzie będzie WCF Zdrowie za 10 lat?
Za dziesięć lat chcę zatrudniać co najmniej tysiąc pracowników. Cały czas pamiętając przy tym o rozwoju firmy i ludzi, żeby ludziom było w WCF dobrze, żeby mieli i zdobywali odwagę do wdrażania w życie najbardziej odważnych projektów. Efektem będzie jeszcze większa skala pomocy. Chciałbym też otworzyć polsko-angielskie przedszkole w Anglii lub Holandii.

Dlaczego tam?
A dlaczego nie? (śmiech). Mam też inny pomysł, który nie jest związany z tym, czym do tej pory zajmuje się firma WCF Zdrowie… To takie moje marzenie związane z pasją, jaką są motocykle.

Zdradzi mi Pan, nad czym myśli?
Chciałbym otworzyć w Poznaniu restaurację wyjątkową na skalę europejską. Chodzi o lokal gastronomiczny, który będzie częścią salonu i showroomem marki Ducati. Z firmą Ducati Polska współpracuję już od lat i jestem przekonany, że ten pomysł podbije serca wszystkich. Prowadzimy już w tej sprawie rozmowy we Włoszech, czyli moje marzenie powoli się spełnia. Zaczniemy od Poznania, a później kto wie? Może kolejne miasta Europy?

Życzymy powodzenia!